Jak się w latach powiedzmy 1913,1926, a nawet 1890, a także po wojnie - prostowało prąd dla tramwaju (=600V) ? Przecież nie na lampach, nie na gazotronach, a więc jak ? Czy jest to prąd pulsujący, czy stały ? Były też sieci domowe z prądem stałym. (127V ?)
Czy tak samo prostuje się dzisiaj ? Słyszałem o jakichś "transformatorach prostujących" na GPZ-ach (kolej), ale jak to jest ??
Jak się w latach powiedzmy 1913,1926, a nawet 1890, a także po wojnie - prostowało prąd dla tramwaju (=600V) ? Przecież nie na lampach, nie na gazotronach, a więc jak ? Czy jest to prąd pulsujący, czy stały ? Były też sieci domowe z prądem stałym. (127V ?)
Czy tak samo prostuje się dzisiaj ? Słyszałem o jakichś "transformatorach prostujących" na GPZ-ach (kolej), ale jak to jest ??
Po pierwsze były sieci prądu stałego (i dopasowane do nich radia), z pradem wytwarzanym w odpowiednich prądnicach, ale prostowniki gazotronowe i ignitronowe tez były, zwłaszcza prostowniki z ciekłą katoda rtęciowa potrafiły dawac prąd o natężeniu liczonym w kA.
Łódź....
Najpierw było 550V a nie 600v nominalnie.
wraz z budową zajezdni (zwanej ongiś remizą) budowano własną elektrownię. Od razu stawiano elektrownię - i tu od razu był prąd stały.
Na przełomie lat 20 i 30 tych zrezygnowano w KEŁ z własnej elektrowni na rzecz prądu dostarczanego z miejskiej elektrowni. Budowano podstacje z prostownikami - prostowniki rtęciowe - ogromne bańki szklane.
W zasadzie od 1935 roku trakcja był zasilana z wielu podstacji tranformatorowo prostownikowych. W przypadku Łodzi nadal o niewystarczającej mocy na poziomie gdy królowały wagony typu N - wagony przedwojenne to 39kW, powojenne N'ki to 60kW, przeguby to 160kW a dwuskład 805N to 320kW tzw. mocy godzinnej.
Dopiero od niedawna stosowane są prostowniki półprzewodnikowe. Trafa były liczone na prostowniki rtęciowe i dzięki temu w pobliżu izolatora sekcyjnego jest czasem 670V.
Kiedyś wspominałem ze na liniach podmiejskich był problem z zasilaniem. Stąd na dłuższych trasach ŁWEKD do Ozorkowa i Tuszyna stosowano trakcję parową = z racji spadków napięć oraz małej mocy własnych elektrowni. Na planowanej trasie do Brzezin i dalej do Koluszek decydowano się na dwa różne napięci w trakcji - do Brzezin standardowe 600V a od Brzezin do Koluszek 1200V - a to z racji zbyt dużej odległości a nie chciano kupować prąd o kilku elektrowni...
Postaram się popytać o fotkę(i) stacji prostownikowej na prostownikach rtęciowych wybudowanej na przełomie lat 20 i 30 na trenie zajezdni przy ul. Tramwajowej. Niestety nie ma śladu po budynku dawnej elektrowni KEŁ (był tez tam mały staw jako zasób wody dla turbin) - a przetrwała ona II WŚ.
Wracając do małych elektrowni. Zanim powstałą sieć elektryczna miejska wiele fabryk stosowało już napęd elektryczny prądu stałego. Budowano w XIX wieku własne elektrownie. Zresztą jedna do niedawna sprawna jest w Łodzi (ponoć jedna z 4 w Europie pochodzących z II połowy XIX wieku). Niestety syndyk sięgnął bo majątek na wydzielonym terenie zabytkowym i zniszczył te elektrownię przeznaczając jej części na złom. Tak wiec dziwki tzw nowemu jedynie słusznemu ładowi gospodarczemu zniszczono jedną z nielicznych sprawnych elektrowni fabrycznych. Oczywiście syndyka nie ukarano bo to niepolityczne.....
to co odróżniało XIX wieczny kapitalizm o obecnej dziczy to, to że inwestor inwestował tez w ludzi. Wraz fabryka budowano osiedla (np. łódzki Księży Młyn - unika ale prze to osiedle mają przejść szerokie arterie komunikacyjne bo w ten sposób obecne władze pojmują rewitalizację i drogę do wpisania zabytkowego osiedla w rejestr UNESCO - to nie żart ani sarkazm). Wraz domami budowano szkoły oraz szpitale (budynek likwidowanego szpital im. Korczak przy tzw. skrzyżowaniu marszałków).
Jeśli fabryka potrzebowała własnej elektrowni prąd dostarczono też do mieszkań w przyfabrycznym osiedlu - stąd różne napięcia i sieci prądu stałego - bo tylko taki w tamtych czasach można było użyć dla silników z regulowaną prędkością obrotową bogate kamienice w centrum miały oświetlenie gazowe traktowane jako coś lepszego niż elektryka dla plebsu. Instalacje oświetlenia gazowego były spotykane w mieszkaniach jeszcze w latach 70-tych. Były na pewno sprawne w okresie II WŚ.
Ciekawostką jest to że w jednej z wielkich fabryk robotnicy bronili fabrykę i jej właściciela przed przymusową nacjonalizacją po II WŚ.
Ale przy wielouzwojeniowej prądnicy(i takimże komutatorze) to było o wiele więcej niż 50Hz -żarówka nawet przy 50Hz nie miga(bezwładność włókna)a nie służyło to napięcie do zasilania odb. radiowych.Silnik nie musi być zasilany idealnie ,,gładkim"napięciem.