Żarzenie stopni wyjściowych prądem stałym.

Teoria lamp elektronowych, techniki próżniowe, zagadnienia konstrukcyjne. Nic dodać, nic ująć. Wszystko o lampach.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Awatar użytkownika
tszczesn
moderator
Posty: 11225
Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
Lokalizacja: Otwock
Kontakt:

Post autor: tszczesn »

Brencik pisze:lepiej zastosowac zwykle zasilanie na stabilizacji liniowej a nie impulsoej. za suzo zabawy i te zakłocenia, tłumienie, ekranowanie itp same problemy. a tak to i moze troche mocy starcimy na cieplo ale to i tak nie az tyle. duzo nie zyskamy tej mocy i tam na impulsówce
Stracimy sporo mocy - kilkadziesiąt watów. Tu trzeba zrobić zasilacz który 20A. I musi być kilka woltów spadku napięcia. A i jeszcze raz powtarzam - zwyĸly prostownik też sieje - bo tez pobiera prąd impulsowo.
kk84

Post autor: kk84 »

Witam.
I tak oto docieramy do stwierdzenia jednego faktu - kompromis. Niestety coś za coś. Impulsówki nie bede robił bo mam cześci na "klasyka" - blaszane EI :wink: . Ale może kiedyś wróce do tego. W zasadzie impulsówki ze względu na charakter pracy nadają sie generalnie do zasilania wzmaczków "robiących" w klasie A - stała wartość prądu pobierana ze źródełka zasilania, no względnie klasa AB ale to z paroma obostrzeniami. Generalnie sądze że idea zasialania lampowców impulsowcami nie jest zła, lecz należało by dopracować pare apektów, przysiąść nad projektem, pomyśleć. Jak wiadomo diabeł tkwi w szczegółach. Tytułem dygresji ; zaczeło sie od żarzenia prądem stałym, a stanęło na impulsówkach :)
ODPOWIEDZ