PiotrRDiablo pisze: ↑czw, 21 lipca 2022, 12:52
O ile w przypadku SE (tu bym wybrał 6550/KT88 - mocy z pojedyńczej lampy mi w zupełności wystarczy) problemu z dobieraniem lamp nie ma to co w przypadku PP ?
Oj żebyś się nie zdziwił. Są tutaj szpece preferujący wzmacniacze SE na równolegle połączonych lampach. Oczywiście, nie ma to najmniejszego sensu z technicznego punktu widzenia (wzmacniacz PP na tych samych lampach dostarczy mniejszych zniekształceń, będzie praktycznie niewrażliwy na tętnienia a jeśli lampy będą pracować w klasie AB lub B, to jeszcze osiągnie dużo większą moc). Ale tacy korzystają na forum ze szczególnej ochrony a krytykować ich nie wolno w myśl ideologii
politpoprawności. Oczywiście, wg nich parowanie dwóch równolegle połączonych lamp jest sprawą najwyższej wagi, a kwadry stosują we wzmacniaczach dwukanałowych, po dwie równolegle połączone lampy w każdym kanale. Coś jak w tym dowcipie: przychodzi sadysta do sklepu ze zwierzętami i pyta: "-Czy są papużki nierozłączki? -Są. -To poproszę jedną".
W istocie zaś w czasach gdy budowano wzmacniacze lampowe jako normalny sprzęt użytkowy a nie gadżety jak to jest obecnie, to nie zawracano sobie głowy parowaniem lamp, no może tylko w sprzęcie profesjonalnym gdzie lampy bywały mocno obciążone dokonywano wstępnej selekcji a następnie równoważono końcówki potencjometrami. W tamtych czasach obowiązywało natomiast parowanie
tranzystorów. Ówczesne germanowe tranzystory stopowe (np. polskie
TeGes -teges) miewały rozrzuty wzmocnień sięgające kilkuset %, podczas gdy parametry nowych lamp od jednego producenta mogły różnić się o kilka, kilkanaście % . Jako że ówczesne układy tranzystorowe pozbawione były skutecznych rozwiązań układowych stabilizujących punkty pracy, to zastosowanie np. nieparowanych
tegespięćdziesiątek w stopniu końcowym
Koliberka prowadziło przy silniejszym wysterowaniu do rozjechania się równowagi stopnia i tym samym uniemożliwiało osiągnięcie założonej mocy. Dlatego stosowało się pary pakowane w indywidualne tekturowe
dupełeczka, lub foliowe torebeczki. Z czasem gdy zarówno technologia produkcji tranzystorów pozwoliła na znaczące zmniejszenie rozrzutów, jak i udoskonalone rozwiązania układowe pozwoliły zmniejszyć wrażliwość na niezbyt dokładne parowanie, zaprzestało się już dobierania indywidualnych par, zamiast tego pakowało się partię tranzystorów np. BD354 do jednego pudełka, BD355 zaś - do drugiego, i można było przyjąć że dowolnie wybrane z tych partii tranzystory tworzą parę.
Wiele sklepów internetowych oferuje dobieranie zakupionych lamp w pary i kwadry - i tu moje pytanie jak podchodzić do tak dobieranych lamp ?
Przede wszystkim - sprawdzić jaka jest różnica w cenie lamp parowanych i nieparowanych. Jeśli rażąco wysoka - kupić te tańsze i dla świętego spokoju sprawdzić czy dwa wybrane egzemplarze nie odbiegają rażąco parametrami od siebie. Resztę zachować na zapas lub na potrzeby innych urządzeń. Po co dawać zarobić naciągaczom?
ewntualne niesymetrie transformatora do PP w tym rozważaniu pomijam
Dość pochopnie. Niesolidne
pętaki potrafią rzucić na rynek np. popularny TGL20/002 cechujący się kilkunastoprocentowymi różnicami w rezystancjach uzwojeń, co każe podejrzewać asymetrię w ich rozłożeniu. To już najmniejszy krajowy transformator PP produkowany nie dla hobbystów lecz poważnego przemysłu (TGp5-5-666) był wolny od tej wady. Na takie rzeczy należy zwracać uwagę, zamiast nadmiernie się przejmować parowaniem lamp.
jeśli się okaże że różnica jest duża - i ile to jest dużo
Dla wspomnianych wyżej tranzystorów germanowych stosunek bety fabrycznie dobranych par mogły sięgać w zależności od typu 1,2 a nawet 1,3. Jeżeli prądy anodowe dwóch lamp nie będą różniły się w większym stosunku - uznałbym że jest O.K. Oczywiście, jak trafi się lepiej - należy się tylko cieszyć, będzie mniej parzystych harmonicznych.
Dyskusje w tym temacie na forum śledziłem ale i tak nie wiem ile przyjąć w praktyce bo po iluś tam godzinach czy setkach godzin pracy nachylenie może się mocno zmienić
Trzeba co jakiś czas kontrolować prądy anodowe lamp, i albo spróbować ponownie dobrać pary spośród tych używanych, albo doregulować prądy.
Na dobieranie samemu się nie zdecyduję ze wzlędu na konieczność zakupu sporej ilości celem dobrania - wzmacniacz ma być "dobry" ale też nie mogę wydać dowolnej kwoty - przede wszystkim rozsądek
.
Słuszne podejście. Ale patrz wyżej: czy nie okaże się że zamiast jednej pary lamp nie wypadnie taniej zakup
pińciu nieparowanych lamp, z których wybierze się dwie a reszta kiedyś się przyda.