Te poniedziałkowo-piątkowe zazwyczaj albo działają bo muszą, albo działają dość krótko. Stąd sąsiedzi - sąsiad A i sąsiad B, którzy kupili ten sam model samochodu z tego samego okresu produkcji od lat nie potrafią dojść do porozumienia, czy to dobre auto, czy awaryjny badziew.

A jak wyglądał skacowany poniedziałek w Meratroniku? A no tak jak na zdjęciach. Ktoś zapomniał zamontować jedną z diod obwodu formującego sinus, ktoś tego nie zauważył przy uruchamianiu, ktoś tego nie zauważył przy strojeniu na PMZ i w końcu - ktoś przybił stempelek kontroli jakości. Działa? Działa, uff. Następny!
I nie ma tu mowy o jakichkolwiek tzw "zmianach w toku produkcji, których nie uwzględnia się...". Obwód jest symetryczny i nie ma żadnego ale.
Pomyślałem nawet, że jakiemuś naprawiaczowi potrzebna była sztuka BAYP95 ale nie, punkty lutownicze są czyste.
Taka późna wersja (1984), ani nie w pełni tranzystorowa, ani z UL1111 na sterczącej płytce. Po prostu zmieniono nieco płytę główną żeby UL1111 zmieścił się bez kombinacji. Pęknięty trymerek strojenia najwyższego zakresu podmieniłem, diodę dołożyłem, mniej więcej wszystko działa, kierunek strojenie; tylko że... Ten typ tak ma, że przy wyższych częstotliwościach na szczycie sinusa, na szczycie trójkąta i na zboczach prostokąta pojawiają się paskudne oscylacje? Powiedzcie mi dobrzy ludzie jak to u was wygląda.

Na wyjściach 600Ω przebiegi są w porządku, czary-mary zaczynają się w stopniu końcowym. Takie same "paczki" oscylacji o powtarzaniu zależnym od generowanej częstotliwości radośnie hulają sobie po liniach zasilania. Zasilacz w pełni sprawny, elektrolity mają dobre pojemności i ESR.
Tak ma być? Bo to aż się prosi, żeby dołożyć parę niewielkich kondensatorów tam i ów...