Poniedziałkowy G-432

Woltomierze, mierniki uniwersalne, itp.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Awatar użytkownika
zjawisko
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 895
Rejestracja: sob, 27 lutego 2010, 00:22

Poniedziałkowy G-432

Post autor: zjawisko »

Jak powszechnie wiadomo, urządzenia dzielą się na te wyprodukowane w poniedziałek, okres wtorek-czwartek oraz na piątkowe. W poniedziałek jeszcze się nie chce i ogólnie kac, wtorek-czwartek jako-tako no i w piątek już się nie chce.
Te poniedziałkowo-piątkowe zazwyczaj albo działają bo muszą, albo działają dość krótko. Stąd sąsiedzi - sąsiad A i sąsiad B, którzy kupili ten sam model samochodu z tego samego okresu produkcji od lat nie potrafią dojść do porozumienia, czy to dobre auto, czy awaryjny badziew. :lol:

A jak wyglądał skacowany poniedziałek w Meratroniku? A no tak jak na zdjęciach. Ktoś zapomniał zamontować jedną z diod obwodu formującego sinus, ktoś tego nie zauważył przy uruchamianiu, ktoś tego nie zauważył przy strojeniu na PMZ i w końcu - ktoś przybił stempelek kontroli jakości. Działa? Działa, uff. Następny!
I nie ma tu mowy o jakichkolwiek tzw "zmianach w toku produkcji, których nie uwzględnia się...". Obwód jest symetryczny i nie ma żadnego ale.
Pomyślałem nawet, że jakiemuś naprawiaczowi potrzebna była sztuka BAYP95 ale nie, punkty lutownicze są czyste.
1.jpg
2.jpg
Taka późna wersja (1984), ani nie w pełni tranzystorowa, ani z UL1111 na sterczącej płytce. Po prostu zmieniono nieco płytę główną żeby UL1111 zmieścił się bez kombinacji.
3.jpg
Pęknięty trymerek strojenia najwyższego zakresu podmieniłem, diodę dołożyłem, mniej więcej wszystko działa, kierunek strojenie; tylko że... Ten typ tak ma, że przy wyższych częstotliwościach na szczycie sinusa, na szczycie trójkąta i na zboczach prostokąta pojawiają się paskudne oscylacje? Powiedzcie mi dobrzy ludzie jak to u was wygląda. :)

Na wyjściach 600Ω przebiegi są w porządku, czary-mary zaczynają się w stopniu końcowym. Takie same "paczki" oscylacji o powtarzaniu zależnym od generowanej częstotliwości radośnie hulają sobie po liniach zasilania. Zasilacz w pełni sprawny, elektrolity mają dobre pojemności i ESR.

Tak ma być? Bo to aż się prosi, żeby dołożyć parę niewielkich kondensatorów tam i ów...
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Poniedziałkowy G-432

Post autor: kubafant »

Witam serdecznie,

Ale Kolega ma dar do pisania! Po prostu uwielbiam te opisy :D Tak trzymać!

W moim egzemplarzu musiałem wymienić jeden z tranzystorów w układzie generacji przebiegu prostokątnego. Poza tym nie było innych usterek i przyrząd od razu stanął na nogi. Oscylacji nie obserwowałem.

Miłej niedzieli,
Jakub
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Awatar użytkownika
zjawisko
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 895
Rejestracja: sob, 27 lutego 2010, 00:22

Re: Poniedziałkowy G-432

Post autor: zjawisko »

A dziękuję. Złośliwi mawiają, że wewnątrz mnie siedzi taka stara, zrzędliwa, niespełniona polonistka. :lol:

Przebiegi oglądałem na C1-101 (czyli taki ruski przyrząd oscyloskopopodobny wielkości solidnej książki), którego od utylizacji ratuje tylko to, że wykazuje objawy działania. Będę musiał odgruzować coś lepszego i podejrzeć, bo możliwe, że to fejk nius pisany grażdanką.

Właściwie wszystko działa, tylko na wyjściu 50Ω...

...no chyba, że oscylacje znikną, gdy po stronie oscyloskopu podepnę rezystor 50Ω. I wtedy wyjdzie, że jestem dupa wołowa i wymyślam bzdury. :mrgreen:
Awatar użytkownika
zjawisko
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 895
Rejestracja: sob, 27 lutego 2010, 00:22

Re: Poniedziałkowy G-432

Post autor: zjawisko »

Jak wyglądał skacowany poniedziałek w Meratroniku to już wiemy. A teraz przenieśmy się do szczecińskiego oddziału Meratronika ócześnie zwanego MERA-ELPO-SZCZECIN.

Rzutem na taśmę, w ostatnich godzinach roku 1968 (30.12.68) podpisano dokumentację (a w zasadzie litanię pobożnych życzeń przed zmianami zachodzącymi w toku produkcji których nie uwzględnia się...) bodaj pierwszych krajowych tranzystorowych zasilaczy laboratoryjnych z prawdziwego zdarzenia. Takich z płynną regulacją napięcie-prąd, a nie prymitywną blokadą nadprądową.
Mowa o P-313 (30V/1A) i P-314 (60V/0,5A).

No i fajnie, zgrabny maluch, działa całkiem spoko. Poważnie doczepić się można do braku kontroli nad wyjściem w momencie włączania i wyłączenia (krótki udar napięciowy). Ale biorąc pod uwagę czasy w jakich powstało to cudo i lojalne podanie informacji o tej przykrej wadzie w instrukcji ogranicza negatywne emocje. Wystarczy (pamiętać...) nie dotykać wajhy włącznika przy załączonym obciążeniu.

Nad BF506 które miały być, ale ich nie było nie będę się już pastwił. Mam natomiast poważniejszy zarzut. W zasadzie produkcyjny cios poniżej pasa. Aua. :?

Stopień mocy tego zasilacza to wyżyny gimnastyki układowo-elementowej. Z cyklu zjeść ciastko i mieć ciastko: rozproszyć 40W mocy ale nie katować germanowych tranzystorów z rodziny TG70. Pominę milczeniem życzenie stosowania tranzystorów japońskich 2SB471 i TG73 jak twierdzi cierpliwy papier.
Ostatecznie na radiatorze w roku 1973 wylądował kwartet połączonych szeregowo ADP672 podparty dwoma solidnymi rezystorami szeregowymi schowanymi w metalowym kominie, zapewniającym dobre chłodzenie.
Działa to niby tak, że jedna para szeregowa działa jako tranzystor szeregowy, a druga - kiedy zajdzie taka potrzeba - bocznikuje rezystory szeregowe. Fjuuu... No ale działa, nie drążmy.

Drążyć zamierzam natomiast W JAKI SPOSÓB te tranzystory zostały zamocowane na radiatorze. Bo to nawet nie nóż mi się w kieszeni otworzył, ale poczułem pod ręką siekierę! :evil:

Śmierdział mi z daleka wygląd podkładek izolacyjnych wystających bokiem spod tranzystorów. Jakiś taki dziwny odblask, matowy. Śmierdziało mi z daleka że dekle tranzystorów są cieplejsze jak radiator. :lol:
W końcu stwierdziłem - ściągam jednego ADP672 do oględzin. I niestety miałem rację...

Tranzystory mocy przykręcono na sucho przy użyciu przekładek z... folii tworzywowej.

Przyzwyczajony jestem do widoku sterujących BD135-140 we wzmacniaczach krajowej produkcji umocowanych przez przekładki foliowe, przyzwyczajony jestem do podobnego numeru w telewizorach na licencji Telefunkena gdzie kończyło się to zagładą. Ale badziewnych podkładek w stopniu mocy zasilacza laboratoryjnego nie zdzierżę jakem Gargamel!

Demontaż (na szczęście bez gimnastyki, dostęp jest), przekładki mikowe sztuk 4, tubka z pastą silikonową, lecimy!

Uff, od razu lepiej.

I notka dla użytkowników: żarówki 4V/0,1A użyte w układzie sygnalizacji stabilizacja napięcia/stabilizacja prądu można bez modyfikacji układu zamienić łatwo dostępnymi (na wiadomym portalu aukcyjnym) żaróweczkami całoszklanymi 3V/115mA.
Że czerwone Elwy od razu należy zmienić na Elwy niebieskie to sprawa wiadoma. :wink:
Awatar użytkownika
AZ12
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5421
Rejestracja: ndz, 6 kwietnia 2008, 15:41
Lokalizacja: 83-130 Pelplin

Re: Poniedziałkowy G-432

Post autor: AZ12 »

Witam

Urządzenie raczej nie było przeznaczone do długotrwałej pracy więc mogli dać tańsze podkładki z tworzywa sztucznego zamiast mikowych. Trochę dziwne że zastosowano stado germanowych tranzystorów mocy zamiast krzemowych 2N3055 czy KD502.
Ratujmy stare tranzystory!
Awatar użytkownika
zjawisko
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 895
Rejestracja: sob, 27 lutego 2010, 00:22

Re: Poniedziałkowy G-432

Post autor: zjawisko »

AZ12 pisze: ndz, 1 listopada 2020, 11:47 Urządzenie raczej nie było przeznaczone do długotrwałej pracy więc mogli dać tańsze podkładki z tworzywa sztucznego zamiast mikowych.
Bzdura.

Przeznaczone było do użytku profesjonalnego z możliwością ciągłego obciążenia pod warunkiem zapewnienia swobodnego przepływu powietrza.
AZ12 pisze: ndz, 1 listopada 2020, 11:47Trochę dziwne że zastosowano stado germanowych tranzystorów mocy zamiast krzemowych 2N3055 czy KD502.
Trochę dziwne to jest Twoje bezmyślne wtrącanie swoich 5 groszy gdzie popadnie.

KD502 jeszcze nie było w produkcji (lata 68-73) lub dopiero uruchamiano produkcję, 2N3055 (ściągane ze Stanów za ciężkie dewizy) lądowały w zasilaczach znacznie mocniejszych. Krajowego BDP620 jeszcze parę lat nie było. :roll:
Awatar użytkownika
AZ12
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5421
Rejestracja: ndz, 6 kwietnia 2008, 15:41
Lokalizacja: 83-130 Pelplin

Re: Poniedziałkowy G-432

Post autor: AZ12 »

Witam ponownie
zjawisko pisze: ndz, 1 listopada 2020, 11:54Przeznaczone było do użytku profesjonalnego z możliwością ciągłego obciążenia pod warunkiem zapewnienia swobodnego przepływu powietrza.
W laboratorium elektronicznym sprzęt mógł być włączony przez długi czas, jednak myślałem, że był on przeznaczony głównie do użytku w warsztatach zajmujących się serwisem urządzeń elektronicznych lub w serwisie sprzętu RTV.
Ratujmy stare tranzystory!
Awatar użytkownika
zjawisko
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 895
Rejestracja: sob, 27 lutego 2010, 00:22

Re: Poniedziałkowy G-432

Post autor: zjawisko »

Sławku, na przełomie lat 60 i 70 taki zasilacz laboratoryjny o płynnej regulacji napięcie-prąd był sprzętem skomplikowanym konstrukcyjnie, zawierającym wiaderko tranzystorów i precyzyjnych, często importowanych podzespołów (np precyzyjne brytyjskie potencjometry drutowe) i niedostępnym dla zwykłych śmiertelników. Nie w tych czasach. Stąd zwracam uwagę, iż nie ma tu prymitywnego ograniczenia prądowego jak w zwykłym zasilaczu dla plebsu.

Biura konstrukcyjne, laboratoria - takie było pierwotne przeznaczenie. ZURiTy, warsztaty mogły taki sprzęt dostać z drugiej ręki jeśli już. Ostatecznie znalazł się on w rękach amatorów - jak i mój egzemplarz pozyskany z politechniki. Lub na złomie - jako przestarzały.
ODPOWIEDZ