

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
Niestety ten rezystor do masy niewiele pomoże w przypadku zaniku napięcia polaryzacyjnego...faktus pisze: ↑wt, 27 marca 2018, 22:41 Jeśli chodzi o opornik 470 kiloom to według mnie wymusza on niewielkie ujemne napięcie siatek lamp mocy, przy połączeniu katody bezpośrednio do masy, co powinno zabezpieczyć te lampy przed uszkodzeniem w wypadku braku napięcia ujemnego siatek podanego ze sztywnego minusa, a nie rozładowywać kondensator sprzęgający.
Nie, nie obrażę się absolutnie ale spodziewałem się od osób tutaj znajdujących się więcej rzeczowych porad. Ja zadałem konkretne pytania, a otrzymałem informacje, które są mniej lub bardziej istotne ale w żaden sposób nie odpowiadają na moje pytania.faktus pisze: ↑śr, 28 marca 2018, 20:38 Witam. Kolego Czary 44 zdecydowałeś się na budowę wzmacniacza o dość specyficznym układzie, ale poszedłeś po najmniejszej linii oporu. Najpierw zamówiłeś istotne elementy wzmacniacza jakim są transformatory, a teraz pytasz nas o radę. Dlatego ja pozwolę sobie na nieco konstruktywnej krytyki, myślę że się nie obrazisz. Zasilacz na transformatorze z zapasem 50% wydajności uzwojeń anodowych o którym piszesz nie zapewni w miarę sztywnego napięcia zasilania. W opisie wzmacniacza na którym się wzorujesz masz wyraźnie napisane o transformatorze zasilającym, który jest przewymiarowany. Wydajność uzwojenia anodowego w takim transformatorze dla klasy A powinna być większa. Gdybym ja zechciał wykonać tego typu wzmacniacz w przypływie " twórczego uniesienia "
zastosowałbym co najmniej dwu lub nawet trzykrotne przewymiarowanie mocy transformatora zasilającego w stosunku do poboru prądu przez wzmacniacz. Ma to na celu zapewnienie w miarę stałego napięcia zasilania nawet przy pełnym wysterowaniu wzmacniacza. Co do pojemności kondensatorów filtrujących ich pojemność powinna być jak największa zwłaszcza, że stanowią one źródło energii zasilającej stopień mocy, o możliwie najmniejszym przydźwięku, bo inaczej stanie się on wyraźnie słyszalny. Transformatory głośnikowe następny element mający wpływ na osiągnięte efekty. Ja zastosował bym maksymalnie duże kształtki EI 120, lub nawet EI 150 tak aby dało się zastosować grubszy drut w celu zmniejszenia oporności omowej uzwojenia, przy wymaganej indukcji. Większe kształtki to też większa objętość rdzenia i mniejsza wielkość nasycenia rdzenia, przy tym samym prądzie podmagnesowującym przepływającym przez transformator głośnikowy, a to przekłada się na wielkość zniekształceń. Inaczej wynik będzie daleki od oczekiwań i tego co zapewnia wzmacniacz na którym się wzorujesz. Dlatego nie dziw się że Kolega Tomek Janiszewski stwierdził, że otrzymasz wzmacniacz o parametrach wzmacniacza Bambino. Co do samej konstrukcji kilka " banałów " miejsca mocowania płytek z obudową powinny być odizolowane od masy płytek zwłaszcza przy metalowej obudowie. Masa płytki połączona z masą obudowy w jednym miejscu, masa płytki zasilacza połączona z masą ogólną tylko w jednym miejscu. Przed wlutowaniem podstawek osadź w nich lampę bo inaczej może się okazać że nie da się osadzić lampy w podstawce. Pozdrawiam.
Czy aby na pewno czytałeś opis układu, który wykonuje? Nie ma tam ani pół zdania o tym iż trafo jest przewymiarowane.faktus pisze: ↑śr, 28 marca 2018, 20:38 Zasilacz na transformatorze z zapasem 50% wydajności uzwojeń anodowych o którym piszesz nie zapewni w miarę sztywnego napięcia zasilania. W opisie wzmacniacza na którym się wzorujesz masz wyraźnie napisane o transformatorze zasilającym, który jest przewymiarowany. Wydajność uzwojenia anodowego w takim transformatorze dla klasy A powinna być większa. Gdybym ja zechciał wykonać tego typu wzmacniacz w przypływie " twórczego uniesienia "zastosowałbym co najmniej dwu lub nawet trzykrotne przewymiarowanie mocy transformatora zasilającego w stosunku do poboru prądu przez wzmacniacz.
Ma się rozumieć, o ile celem jest budowa wzmacniacza o parametrach gramofonu Bambino. Wtedy wystarczy nawalić na qpę tyle drutu ile tylko się zmieści, i gra. Gdy jednak chcemy czegoś lepszego - transformator SE również musi mieć dzielone uzwojenia. A zwojów musi mieć więcej aby dobrze przenosił basy, z uwagi na szczelinę. Skoro ma więcej zwojów niż równoważny mocowo transformator PP - to musi też mieć więcej sekcji, aby przenosił dobrze również soprany.
Albo wykorzystać te same lampy EL34, ale w układzie PP.Jest to ważne dla nawijającego. Łączenie lamp EL34 w takim wzmacniaczu nie ma sensu skoro można zawsze sięgnąć po lampę większej mocy jak np: KT88.
Do uzyskania tej mocy tj. ok. 25W wystarczy para lamp 6L6. Dodam jeszcze że lampy muszą być niestety dobrane, ponadto rozjechanie prądu spoczynkowego pod wpływem ich starzenia może spowodować pojawienie się przydźwięku sieciowego.Tomek Janiszewski pisze: ↑czw, 29 marca 2018, 16:35 Albo wykorzystać te same lampy EL34, ale w układzie PP.
Jak zastosujesz układ PP, to wystarczą mniejsze transformatory, i wtedy zrobi się miejsce na dodatkową lampę. Albo można zastosować stopień końcowy ze sprzężeniem katodowym, i dodatkowa lampa potrzebna nie będzie. Albo zamiast archaicznego oktala w przedwzmacniaczu zastosować noval. Albo jedno, drugie a może i trzecie razem - do wyboru.
... a pacjenci zamiast samodzielnie pomyśleć łykają to jak młody pelikan cegłęTakie rozwiązanie układowe stosuje np Audio Note
Poszukaj sobie bardziej wiarygodnych źródeł inspiracji.i ich konstrukcja była dla mnie inspiracją (ostatni schemat): http://skarabo.net/sid-12-SE.htm
Jeszcze prostszy byłby, gdyby zastąpić lampy kilkoma równolegle połączonymi tranzystorami. Parametry byłyby całkiem podobne.Taki układ jest prosty
Jeszcze mniejsze straty mocy wystąpiłyby przy zastosowaniu układu PP. Nawet i przy polaryzacji katodowej.do tego dzięki sztywnej polaryzacji są mniejsze straty mocy.
Któż Cię tak straszliwie oszukał? Z pary lamp EL34 w klasie AB z polaryzacją katodową (a więc jeszcze całkiem prostym) uzyskuje się 35W. W ekstremalnych warunkach, przy podwyższonym napięciu anodowym i pracy w klasie B z polaryzacją sztywną uzyskuje się 100W, wciąż z jednej tylko pary lamp. Jak to się ma do marnych 20W w układzie PSE?Zatem moc uzyskiwana z niego jest niewiele mniejsza niż z PP.
Ponieważ w układzie PP z samej natury kompensują się parzyste harmoniczne. Ma się zatem swobodę w takiej optymalizacji punktu pracy lamp (Raa, prąd spoczynkowy) aby zminimalizować trzecią harmoniczną. Gdy próbuje się to robić w układzie SE - pojawia się silna druga harmoniczna. Trzeba zatem przyjmować zgniły kompromis.Ilość zniekształceń na poziomie Bambino?? Uzasadnij proszę bo nie bardzo rozumiem dlaczego w klasie A, przy odpowiednio wydajnym zasilaniu miałby być dużo zniekształceń.
Tak się zafiksowałeś, że nawet czytać ze zrozumieniem nie potrafisz. Pisałem że pod względem zniekkształceń od układu SE klasy A lepszy będzie układ PP, również klasy A, i to nie podlega dyskusji. Z kolei od wzmacniacza PP klasy A pod względem sprawności i mocy wyjściowej lepszy będzie wzmacniacz PP klasy B lub AB, i to też nie podlega dyskusji. Można conajwyżej zastanawiać się czy warto poświęcać sprawność i moc dla niskich zniekształceń, i stosować klasę A w układzie PP zamiast klasy B. W przypadku lamp okazuje się że zarówno w klasie AB jak i B zniekształcenia są tylko minimalnie większe niż w układzie PP klasy A. Na pewno zaś będą mniejsze niż w układzie SE klasy A, z powodu wyjaśnionego wyżej.W/g tego co piszesz wynika iż klasa B to niebo. Nie bardzo rozumiem. Jakim cudem klasa B ze sztywną polaryzacją, ma być lepsza od klasy A ze sztywną polaryzacją?
Na schemacie wyraźnie widać iż jest to układ z fixed bias. W tej sytuacji katody nie potrzebują żadnych rezystorów ani pojemności, które notabene powodują straty mocy.
A ja prosiłbym przynajmniej o umiejętność przyznania się do błędu.Wiesz, wiedzy nie mam dużej, może masz większą ale tekst, który zapodałeś jest niemiły. Prosiłbym o merytoryczny poziom rozmowy.
I co, spodziewasz się że dzięki doborowi rezystorów w siatkach drugich w cudowny sposób pojawi się ujemne napięcie na siatkach pierwszych? Z takim samym powodzeniem można by dobierać kolor kabla sieciowego.Nie wiem też jak to jest że nie zauważyłeś polaryzacji końcówki mocy, a także faktu iż koło rezystorów siatek drugich napisane jest DOBRAĆ.
A skąd się ma te -14V tam wziąć, stąd że w katalogu napisali że tyle ma być?Chodzi o to iż przy napięciu anodowym ~280V i sztywnej polaryzacji -14V siatki te powinny mieć +250V, wtedy przez lampę płynie około 75mA.
Czy też stąd że od czasu do czasu rzucisz parę obco brzmiących słówek?Czyli tyle ile może przy fixed bias.
Ten ostatni schemat nie jest nawet schematem Audio Note, co tam zastrzeżono.To wynika z charakterystyki prądowej EL34. No chyba że coś źle czytam ale to się zgadza z opisem schematu Audio Note.
Gdybyś potrafił cokolwiek więcej niż tylko odwzorowywać czyjeś schematy - wiedziałbyś że to nie zadziała. Za to szybko sfajczy lampy.Tak się składa że zrobiłem już kilka układów na trafach Com_S i EL84. Teraz kombinuję z mocniejszą lampą i układem stosowanym przez znaną markę.
To jest naprawdę pytanie na poziomie działu Lampy dla początkujących. Aby na siatce EL34 wystąpiło -14V to po pierwsze skądś musi się ono brać, po drugie - mieć przez co się na tę siatkę dostać.Też nie bardzo rozumiem rolę rezystora 470k. Jest on zastosowany w schemacie Audio Note i podejrzewam że ma on za zadanie rozładowywać kondensator sprzęgający stopnie.
20W można uzyskać np. z pary lamp PL81 w układzie PP ze sztywną polaryzacją. Mają one cokoły noval a więc mniejsze od EL34. A transformatory również będą mniejsze niż dla układu SE.Wybór podyktowany jest jak wcześniej pisałem pomysłem na obudowę i względy estetyczne uniemożliwiają mi dodanie kolejnych lamp, które byłby konieczne w PP. Ten układ powinien oddawać około 20W na kanał. To całkowicie wystarczająca moc.
Jak to mawiają nasi Bracia zza Buga: Tut uż dorog choroszyj sowiet. Nie czuję się na siłach wypić piwa które sam sobie nawarzyłeś.Trafa będę miał od http://www.ogonowski.eu/. Właśnie są w trakcie produkcji. Jeden będzie miał moc 50W co powinno zapenić odpowiedni zapas
Miałoby sens w układzie PP gdyby nie było do dyspozycji mocniejszych lamp. Stosowanie połączenia równoległego lamp w układzie SE zamiast zastosowania ich w układzie PP to tak jakby zaprzęgnąć konia do samochodu zamiast wlać benzyny i pojechać bez pomocy konia.Ale już abstrahując od tego jaka jest obudowa to nie rozumiem dlaczego łączenie dwóch EL34 nie ma sensu.
Albo i nadawcza Q-1P/42. Można obciążyć ją grzejnikiem od wagonu kolejowego i mamy układ Hi-End-OTL-SE. Tylko jaki to ma sens?Gdybym połączył dwie KT88 zaraz ktoś by powiedział: "ale po co przecież jest KT150"
Ależ wcale nie odwodzę wszystkich. To idelalne układy dla początkujących. Ale nie należy wówczas oczekiwać że otrzyma się coś lepszego od Bambino.
No i niestety masz chyba racjęZ reguły jednak nie udzielam się w wątkach jak ten, gdzie ktoś buduje kopię wzmacniacza uznanej audiofilskiej firmy. Dlaczego? Dyskusja na temat sensowności technicznej rozwiązań zawsze kończy się "argumentem z prestiżu firmy" tak jak tutaj: "Firma XYZ sprzedaje to audiofilom za grubą kasę, więc co wy tam wiecie."
Taki rezystor spełnia doskonale swoją rolę, gdy ma on 10M. Lampie ECC83 lub EF86 a także triodzie lampy ECL82 mającej tak ze 100k w anodzie wystarczy wówczas ten ułamek wolta jaki się wówczas na siatce uzyskuje. Nie należy oczekiwać tego samego z EL34.Locutus pisze: ↑śr, 28 marca 2018, 21:42Niestety ten rezystor do masy niewiele pomoże w przypadku zaniku napięcia polaryzacyjnego...faktus pisze: ↑wt, 27 marca 2018, 22:41 Jeśli chodzi o opornik 470 kiloom to według mnie wymusza on niewielkie ujemne napięcie siatek lamp mocy, przy połączeniu katody bezpośrednio do masy, co powinno zabezpieczyć te lampy przed uszkodzeniem w wypadku braku napięcia ujemnego siatek podanego ze sztywnego minusa, a nie rozładowywać kondensator sprzęgający.
Dziękuję Ci za cenne uwagi. Masz rację co do mojego argumentu odnośnie faktu iż Audio Note sprzedaje to za grubą monetę. To nietrafiony argument.Einherjer pisze: ↑czw, 29 marca 2018, 12:39 Takich pomysłów jak z ostatniego podanego linka zdecydowanie Ci nie potrzeba, sterowanie dwóch EL34 wtórnikiem White'a jest zupełnie kuriozalne i świadczy o radosnej twórczości autora schematu a nie o zrozumieniu zjawisk zachodzących w tym układzie. Chyba, że chcesz pracować z prądem siatki, ale EL34 raczej nie jest do tego przewidziana. Wątek powinien moim zdaniem trafić do działu dla początkujących. Jeśli chodzi o sterowanie lamp końcowych głównym problemem jest zwykle ich pojemność wejściowa, a właściwie filtr dolnoprzepustowy, który tworzy ona z rezystancją wyjściową stopnia napięciowego. Pentody mają małą pojemność wejściową, więc nie powinno być problemu. Żeby wiedzieć na pewno należałoby tę pojemność wejściową policzyć jak i rezystancję wyjściową stopnia napięciowego.
Daleki jestem od kaznodziejskiej postawy Tomka Janiszewskiego i odwodzenia wszystkich od budowy wzmacniaczy SE i PSE. Czysto technicznie Tomek ma rację, ale jak ktoś bardzo chce zbudować wzmacniacz SE z pięcioma lampami mocy równolegle, to niech sobie buduje, kto bogatemu zabroni?Z reguły jednak nie udzielam się w wątkach jak ten, gdzie ktoś buduje kopię wzmacniacza uznanej audiofilskiej firmy. Dlaczego? Dyskusja na temat sensowności technicznej rozwiązań zawsze kończy się "argumentem z prestiżu firmy" tak jak tutaj: "Firma XYZ sprzedaje to audiofilom za grubą kasę, więc co wy tam wiecie."
Dziękuję Ci za kilka cennych uwag.faktus pisze: ↑czw, 29 marca 2018, 08:53 Witam. Kolego Czary 44 dałeś się zwieść audiofilskim zapewnieniom i jesteś obrażony bo nie tego się spodziewałeś, tak to ujmę w skrócie. Nie ma bardziej lampowego brzmienia w układzie SE względem PP, tak tłumaczy się to pewnemu gronu odbiorców zwanych audiofilami, którym nawet kondensatory " grają ". Odnośnie Twojego pytania o sam układ i jego właściwości uzyskałeś odpowiedz od Kolegi Tomka Janiszewskiego, co ja miałem więcej dodać? Piszesz o transformatorach głośnikowych " przyjąłem z ogólnym trendem moc transformatorów ponad dwa razy większą niż moc końcówki mocy " a ja powiem tak, że wielkość rdzenia powinna być 3-5 razy większa niż pierwiastek mocy wzmacniacza tak jest w odnośnej literaturze dotyczącej budowy transformatorów głośnikowych, gdzie więc jest Twoje 2 razy. Następny problem, którego jak widzę nie bardzo rozumiesz to moc transformatora zasilacza. Moc transformatora jest mocą pozorną wyrażaną w VA, masz na wyjściu zasilacza filtr pojemnościowy, a słyszałeś o współczynniku cos fi i jego wpływie na określenie mocy transformatora? Mylisz prąd czerpany z zasilacza z mocą pozorną transformatora, która w takim wypadku jest większa od mocy pobieranej z zasilacza i to nawet wielokrotnie. Dlatego piszą o przewymiarowaniu mocy transformatora zasilacza, ale to są brednie i niepraktyczne uwagi. Połączenie równoległe dwu lamp spowoduje, że będą one miały dwa razy mniejszą impedancję wejściową i wyjściową niż jedna lampa, analogicznie jak połączenie równoległe dwu rezystorów o tej samej wartości. Wybacz ale umieściłeś temat w dziale " Układy i urządzenia " gdzie raczej nie wyjaśnia się podstaw, ale ocenia się układ i tak zrobili Koledzy. Co do sugestii Kolegi Locutusa powiem tak wyraźnie napisałem o błędach w układzie, a rezystor ten został " zapożyczony " do tego zadania z układu wejściowego gdzie wymusza niewielkie napięcie ujemne siatki lampy przy katodzie połączonej bezpośrednio z masą, ale tam lampa pracuje przy prądzie mierzonym w pojedyńczych miliamperach i nie grozi jej uszkodzenie. I jest oczywiste że nie zapewni on stabilnego napięcia ujemnego siatki lampy mocy, co z pewnością spowoduje zarumienienie anody w przypadku braku napięcia polaryzacji. Pozdrawiam.
Czy Ty w ogóle próbujesz zrozumieć co już parę osób chce Ci zakomunikować? Nawet gdy jest do dyspozycji źródło napięcia -14V, choćby nie wiem jak dokładnie stabilizowanego, to trzeba jakoś to napięcie wprowadzić na siatki pierwsze lamp końcowych. A niby którędy, skoro jeden koniec rezystora 470k dołączony jest jak wół do masy, gdyby zaś wprowadzić je na drugi koniec tego samego rezystora (jak to zresztą zdają się sugerować schematy) to wówczas źródło napięcia siatkowego zewrze cały sygnał, i lampa nie będzie miała czego wzmacniać?czary44 pisze: ↑pt, 30 marca 2018, 00:19 Kaznodziei T.J. podziękuję gdyż ton jego wypowiedzi wskazuje na wybitnie nadmierną emocjonalność, a w momencie, w którym zadał pytanie skąd weźmie się -14V zrozumiałem iż emocje wzięły górę (info dla T.J. takie napięcie bierze się z osobnego uzwojenia, a dlaczego -14V? Z charakterystyki siatkowej takie rzeczy się bierze).
Nie wiem kto jest autorem tej strony, ale nawet gdyby miał nim być ktoś z naszych (na co wskazywałoby odwoływanie się do Fonaru) to teraz powinien rumienić się niczym tak zasilane lampy EL34 za opisany wyżej, występujący nie tylko na omawianym schemacie błąd, bezmyślnie powielany przez osoby początkujące, którym dla ich własnego dobra należałoby polecić na początek wzmacniacze z najtańszymi układami scalonymi, przy poziomie wiedzy jaką zaprezentowali. Nazwę istotnie przekręciłem, skojarzyła mi się ze skarbami w sensie różnych bardziej lub mniej oryginalnych pomysłów skopiowanych od rozmaitych renomowanych producentów, być może celowo publikujących swoje schematy z błędami uniemożliwiającymi skopiowanie projektu przez byle kogo. Tymczasem powinna się ona skojarzyć ze słynnym gatunkiem żuka, potrafiącego perfekcyjnie rzeźbić idealne kulki. Ale czy wiesz w czym on je rzeźbi?Ciekawe, że krytykując sposób rysowania schematów, a także wytykając nieumiejętność czytania ze zrozumieniem przekręca nazwę strony, z której schemat pochodzi
... jakże miła i kulturalna dyskusja. I jeszcze jaka merytoryczna - przy okazji dowiedziałem się z czego i jak można zrobić lampy. Takiej technologii to nawet NASA i Sovieci nie mieliTomek Janiszewski pisze: ↑pt, 30 marca 2018, 06:57 ... Tymczasem powinna się ona skojarzyć ze słynnym gatunkiem żuka, potrafiącego perfekcyjnie rzeźbić idealne kulki. Ale czy wiesz w czym on je rzeźbi?No to przyjemnego rzeźbienia!
![]()
Raczej co można zrobić z najlepszych nawet lamp - gdy się merytorycznych argumentów nie przyjmuje. A błędów na tej stronie jest więcej. O ile ten o którym była mowa dałoby się jeszcze wyjaśnić wysokim stopniem roztargnienia podczas rysowania schematu, to już z następującą tezą
Wadą tego układu jest to, że o ile sygnał pobrany z katody lampy L2 (bo to przecież wtórnik) ma niską impedancję i łatwo wysteruje następny stopień, to sygnał pobrany z anody tej lampy impedancję ma wysoką (układ WK). Taka nierównomierność impedancji wyjściowych może, przy niewłaściwym dobraniu lamp następnego stopnia prowadzić do zniekształceń, szczególnie w wyższych częstotliwościach.