Przenośny odtwarzacz Fiio X1.

Jeśli informacja nie pasuje do żadnego działu, a musisz się nią podzielić - zrób to tutaj.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd

stdi
250...374 postów
250...374 postów
Posty: 305
Rejestracja: ndz, 12 lipca 2015, 17:05

Przenośny odtwarzacz Fiio X1.

Post autor: stdi »

Kiedyś miałem Cowon iAudio X5. Rewelka. Super jakość i co najważniejsze był Rockbox dla tego odtwarzacza. Padł blok dystrybucji zasilania i padł jedne z portów procesora sterujący kluczami mocy MOSFET.

Jak żyć bez przenośnego audio, jak żyć....? ;) O. Smartfony odpadają bo jakość audio to porażka. Napędzenie lepszych słuchawek mających impedancje większą niż 16 - problematyczne. Ponadto wszelkie playery pod Androida (nawet Rockbox) niestety nie potrafią pracować w pełni realtime - pojawiają się czasem trzaski i przerwy jak coś Android zamierza wykonać....

Pojawił się Fiio X1. Cena przystępna około 420 - 440 PLN. Porządny przetwornik DAC - 24 bity 192kHz. Prawdziwy DAC a nie modulator PWM jak w smarftonach, tabletach..... Prawdziwy analogowy wzmacniacz mocy a nie siajowa popierdółka cyfrowa w klasie D bez stosownych filtrów (dobra jedynie dla brzęczyków montowanych w urządzeniach mobilnych). Metalowa obudowa (stop aluminium), w zestawie ochronny futerał wykonany silikonowej gumy. Dodatkowo ochronna gruba folia na ekran.

Co do sprzętu - nic do zarzucenia. Jedynie nie lubie bajerów jak kółko do nawigacji (durne małpowanie iPod'a) - wole przyciski które IMHO są szybsze i wygodniejsze. Nie ma ekranu dotykowego co jest ogromna zaletą (dotykowe ekrany "tabletowość" to jak dla mnie kretynizm - nie ma nic bardziej wnerwiającego jak szalejące urządzenie mobilny przy noszeniu wkieszeni bo ekran reaguje na przylegający materiał kieszeni/koszuli/spodni....).

Formalnie wspiera karty SD do pojemności 128GB. Istotna zaleta bowiem można mieć ze sobą pokaźna bilblotekę nagrań bez konieczności żonglowania kart co uważam za zło.

Oprogramowanie. Niestety jak każdy przenośny grajek jego firmware jest słabe. Odpada ocena biblioteki nagrań bowiem nawet w Rockboxie jest to jak dla mnie coś nieużytecznego.
Przede wszystkim nie można sortować albumów chronologicznie lub wg własnego tagu, oraz niepopranie są obsługiwane albumy wielopłytowe - każda płyta musi być oddzielnym albumem - z tego powodu ja scalam wielopłytowe albumy jako jeden album.

Niestety gapless tylko bezstratnych kodeków (ale nie dla CUE). OK dobrze ale szkoda marnować miejsca na karcie. To że MP3 (jak i podobne kodeki) nie może być gapless to wiadomo więc MP3 odpada (to że stratny kodek to pikuś). Ale jest OGG. Niestety zamknięcie i otwarcie pliku zawsze oznacza zamkniecie i inicjowanie strumienia audio (durnota - sprzętowy kodek pozwala na gapless w OGG). Również wykorzystanie jednego pliku oraz pliku .CUE do indeksowanie utworów w nim w przypadku MP#, OGG i innych bezstratnych powoduje wstawienie przerwy :twisted: .

Brak gapless (dla mnie to brak gapless dyskwalifikuje w całości odtwarzacz audio) w formatach innych niż lossless w zasadzie zniechęcił mnie do tego odtwarzacza już byłem skłonny go sprzedać :[ . Aż do wersji firmware'u 1.5.

Otóż w końcu łaskawie dali wsparcie gapless dla .CUE. OK. Działa dla FLAC. Działa dla WAV ale dla OOG już nie. Znowu zawód :oops: . Ale spróbowałem sztuczki, zmieniłem rozszerzenie pliku OGG z .ogg na .wav. I jest sukces. Mam gapless :D . Owszem wymaga to używania .CUE ale jest gapless dla formatu innego niż lossless.

Co jeszcze - wyszło przy okazji że karty 256GB też są obsługiwane. :ok:

Obsługa okładek - bardzo złq, po prostu staje się tłem (środkowy fragment z okładki z odkształconymi proporcjami - aspect ratio). Żenada.

Co do obłsugi plików CUE niestety to durne firmware dokleja do wyświetlanego tytułu utworu wszystko co jest w pilku CUE za tytulem a przed pierwszym utworek (TRACK). Wystarczy usunąć słowo WAVE umieszcza w linii TITLE zaraz za tytułem albumu z pliku CUE (ta encja jest ignorowaana i nie jest wymagana bowiem jest istotna tylko dla wypalania płyt CD)

Wracając jeszcze do CUE - niestety nie ma obsługi subindeksów (zresztą to norma bo nawet Rockbox czy Foobar nie obsługują subindeksów). Subindeksy trzeba przerobić na oddzielne tracki. IDEX 00 jest ignorowany przynajmniej tak to wygląda (nie robiłem dokładniejszych testów czy INDEX 00 jest uwzględniany dla poprzedzającego utworu).

Nie są obsługiwane embedded CUE, czyli pliki CUE zapisane jako w pliku audio jako TAG. Typowe rozważanie dla Wavpacka.

Jest jeszcze model budżetowy M3 - plastikowa obudowa, mniej zasobów. Odradzam.

Generalnie biblioteki w odtwarzaczach to jednak nieporozumienie, sortowanie alfabetyczne z musu co w zasadzie rozwala dyskografie a dokładniej ich chronologię, często rozwalana jest kolejność utworów. Ktoś kto tylko słucha składanek popowych przebojów to OK, może tak być. Problem wielopłytowych tytułów - niestety ignorowany jest tag z numerem dysku więc nawet jak jest uwzględniany numer ścieżki to mamy mix - wszystkie pierwsze ścieżki z wszystkich płyt potem wszystkie drugie itd.

Taki projekt Volumio, co prawda dotyczy RaspberryPi jako sieciowego odtwarzacza audio, jednak też ma wady z obsługą biblioteki - np. odwrotna kolejność albumów w folderze :twisted: . Z moim zestawem poległo Volumio - nie wszystkie utwory skatalogował :cry: .

KODI najlepiej prezentuje plik wg katalogów bowiem ukrywa nazwy plików a prezentuje tytuły utworów. Niestety wadą KODI jest nadal częciow obłwuga plików CUE - odtwarzanie jest OK, jest gapless, jest lita utworów ale przewijanie po utworze ignoruje niestety podział pliku na utwory mam czas całości albumu :scared: (i tak od dawna....). Rockbox umie w pełni poprawnie obsłuży pliku CUE, na peceta foobar też (wg jedyny dobry odtwarzacz do muzyki - szkoda że tylko na Windows).

Owszem można mieć pliki FLAC, ale w przenośnym sprzęcie rezygnacja z "lepsiejszych" formatów stratnych jak OGG (od początku gapless, VBR, kodowanie wg jakości a nie bitrate'u jak w niestety w MP3 oraz w przeciwieństwie do prawie wszystkich kodeków stratnych audio precyzyjna podstawa czasu) rezygnować z możliwości umieszczenie większej liczby utworów uważam za wadę, żonglowanie kartami microSD w terenie niezbyt się mi uśmiecha (tym bardziej że w opisywanym modelu X1 trzeba zdjąć ochronny futerał by mieć dostęp do slotu karty)....

Jedyne co brakuje to to że nie zdecydowano się na podwyższeni napięcia zasilanie wzmacniacza audio do 7V co pozwoliłoby skuteczniej napędzić słuchawki i większych impedancjach. W miejscach o sporym hałasie moc wyjściowa może być dla niektórych ciut za słaba na słuchawkach o impedancji takiej jak moje KOSS PORTA PRO (60 omów).

Kolejny model czyli X3 (raz następny X5) ma jeszcze opcje pracy jako zewnętrzny DAC dla komputera, laptopa, urządzenia mobilnego. Modele wyższe mają już inne przetworniki, model X5 pozwala bez zmiany rozdzielczości i próbkowania odtwarzać pliki DSD. Producent zdecydował się na dwa zegary dla przetworników jeden oferujący wielokrotność 44.1kHz drugi wielokrotność 48kHz po to aby dla najpopularniejszych częstotliwości próbkowania ustrzec się jittera generowanego przez układy PLL, jak i błędu podstawy czasu wynikającej ze skończonej dokładności syntezy częstotliwości .

Model budżetowy M3 - obudowa plastikowa. mniejsze moc niż w F1, mniejsze zasoby. Pojawia się info że maks pojemność karty microSD to 64GB. Ciekawe skąd to ograniczanie bo nie z typu filesystemu. Jedynie mogę podejrzewać, że jest mniej miejsca na zapisanie bilblioteki, cache katalogów w pamięci RAM.

Nie wspomniałem o kilku ważnych cechach. Odtwarzacz nie ma dostępnej wbudowanej pamięci flash dla przechowywanie muzyki. Wszystkie pliki audio są na karcie pamięci.

Łatwy do wykonania jest upgrade fimrware'u. Umieszczamy plik z fimwarem (rozpakowany) w górnym katalogu karty i startujemy odtwarzacz maja naciśnięty przycisk up. Jedyne ograniczenie że na poziomie update'u firmware jest wspierany jedynie filesystem FAT32 a nie exFAT (FAT64). Możliwy jest donwgrade co jest b. ważna zaletą, wiele odtwarzaczy nie ma możliwości wgrania poprzedniej wersji jedynie co najwyżej reset do fabrycznego obrazu flasha jesłi to przewidziano w konstrukcji.

Więcej szczegółów (nie ma sensu przepisywać strony www):
http://fiio.net/en/fiio
http://www.fiio.pl/

Podusmowanie:
Sprzęt to w zasadzie najwyższa półka za tę bardzo rozsądną monetę. Są wyższe modele X3 oferujący dodatkowo opcje zewnętrznego DAC'a dla komputera, tabletu.... oraz X5 luksusowy z dwoma slotami na karty SD. Wyższe modele mają wyższą moc wzmacniacza audio, dobrze sobie radzą z wyższą impedancją słuchawek (również X1). Czas pracy akumulatorów - 11 - 12h odtwarzania.

Oprogramowanie niestety słabe- jak to zwykle u producentów tego sprzętu oprogramowanie jest po prostu denne. Jednak daje radę wykorzystać pliku .CUE (nie można ich wykorzystać dla tworzenie listy ulubionych - ręce opadają na te nieudolność programistów). Jednak można zmusić go do podstawowej wymaganej funkcjonalności dla odtwarzacza audio.
Kolejna wadą że nie ma Rockboxa dla tych odtwarzaczy choć ktoś zainicjował projekt - może będzie - czekam z utęsknieniem.

Używam go ze słuchawkami Koss Porta Pro. Słuchawki są tej w klasie cenowej (120 - 140 PLN!) bezkonkurencyjne. W zasadzie model referencyjny. Podobno non-stop w produkcji od połowy lat 80-tych. Niestety nie każdy przenośny sprzęt w pełni je napędzi bowiem ich impedancja to 60 omów co jest nieco problematyczne dla obecnej masówki mobilnej (niestety o niskiej jakości dźwięku) (zasilanie 3.6V.... nawet nie 5V).

Jest bass - nie ma potrzeby dociskania słuchawek do uszu by usłyszeć bass jak to miejsce w wielu droższych modelach oraz w produktach "renomowanych" firm z "mainstreamu" Sony, Philips itp...). Porównywałem odsłuch z 600-omowymi słuchawkami AKG z przedziału cenowego 600 - 700 PLN - - taka sama jakość. Zacytuję jedną z ocen Koss Porta Pro - "po raz pierwszy na słuchawkach do sprzętu przenośnego usłyszałem gitarę basową". (Fiio oferuje przenośne wzmacniacze słuchawkowe będące jednocześnie opcjonalnie powerbankiem - np. A3 - d. E11K "na sterydach" - kupię sobie, jest niedrogi)

Organizacja nagrań. Pliki audio scalane do jednego pliku plus plik .CUE (embedded .CUE nie są obsługiwane przez Fiio). Ponieważ obsługa okładek jest gorzej niż złą to nie wstawiam okładek.
Nagranie organizuje tak - foldery w szablonu
Główny gatunek / Wykonawca / <opcjonalnie podgrupa> / <nr> - <tytuł albumu> /
opcjonalna podgrupa czasem - bo np. Yes -był okres gdzie były wydawane albumy pod nazwą wykonawcy nie Yes a Anderson, Bruford, Wakeman, Howe a nie Yes. <nr> daje mi kontrolę nad chronologią albumów (wszelkie biblioteki tego nie zapewniają! Jakoś nie akceptuję wstawiania do tytułów numerów).
W folderze albo plik OGG (nadane rozszerzenie .wav) i plik CUE albo dodatkowe podfroldery jeśli mam bonusy do albumu:
./01 - Time And Word
./02 - Time And Word [Bonus]

Jeśli wykonawcę |dzielę" (jak opisałem to na przykładzie Yes) to czasem używam numeru dla zapewnienia chronologii (w niektórych przypadkach to możliwe) np:
01. Emerson, Lake & Palmer
02. Emerson, Lake & Powell
03. 3
04. Emerson, Lake & Palmer
czy np.
01. Yes
02. Chris Squire & Alan White
03. Yes
04. Anderson, Bruford, Wakeman, Howe
03. Yes

Plik .CUE wygląda tak:

Kod: Zaznacz cały

 REM GENRE "Progressive Electronic" 
 REM DATE 1985 
 REM DISCID 4F09A108 
 PERFORMER "Eddie Jobson" 
 TITLE "Theme Of Secrets" 
 FILE "Theme Of Secrets.ogg" WAVE 
 TRACK 01 AUDIO 
 TITLE "Inner Secrets" 
 PERFORMER "Eddie Jobson" 
 INDEX 01 00:00:00 
 TRACK 02 AUDIO 
 TITLE "Spheres Of Influence" 
 PERFORMER "Eddie Jobson" 
 INDEX 01 03:50:40 
 ..... itd....... 
Przypomnę: Usuwam z pliku .CUE wskaźnik WAVE po nazwie albumu bowiem niestety durne oprogramowanie Fiio (ręce opadają .....) dokleja do wyświetlanego tytułu utworu wszystko co jest w pilku CUE za tytułem a przed pierwszym utworek (TRACK)

U mnie na karcie w odtwarzaczu są dwa główne katalogi:
Pierwszy to Albums - kompletne albumy i w mirę możłiwości pełne dyskografie chyba że wykonawca zmienia drastycznie gatunek na taki, który mi "nie leży" (np. Genesis)
Drugi to Tracks - na pojedyncze utwory.
Katalog Albums ma podkatalogi na główne grupy gatunkowe:
Electronic, New Wave, Progressive Metal, Progressive Rock, Rock
Aktualnie ~116 GB, ~7800 tytułów. Kodek OGG, profil 6 (kodek "tuningowany" dla eliminacji pre-echa - wady kodeków stratnych - profil tej opcji 15)

Jak tylko stanieją karty 256GB nie omieszkam zamienić tę 128 GB na pojemniejszą



Wracając do OGG. Bije jakością MP3 dla średnich profili. Ząś w MP3 używanie wyższego bitrate'u niź 224 - 256kbiy/s nie ma sensu (wybór 320 kbit/s nie poprawi jakości odtwarzania głownie sopranów).
Ważnym jest to że istnieją modyfikacje kodeka OGG głownie pod katem wspomnianego preecha (podobno to masakruje taki instrument jak kastaniety).

Format APE - ten kodek ma jedną wadę żarłoczność na moc obliczeniową procesora. Cena za niewiele lepsze spakowanie w porównaniu do FLAC'a. Najwyższy profil APE jest za "ciężki" dla procesora odtwarzaczy Fiio. Odtwarzanie plików APE oczywiście skróci czas odtwarzania z baterii.

No to przenośny wzmacniacz lampowy słuchawkowy i w drogę :mrgreen:
stdi
250...374 postów
250...374 postów
Posty: 305
Rejestracja: ndz, 12 lipca 2015, 17:05

Re: Przenośny odtwarzacz Fiio X1.

Post autor: stdi »

Ten temat i mój post wywołał jak dla mnie dziwną reakcję Nie moją intencją było reklamowanie produktu, wszak są w treści liczne krytyczne uwagi. Będzie przydługo, za co z góry przepraszam.

Na pewno przeważający odsetek z Was, forumowiczów słucha muzyki w tym także z urządzeń przenośnych. Dla niektórych ważnymi będą jakość dźwięku (gro urządzeń mobilnych wyjście audio ma zaimplementowane na zwykłym dwustanowym porcie, sygnał analogowy syntezowany jest modulacją szerokości impulsów, zaś stopień wyjściowy to wzmacniacz pracujący w klasie D, czyli wzmacniacz cyfrowy. Zakłócenia o które zdecydowanie łatwo w takich systemach pochodzące z zasilania części cyfrowej (oraz w przypadku podłączenia ładowarki USB - silny przydźwięk sieci - tak) przedostają na się na to wyjście. Wartość szczytowa generowanych impulsów niestety jest złożona też z tych zakłóceń.

Oczywiście nie ma sensu rozwodzić się czy koniecznym jest próbkowanie 192kHz i rozdzielczość 24 bitowa, szczególnie w przenośnym odtwarzaczu gdzie ważnym jest rozmiar pliku audio, w zupełności wystarczy 44.1 lub 48kHz i 16 bitów.

Zupełnie inną kwestia są cechy użytkowe. Ważnym aspektem jest opisywany gapless playback. Chodzi np. o albumy gdzie nie ma przerw pomiędzy utworami. Kodeki stratne oparte na algorytmach MPEG w tym MP3 niestety nie są gapless. Brakuje kilkadziesiąt milisekund dźwięku. Stosowane są protezy jak crossfade (przenikanie kolejnych utworów), plus próba przechowania brakujących danych w części danych odpowiadających za tagi jednak zawsze będzie uszkodzenie treści audio na przejściu pomiędzy utworami. Wynika to pisząc w ogólności z braku precyzji podstawy czasu w MPEG (jak ktoś pamięta początki DiVX to zapewnie spotkał się z problemem rozjeżdżania się video z audio - nie było prawnej synchronizacji obrazu z dźwiękiem).

Są kodeki stratne, które nie mają wad typowych dla kodeków opartych na klasycznych założeniach MPEG, takim jest OGG Vorbis, od samego początku stopień kompresji jest określany parametrem utrzymania określonej utraty jakości a nie utrzymywania wartości bitrate (jak w MP3). Od samego początku był projektowany dla odtwarzania gapless. Kodekiem gapless jest też WMA w wersji 10 jednak z racji kosztów licencyjnych odtwarzacze zazwyczaj wspierają funkcjonalność znaną z wersji 9 która ma cechy analogiczne jak MP3.

Format bezstratny jak FLAC w sumie też należący do rodziny Vorbis jest optymalnym rozwiązaniem dla purystów którzy nie chcą stratnej kompresji. Są konkurencyjne jak APE jednak jak pisałem implementacja niestety wymaga wysokiej mocy obliczeniowej (zysk w zmniejszeniu rozmiaru w stosunku np. do FLAC jest znikomy) oraz WavPack (o nim później). Kodeki bezstratne są kodeki gapless playback.

Jednak producenci odtwarzaczy niestety robią błąd - przejście pomiędzy utworami to jest sekwencja zamkniecie strumienia, zamknięcie systemowego urządzenia audio, otwarcie nowego pliku, zainicjowanie urządzenia audio, zainicjowanie nowego strumienia. Oczywiście bufor danych jest opróżniany. Czasem jest to wymuszane konstrukcją sprzętowego kodeka.

Rozwiązaniem ostatniego problemy stały się pliki CUE powiązane z obrazem płyty. Rozwiązanie używane przez programy do kopiowania czy masteringu płyt CD. Obraz danych audio można poddać kompresji. Pliki CUE definiują kilak poziomów indeksów, które wskazują na ramkę z dźwiękiem (ramka dla płty CD to 1/75 sekundy). Początek utworu to indeks na poziomie 1. Zdefiniowano poziom 0 który oznacza koniec poprzedzającego utworu - (czyli przy ciągłym odtwarzaniu jest fragment pomiędzy indeksem 0 a indeksem 1 - obydwa przypisano do kolejnego utworu. Płyty CD oferował subindeksy - to jest poziom 2. Tytuły utworów są przypisywane jedynie poziomowi 1 indeksów. Subindeksy nie są tytułowane. Dla odtwarzaczy plik CUE można traktować jako palylistę. Koncepcja jeden plik z całym albumem plus plik CUE jest obejściem na problem gdzie sprzęt wymusza wstawienie przerw (GAP) pomiędzy utworami.

Wrócę do formatu WavPack. Twórca tego formatu wpadł na pomysł by plik CUE wraz z audio oraz pozostałymi danymi dodatkowymi (nap. okładka) umieścić w jednym pliku. Dodatkowo zdefiniowano dla tego formatu danych (kontenera) kompresję stratną jako opcje z możliwością zapisywania dodatkowego pliku, który pozwala odzyskać te dane audio z oryginalnego materiału utracone przez kompresję stratną. To ostanie niestety nie będzie wykorzystywane przez odtwarzacze.

Wbudowanie do jednego pliku danych audio i danych CUE było na tyle atrakcyjne iż w zasadzie zrobiono to też dla pozostałych kontenerów (bo plik audio to kontener często optymalizowany pod kodek, i same dane skompresowanie kodekiem - lub będące strumieniem PCM). Do danych zwanym tag'ami (tytuł utworu, rok, wykonawca, kompozytor, gatunek oraz własne definiowalne) postanowiono dodać zapis pliku CUE. Standardowo przyjęto iż kodeki bezstratne (lossless) mają obsługę wbudowanych plików CUE (embedded cue). Kodeki stratne nie stanowią przeszkody jednak nie każda implementacja software;u kodeka pozwala na wykorzystanie zapisanego wbudowanego cue (wspomniane OGG - może mieć wbudowane CUE, jednak lista odtwarzaczy które potrafią te CUe otworzyć pliki OGG jest krótka....).

Nie zamierzam wszczynać dyskusji o przestrzenie i głębi dźwięku w MP3. Są wykonywane testy ślepe dla porównania implementacji kodeków. Kodek OGG ma silna pozycje i jest uznawany za lepiej brzmiący od MP3 w średnich bitrate'ach. Najwyższy profil OGG to około 500kbit/s czyli mniej więcej 2/3 uzyskiwanego skompresowania bezstratnego przez kodek FLAC. Profil 4 odpowiadający ~128 kbit/s jest oszczędny dla nośnika danych muzyki jednak już każdy usłyszy spadek jakości, polecam jako kompromis profil 6 - to jest ~192 kbit/s. Wracając na krótko do MP3 - jest maniera publikowania plików MP3 z bitrate 320 kbit/s - niestety zwieszanie bitrate'u w MP3 powyżej 256 kbit/s a nawet już powyżej 224 kbit/s nie przynosi poprawy odtwarzania góry pasma - kodek ten ma swoje wady, które powodują niestety degradację w tej części pasma niezależnie od możliwości skompresowania. Moż jest gdzieś stuningowany, który minimalizuje te niepożądane efekty ale trzeba poszukać bo standardowe implementacje na pewno tego nie mają. dodatkowym ograniczeniem jest problem zgodności ze sprzętowymi kodekami MP3 w odtwarzaczach.

Tuning kodeka. Co do OGG istnieje od dość dawna projekt poprawy kodeka głownie chodzi o eliminacje zjawiska preecha. Otóż pakiet danych który podlega kompresji (nie mylić z frame - te 1/75 sekundy) w całości definiuje parametry komercji dla doboru optymalnej głębokości kompresji. Czyli jeśli w drugiej połowie tego pakietu "dużo się dzieje" to niestety to wpływa na to co będzie zrobione z dźwiękiem w pierwszej połowie pakietu. Stąd efekt preecha. Dodatkowo optymalizowano tez dynamikę zmian chwilowej wartość stopnia kompresji - jednak już osiągnięto na tyle dobre wyniki iż zrezygnowano z ustawiania poziomu tej dynamiki.

Osobiście polecam OGG zarówno kodek jak i kontener. Jest wg mnie najlepszym kompromisem. Konkurencją jest WMA Pro 10 ale z racji kosztownej licencji producenci sprzętu unikają jego implementacji. Jest jeszcze Apple ze swoim lossless jednak niektóre testy wykazują iż lossless może być przypisane mu na wyrost - oczywiście też opłaty licencyjne dochodzą. OGG Vorbis jest bezpłatnym kodekiem (jak Vorbis FLAC) - dlatego producenci chipów do multimediów implementują sprzętowe dekodowanie kodeków Vorbis - jak FLAC, OGG czy tez Speech, który nie jest przewidziany dla muzyki

Koniec przydługiego wstępu. Czas na odtwarzacze. Niestety strona funkcjonalna czyli software (dokładnie firmware) jest zazwyczaj najsłabszą stroną odtwarzaczy. Stąd pomysł alternatywnego firmware'u - projekt Rockbox. Jeśli chodzi o funkcjonalność to deklasuje każdy odtwarzacz na wet kosztujący kPLN. Niestety problem jest często szyfrowanie pamięci flash z firmwareem, brak dokumentacji. Szkoda, bowiem cicha wspópłraca z programistami Rockbox'a może zaowocować świetnym produktem (tak było z tunerami DVB Dreambox). Ta przeszkoda oraz niestety czas jaki należy poświęcić jest przyczyną że Rockbox jest dostępny dla starszych odtwarzacz albo dla tych, których konstrukcja nie oferuje jakości dźwięku z wyższej półki. Rockboxa można uruchomić na Androidzie (niestety limitowany przez hardware telefonu, tabletu) - "pod windozą" można skorzystać z emulatora Rockboxa (napisany dla testowanie np. skórek ale odtwarza muzykę! - jednak na peceta bezkonkurencyjnym jest Foobar - szkoda ze nie ma portu na linuxa).

Jak pisałem w pierwszym poście - miałem kiedyś Cowona (z twardym dyskiem 1.8") z Rockboxem. Padł skomplikowany blok kluczy sterujących dystrybucją zasilania - winnym był hub USB i jego kiepskawy zasilacz poszło ~8 V do gniazd USB. Używałem Sansy Fuze+ owszem Rockbox - super ale jakość dźwięku taka sobie, słychać w tle "pracę procesora" - prostu zakłócenia z zasilania przechodzą na audio. Próbowałem Androida - tablet czy smartfon - niestety przy cichych fragmentach irytowały ciche nieregularne stuki - drażniące. Już nawet miałem praktycznie na zawsze zrezygnować z przenośnego audio. Skusił ten Fiio. Niestety firmware do wersji 1.5 głęboko rozczarowało. Jedynie FLAC/APE/WAV oferował gapless. Niby nie problem ale wolałbym mieć więcej na karcie. W końcu w wersji firmware'u 1.5 wprowadzono gapless dla cue (nie było na początku co było zaskoczeniem). Niestety nie dostępne dla OGG. Ale po drążeniu tematu okazało się ze niedostępność wynika tylko ze sztywnego przypisywanie faetures poprzez rozpoznane rozszerzenie pliku, które nie deterrminuje kodeka odtwarzania. Czyli można użyć rozszerzenia takiego jak dla format bezstratnego co otwiera do gapless i cue. Czyli jest wyjście, niezamierzona cecha programistów producenta.

OK. Trochę elaboratu a co to ma wspólnego z triodą?
Kacisk audiofilski - nie musi być lampa. To w kwestii formalnej. Po drugie są forumowicze, którzy "muzykę noszą ze sobą". W tym przypadku uważam że podzielnie z własnymi bojami na polu jak mieć sporą bibliotekę muzyki w urządzeniu przenośnym na dodatek przy zachowaniu kilka istotnych cech (gapless playback) może być wartościową informację. Po co wyważać otwarte drzwi, czy nie jest to m.in. cel tego forum (w tematyce lamp)? Znalazłem obejście, rozwiązałem dla mnie problem, który może trapić iluś forumowiczów. Dlaczego nie podzielić się tym z nimi? Po co ktoś inny ma marnować czas na szukanie odtwarzacza?

Po części nie jest to audiofilski temat. Owszem jakość dźwięku b. dobra. Brak szumów, zakłóceń, stuków, czknięć, zacięć. Ta wyliczanka nie ma nic z "audiofilią". Cena przystępna (bynajmniej nie audiofilska), konstrukcja mechaniczna solidna. Cóż więcej oczekiwać? Jedynie Rockboxa na tę serię odtwarzaczy. A może ktoś się dołoży do prac nad portem Fiio Rockbox'a?

Zdanie o przenośnym (bateryjnym) wzmacniaczu słuchawkowym audio - było jak najbardziej poważną zaczepką a nie żartem. Jest to możliwe. Najwyżej większa bateria. Ale czemu nie. Może ktoś, coś...

Koniec tego przydługawego teksu bowiem zostałem wręcz zjechany za komercyjne uprawianie kryptoreklamy. Myślę że wystarczająco przedstawiłem swoją motywację. W miarę casu odpowiem na różne pytania. Sposób organizacji biblioteki muzyki uważam tez był warty przedstawienia szerszej rzeszy (potencjalnych) użytkowników odtwarzaczy nie tylko tych przenośnych.

Może eowoluuje ten wątek do bardziej ogólnej tematyki odtwarzaczy bowiem płyty CD, DVD odeszły do lamusa - BR jedynie beznadziejnie próbuje utrzymać jeszcze w użyciu nośniki optyczne. "Potencjał" ma KODI (d. XBMC) albo np. dystrybucje specjalizowane pod audio jak Volumio, RuneAudio
ODPOWIEDZ