Celowość wymiana kondesatorów

Radioodbiorniki lampowe i wszystko co jest z nimi związane.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Awatar użytkownika
staku
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 953
Rejestracja: czw, 17 czerwca 2010, 13:29
Lokalizacja: Nad Sanem

Re: Celowość wymiana kondesatorów

Post autor: staku »

frycz pisze:... a w USA robią nawet opony bez sadzy - z białej gumy...
Ale też nie miewają skrupułów przed pocięciem zabytkowego samochodu i zrobieniem z niego hot roda. Co komu pasuje, i całe szczęście, że tak jest i że tak można. Panowie! Nie rzeczy są ważne lecz Ludzie. Co mi po odbiorniku przywróconym do stanu fabrycznego, skoro nie będę miał z kim o nim pogadać? Tak samo w drugą stronę, sugerujmy, że można coś zrobić inaczej, lepiej, ale nie wymagajmy, aby ktoś inny stosował jedyne słuszne (w naszym przekonaniu) rozwiązania.
Wracając do kondensatorów, kto z Was jest bez winy, niech pierwszy rzuci "kartoflakiem".
Awatar użytkownika
disaster
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1466
Rejestracja: wt, 5 października 2010, 21:13
Lokalizacja: Brzeziny k.Łodzi

Re: Celowość wymiana kondesatorów

Post autor: disaster »

Mój pogląd na ten temat wbrew pozorom nie jest zbyt ortodoksyjny.
No bo tak na prawdę - kiedy zaczyna się retro?
Czy diorowska Śnieżka z lat 80 jest retro czy nie? A ta sama śnieżka ze lat 90?
Śnieżek (różnych - różne skale, różne kolory ramek, obudów) mam ponad 10. Jak mi się co trafia nowego, to zabieram jakiś detal, który w moim egzemplarzu jest uszkodzony, a reszta na elektrośmieci).
Nawet rozpatrując odbiorniki lampowe - schyłkowe lampowe odbiorniki stołowe to zabytki? A może zabytki to te z octalami i starszymi? A może zabytki to te przedwojenne?
Dajmy na to ustaliliśmy już co jest zabytkiem.
I co dalej?
Podchodząc ortodoksyjnie, wszystkie zastosowane elementy powinny być z epoki. Tylko niech ktoś mi znajdzie 80-letni przewód, którego izolacja przetrwałą w stanie pozwalającym na bezpieczne bezdozorowe włączenie takiego odbiornika do sieci. (o spełnieniu jakichkolwiek współczesnych warunków rezystancji izolacji w ogóle nie mówię).
Malowanie też powinno być z wykorzystaniem oryginalnych lakierów i farb. (wbrew pozorom politura była kładziona dość rzadko).
Klejenie podstawek? Tylko oryginalnymi materiałami.
etc. etc.

Z budynkami jest prościej.
W przypadku zabytków architektury są generalnie dwie szkoły
Odnawianie tak żeby nie było śladu (bądź poprzez zastosowanie oryginalnych technik, postarzanie materiału etc, bądź poprzez imitację), oraz odnawianie w taki sposób, żeby było widać, co zostało zrobione współcześnie.

Drugi sposób z powodzeniem stosują Grecy na Akropolu i jakoś nikt ich o dewastację nie posądza....

Osobiście podchodzę do tematu w sposób zachowawczy - lokalizuje uszkodzone elementy i wymieniam jest na najwspółcześniejsze jakie mam pod ręką. Pozwala na to szybkie wyeliminowanie w odbiorniku problemów, których na pierwszy rzut oka nie widać. Pozawala to poustawiać napięcia, prądy, zestroić i nie rypać się za przeproszeniem pół roku z przypadkowymi zjawiskami wynikającymi z upływów, pływania wartości elementów i jakimiś innymi czarami.
Jak sprzęt już działa, wtedy zabieram się za reanimacje wybebeszonych elementów. Czasami szybciej, czasami wolniej. Potem sukcesywnie zamieniam ersatz na oryginały korygując parametry radia.

Mam jakieś tam swoje wypracowane ścieżki postępowania, niektóre techniki co więksi ortodoksi uznaliby za profanacje.
Jedyna rzecz której nie trawię, to wybebeszanie kondensatorów elektrolitycznych. Sam popełniłem ten błąd w jednym odbiorniku. Potem okazało się, że szybciej jest stary elektrolit zregenerować.

Kończąc wywód - jest jeszcze coś takiego jak święte prawo własności.
Jeśli ktoś ma ochotę zrobić sobie akwarium w Leningradzie - jego Leningrad, jego akwarium.
Po ostatnich doświadczeniach, po tym jak próbowałem pozbyć się kilku sprzętów i zajęło mi to pół roku, jakoś wyczerpał mi się zapas sentymentów.
Kolejny niesprzedawalny zostanie potraktowany siekierką.
Z przyczyn technicznych koniec świata odwołany.
Poszukuję viewtopic.php?p=304055#p304055
Awatar użytkownika
staku
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 953
Rejestracja: czw, 17 czerwca 2010, 13:29
Lokalizacja: Nad Sanem

Re: Celowość wymiana kondesatorów

Post autor: staku »

disaster pisze: Jedyna rzecz której nie trawię, to wybebeszanie kondensatorów elektrolitycznych. Sam popełniłem ten błąd w jednym odbiorniku. Potem okazało się, że szybciej jest stary elektrolit zregenerować.
O ile taki elektrolit nadaje się do regeneracji. Ja jakoś mam pecha w tych starszych radiach. W Philipsie 6-39 jeden dał się zaformować a drugi miał dziurę 1,5cm od podstawy. Co z takim zrobić? W Sabie którą ostatnio pokazywałem, elko były wizualnie w super stanie i co? Jakieś lekkie były. Po zdjęciu czapek okazało się, że radio leżało na boku, uszczelki puściły, a materiał pod czapką naciągnął elektrolitu i też wszystko skorodowało na wylot a kondensatory suche. I co zrobić w takim przypadku?
Awatar użytkownika
zagore1
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2984
Rejestracja: czw, 2 października 2008, 09:48
Lokalizacja: Kraków

Re: Celowość wymiana kondesatorów

Post autor: zagore1 »

staku pisze:
disaster pisze: Jedyna rzecz której nie trawię, to wybebeszanie kondensatorów elektrolitycznych. Sam popełniłem ten błąd w jednym odbiorniku. Potem okazało się, że szybciej jest stary elektrolit zregenerować.
O ile taki elektrolit nadaje się do regeneracji. Ja jakoś mam pecha w tych starszych radiach. W Philipsie 6-39 jeden dał się zaformować a drugi miał dziurę 1,5cm od podstawy. Co z takim zrobić? W Sabie którą ostatnio pokazywałem, elko były wizualnie w super stanie i co? Jakieś lekkie były. Po zdjęciu czapek okazało się, że radio leżało na boku, uszczelki puściły, a materiał pod czapką naciągnął elektrolitu i też wszystko skorodowało na wylot a kondensatory suche. I co zrobić w takim przypadku?
Wg purystów powinieneś szukać oryginałów :-)
Wołyń 1943. Pamiętamy!
Awatar użytkownika
staku
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 953
Rejestracja: czw, 17 czerwca 2010, 13:29
Lokalizacja: Nad Sanem

Re: Celowość wymiana kondesatorów

Post autor: staku »

zagore1 pisze:Wg purystów powinieneś szukać oryginałów :-)
Jak ktoś ogłosi, że znalazł w starym magazynie karton takich kondensatorów i chce sprzedać, to kupię :D . Ciekawe czy ortodoksom nie drży ręka kupując upragnioną oryginalną część, i mając świadomość, że najprawdopodobniej element został bezczelnie wyszabrowany z innego odbiornika.
Awatar użytkownika
disaster
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1466
Rejestracja: wt, 5 października 2010, 21:13
Lokalizacja: Brzeziny k.Łodzi

Re: Celowość wymiana kondesatorów

Post autor: disaster »

staku pisze:
disaster pisze: Jedyna rzecz której nie trawię, to wybebeszanie kondensatorów elektrolitycznych. Sam popełniłem ten błąd w jednym odbiorniku. Potem okazało się, że szybciej jest stary elektrolit zregenerować.
O ile taki elektrolit nadaje się do regeneracji. Ja jakoś mam pecha w tych starszych radiach. W Philipsie 6-39 jeden dał się zaformować a drugi miał dziurę 1,5cm od podstawy. Co z takim zrobić? W Sabie którą ostatnio pokazywałem, elko były wizualnie w super stanie i co? Jakieś lekkie były. Po zdjęciu czapek okazało się, że radio leżało na boku, uszczelki puściły, a materiał pod czapką naciągnął elektrolitu i też wszystko skorodowało na wylot a kondensatory suche. I co zrobić w takim przypadku?
Oczywiście - o ile.
Ale osobiście chyba wolałbym podlutować jakiś mały polimerowy elektrolit od spodu niż ciąć oryginalny.
Być może wynika to z tego, że nie potrafię w estetyczny sposób dobrać się do wnętrza takiego kondziołka.
Z przyczyn technicznych koniec świata odwołany.
Poszukuję viewtopic.php?p=304055#p304055
Awatar użytkownika
Jado
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1867
Rejestracja: pn, 15 maja 2006, 11:06
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Celowość wymiana kondesatorów

Post autor: Jado »

A jeśli kondensator optycznie jest w stanie OK (nie ma dziur, itd...), ale elektrolit odparował (niektóre kondensatory mają gumową zatyczkę, która po latach parcieje i przestaje uszczelniać) - skąd wziąć elektrolit do ponownego zalania kondensatora?
Pozdrawiam

Jado.

"Kto chce szuka sposobu, kto nie chce - szuka powodu"
Awatar użytkownika
tszczesn
moderator
Posty: 11230
Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
Lokalizacja: Otwock
Kontakt:

Re: Celowość wymiana kondesatorów

Post autor: tszczesn »

Radio, jak i wspomniany wcześniej motor to zabytki TECHNIKI. Zostały zaprojektowane i wyprodukowane w konkretnej epoce z użyciem konkretnych materiałów, rozwiązań konstrukcyjnych, technologii produkcji itp. detali. I to jest tak samo ważne jak samo radio, Nie jest to przedmiot przede wszystkim użytkowy, a jest pomnikiem pewnej epoki. I istotne jest, JAKIE w środku były kondensatory, JAK zostało zmontowane chassis, bo o to w tym chodzi. to jest zabytek TECHNIKI, ma być a nie dziełem sztuki którego podstawową cechą jest to jak wygląda. I niestety pewna doza ortodoksji jest tu niezbędna aby ową techniczność zachować.
Awatar użytkownika
disaster
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1466
Rejestracja: wt, 5 października 2010, 21:13
Lokalizacja: Brzeziny k.Łodzi

Re: Celowość wymiana kondesatorów

Post autor: disaster »

Jado pisze:A jeśli kondensator optycznie jest w stanie OK (nie ma dziur, itd...), ale elektrolit odparował (niektóre kondensatory mają gumową zatyczkę, która po latach parcieje i przestaje uszczelniać) - skąd wziąć elektrolit do ponownego zalania kondensatora?
Wodny roztwór tlenku baru z amoniakiem, jak się komu chce bawić. Do dostania w hurtowniach chemicznych dla wszystkich.
Ostatnio zmieniony pt, 12 grudnia 2014, 12:43 przez disaster, łącznie zmieniany 1 raz.
Z przyczyn technicznych koniec świata odwołany.
Poszukuję viewtopic.php?p=304055#p304055
Awatar użytkownika
Matizz
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 1196
Rejestracja: wt, 4 lipca 2006, 10:58
Lokalizacja: Zawiercie
Kontakt:

Re: Celowość wymiana kondesatorów

Post autor: Matizz »

Chciałbym zwrócić uwagę Kolegów na jeszcze jeden problem.

Z jednej strony Ci, którzy nie tolerują bezpodstawnej wymiany elementów na nowe są nazywani "betonem".
Z drugiej Ci, którzy wymieniają wszysto bez chwili zastanowienia też tkwią w swego rodzaju betonie ograniczenia.
Nie widzą nic złego w tym co robią. Nie czują więc potrzeby spróbowania innego rozwiązania i o zgrozo wolą głosić swoej teorie, jako jedynie słuszne i przekonywać tych z pierwszego betonu o tym, że ich dodatkowa praca jest nic nie warta.

Który beton jest według was lepszy?

Gdzieś po środku są koledzy, którzy wiedzą co robią, i wykazują pewną dozę chęci, np Frycz czy W-M.
Odbiorniki naprawiane w ten sposób, mają jeszcze szansę zostać przywróconymi do stanu oryginalnego.

Kluczowym elementem jest dokładne zrozumienie jaką funkcję pełni każdy z elementów układu elektrycznego radia.
Nie jest prawdą, jak twierdzą niektórzy z forumowiczów, że sprawdzić należy jedynie kondensatory sprzęgające i elektrolity w zasilaniu.
Oprócz tego w układzie jest wiele innych, istotnych elementów, które wpływają na stabilność pracy odbiornika.

Na forum mamy wielu mistrzów teorii, jeśli ktoś pyta o błachostkę to są dziesiątki odpowiedzi. Jednak gdy problem jest już bardziej skomplikowany, a autor tematu wykaże się inicjatywą i sam wykluczy większość powodów usterki, to żadko kiedy ktoś zabierze w nim głos.

Nie twierdzę, że jestem bez winy. Sam kiedyś wymieniałem elementy na współczesne, ale nie byłem ignorantem i zachowywałem oryginalne elementy. Gdy więc posiadłem odpowiednią wiedzę i zaplecze technologiczne mogłem przywrócić naprawiane kiedyś radia do stanu niemalże fabrycznego.

Nie zgodzę się natomiast z porównaniem wymiany kondensatorów do wymiany oleju.
Olej jest elementem ulegającym zużyciu. Kondensator jedynie traci swoje właściwości, jednak we wprawnych rękach i przy odrobinie chęci może on odzyskać swoje katalogowe parametry w ciągu godziny.
kontakt - PW, mail - jezussm@gmail.com
Awatar użytkownika
jacekk
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1609
Rejestracja: sob, 17 października 2009, 23:04
Lokalizacja: Okolice Lublina

Re: Celowość wymiana kondesatorów

Post autor: jacekk »

A co w takim razie z radiami grzebanymi już w epoce? Np. przedwojenny Philips, naprawiany czym popadnie w latach 60-tych albo później? Czy nawet zaraz powojenne krajowe odbiorniki w których ktoś zamontował 70% części z innej epoki, ale było to np. w latach 70-tych? Jak to traktować? Wg. jednych będzie to szmelc bez racji bytu, inni jeszcze dołożą coś nowszego i będą się cieszyć że działa.
Awatar użytkownika
Jado
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1867
Rejestracja: pn, 15 maja 2006, 11:06
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Celowość wymiana kondesatorów

Post autor: Jado »

To może załóżcie temat na Forum pt. "Regeneracja starych elementów - sposoby i sposobiki", tak żeby każdy mógł się z nimi zapoznać i móc je zastosować - wtedy już nie będzie wymówki, że "nie wiem jak to zrobić".
A jeśli tematy te już były poruszane, to może zebrać w jednym poście, post podwiesić na stałe, żeby nie znikał w mrokach historii, itd...
Pozdrawiam

Jado.

"Kto chce szuka sposobu, kto nie chce - szuka powodu"
Awatar użytkownika
frycz
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 1015
Rejestracja: czw, 18 sierpnia 2005, 09:21
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Celowość wymiana kondesatorów

Post autor: frycz »

disaster pisze:/../
Podchodząc ortodoksyjnie, wszystkie zastosowane elementy powinny być z epoki. Tylko niech ktoś mi znajdzie 80-letni przewód, którego izolacja przetrwałą w stanie pozwalającym na bezpieczne bezdozorowe włączenie takiego odbiornika do sieci. (o spełnieniu jakichkolwiek współczesnych warunków rezystancji izolacji w ogóle nie mówię).
Malowanie też powinno być z wykorzystaniem oryginalnych lakierów i farb. (wbrew pozorom politura była kładziona dość rzadko).
Klejenie podstawek? Tylko oryginalnymi materiałami.
etc. etc. /../
Jedno słowo wyjasnienia. Nie "z epoki" ale "wykonane technologią z epoki" Wiadomo że nie znajdziesz 80 letniego kabla, ale możesz zamówić kabel robiony podobnie jak w 1934. Tak samo obrazu Dama z łasiczką, nie odnawiasz farbami z 1490 roku, tylko farbami z 2014 roku robionymi według receptur z 1490 r. Tak samo lakiery samochodowe. Prawdziwi znawcy zamawiają w 2014 farbę nitro wedle receptury z 1936 r i tym malują zabytkowe auta. Amatorzy lecą po całości akrylem zamówionym w mieszalni obok. I jest kwas! Auto/radio nigdy tak nie wyglądało tak ładnie. Mój stary kupił kiedyś nową syrenkę i ja pamiętam, że ona była prawie matowa. Taka szaro-niebieska matowa wyszła z fabryki.

I dlatego gdy Aleksander miał fazę na lampki - repliki, to zdobył przepis na oryginalny przedwojenny klej którym montowano bańki do cokołów, zrobił go i stosował, choć przecież zwykły Poxipol zmieszany z talkiem byłby prostszy, tańszy i dla laika nie do odróżnienia... Alle to był by ersatz...

Oczywiście ważne jest nasze podejście, i to co nam sprawia radość, a nade wszystko rozum i że rozwijamy się z naszym hobby i nabieramy wiedzy. :)

Robiąc rzeczy jakościowe sami nabieramy jakości... :)
Robert SP5RF
Awatar użytkownika
Matizz
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 1196
Rejestracja: wt, 4 lipca 2006, 10:58
Lokalizacja: Zawiercie
Kontakt:

Re: Celowość wymiana kondesatorów

Post autor: Matizz »

Tematy poruszające zagadnienia regeneracji kondesnatorów papierowych, czy składu elektrolitu były klikukrotnie poruszane na forum.
Obecnie jeśli czegoś nie poda się gotowego na tacy, to tak jak by tego nigdy nie było.
Proszę o wykazanie się odrobiną inicjatywy własnej.

Jeśli w grzebanym, przedwojennym Philipsie masz możliwość zamiany elementów na takie, które były w epoce to dlaczego z niej nie skorzystać?
Jeśli nie, to chyba nie problemem jest kupienie na allegro jakiegoś wraku Philipsa w śmiesznej cenie?
Co do lat 50 i 60, to wiele razy na allegro pojawiały się aukcje chassis odrbiorników jak Stolica, Aga czy Pionier itp. których stan nie pozwalał na renowację ( np złomiarz wyciągnął transformatory itp), a były one znakomitym źródłem tanich części zapasowych. Większość z tych aukcji kończyła się bez ofert. Dlaczego?

Jeśli tylko byś chciał przywórcić takie radio do życia, godnego życia, to nie będzie tod la Ciebie problemem.
Jeśli chcesz ponarzekać bo Cię beton ciśnie to proszę bardzo.

Pozdrawiam
M.
kontakt - PW, mail - jezussm@gmail.com
Awatar użytkownika
Jado
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1867
Rejestracja: pn, 15 maja 2006, 11:06
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Celowość wymiana kondesatorów

Post autor: Jado »

Matizz pisze:Tematy poruszające zagadnienia regeneracji kondesnatorów papierowych, czy składu elektrolitu były klikukrotnie poruszane na forum.
Obecnie jeśli czegoś nie poda się gotowego na tacy, to tak jak by tego nigdy nie było.
Proszę o wykazanie się odrobiną inicjatywy własnej.
Nie chodzi o starych użytkowników Forum, bo ci z pewnością znajdą sobie co potrzeba, ale o tych którzy dopiero zaczynają zabawę z lampami - dopiero co zdobyli pierwszy odbiornik lampowy i chcą go uruchomić.
Nawet im nie przyjdzie do głowy, że takie elementy dają się regenerować - nie wiedząc o tym , rzecz jasna nie będa wyszukiwać na forum tematów o regeneracji.
Chcecie oryginalności/koszerności w naprawach, to musicie ją w pewien sposób propagować. A tak pies z kulawą nogą nie będzie wiedział, że tak się powinno robić.
Pozdrawiam

Jado.

"Kto chce szuka sposobu, kto nie chce - szuka powodu"
ODPOWIEDZ