"Jack Strong"

Jeśli informacja nie pasuje do żadnego działu, a musisz się nią podzielić - zrób to tutaj.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd

Awatar użytkownika
Atlantis
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 636
Rejestracja: pn, 16 sierpnia 2010, 19:12

"Jack Strong"

Post autor: Atlantis »

Wróciłem właśnie z seansu najnowszego filmu Pasikowskiego, poświęconego postaci płk Kuklińskiego.
Nie chcę się wdawać w dyskusje nad samym filmem, twórczością reżysera czy oceną działalności pułkownika.

Moją uwagę zwróciło pokazane w filmie urządzenie, przekazane głównemu bohaterowi przez jego oficera prowadzącego. Było to dość sporych rozmiarów pudełko z czarnego plastiku, z klawiaturą QWERTY i linijką wyświetlaczy szesnastosegmentowych wyświetlaczy LED. Filmowi agenci agenci CIA nazywali je "spark" (iskra). Gdy Kukliński włączył sprzęt w mieszkaniu, na ekranie pojawił się komunikat "no signal", wysyłanie i odbieranie wiadomości tekstowych było możliwe tylko na zewnątrz, w tym z samochodu.
Zachowanie aparatu wskazuje na łączność satelitarną. Z drugiej strony nie widać było żadnej anteny.

Komuś z was wiadomo coś na temat tej konstrukcji? Amerykański wywiad na początku lat osiemdziesiątych faktycznie wyposażał swoich agentów w taki sprzęt, czy po raz kolejny filmowców poniosła fantazja?
SpiAnd
100...124 posty
100...124 posty
Posty: 105
Rejestracja: ndz, 19 stycznia 2014, 16:55

Re: "Jack Strong"

Post autor: SpiAnd »

"Zachowanie aparatu wskazuje na łączność satelitarną."
Płk Kukliński to lata siedemdziesiąte. Nie było komputerów osobistych ani komórek, tym bardziej satelitarnych. Łączność satelitarna tamtych lat:
cywilna: http://pl.wikipedia.org/wiki/Psary-K%C4%85ty
wojskowa: http://www.rusarmy.com/svyaz/sputnik/r-440.html
Awatar użytkownika
Atlantis
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 636
Rejestracja: pn, 16 sierpnia 2010, 19:12

Re: "Jack Strong"

Post autor: Atlantis »

Nie wychwyciłem momentu w filmie w którym dokładnie momencie Kukliński otrzymał to urządzenie. Na początku filmu przekazywał meldunki w sposób tradycyjny, przez ustalone znaki i skrzynki kontaktowe. Jednak faktycznie, w filmie to chyba jeszcze był moment na długo przed Solidarnością i stanem wojennym.

Zdaję sobie sprawę z ograniczeń ówczesnej łączności satelitarnej. Po prostu pomyślałem, że może twórcy filmu coś pomylili. Jednak na usenecie ktoś już to wyjaśnił - urządzenie korzystało z łączności radiowej, a odbiornik był w ambasadzie. Z filmu jasno to nie wynikało.
Zibi
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 3451
Rejestracja: śr, 23 marca 2005, 18:28
Lokalizacja: Białystok

Re: "Jack Strong"

Post autor: Zibi »

Awatar użytkownika
MarekSCO
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2678
Rejestracja: pn, 31 lipca 2006, 22:02
Lokalizacja: Żołynia podkarpackie

Re: "Jack Strong"

Post autor: MarekSCO »

Ech...
Koledzy - przepraszam, że ostatnio nie bywam na forum. :oops:
Bardzo mi teraz brakuje czasu, bowiem wziąłem się wreszcie za dwa większe projekty radiowe
Niebawem będę bardziej aktywny...
:arrow: Atlantis :)
Atlantis pisze:Zdaję sobie sprawę z ograniczeń ówczesnej łączności satelitarnej.
Nie... Nie zdajesz sobie... :lol:
Zatrważające jest, jak bardzo łatwo można zmodyfikować świadomość młodemu pokoleniu obecnie...
Jesteśmy podobno... Ale to chyba pomyłka... Na forum historycznym...
Piąty listopada 1972 roku 16.51 UTC... Pierwsza łączność satelitarna amatorska w SP...
Z naszej strony Kolega Wiesław SP3DX... Z drugiej chyba jakiś Niemiec... Nie pamiętam...
Satelita OSCAR 6...
Po stronie nadawczej bodaj QQE03/12 i 9 el Yagi...
To jeśli chodzi początki łączności satelitarnej w Polsce :lol:
Amatorskiej łączności satelitarnej rzecz jasna... Przy wykorzystaniu satelitów na niskiej orbicie kołowej...
Zabawki, które pokazał Kolega SpiAnd... Znaczy stacja w Psarach i R440 wykorzystywały satelity na orbitach eliptycznych
( Mołnia, Tundra - systemy Mołnia i Strieła )... Które raczej mało do łączności terenowej się nadawały :lol:
I nie do tego były projektowane ;)
Ale co tam... Nie ma sensu dowodzić, że o historii i rozwoju łączności satelitarnej nie wiemy nic...
Ważne jest za to, co innego...
Atlantis pisze:Moją uwagę zwróciło pokazane w filmie urządzenie, przekazane głównemu bohaterowi przez jego oficera prowadzącego (...) Amerykański wywiad na początku lat osiemdziesiątych faktycznie wyposażał swoich agentów w taki sprzęt, czy po raz kolejny filmowców poniosła fantazja?
Żadna fantazja... Symbolizm większy jak w "Weselu" Wyspiańskiego :lol:
Zagadka dla Ciebie :)
Jakie urządzenie miała symbolizować ta skrzynka i ta scena filmu ?
Podaj konkretną nazwę systemu, który w filmie symbolizuje ta skrzynka. :lol:
A teraz podpowiedzi:
1) Skojarzyłeś poprawnie, czyli dokładnie tak, jak twórcy filmu chcieli...
Nowoczesne ( jak na tamte lata ) i nie działające w chałupie - więc pewnie satelitarne...
2) Amerykańce wyposażyli w nie swojego najcenniejszego szpiega wewnątrz Układu Warszawskiego...
3) I to było bardzo bardzo ważne tutaj... Więc jeszcze raz powtórzę...
Amerykanie darowali Kuklińskiemu... Nie komu innemu, tylko jemu właśnie...
4) Przy okazji promocji filmu w prasie ukazało się kilka dosyć przekonująco udokumentowanych
artykułów zawierających sugestię, że ten właśnie Kukliński był nie tylko Amerykańskim ale i Radzieckim szpionem...
5) Gdyby te wszystkie fakty były prawdziwe, to tzw środowiska "Solidarnościowe" mogły by
uniknąć sporej kompromitacji :lol:
Jak poszperasz w sieci ( polecam Twojej uwadze pierwszą połowę lat 90' - bo wtedy sprawa się rypła - ruskie zaczęli odsłaniać karty ;) ) to zobaczysz
naprawdę ładny kawałek historii rozwoju systemów łączności satelitarnej...

A dla równowagi odpowiem na jedno Twoje pytanie ;)
Atlantis pisze:Amerykański wywiad na początku lat osiemdziesiątych faktycznie wyposażał swoich agentów w taki sprzęt
Prawdopodobnie w jakimś zakresie tak... System taki istniał w formie jak najbardziej użytkowej...
(Zresztą po co to piszę, skoro za chwilę mam nadzieję rozwiążesz zagadkę ;) )
Raz nawet dostał ( wywiad USA) zgodę kongresu na wyposażenie nie tylko agentów... I nie tylko w sprzęt...
Tuż przed wprowadzeniem ( i po wprowadzeniu tym bardziej ) stanu wojennego w Polsce apetyt wywiadu na świeże informacje z Polski był bardzo wielki...
Przy czym liczyło się to, żeby były naprawdę świeżutkie...
Gotowi byli zapłacić dużą cenę za to... Mieli swoich zaufanych ludzi po "naszej" stronie...
Przynajmniej tak im się wydawało... Nie mieli jednak innych zdatnych środków technicznych ( prawdopodobnie nie mieli ) jak te, w których istnienie
Koledzy tutaj wątpią... Wiedzieli, że ryzykują na terytorium radzieckim... Ale zaryzykowali...
I tak niechcący zrobili miły prezent GRU :lol:
A "podziemniaki" ( to termin historyczny ;) ) do dzisiaj pąsowieją na samo wspomnienie ;)

PS: I jeszcze co do zagadki :) dark_one - nie podpowiadaj ;)
Miło mi z Wami :)
Pozdrawiam
elektrit
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 927
Rejestracja: ndz, 24 stycznia 2010, 11:20
Lokalizacja: Brzesko-Okocim
Kontakt:

Re: "Jack Strong"

Post autor: elektrit »

Nie będę się wypowiadał o tej kanalii w pułkownikowskim mundurze; co do tematu- łączność satelitarna była w posiadaniu CIA w latach '80, już szpieg Jacek Jurzak z takowej korzystał.
Poszukuję 1R5T.
Awatar użytkownika
Atlantis
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 636
Rejestracja: pn, 16 sierpnia 2010, 19:12

Re: "Jack Strong"

Post autor: Atlantis »

Odświeżyłem sobie ostatnio serial dokumentalny "Gry wojenne", opowiadający o pułkowniku Kuklińskim. Jest tam mowa o tym urządzeniu, ale opis nie przypomina wcale rozwiązania pokazanego w filmie Pasikowskiego. Ponoć było to niewielkie urządzenie, rozmiarem zbliżone do paczki papierosów. Odbiornik nie był koniecznie umieszczony w ambasadzie, mógł być dyskretnie przenoszony przez agenta CIA. Wystarczyło tylko, żeby obydwie strony wybrały się na spacer w tej samej części miasta. Ciągłe wyprawy w okolicę ambasady wrogiego mocarstwa byłyby chyba zbyt ryzykowne dla szpiega. Ktoś w końcu skojarzyłby te wycieczki z dziwnymi transmisjami w eterze. Bo wierzyć mi się nie chce, żeby w samym środku Zimnej Wojny nikt nie monitorował pasma w pobliżu amerykańskiej ambasady.

U Pasikowskiego urządzenie wygląda (i działa) jak wielki telefon komórkowy. Musi złapać zasięg, żeby można było wysłać wiadomość. Trochę niedorzecznie wygląda też agent wklepujący kolejną wiadomość z "ukrycia" w samochodzie albo jakiejś ciemnej bramie. ;) To przecież momentalnie przykułoby czyjąś uwagę. A przecież w filmie urządzenie pojawiło się tylko po to, żeby wysoko postawiony oficer LWP nie zwracał na siebie uwagi rysowaniem kredą po murach. ;)
Awatar użytkownika
MarekSCO
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2678
Rejestracja: pn, 31 lipca 2006, 22:02
Lokalizacja: Żołynia podkarpackie

Re: "Jack Strong"

Post autor: MarekSCO »

:arrow: Atlantis :)
O to to :) Wiele logicznych niekonsekwencji, a jednak ktoś się uparł, żeby pokazać widzowi
tą wielką skrzynię z świecącymi literkami układającymi się w napis " no signal" ;)
Ale po kolei...
Atlantis pisze: Bo wierzyć mi się nie chce, żeby w samym środku Zimnej Wojny nikt nie monitorował pasma w pobliżu amerykańskiej ambasady.
Jeśli zechciało by Ci się sięgnąć po tą książkę :
http://allegro.pl/listing/listing.php?s ... zia%C5%82y
To znajdziesz tam bardzo ciekawy opis systemu i sposobów monitorowania odbiorników pracujących w ambasadach
w latach 50'. Prowadzony przez kontrwywiad brytyjski i radziecki...
Autor książki jest postacią autentyczną, na tyle, że rzeczywiście był pierwszym dyrektorem i założycielem komórki technicznej MI5 :)
Tłumaczenie mierne, zwłaszcza z punktu widzenia czytelnika obeznanego jako tako z radiotechniką...
Powtórzyłem doświadczenie opatrzone w książce kryptonimem RAFTER... Obsłuchując za pomocą własnej roboty analizatora widma, odbiornik w moim samochodzie...
Czyli odbiornik raczej dobrze ekranowany... Efekt przeszedł moje oczekiwania w znacznym stopniu... Tak, że uznałem książkowy opis
za prawdopodobny, graniczący z pewnością...

Dalej...
O tych początkach łącznościowych systemów satelitarnych i ich tajności...
Największe pieniądze na tzw "badanie kosmosu" wydawano w latach 60...
( Największe w stosunku do odnoszonych korzyści oczywiście) A to z tej racji, że wszystko trzeba było opracować po prostu od początku...
Dlatego "branża" rozwijała się szybko i łatwo było wpłynąć na dysponentów funduszy przeznaczonych na obronność, żeby "sypnęli trochę grosza" ;)
Ale dochodziło do takich oto komicznych sytuacji...
Dysponenci kasę dali. Firmy system opracowały i wdrożyły... System działał super, ale... Kasa się skończyła...
System utajniono jak trzeba i korzystano z niego w najlepsze... Nie było sensu zamawiać nowego...
A tymczasem producenci musieli zaangażować ogromne środki na samo opracowanie systemu w tych czasach...
( Nie mówię tu o produkcji bieżącej urządzeń systemu - żebyśmy się dobrze rozumieli )
I co teraz mieli zrobić z kadrą i potencjałem, na który popyt ustał...
Oczywiste wydaje się, że "wyścig zbrojeń" spowoduje, że "druga strona" szybko zbuduje podobny system, więc
trzeba już teraz zacząć pracę nad nowocześniejszym...
Oczywiste prawda...?
Tylko jak... Zacząć wyścig ? :lol:
Starsi Koledzy zapewne pamiętają, czym przywódcy ZSRR "straszyli" zachód po każdym spektakularnym sukcesie Amerykanów
w dziedzinie zbrojeń...
Oto nieproporcjonalną odpowiedzią na zagrożenie straszyli :lol:
Co znaczyło mniej więcej tyle:
"Ech ten wasz system - damy sobie z nim radę w inny sposób...
Nasze pieniądze rozdysponujemy inaczej...
No i jak się zaczyna poranek z ręką w nocniku ?
Miłego dnia towariszczi amerykańce "
W tym wypadku taka groźba była by groźbą bardzo poważną... Zwłaszcza, że ruskie mieli swoje potężne satelity mołnia/strieła...
I to USA musiało doganiać peleton a nie odwrotnie...
I to USA zastosowało właśnie tą "nieproporcjonalną" odpowiedź na zagrożenie...
Rosjanie analogicznego systemu na niskich orbitach kołowych nie mieli i nie zamierzali go budować...
I tutaj chyba tkwi źródło naszej forumowej "wiedzy" na temat początków łączności satelitarnej...
Zauważ, że jeden z linków które podał Kolega SpiAnd pokazuje potężną stację radiołączności z wykorzystaniem
dużej mocy nadajnika i anteny dostosowanej do śledzenia podążającego po eliptycznej orbicie satelity...
Tak właśnie ZSRR widział użyteczny system łączności satelitarnej zarówno w punktach dowodzenia, na tzw "polu walki" i w
tym podobnych militarnych okolicznościach...
Żadnego "kompresowania informacji" i krótkich seansów... Tylko rozmach i wygoda :lol:
(A co do zastosowania w łączności szpiegowskiej to Rosjanie, Amerykanie i Ty macie chyba podobną opinię ;) )
Ale gdyby ich do tego przekonać, to korzyści dla producentów systemu w USA były by wielkie...
Gdyby tylko "Iwan" zechciał łaskawie uwierzyć w skuteczność tego imperialistycznego wynalazku :lol:
Najpierw objęto systemem armie państw NATO... Oczywiście, żeby zwiększyć potencjał obronny paktu itd...
Nikt przecież nie liczył na to, że prawdopodobieństwo iż wywiad radziecki pozna tajemnice systemu drastycznie wzrosło...
Ale co do tego, że niektórzy liczyli na pieniądze z kontraktów z innymi krajami, po tym " otwarciu rynku", to już bardziej pewna sprawa...
Ale krnąbrny i pewnie leniwy Iwan ;) Dalej nie zabiera się na serio za swój system "Goniec" ;) ( To oczywiście podpowiedź do zagadki ;) )
No to "Wujek Sam pojechał po całości i dał sprzęt Solidarności" ;)
Przekonując kogo trzeba w swoim kraju, że będzie to z korzyścią dla rozwoju światowej demokracji :lol:
I tak oto CCCP stał się posiadaczem większości tajemnic ówczesnego systemu określanego mianem ............. ( tu wpisz odpowiedź na zagadkę ;) )
Zaś Amerykanie wdrożyli nowy, znacznie lepszy system w to miejsce...
A nasi podobno nawet nie wiedzieli w czym uczestniczyli ;) W każdym razie wielu Solidarnościowych bonzów owych lat zarzekało się, że
wszystkie tajemnice systemu .........( Wpisz literę i cyfrę oznaczającą ile razy litera występuje w skrócie nazwy ;) - ostatnia podpowiedź )
trafiły w ręce Rosjan bezpośrednio od Amerykanów... Lub za pośrednictwem co najwyżej jakiegoś podwójnego agenta zawodowca :)

Oczywiście cały ten elaborat to tylko moja opinia... Wcale nie te idee musiały przyświecać sprawcom całego zamieszania...
Miło mi z Wami :)
Pozdrawiam
ODPOWIEDZ