między25 stacjami? Dawniej satelita 13 E* jak znikło to internet i "radio" pod konkretnego słuchacza.Obronność? Zostały miliony topoli kasujących mienie
przy pierdnięciu natury.
Pozdrawiam, tedi.
[Pisownia!!!

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd
Sytuowanie klienta tu nie ma nic na rzeczy.frycz pisze:A zważywszy że nie jest to klient sytuowany...
Żartujesz sobie? Porównując obecną pustkę na krótkich z tym co było w latach 70-tych?frycz pisze: Średnie, pasmo 49 i 41 metrów bardzo mocno, i potem wycinki. Nawet widać telegrafię na 3,5...
Przede wszystkim to zależy od anteny. Antena półfalowa (ś.p. Gąbin) promieniuje głownie falą przyziemną, zaś ćwierćfalowa głownie przestrzenną.frycz pisze: Z tej tabelki nie wygląda to tak źle nadajnikiem 1kW można by pokryć Belgię, 10 kW można pokryć Danię a 100 kW na upartego - Polskę.
No i co dziwne, myślałem że na średnich zasięg jest bardziej efektywny, a tu nie?! Dziwi gdyż na forum radiopolska dyskutowano o tym żeby Solec "przerobić" na fale średnie...
Radiokurier! Pół godziny, ale jakie! Sporo ludzi z jego ekipy przewinęło się potem w Trójce.TELEWIZOREK52 pisze:Ciekawy jestem komu i jakie audycje kojarzą się z PR1 PR? Oczywiście nie chodzi o audycje sprzed roku tylko sporo dawniejsze.
Mylisz się, zobacz jak mizerota jest obecnie z Polskim Radiem i TVP. Środków z abonamentu nie starcza a o innych dotacjach nie mowy.jurek968 pisze:Ja myślę ,że nie powinno się rozpatrywać w aspektach technicznych utrzymania w PL jedynej stacji o zasięgu krajowym.
Dla budżetu PL utrzymanie takiej stacji , mniej więcej odpowiada kosztom wystawienia falgi polskiej przez pojedyncze domostwo czyli dla budżetu domowego.
Niestety sieć AM ma sens tylko w przyadku kraju o niewielkiej gęstości zaludnienia gdzie nadajnik FM, DVB-T, DAB mieć w zasięgu znikomą ilość słuchaczy. Takimi rejonami będzie większość Rosji, wschodnia część Chin, Australia, USA i Kanada. W USA i Kanadzie AM ma się dobrze.jurek968 pisze: Trudno mi też , przyjąć założenie , że jesteśmy bogatym krajem jeśli nas na to stać nie będzie.
Po pierwsze nadal to bardzo biedny kraj. To ze w kilku miastach jest trochę bogactwa nie zmienia faktu że grubo ponad miliard żyje tam w warunkach ubóstwa przyjmując nawet nasze polskie realia.jurek968 pisze: Czy chińczycy są zacofani i biedni?
Chińczycy jak się to mówi , biorą wszystko w tym AM .
To zazwyczaj świadczy o zacofaniu. Startując od zera zawsze można uzyskać wysokie wskaźniki wzrostu.jurek968 pisze: Czy oni sa biedni i zacofani technicznie?Mają średni wzrost PKB po 9,5 % od lat 10 - u i wzrost produkcji o blisko 14 % od wielu , wielu lat.
I co z tego jak swoim obywatelom nie są w stanie zapewnić godziwych warunków życia?jurek968 pisze: Mają w garści Japonie i USA.Grekom chcieli pomóc - tzn odkupić kilka wysp....niemcom też i odkupić Opla ..itd
Wiemy, tylko nie w smak kilku byłym towarzyszom wolącym aby się masowo sprzedawała ropa. Jakby nie patrzeć sprawny transport towarowy kolejowy oznacza miej sprzedanych paliw - czyli oprócz ogromnego zysku dla kilku cwaniaków tez spore wpływy dla państwa poprzez akcyzę.jurek968 pisze: Miliard 200 milionów euro - niewykorzystana kwota od Uni na modernizaję kolejnictwa...nwet nie wiemy jak wydac te pieniądze ..
Bardzo zły przykład. Po pierwsze UE nadal brnie w niszczenie kolei poprzez tworzenie potworka o coraz mniejszej opłacalności ekonomicznej. W UK już stwierdzono, że model UE dzielenia kolei jest błędny. Przykładem skrajnym jakże odmiennym od eurokomuny to USA - jedyny kraj gdzie kolei nie dotuje się i ma świetne wyniki ekonomiczne, tyle że tam tory, infrastruktura, tabor jest w tych samym przedsiębiorstwie. Tam tez jest jest jedyna realna konkurencja na kolei. W EU jest całkowicie na odwrót na dodatek "postawione na głowie".jurek968 pisze: a dlaczego unia , aż tyle daje ? bo to są strategiczne posunięcia , bynajmniej nie chodzi tu o ruch pasażerski wyłącznie.Makroekonomia i makropolityka , tak należy patrzyć.
Ale kto właściwie w Jułeseju w ogóle jeździ koleją (towary to i owszem się wozi, co nie oznacza wcale że TIRów tam prawie nie ma, wręcz przeciwnie są i to takie że w mig rozwaliłyby nasze drogi równie skutecznie jak przemarsz oddziału ruskich tankow)? Chyba tylko biznesmeni dla rozrywki i ludzie pragnący przeżyć życiową przygodę; ci ostatni długo na to kasę muszą zbierać. Bo kolej jest tam znacznie droższa od samolotów. Również Jewrosojuza zaczyna to dotyczyć; w PRL-bis sytuacja za sprawą PKP PIC też zmierza ku temu, choć z potknięciami wymuszanymi konkurencją ze strony Przewozów Regionalnych. Za oceanem praktycznie każdy jeździ własnym autem bez którego życie w ogóle jest nie do pomyślenia. Kto z jakichkolwiek względów akurat nie może - wsiada do samolotu, a plebs któergo i na to nie stać - tłucze się autobusami wiele tysięcy kilometrów, tak jak u nas Ruskie przywożące ciuchy na handel.STUDI pisze:Przykładem skrajnym jakże odmiennym od eurokomuny to USA - jedyny kraj gdzie kolei nie dotuje się i ma świetne wyniki ekonomiczne, tyle że tam tory, infrastruktura, tabor jest w tych samym przedsiębiorstwie. Tam tez jest jest jedyna realna konkurencja na kolei. W EU jest całkowicie na odwrót na dodatek "postawione na głowie"
Specyfika USA, w centrum to sa małe miejscowośći gdzie dojazd do lotniska zajmuje max 10 - 20 minut. Odległości zaś na tyle spore że opłaca się komunikacja lotnicza nawet na małą skalę. Po prostu tam inny transport do przemieszczania ludzi po prostu się nie opłaca.Tomek Janiszewski pisze: Ale kto właściwie w Jułeseju w ogóle jeździ koleją (towary to i owszem się wozi, co nie oznacza wcale że TIRów tam prawie nie ma, wręcz przeciwnie są i to takie że w mig rozwaliłyby nasze drogi równie skutecznie jak przemarsz oddziału ruskich tankow)? Chyba tylko biznesmeni dla rozrywki i ludzie pragnący przeżyć życiową przygodę; ci ostatni długo na to kasę muszą zbierać. Bo kolej jest tam znacznie droższa od samolotów.
I tam to dopiero są pociągi - największe i najcięższe składy towarowe na świecie. Pewnie, że obsługują tylko transport z kopalni do portów, ale jak widać jedno nie wyklucza drugiego. Oczywiście tamtejsze realia są specyficzne i nieporównywalne z naszymi. Ale zgodzę się ze STUDIm, że nad Wisłą rozwój kolei nie leży w interesie. Nie mówię o narodowym interesie, bo takie pojęcie już tu nie istnieje. Bo nie wierzę, że ktoś, kto zdziesiątkował PKP nie wiedział czym podobny manewr skończył się u Anglików.STUDI pisze: Skrajnym przypadkiem transportu jest Australia - tam to do dopiero są TIR'y zwane pociągami drogowymi.