Od dłuższego czasu przymierzam się do zrobienia wzmacniacza lampowego (od razu zaznaczam, że z elektroniką jestem w miarę obeznany, a do lamp jest to moje pierwsze podejście).
Na początek myślałem nad wykonaniem Marvel`owego Atoma na 2x 6N2P-ew i 6P14p-ew (jest i schemat, sprawdzona płytka i w miarę rozkminiam tą konstrukcję). Z czasem znalazłem wątek z clean modem, który też zamierzam zastosować (schemat wrzucił jethrotull w w/w wątku - patrz załącznik).
Problem powstał, gdy stwierdziłem, że chciałbym zrobić coś z większą ilością szatana..
Wystarczy dodać jedną lampkę/połówkę lampki (druga [połowa] mogłaby być odpowiedzialna za pętlę efektów), czy zabawy jest więcej?
Ogólną koncepcję mam taką, 3 "kanały", pierwszy - ten z clean moda (pominięcie drugiego stopnia) z osobnym master volume, drugi - klasyczny atomic, a trzeci z dołączonym kolejnym stopniem/dołączoną trzecią lampką. I tutaj jestem na kolejnym rozdrożu, dodać tylko osobny (już trzeci) master volume,wpiąć tam jeszcze osobną korekcję treb/mid/low, czy może przełącznik ogólnie przestawić z master volume bezpośrednio na wyjście drugiej lampy i wtedy każda wybrana opcja będzie miała osobną korekcję?
Sterowanie "kanałów" zamierzam wykonać poprzez przekaźniki (ale to jeszcze muszę dokładniej doczytać na stronie Toma), więc prawdopodobnie oprócz dwóch standardowych traf (dajmy ts 40/24/676 albo inne z nap. wtórnym 255v&6,3v (takie mam) & tg 2/14/666 [da radę?]) będę miał jeszcze jeden transformator - prawdopodobnie ts 40/51/676, co daje na uz. wtórnym 23v&6,3v, więc zastanawiam się nad lampą prostowniczą, którąś z serii AZ zamiast mostka prostowniczego. Tylko, czy przy takiej konstrukcji jest sens, czy to tylko będzie sztuka dla sztuki?
Generalnie wzmacniacz będzie dla mnie, więc jestem otwarty na wszelkie sugestie
