Oto prosty sposób na zrobienie czegoś innego niż wszystkie inne wzmacniacze lampowe. Bez użycia PCL86 a z piękną lampą PCL 805 już wkrótce opis projektu PFL 200 ale póki co to schemat PCL805
Może ktoś z was zna jakieś wzmacniacze na "dziwnych" lampach
Załączniki
PCL805_amplifilter.gif (11.75 KiB) Przejrzano 1738 razy
Ostatnio zmieniony sob, 4 czerwca 2005, 23:39 przez wajha25, łącznie zmieniany 1 raz.
Cuda niewidy , ciekawe kto to popełnił ???
1) napięcie katoda- grzejnik w części pentodowej 230V!!!
2)brak kondensatorów bocznikowych katoda -masa (ograniczone pasmo)
3)pływanie napięcia polaryzacji S1 w pentodzie
4) znikoma sprawnośc energetyczna układu 50% użytecznej mocy lampy idzie na ciepło
Witam,
akurat to że takie wysokie napięcie między katodą a grzejnikiem, to nie ma żadnego znaczenia. Faktem jest, że pół mocy idzie w rezystor katodowy (sprawność wzmacniacza pewnie poniżej 10%).
Ale z pkt. widzenia eksperymentu - może być (można by tę moc jakoś spożytkować?)
marekb pisze:Witam,
akurat to że takie wysokie napięcie między katodą a grzejnikiem, to nie ma żadnego znaczenia.
No te 230V to już trochę dużo. Katalog podaje 200V. Zwróć uwagę że to jest jeszcze stan spoczynku. A co w momencie wysterowania? Trzask, prask i po ptokach
az1 pisze:A gdyby żarzenie 'podnieść' np. do potencjału 100V.
Owszem pomogłoby. I tak się też robi. Nie mam tylko pewności jak się zachowa część triodowa lampy, bo wtedy żarzenie staje się jakby "drugą anodą" tej części lampy (podejrzewam że spowoduje to rozgrzanie się katody jeszcze bardziej ale mogę się mylić, w końcu to 100V). Z pojedyńczą lampą (a raczej z pojedyńczym systemem) oczywiście nie ma problemu.
Też miałem tą wątpliwość proponując wartość 100V a nie np. 200V. Może dać jeszcze mniejszą tak aby różnica potencjałów pomiędzy katodą pentody i grzejnikiem zawierała się w granicy dopuszczalnej - np. 50V.
Dla spoczynku będzie OK. Tylko musisz jeszcze uwzględznić napięcie zminne na katodzie podczas wysterowania. Gdyby rezystor katodowy był zblokowany kondensatorem nie byłoby problemu. Jednak nic nie moge powiedzieć o zachowaniu się tej części triodowej. Może ktoś z forumowiczów robił doświadczenia w tym kierunku?
ufoglonojad pisze:Dla spoczynku będzie OK. Tylko musisz jeszcze uwzględznić napięcie zminne na katodzie podczas wysterowania. Gdyby rezystor katodowy był zblokowany kondensatorem nie byłoby problemu. Jednak nic nie moge powiedzieć o zachowaniu się tej części triodowej. Może ktoś z forumowiczów robił doświadczenia w tym kierunku?
Tylko po jaką dżumę czy inną cholerę robić sprzężenie bezpośrednie anody triody z siatką pentody??? Przecież to nic nie daje poza kłopotami.
Sens robienia takiego układu to już inna sprawa bo faktycznie układ jest chybiony. Jednak czasem stosowane jest takie połączenie lamp (chodzi mi o sprzężenie bezpośrednie). Przykład: przedwzmacniacz Marshalla, gdzie pierwsza połówka podwónej triody to wzmacniacz a druga połówka lampy pełni rolę wtórnika katodowego. W tym wątku odniosłem się tylko do wypowiedzi markab, cytuję: "akurat to że takie wysokie napięcie między katodą a grzejnikiem, to nie ma żadnego znaczenia".
ufoglonojad pisze:
Sens robienia takiego układu to już inna sprawa bo faktycznie układ jest chybiony. Jednak czasem stosowane jest takie połączenie lamp (chodzi mi o sprzężenie bezpośrednie).
Jedyny układ gdzie to się stosowało z konieczności, to układy wzmacniaczy w oscyloskopach, które miały pracowac od pradu stałego. Ale tam były straszne hocki z zasilaniem - czasami nawet dziesięć różnych, coraz wyższych napięć zasilających, tyle samo różnych żarzeń (na różnych potencjałach względem masy). Duża i kłopotliwa konstrukcja.
Sądzę że napewno się da skoro w ciężkich czasach kiedy kupić lampę to był wielki problem stosowało się PCL 86 w układach ramki i to działało .Sam nieraz takie przeróbki robiłem bo PCL 85 lub 805 nie były dostępne a na cały miesiąc na serwis w 30 000 mieście przychodziło ich 20 do 50 szt.
ufoglonojad pisze:
Sens robienia takiego układu to już inna sprawa bo faktycznie układ jest chybiony. Jednak czasem stosowane jest takie połączenie lamp (chodzi mi o sprzężenie bezpośrednie).
Jedyny układ gdzie to się stosowało z konieczności, to układy wzmacniaczy w oscyloskopach, które miały pracowac od pradu stałego. Ale tam były straszne hocki z zasilaniem - czasami nawet dziesięć różnych, coraz wyższych napięć zasilających, tyle samo różnych żarzeń (na różnych potencjałach względem masy). Duża i kłopotliwa konstrukcja.
Tomku,nie tylko.
Technika obliczeniowa - maszyny analogowe