Robiłem eksperymenty z głowicami i mikrofonem.
Szału nie ma, ale głowica magnetofonowa podłaczona do mikrofonego wzmacniacza o potwornej czułości coś tam nawet wykrywa. Ciężko jest jednak powiedzieć czy to jakieś zmiany pola magnetycznego wywołane płynącą cieczą, czy też po prostu jest tak czuła, że przez kilka metrów wody w przewodach przenoszą się tam zakłócenia od samej pompki. Jednak ilość zbieranych przez głowicę zakłóceń z wszelakich źródeł skreśla ją z takich zastosowań.
Przy okazji okazuje się, że taką głowicę można wykorzystać do pomiaru zakłóceń elektromagnetycznych - można np. osłuchać charakterystykę przestrzenną zakłóceń generowanych przez transformator sieciowy. Aż do dziś nie wiedziałem, że na samym środku transformatora poziom zakłóceń jest co najmniej 10-krotnie niższy niż w pobliżu jego krańców
Próby z mikrofonem (pojemnościowym ze względu na dużą czułość) były trochę bardziej obiecujące. To co słychać spokojnie można już określić jako szum wody, a gdy przypadkiem nadpływa bąbelek powietrza, słychać dźwięk jakby słoń obijał się o ściany.
Niestety podobnie jak w przypadku głowicy, przy dużym wzmocnieniu wzmacniają się też zakłócenia. Co gorsza, tutaj są też zakłócenia w paśmie akustycznym których pewnie równie trudno byłoby sie pozbyć.
Chyba rzeczywiście najlepszym rozwiązaniem będzie wodomierz, ciśnienie na pewno wytrzyma (średnicę przewodów się dopasuje) a i pewność działania będzie duża. Takiego z impulsatorem nie mam, ale leży gdzieś jakiś sprawny, zdjęty z instalacji . Ma na środku pod szybką 'wiatraczek' i chyba dopasowanie jakiegoś układu optycznego który będzie widział obroty nie będzie zbyt trudne.
Wersja z dodatkowym elementem wytwarzającym ciepło też wygląda ciekawie, może nawet spróbuję coś zmontować. Kilkuwatowe źródło ciepła zamocowane np. na miedzianej rurce podczas normalnego przepływu wody raczej nie powinno w ogóle zdążyć jej podgrzać. Natomiast gdy woda się zatrzyma, wzrost temperatury prawdopodobnie będzie dość szybki. Problemem może być kwestia skalibrowania dla sporego zakresu temperatur, bo podczas normalnej pracy temperatury na wylocie mogą się spokojnie mieścić w zakresie 30-80 stopni i zmiany mogą wystąpić dość gwałtownie (włączenie obliczeń na karcie graficznej z miejsca może dorzucić +200W ciepła).
A w kwestii odbierania ciepła przez płynącą wodę - według mnie zależność jest prawie liniowa - im szybciej płynie woda, tym więcej ciepła zabierze. Przy dużych szybkościach przepływu kluczową sprawą może być jednak konstrukcja wymienników, tak żeby woda zimna wypychała ciepłą, a nie płynęła po najkrótszej trasie od wlotu do wylotu.