Kwestia zatapiarki

Teoria lamp elektronowych, techniki próżniowe, zagadnienia konstrukcyjne. Nic dodać, nic ująć. Wszystko o lampach.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Awatar użytkownika
MarekSCO
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2678
Rejestracja: pn, 31 lipca 2006, 22:02
Lokalizacja: Żołynia podkarpackie

Re: Kwestia zatapiarki

Post autor: MarekSCO »

Zapomniałem
Jest jeszcze takie coś...
Pozwalające na zmianę kąta nachylenia narzędzia :)
Z resztą tych kamieni będzie sporo więcej i naprawdę wszystko można za ich pomocą na
tym stole pewnie zamocować :)
Jak już obejrzysz sobie salezjankę w pełnej krasie, to może rzuć okiem na Hommela :D
To dopiero zabaweczka :D
http://www.lathes.co.uk/hommel/index.html
Załączniki
8.jpg
Miło mi z Wami :)
Pozdrawiam
Alek

Re: Kwestia zatapiarki

Post autor: Alek »

A oto ujrzana dziś na własne oczy prześliczna Salezjanka. Ta jednak figlarna- bez konika :lol: .
Nie bardzo zrozumiałem o co chodzi z tym pionowym słupem :?
Myślę, że nie mogę rezygnować u siebie z osłony pasów klinowych.
Załączniki
salezjanka.JPG
salezjanka1.JPG
salezjanka2.JPG
salezjanka3.JPG
komornik12

Re: Kwestia zatapiarki

Post autor: komornik12 »

Cześć

Ten pionowy słup w OUS-1 służy do frezowania lub wiercenia, gdy zamontujemy na nim wrzeciono naszego przyrządu. W zasazdie wrzeciono z silnikiem :) Wg mnie nie jest to zbyt mądre ze względu na mocowanie silnika, ale jakoś to działa... Trochę się trzęsie podczas pracy, ale cóż... Nie można zbyt wiele wymagać od takiej zabawki :)

Pozdrawiam Maciej
Alek

Re: Kwestia zatapiarki

Post autor: Alek »

W takim razie chyba z tej mądrości zrezygnuję :?
komornik12

Re: Kwestia zatapiarki

Post autor: komornik12 »

Alek pisze:W takim razie chyba z tej mądrości zrezygnuję :?
A do zatapiarki pionowej się nie przyda?

Pozdrawiam Maciej
Awatar użytkownika
MarekSCO
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2678
Rejestracja: pn, 31 lipca 2006, 22:02
Lokalizacja: Żołynia podkarpackie

Re: Kwestia zatapiarki

Post autor: MarekSCO »

Alek pisze:Nie bardzo zrozumiałem o co chodzi z tym pionowym słupem :?
To klasyczny "Łomonosow" jest ;)
A oto, jak działa:
Według założeń producenta...
Mocujesz wrzeciono z napędem, jak na dołączonej fotografii...
Ujmujesz w lewą dłoń dźwignię "A", zaś prawą odblokowujesz dwie śruby ustalające położenie
tulei na statywie... ( Śruby znajdują się z tyłu, na tulei i są niewidoczne na zdjęciu )
Pokręcając w górę i w dół dźwignią "A" powodujesz obrót osi "B", co z kolei pociąga za sobą obrót umieszczonego z drugiego końca osi "B", koła zębatego zazębionego z listwą zębatą "D" :D
Co znów powoduje przemieszczanie się tulei wraz z wrzecionem w górę lub w dół...
Dodatkowo zauważ proszę, że dźwignia "A" umieszczona jest w otworze osi "B" w taki sposób,
że możesz ją swobodnie wysuwać... :twisted:
Praktyka wykazuje jednak...
Oto startujemy z pozycji jak na zdjęciu...
W lewą dłoń ujmujemy gałkę dźwigni "A"...
Prawą sięgamy do znajdujących się z tyłu śrub "zwalniających" tuleję...
Zauważ proszę, że w takiej "konfiguracji" prawa ręka przechodzi pod osią "E" mechanizmu
mocowania silnika :lol:
Zaś dokładnie pod tą osią znajduje się zgięty łokieć tejże ręki prawej :lol:
Zwalniamy śruby i próbujemy przemieścić tuleję ... Może na początek w górę...
Oto zauważamy, że przełożenie jest tak "dobrane" ;), że, żeby przemieścić o znaczną wysokość, musimy dokonać obrotu osi "B" o znaczny kąt...
Dokonujemy zatem obrotu...
Z początku idzie łatwo, co dodatkowo ułatwia fakt, że dźwignia swobodnie przesuwa się
w otworze w osi "B" i wcale nie musimy kreślić dłonią okręgu... Wykonujemy zatem coś
jakby gest hitlerowskiego pozdrowienia... Z tym, że lewą ręką...
Przy okazji cieszymy się, że urządzenie działa sprawnie i jest tak "wygodne" w obsłudze...
Co już zupełnie usypia jakąkolwiek czujność :(
Dalej sytuacja przebiega mniej więcej tak...
Oto gałka osi wysuwa się po wewnętrznej stronie dłoni i dźwignia "wypada z ręki"...
Nie mamy świadomości co się stało, bowiem wydaje się, że skoro do przemieszczenia tulei
musieliśmy użyć siły, to kiedy przestajemy działać siłą, tuleja uzyskuje stan równowagi trwałej...
Przecież projektant urządzenia nie był kompletnym idiotą i przekładnia jest samochamowna !!!
Dalsze wydarzenia udowadniają jednak, że sytuacja wygląda zgoła odmiennie...
Oto do głosu dochodzi siła grawitacji...
Tuleja z całym tym "majdanem" ( wrzeciono, silnik ) zaczyna wędrować w dół...
Co powoduje obracanie się osi "B" w przeciwnym kierunku...
Teraz na scenę wkracza dźwignia "A" która, jak już wspomniałem, może swobodnie przesuwać
się w otworze w osi "B"...
I możemy podziwiać w pełnej krasie zjawisko, które James Watt wykorzystał w swoim regulatorze odśrodkowym :lol:
Oto w trakcie obrotu osi, dźwignia wysuwa się na całą długość...
Zaś gałka uderza w zawieszoną w powietrzu lewą dłoń i łamie palec...
( To nie żart, ani literacka przenośnia niestety... :( )
Alek pisze:W takim razie chyba z tej mądrości zrezygnuję :?
To była by bardzo błędna decyzja :idea:
Starałem się w "krótkim" wstępnie dowieść, że przewidziane przez producenta zastosowanie
tego mechanizmu jest krańcowo nieodpowiedzialnym i kretyńskim krokiem
Nigdzie jednak nie napisałem, że sam mechanizm jako taki jest zły...
Wręcz przeciwnie, wykonany jest niezwykle solidnie i może oddać nieocenione usługi...
Przykładowo w wytwarzaniu złącz metal/szkło...
Trzeba go tylko zastosować w inny sposób :)
Alek pisze:Myślę, że nie mogę rezygnować u siebie z osłony pasów klinowych.
Osłona w Salezjance ?!? Jaka osłona ?
Aaaa... To...
Toż to klasyczny "Łomonosow" jest :lol:
Zauważ proszę, sposób mocowania "osłony"...
Ale o tym może już w następnym odcinku ;)
Pozdrawiam :D
Załączniki
9.JPG
Miło mi z Wami :)
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
MarekSCO
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2678
Rejestracja: pn, 31 lipca 2006, 22:02
Lokalizacja: Żołynia podkarpackie

Re: Kwestia zatapiarki

Post autor: MarekSCO »

:arrow: Alek :)
Więcej łopatek na razie nie robię :)
Nie mam pewności, czy będą w dostatecznym stopniu funkcjonalne...
Dlatego z następnymi wstrzymam się do uzyskania Twojej opinii :)
Wysyłam je w piątek :)
Teraz kolej na nierdzewny stożek z mechanizmem do szybkiego przemieszczania w osi konika :)
Ale póki co... Znowu do roboty wybrać się pora :( Ech...
Załączniki
10.jpg
Miło mi z Wami :)
Pozdrawiam
Alek

Re: Kwestia zatapiarki

Post autor: Alek »

Marku, dysponuję pewnymi zdjęciami, których na forum z pewnych względów nie mogę pokazać. Myślę, że celowe by więc było, gdyby można było chociaż częściowo dyskusję zepchnąć na priv. Wówczas stanie się zupełnie jasne, czemu całkowicie jestem zniechęcony do frezarki salezjańskiej i chcę jedynie zostawić możliwość pracy tego wymysłu jako tokarka. Chcę też założyć osłonę, taką jak na zdjęciu, które wcześniej załączyłem.
obiecuję też po powrocie z pracy załączyć tu jedno jedyne zdjęcie :idea:
Awatar użytkownika
MarekSCO
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2678
Rejestracja: pn, 31 lipca 2006, 22:02
Lokalizacja: Żołynia podkarpackie

Re: Kwestia zatapiarki

Post autor: MarekSCO »

Alek pisze:Marku, dysponuję pewnymi zdjęciami, których na forum z pewnych względów nie mogę pokazać.
Przyznaję, że trochę obawiam się tych zdjęć ;)
Że mogą wnieść do sprawy coś, co w pewnym stopniu ( niewielkim jednak ;) ) zepsuje mi trochę zabawę ;)
Może zatem określę dokładniej jakie intencje patronują mojej działalności w tym wątku ;)
Dwie rzeczy warte są moim zdaniem rozdzielenia :)
1. Budowanie, na bazie Salezjanki obrabiarki spełniającej formułowane przez Ciebie założenia.
2. Aktualna sytuacja Twojej pracowni :)
Oto uważam, że skoro tytuł wątku brzmi: " Kwestia zatapiarki " ( Nie zaś: "Kwestia zatapiarki do warsztatu Alka" )...
Trzymajmy się tytułu ;)
Ograniczając się do rozważań możliwości przystosowania samego urządzenia do pracy w charakterze zatapiarko-tokarki...
I jego przydatności w "realizacji zadań, jakie przed nim stoją" ;)
Ze swej strony, zamierzam ilustrować swoje propozycje wykonaniami konkretnych mechanizmów i byłbym wdzięczny, gdybyś
w miarę możliwości przetestował te "argumenty w dyskusji" :D A dalej, podzielił się uwagami na temat ich przydatności :)
Alek pisze:Myślę, że celowe by więc było, gdyby można było chociaż częściowo dyskusję zepchnąć na priv.
Oczywiście miło mi będzie, jeśli testy mechanizmów wypadną pozytywnie i, z racji łączących nas relacji :) Przyjmiesz je w darze i będziesz używał :)
I rzecz jasna dyskusję na temat zatapiarki w kontekście Twojej pracowni pozwolę sobie
zaproponować w prywatnej korespondencji :)
Ale dopiero co, "wróciłem do życia" i chciałbym się przez ten pierwszy tydzień listopada trochę
"oczochrać" ( Jak mawia jeden mój kolega ;) )... Tzn "odnaleźć w nowej rzeczywistości" ;)
Alek pisze:Wówczas stanie się zupełnie jasne, czemu całkowicie jestem zniechęcony do frezarki salezjańskiej
Ja wcale nie zachęcam :D Wręcz przeciwnie... Chętnie odkupił bym od Ciebie ten pionowy słup :D
( A gdyby jeszcze udało się pozyskać dwa mechanizmy do niego :idea: )
Ale to też sprawa na PW... :D
Alek pisze:Chcę też założyć osłonę, taką jak na zdjęciu, które wcześniej załączyłem.
Nie widzę przeciwwskazań ;)
Chciałbym jednak przestrzec czytających przed takim "wywoływaniem tematu" osłony:
Oto, wydaje się, że rozważając kwestię założenia osłony na przekładnię pasową, dotykamy
spraw bezpieczeństwa pracy na tej obrabiarce...
Otóż nie ! Moim zdaniem wpływ osłony paska klinowego na ogólny stan bezpieczeństwa
jest co najmniej pomijalnie mały ;)
I na to chciałbym Kolegów szczególnie uczulić :idea:
Stąd ten długawy i mętny post o "Łomonosowach" ;)
Tego, co naprawdę może zrobić krzywdę osłonić się nie da :idea:
W okresie mojej młodości, funkcjonował taki oto dowcip:
Nauczyciel na lekcji przysposobienia obronnego:
- Jak należy się zachować, kiedy dostrzegamy grzyb będący skutkiem wybuchu jądrowego ?
Oto przykrywamy się natychmiast białym prześcieradłem i powoli... Ale to bardzo powoli, czołgamy w kierunku cmentarza...
- Dlaczego powoli ? - Pyta uczeń
- Żeby nie wzbudzać paniki !

Oto moim zdaniem z tą osłoną i bezpieczeństwem pracy na tej maszynie, jest podobnie :)
I proszę, żeby koledzy tak właśnie postrzegali ten problem...
Miło mi z Wami :)
Pozdrawiam
Alek

Re: Kwestia zatapiarki

Post autor: Alek »

:arrow: Mark

Zacznę od omówienia sytuacji z grafitem :idea: . Sprawdziłem dziś zawartość pudła z grafitem.
Są tam przede wszystkim kawałki drugiego sortu :? . Trzeba by było z nich próbować ciąć płytki grafitowe. Są też ze dwie duże płyty grafitowe.

Tym samym mogę zaoferować ten grafit na ewentualne zabawki dla innych kolegów.

Teraz rzecz druga: Znam ja Marku, Twoje zamiłowanie do lamp mikrofalowych :) . Myślę, że tu jak znalazł będą złącza, jak na niewyraźnej fotce niżej: szkło-metal-szkło :D . Technologię tych złącz podpatrzyłem, spróbowałem "na lipę" bez specjalnego przygotowania i oprzyrządowania, zaniosłem na helowy wykrywacz szparek (i dziurek :wink: ) i okazało się, że jest szczelne :) .
Tu trochę boję się, że wchodzę w paradę Rogerowi :oops: , bo on chyba wiąże się z lampami mikrofalowymi.
Mnie bardziej interesowało, jak się te złącza wykonuje, bo bawi mnie zdobywanie nowych umiejętności szklarsko-próżniowo-elektronowych :idea: .

Twoje łopatki Marku wyglądają bardzo dobrze. Czy metal, z którego są wykonane przewodzi ciepło w miarę leniwie :?:

Inne zdjęcia Marku, już na priv.
Załączniki
grafit.jpg
szkło-metal-szkło.jpg
roger1pl
75...99 postów
75...99 postów
Posty: 95
Rejestracja: czw, 10 września 2009, 22:44
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Kwestia zatapiarki

Post autor: roger1pl »

Myślę, że tu jak znalazł będą złącza, jak na niewyraźnej fotce niżej: szkło-metal-szkło
Gratuluję :shock: , napisz czy złacze jest na miedzi czy na kowaropodobnym stopie?
Czy było szklone przed stapianiem?
Tu trochę boję się, że wchodzę w paradę Rogerowi
Przecież to nie konkurencja i nikt nie ma na nic wyłączności, Idąc dalej tym tropem, to wszyscy zajmujacy się technologia lamp wchodza w paradę Irvingowi Langmuir-owi i Lee De Forest-owi :).
Mam jeszcze jedno pytanie posrednio z związane z tematem:
czy robiłes próby odgazowania w piecu miedzi odtlenionej fosforem ( instalacyjna Cu-DHP)
Obecnie nie mam zdania czy jego zawartość ( 0,015 % ≤ P < 0,040 % ) dyskwalifikuje
ten materiał do celów wiadomych, z drugiej strony nie sądze aby w latach 20 ubiegłego wieku powszechnie stosowano miedz rafinowaną próżniowo.
Alek

Re: Kwestia zatapiarki

Post autor: Alek »

Z uwagi, że patent nie jest mój, a jedynie podejrzany i pozwolono mi na własny użytek z niego korzystać nie mogę niestety podać więcej informacji :( . Będę mógł jednak w razie potrzeby wykonać Tobie takie złącza :idea:

Co do miedzi- nie robiłem takiej próby. Ale w zasadzie nic nie szkodzi, ażebym zdjął krzywą desorpcji dla takiej próbki. Na razie nie mam możliwości zrobić tego z udziałem kwadrupola, a chętnie bym taką próbę wykonał. Teraz jestem w znacznym rozkroku i moje laboratorium chodzi na 1/10 gwizdka.
Awatar użytkownika
MarekSCO
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2678
Rejestracja: pn, 31 lipca 2006, 22:02
Lokalizacja: Żołynia podkarpackie

Re: Kwestia zatapiarki

Post autor: MarekSCO »

Alek pisze:Znam ja Marku, Twoje zamiłowanie do lamp mikrofalowych :) . Myślę, że tu jak znalazł będą złącza, jak na niewyraźnej fotce niżej: szkło-metal-szkło :D .
:D Cudeńko :D
Alek pisze:Twoje łopatki Marku wyglądają bardzo dobrze. Czy metal, z którego są wykonane przewodzi ciepło w miarę leniwie :?:
W przewodzeniu ciepła wyjątkowo leniwy jest :D
To stal nierdzewna z dużą zawartością chromu :)
Łapatki były spawane "na żywca"... Tzn element grafitowy obłożyłem blaszkami, zamocowałem w imadle
maszynowym i od tej pory dospawywałem kolejne elementy metodą TIG ( bez dodawania spoiwa )...
Dokładane elementy były trzymane w lewej dłoni, nie osłoniętej rękawicą :)
Pobieżne oględziny tejże dłoni lewej nie wykazały najmniejszych śladów oparzeń :lol:
Żałuję jednak, że nie ubrałem rękawicy...
Było by mi cieplej podczas spawania :lol:
Miło mi z Wami :)
Pozdrawiam
roger1pl
75...99 postów
75...99 postów
Posty: 95
Rejestracja: czw, 10 września 2009, 22:44
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Kwestia zatapiarki

Post autor: roger1pl »

Z uwagi, że patent nie jest mój,
z tego co pamiętam patenty chronią rozwiązania na czas określony, również niekomercyjne wykorzystanie nie podlega ochronie :)
Będę mógł jednak w razie potrzeby wykonać Tobie takie złącza

Dzięki, to na razie nie jest konieczne, z drugiej strony ważniejsza jest satysfakcja z samodzielnego rozwiązywania problemów ... Niedługo - jak obowiązki rodzinne pozwolą biorę to zagadnienie na warsztat.
Na razie nie mam możliwości zrobić tego z udziałem kwadrupola, a chętnie bym taką próbę wykonał
nawet proste pomiary emisji w temperaturze - próżniomierzem - byłyby cenne. Próbkami jak mniemam dysponujesz :?:
Alek

Re: Kwestia zatapiarki

Post autor: Alek »

Próbki się zdobędzie, ale laboratorium mam w rozsypce.
ODPOWIEDZ