Czołem.
traxman pisze:
Ja od pewnego czasu zamiast skanera używam aparatu fotograficznego, efekty zadawalające.
Może nie będzie to konieczne.

Waldemar Dekański: jeżeli tranzystory były "luzem" wsypane w woreczek, to mogły być to co najwyżej odpady czyli "niepełnowartościowe" dla radioamatorów. Pakowane dla wojska byłbyby "pancernie"

Naturalna rzeczą byłoby też wysyłanie próbek wczesnej produkcji do uczelni, i różnych inststutów (także wojskowych) - może stąd poszła plotka? Warto zauważyć, że polskiego sprzętu wojskowego z ówczasnych lat na tranzystorach po prostu NIE MA (tak samo zresztą, jak radzieckiego). Były też woreczki albo pudełeczka rozdawane w charakterze "gadżetów upominkowych", tak jak teraz długopisy i breloczki.

Alek, podesłany przez Ciebie artykuł Witolda Rosińskiego sporo mi rozjaśnił - dziwiłem się, że tranzystory są "produkowane", a sprzętu na nich nie ma... Okazuje się, że w statystykach jako "produkcję" wykazywano serie doświadczalne elementów w zasadzie zupełnie nieprzydatnych do praktycznych zastosowań. W większości krajów "produkcja" oznaczała raczej, że elementy są już dostępne komercyjnie czy do konkretnych zastosowań. Dobrze też ilustruje warunki, w których musieli pracować polscy technolodzy - prowadzili doświadczenia by otrzymać dane i wiedzę, które w USA się po prostu kupowało od Bella (za 25000 USD). Takie same prace prowadzono jednocześnie w krajach sąsiednich...
Pozdrawiam,
Jasiu