Cynowanie

Jeśli informacja nie pasuje do żadnego działu, a musisz się nią podzielić - zrób to tutaj.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd

ed_net
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 1055
Rejestracja: czw, 8 stycznia 2009, 21:04

Re: Cynowanie

Post autor: ed_net »

Szanowni Koledzy!
Lutowaniem amatorskim i zawodowym zajmuję się kilkadziesiąt lat (niestety ale te lata to prawda).
Udawało mi się w zamierzchłej przeszłości lutować dla matki i sąsiadek garnki (na kwas solny kolbą grzaną w ognisku) ,póżniej kolbą elektryczną 500 W lutowałem np.cynkowe rynny . Lutowałem na studiach dorabiając na naprawie telewizorów i lutowałem póżniej w pracy zawodowej.Uruchomiłem jedną z pierwszych fal stojących do lutowania płytek drukowanych, prowadziłem produkcję gdzie w wyrobie było kilkaset lutów .
Nie piszę tego aby się chwalić , a jedynie wspomnieć Kolegom, że proces lutowania miekkiego i twardego (mosiądzem i palnikiem ) powinien podobnie jak klejenie odbywać sam tzn.: decydującymi elementami jest doskonałe mechaniczne oczyszczenie powierzchni lutowanych przed podaniem topnika i cyny i unieruchomienie lutowanych elementów. Reszta procesu jest tylko pochodną poprzednich czynności przy w miarę dobrym dobraniu topnika ,cyny i ciepła z lutownicy.
Jeśli chodzi o sprzęt to nie demonizujmy; przy odbiornikach lampowych -takimi się zajmuję - uzywam kolby setki do między innymi np cynowania szyn i chińskiej 15 tki z dorobionymi z drutu fi 4 grotami do drobniejszych elementów.
Przepraszam, że przynudzam jak belfer ( też mi się to przydarzyło w życiu )
Pozdrawiam i życzę sukcesów.
ed_net
ed_net
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 1055
Rejestracja: czw, 8 stycznia 2009, 21:04

Re: Cynowanie

Post autor: ed_net »

Jeszcze jedna uwaga do technologii lutowania a mianowicie : po oczyszczeniu mechanicznym najlepiej jest pobielić elementy podlegające lutowaniu , następnie je unieruchomić , a pózniej przeprowadzić lutowanie właściwe , tzn. podgrzać do temperatury przy której topnik (kalafonia )dymi i zadać małą ilośc tzw tinolu czy cyny, które powinny dokładnie zwilżać pobielone powierzchnie . Elementy po zadaniu cyny i odstawieniu lutownicy nie mogą drgnąć do momentu zmiany struktury powierzchni lutu ze srebrzystej na lekki mat.
Tak czy inaczej trzeba jednak te spore ilości cyny stopić , a zimne luty wtedy nie będą się trafiać .
ed_net
Awatar użytkownika
Marvel
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 3899
Rejestracja: pn, 28 stycznia 2008, 12:37
Lokalizacja: Zamość

Re: Cynowanie

Post autor: Marvel »

ed_net pisze:Elementy po zadaniu cyny i odstawieniu lutownicy nie mogą drgnąć do momentu zmiany struktury powierzchni lutu ze srebrzystej na lekki mat.
Widzę, że dużą uwagę przykładasz do unieruchomienia elementów. Ja czasami mam z tym kłopoty, a czasami wręcz to lekceważę :oops: (teraz już nie będę). Są jakieś ciekawe patenty na unieruchamianie? Chodzi mi głównie o lutowanie wewnątrz chassis wzmacniacza, gdzie nie mogę sobie dwóch lutowanych elementów położyć na stole i złapać klamerkami/ krokodylkami czy czymś.
Pozdr, Marcin
The secret to creativity is knowing how to hide your sources. - Albert Einstein
marvelamps.com
traxman

Re: Cynowanie

Post autor: traxman »

Ukształtować odpowiednio wyprowadzenia, od strony elementów (podpórka) i zagiąć od strony druku - wada, utrudnione wylutowywanie.
Awatar użytkownika
tszczesn
moderator
Posty: 11229
Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
Lokalizacja: Otwock
Kontakt:

Re: Cynowanie

Post autor: tszczesn »

traxman pisze:Ukształtować odpowiednio wyprowadzenia, od strony elementów (podpórka) i zagiąć od strony druku - wada, utrudnione wylutowywanie.
Za zaginanie powinni strzelać bez sądu. Element wkładasz w płykę, przytrzymujesz palcem i zalutowujesz byle jak jedną nóżkę. Potem już elegancko drugą i poprawiasz pierwszą. Lut dobry, pewny i łatwy w wymianie elementu.
pierwszy

Re: Cynowanie

Post autor: pierwszy »

tszczesn pisze: Za zaginanie powinni strzelać bez sądu.
Dokladnie, tez nienawidze tej metody.
Awatar użytkownika
Vault_Dweller
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2837
Rejestracja: wt, 1 lipca 2003, 23:26
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Cynowanie

Post autor: Vault_Dweller »

Ja lekko zaginam żeby element nie wypadł z płytki, ale dało się go potem łatwo wylutować :). Grzeję prostą, chińską stacją - znaczna poprawa w porównaniu z transformatorówką, przy której zmorą było zasyfianie się grota od węgla z rozłożonej kalafonii, ubytek miedzi i w końcu przepalanie się grota, oraz wyrobienie się śrub mocujących.
Studenckie Radio ŻAK 88,8MHz- alternatywa w eterze przez całą dobę!
sppp
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 952
Rejestracja: pt, 23 stycznia 2009, 20:18
Lokalizacja: Legionowo

Re: Cynowanie

Post autor: sppp »

Po latach napraw TV jakoś przyzwyczaiłem się do pozaginanych nóżek i nie uważam, żeby zagięcie nóżek opornika czy kondensatora szczególnie utrudniało wylutowanie elementu. przydaje się penseta z zaostrzonymi końcami. Zaginanie nóżek ma też pewne zalety. Po latach użytkowania punkty z nóżkami przygiętymi do płytki mają mniejszą tendencję do pękania, szczególnie w przypadku cienkich lutów tworzonych na fali i szczególnie w przypadku płytek gdzie otwory są trochę za duże w stosunku do średnicy nóżki elementu.
A co do lutownicy - od zawsze używałem tylko trasformatorówek produkcji ZDZ Łódź 45/75W. Luty wychodzą piękne, ścieżki nie odłażą. Pewnie to też kwestia wprawy, jak ze wszystkim.
Pozdrawiam
Sebastian

Jestem tylko amatorem, który może się mylić.
Uroczyście obiecuje, że będę dawał rezystor antyparazytowy na każdą siatkę i bramkę.
traxman

Re: Cynowanie

Post autor: traxman »

Zaginane można odlutować stacją z odsysaczem, podważając lekko końcówkę. To jak wy naprawiacie stare radia? Tam wyprowadzenia na oczkach zawinięte są prawie na supeł. (Ostatnia walka z Grundigiem Stereomeister, gdzie poświęcono naprawdę wiele czasu nad zawinięciem tych wyprowadzeń tak, aby trudno to było rozplątać, co najmniej po dwa zwoje. Po co oni to lutowali, nie wiem, bez lutowania na samym owijaniu pewnie trzymałoby się 100lat).
Awatar użytkownika
tszczesn
moderator
Posty: 11229
Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
Lokalizacja: Otwock
Kontakt:

Re: Cynowanie

Post autor: tszczesn »

traxman pisze:To jak wy naprawiacie stare radia?
Używając dużej ilości brzydkich wyrazów.
traxman pisze:Tam wyprowadzenia na oczkach zawinięte są prawie na supeł. (Ostatnia walka z Grundigiem Stereomeister, gdzie poświęcono naprawdę wiele czasu nad zawinięciem tych wyprowadzeń tak, aby trudno to było rozplątać, co najmniej po dwa zwoje. Po co oni to lutowali, nie wiem, bez lutowania na samym owijaniu pewnie trzymałoby się 100lat).
Odwijam grotem lutownicy. A zawijają, bo tak było prościej montować, pewnie na jednym stanowisku wadzali elementy a na innym gość z lutownicą zalewał je cyną (bo lutowaniem to trudno nazwać).
traxman

Re: Cynowanie

Post autor: traxman »

O to widzę, że technologia i stosowane narzędzia i środki pomocnicze są podobne :wink: .
Awatar użytkownika
jethrotull
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 4013
Rejestracja: sob, 3 czerwca 2006, 21:51
Lokalizacja: Poznań

Re: Cynowanie

Post autor: jethrotull »

Vault_Dweller pisze:Grzeję prostą, chińską stacją - znaczna poprawa w porównaniu z transformatorówką, przy której zmorą było zasyfianie się grota od węgla z rozłożonej kalafonii, ubytek miedzi i w końcu przepalanie się grota, oraz wyrobienie się śrub mocujących.
Też tak miałem jak używałem drogiej (ok 100zł) polskiej transformatorówki. Potem kupiłem chińszczyznę za 20zł i problemy minęły jak ręką odjął. Grot jest (chyba) stalowy więc się nie przepala a zamocowany jest na sprytny patent a nie na śruby, od roku czyściłem to może ze dwa razy (poprzednią lutownicę jakoś co dwa dni).
_idu

Re: Cynowanie

Post autor: _idu »

tszczesn pisze:
traxman pisze:Ukształtować odpowiednio wyprowadzenia, od strony elementów (podpórka) i zagiąć od strony druku - wada, utrudnione wylutowywanie.
Za zaginanie powinni strzelać bez sądu. Element wkładasz w płykę, przytrzymujesz palcem i zalutowujesz byle jak jedną nóżkę. Potem już elegancko drugą i poprawiasz pierwszą. Lut dobry, pewny i łatwy w wymianie elementu.

Masz racje ale na taśmie to zbyt czasochłonne i drogie - nie po to wprowadozno płytki aby nadal lutować ręcznie wszystkie połączenia. Lutowano na fali. Nieie używano klejenia elementów jak np., w przypadku SMD. Jak myślisz jak można było inaczej zabezpieczyć elementy aby nie wylazły z otworów na płytce drukowanej?
_idu

Re: Cynowanie

Post autor: _idu »

jethrotull pisze:
Vault_Dweller pisze:Grzeję prostą, chińską stacją - znaczna poprawa w porównaniu z transformatorówką, przy której zmorą było zasyfianie się grota od węgla z rozłożonej kalafonii, ubytek miedzi i w końcu przepalanie się grota, oraz wyrobienie się śrub mocujących.
Też tak miałem jak używałem drogiej (ok 100zł) polskiej transformatorówki. Potem kupiłem chińszczyznę za 20zł i problemy minęły jak ręką odjął. Grot jest (chyba) stalowy więc się nie przepala a zamocowany jest na sprytny patent a nie na śruby, od roku czyściłem to może ze dwa razy (poprzednią lutownicę jakoś co dwa dni).
Miedź na grot ma jedną wadę ze rozpuszcza się w stopionej cynie. ale nawet do polskich zwarciówek są (były) w handlu groty ze stopu stali - oporowego który jest zwilżany przez lutowie - coś podobnego do chromonikieliny. Ale fakt słabą stroną polskich lutownic tego typu jest mocowanie śrubkami - idiotyczne - krótka śruba wkręcana w miękką miedź. Trzeba pamiętać o regularnym przeczyszczaniu miejsca mocowania grota. I to nie tylko przy okazji wymiany przepalonego grotu.
_idu

Re: Cynowanie

Post autor: _idu »

Vault_Dweller pisze:Ja lekko zaginam żeby element nie wypadł z płytki, ale dało się go potem łatwo wylutować :). Grzeję prostą, chińską stacją - znaczna poprawa w porównaniu z transformatorówką, przy której zmorą było zasyfianie się grota od węgla z rozłożonej kalafonii, ubytek miedzi i w końcu przepalanie się grota, oraz wyrobienie się śrub mocujących.
Bo przegrzewasz grot - topnik szybko się zwęgla zamiast spłynąć na lutowane miejsce. Załóż grot z grubszego drutu - zobaczysz poprawę komfortu lutowania - owszem dłużej się nagrzewa ale za to nie ma problemu np. z punktem lutowniczym na dużej powierzchni miedzi na płytce.. Albo użyj starego poczciwego autotransformatora - wtedy możez sobie płynnie dobierać temperaturę i moc grzania.
ODPOWIEDZ