kk84 pisze:Witam.
Apropos tego VFD : żarzenie jest podłączone pod piny 6 i 11 ( dwa cieniutkie druciki widoczne na zdjęciu), siateczeka okazała sie być anodą wyprowadzoną na pin 12. Wskaźnik po próbach. Pobór prądu żarzenia przy napięciu 6.5V wynosi 250mA, żarzenie przypomina kolorem tlącą sie żarówke, niestety cyfrówka psuje cały efekt i nie widać tego co zamierzałem uwidocznić :(, a szkoda. Reszta wyprowadzeń jak sądze to katody - jak kto woli "segmenty".
Żle. Katody (a właściwie jedna katoda) to te druciki. Jak ich świecenie jest wyraźniej widoczne to znaczy, że napięcie żarzenia jest za duże. Powinny się one w czasie pracy lekko żarzyć, w zasadzie niewidocznie przy świecących segmentach.
Elektroda w kształcie siatki to siatka, najprawdziwsza, jek w triodzie. Segmenty są anodami - jest to kawałek blaszki pokryty luminoforem identycznym jak w oczkach magicznych. Aby to zaświeciło to trzeba na anody (segmenty) i siatkę podać dodatnie napięcie ok +15V do +50V (zależy od typu, dobiera się na jasność świecenia), na siatę napięcie może być mniejsze. Prąd płynący przez segment to kilkadziesiąt - kilkaset ㎂ (zależy od jasności świecenia i wielkości segmentu).
Dla jednej cyfry teoretycznie siatka niepotrzebna, wystarczyłyby same anody (lampa byłaby diodą), ale siatka przydaje się przy wielocyfrowych wyświetlaczach do multipleksowania - anody (te same segmenty oczywiście) wszystkich cyfr łączy się razem, i wybiera w danej chwili świecącą cyfrę napięciem na siatce. W ten sposób można zapalić w danej chwili dowolny segment na dowolnej cyfrze. Przełączając szybko cyfry widzimy jakby świeciły wszystkie na raz, a układ jest prostszy (dla 10 cyfr niezależnych potrzeba 70 drutów, dla 10 w multipleksie 17: siedem anod i dziesięć siatek) i bierze mniej prądu (na raz świeci tylko jedna cyfra a nie kilka).
BTW. To jest trioda, i da się na niej wzmcaniacz zrobić. I nawet działa :)