Mnie w marcu stuknęły też 3 lata zajmowania się lampami. Pierwsza konstrukcja- hybrydowy wzmacniacz słuchawkowy ECL86+BD139 (z artykułu w EP). Potem eksperymentalny stół mikserski- hybryda z preampami mikrofonowymi i RIAA na ECC83 (straaaaaaszne dziadostwo, nawet jakbym miał fotki to byłoby mi wstyd zamieszczać

). Później jakieś inne wzmacniacze (pamiętam swój pierwszy ważniejszy projekt- hybrydowy wzmacniacz z końcówką na KD502 a preampem na jakichś ECCkach, i z magicznym okiem... też mono, dopiero później zrobiłem jego wersję stereo do napędzania słuchawek, ale końcówka wciąż monofoniczna). Aż w końcu wzmacniacz rozebrałem... Jakość wykonania urządzeń systematycznie rosła. Dalej zrobiłem lampowy zasilacz do konsolety (postanowiłem wykonać zewnętrzny), wciąż był dziadowski. Potem kompresor dynamiki wg projektu Alka- też zrobiłem go syfnie, ale pół roku temu (jak nie więcej) wszystko w nim praktycznie powymieniałem, zmontowany jest dużo czyściej i w ogóle jest OK. Obecnie siedzę nad BISem 105, to już chyba szósta wersja tego wzmacniacza- wejście symetryczne, inwerter kaskodowy (ze sprzężeniami "na krzyż"), jedyne co mu niedomaga to wtórnik katodowy na wyjściu inwertera- nienajlepszy punkt pracy powoduje ucinanie dolnych połówek sygnału (wtórnik musi sobie poradzić z napięciami o amplitudach rzędu 100V, jak nie więcej!). Ważne jest to, że BISa zmontowałem dużo bardziej elegancko (nie tylko jak na moje obecne standardy, ale też przyznał mi to pragnący zachować anonimowość kolega zajmujący się dawniej zawodowo robieniem wzmacniaczy gitarowych)- łączówki, łączówki, łączówki, kable powiązane szpagatem, na końcach przewodów założone koszulki olejowe (by izolacja nie topiła się przy lutowaniu), tego typu rozwiązania. Poza tym zrobiłem "na porządnie" stabilizowany zasilacz do stołu mikserskiego (który już rozebrałem)- parametry: 2x50- 450V, +/- 6,3V/10A (symetryczne zasilanie żarzenia), pomiar każdego napięcia (B+ za mostkiem, napięcie odniesienia, +Ua1, +Ua2, +Uh1, -Uh2). Obsada lamp- 2xPCL86 (żarzenie tych lamp równolegle podłączone między + a - zasilania żarzenia), 2x6P45S, SG-4S. Co ciekawe, zasilacz ma budowę modułową- panel przedni można łatwo zdjąć odkręcając z niego wyłącznik sieciowy i cztery nakrętki kołpakowe mocujące go do obudowy, wszystkie połączenia z resztą zasilacza wykonane są na złączu nożowym, można więc je łatwo rozłączyć. Panel mamy już zdjęty- widać chassis, które można równie łatwo zdemontować. Wystarczy, że wykręcimy cztery śruby mocujące je do obudowy i rozłączymy dwa kolejne złącza nożowe, tym razem służące do podłączenia chassis do transformatora sieciowego (przerobiony TSA-270-1 od Rubina), anod lamp mocy i gniazda wyjściowego. Na tylnej ściance umieściłem też, oprócz opisanego gniazda (radzieckie 5-stykowe militarne złącze, takie jak np. w radiostacjach), wtyku zasilania (standardowy IEC) i oprawki bezpiecznika, radiatory diod prostownika żarzenia oraz kondensatory filtrujące napięcie żarzenia. Te ostatnie kupiłem swego czasu na Allegro po 5zł/szt, a są to kobylaste Philipsy 0,22F/10V. I to by było w zasadzie na tyle...[/url]