Czołem.
Kilka dni temu obejrzałem ostatni film Pana Krzysztofa na kanale RS (Reduktor Szumu) i niestety doszedłem do wniosków, że Pana Krzysztof coraz bardziej pielęgnuje i utrwala audiofilskie brednie (jak dla mnie) o wzmacniaczach audio... Film polecam obejrzeć od 22 sekundy piątej minuty, choć Ci, którzy chcieliby ocenić wartość merytoryczną całego filmu mogą go obejrzeć od początku do końca.
W filmie możemy się dowiedzieć dlaczego pomiary parametrów technicznych wzmacniaczy w laboratoriach naukowych są bezużyteczne dla oceny jakości sprzętu audio. Pan Krzysztof sugeruje w filmie, że przyczyną "problemu" może być np. fakt, że pomiarów dokonuje się na sztucznym obciążeniu o czystej rezystancji, gdy tymczasem sprzęt tego typu w normalnych warunkach eksploatacji funkcjonuje z niezwykłym obciążeniem o charakterze "reaktancyjno-impedancyjnym", czyli obciążeniem kolumnami głośnikowymi, lub może współczesna aparatura pomiarowa jest "zbyt wolna" by dokonać pomiarów tak skomplikowanego urządzenia jakim jest wzmacniacz audio... Pan Krzysztof nie podpowiada jednak by pomiaru w "laboratorium" dokonać dla obciążenia wzmacniacza kolumnami (widać nikt jeszcze na to nie wpadł, albo sprzęt pomiarowy był zbyt marny... ). W każdym razie mnie ręce opadły... Oceńcie zresztą sami...
Hmm...
Mnie się wydaje, że nastąpiło po prostu daleko idące uproszczenie.
Autor podaje trzy podstawowe parametry wzmacniacza: moc wyjściową, pasmo przenoszenia i zniekształcenia.
Nie bierze natomiast pod uwagę:
-Pasma w funkcji mocy
-Zniekształceń w funkcji mocy i sposobu wchodzenia w przesterowanie
-Zniekształceń w funkcji częstotliwości
-Rzędu zniekształceń we wszystkich tych przypadkach
-Rezystancji wyjściowej i pewnie paru innych parametrów, których pomiar nie jest wcale taki skomplikowany, ale ogromnej większości użytkowników sprzętu niestety niewiele powie.
No i przede wszystkim nie bierze pod uwagę, że ostatecznym wynikiem naszego "pomiaru" jest "podoba mi się, albo nie". Ubieranie tego w liczby i filozofie, czy w ogóle dążenie do obiektywnego wyniku takiego pomiaru prowadzi do nieuchronnych absurdów. Moim zdaniem przynajmniej...
Romekd pisze: ↑ndz, 26 stycznia 2025, 11:19
Pan Krzysztof nie podpowiada jednak by pomiaru w "laboratorium" dokonać dla obciążenia wzmacniacza kolumnami (widać nikt jeszcze na to nie wpadł, albo sprzęt pomiarowy był zbyt marny.
Myślę, że to najlepsze co mogło nas spotkać moim zdecydowanie subiektywnym zdaniem...
Pomiar wzmacniacza obciążonego głośnikami dałby nam wyniki o tym jak TEN wzmacniacz zachowuje się z TYMI głośnikami i niestety nic więcej mądrego.
Wyniki byłyby nieporównywalne z innymi wzmacniaczami obciążonymi innymi głośnikami.
Dlatego ja rozumiem, że obciążenie rezystancyjne jest wybrane nie tylko dlatego, że jest łatwym obciążeniem dla wzmacniacza, ale również kompromisem dla unifikacji warunków pomiarowych.
Co do Reduktora Szumów - mam przeczucie graniczące z pewnością, że ten materiał nie był kierowany do fachowców i praktyków w materii audio, lecz dla mniej zorientowanego odbiorcy.
A wtedy niestety uproszczenia i niedomówienia są konieczne, inaczej byłoby to nudne i niezrozumiałe dla przeciętnego zjadacza chleba.
Romku, sam wiesz, że co najmniej 70% na Audio Show to są ludzie (wystawcy), którzy tak postępują, żerując na niewiedzy "audiofili".
Szkoda tylko, że żerują na nieznajomości ludzi, sprzedając np. złote bezpieczniki i tym podobne bzdury.
A w ścianach mają przewody aluminiowe z lat `50-tych, czasami sztukowanych z miedzianą o przekroju 0,5mm.
Nie neguję tego, że są tam systemy świetne, ale mnie na tych nie stać, lub szkoda mi kasę nie mając pokoju do odsłuchu ponad 40m2.
Posłuchałem, ogólnie gada z sensem. Na końcu mówi, że wydaje mu się, że nie ma aparatury pomiarowej mogącej pomierzyć to co się dzieje na styku wzmacniacz-kolumna. Też ma rację, wydaje mu się A bardziej zaawansowanych pomiarów producenci nie robią, bo stopa zwrotu z takiej inwestycji to okrągłe zero. Ot i cała historia.
Nie czepiając się dobrze człowiek gado.
A ogólnie to co tam parametry w kontekście tego czy wzmacniacz gra ok czy nie dla danej osoby.
Wyścig na parametry to był już w latach 90tych gdzie dumnie ogłaszano w prospektach, iż dany wzmacniacz jest the best bo ma pasmo przenoszenia 100Khz, 100 w na kanał, zniekształcenia nieliniowe 0,00001%. Praktyka - taki podrasowany wzmacniacz w praktyce grał tak sobie i nie zawsze lepiej od konstrukcji z THD na poziomie 0,1%. Pomiary jak to pomiary czy wszytsko pokażą ? i czy są wyrocznią dobrego dzwięku?
Z produkcją sprzętu radio jest podobnie jak z innymi produkcjami i nie tylko bo wszystko żywe i uprzedmiotowione ma pewne cechy, które jednym bardziej, innym mniej a jeszcze innym zupełnie nie przeszkadzają a wręcz uważają te cechy (wady) za zalety. tak jest z samochodami, obrazami, telewizorami i ... kobietami lub mężczyznami dobierającymi się w pary. Ktoś mądry dawno temu powiedział, że nie jest ładne to co ładne lecz to co się komuś podoba. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze tzw. "moda", którą specjalnie producenci lansują i wymuszają zastępowanie całkiem dobrego jeszcze sprzętu sprzed kilku lat, zupełnie nowym i gorszym sprzętem lansowanym jako "trendy". Cóż z tego, że matka chciałaby aby jej córka wybrała dobrego, pracowitego, przystojnego, bogatego i zakochanego młodzieńca a córka wybiera jakiegoś podstarzałego, niezupełnie ładnego, bez stałego dochodu i w dodatku rozwiedzionego oraz karanego faceta lub facetkę. Znacie takie przypadki? No właśnie! Ta córka wybrała jakiś inny parametr, którym jest w tym momencie zauroczona (np. sex, dreszczyk emocji bo facio(a) jest niebezpieczny czy jeszcze coś innego?) i nie pomogą wszelkie porady. Ona wie lepiej kogo ma wybrać. Podobnie jest z audiofilami. Jedni wybierają to a inni coś innego i chociaż te podstawowe parametry jeden wzmacniacz ma lepsze od drugiego to jednak ten drugi brzmi lepiej dla kogoś i on go wybierze. Pam Krzysztof wskazał na to, że pomiary są robione na czystej rezystancji a obciążeniem w praktyce jest odbiornik mocy z określoną zawadą (impedancją). Pewnie jest w tym wiele prawdy ale jak świat światem jednym się spodoba takie tłumaczenie a inni będą sceptyczni w tym względzie. Pozwólmy więc na to, że producenci i ich metody sprawdzania jakości sprzętu będą nadal starali się mierzyć tylko to co im najbardziej odpowiada a audiofile i tak wybierać będą to co każdemu z nich najbardziej się podoba. W tym oczywiście i wygląd.
Film polecam obejrzeć od 22 sekundy piątej minuty, choć Ci, którzy chcieliby ocenić wartość merytoryczną całego filmu mogą go obejrzeć od początku do końca.
). W każdym razie mnie ręce opadły... 
Oceńcie zresztą sami...
A bardziej zaawansowanych pomiarów producenci nie robią, bo stopa zwrotu z takiej inwestycji to okrągłe zero. Ot i cała historia.
