Odłączać czy nie?
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd
Odłączać czy nie?
Dzień dobry. Musiałem wymienić akumulator w samochodzie, chyba czekał długo w magazynie, bo był niedoładowany. Podłączyłem prostownik, ale tutaj pojawiła się wątpliwość- czy można ładować w samochodzie bez odłączania od instalacji. W sieci jak na każdy temat - są głosy za i przeciw. Uważam, że ładowanie podłączonego akumulatora niczym nie grozi, ale moja wiedza pochodzi z czasów, gdy jedyną elektroniką w aucie było radio. Jakie jest Wasze zdanie na ten temat? JSz
Re: Odłączać czy nie?
A w trakcie jazdy to też się ładuje odłączony od auta?
Jeśli prostownik właściwy i sprawny, to ja nie widzę przeciwwskazań do ładowania "w układzie".
Jeśli prostownik właściwy i sprawny, to ja nie widzę przeciwwskazań do ładowania "w układzie".
Re: Odłączać czy nie?
W dużym stopniu będzie to zależało od użytego "prostownika". Instalacji samochodowej nic nie zagraża, jeśli akumulator będzie ładowany z kontrolą prądu i końcowego napięcia ładowania, równego 14,4 V. Takie, a nawet jeszcze nieco wyższe napięcie jest typowym podczas jazdy samochodem, gdy akumulator jest ładowany z alternatora. Ja i moi koledzy swego czasu używaliśmy ładowarek o napięciu końcowym równym 13,5...13,8 V i tego typu urządzenia mogą być podłączone do kwasowego akumulatora samochodowego bez ograniczeń czasowych (buforowo, nawet całą zimę, jeśli w tym czasie nie korzystamy z samochodu), gdyż przy tej wartości napięcia w akumulatorze nie występuje jeszcze proces "gazowania", czyli powolnego rozkładu wody zawartej w elektrolicie na tlen i wodór.
Jeżeli do ładowania akumulatora będziemy używać "prostownika" bez kontroli i stabilizacji napięcia wyjściowego lub szybkich ładowarek o dużym prądzie wyjściowym i podwyższonym napięciu, mogącym osiągać nawet 15...18 V, to takie ładowanie bez odłączonych klem może już zagrażać elektronice w samochodzie i nie powinno się go przeprowadzać. W elektronice samochodu często stosowane są kondensatory elektrolityczne o dopuszczalnym napięciu pracy 16 V i czasami jeszcze transile o podobnym lub tylko nieco wyższym napięciu maksymalnym. Jeżeli napięcie na akumulatorze przekroczy ich dopuszczalne napięcie, może dojść do bardzo poważnych uszkodzeń w instalacji elektrycznej.
Jest jeszcze jeden aspekt - niektóre samochody mogą mieć rozbudowany system ładowania akumulatora, kontrolujący poziomy energii dostarczanej do i z akumulatora. Nie mam doświadczenia jak tego typu systemy zachowają się przy ładowaniu akumulatora z prostownika o dużej wydajności prądowej i nieznanym napięciu końcowym ładowania. Na pewno nic się nie stanie gdy będziemy profilaktycznie podtrzymywać napięcie akumulatora przy pomocy małej ładowarki o napięciu do 13,7 V i prądzie równym np. 1 A, co jest wartością wystarczającą do utrzymywania sprawnego akumulatora w stanie ciągłej gotowości do "odpalenia" samochodu i to niemal w każdych warunkach.
Pozdrawiam
Romek
Jeżeli do ładowania akumulatora będziemy używać "prostownika" bez kontroli i stabilizacji napięcia wyjściowego lub szybkich ładowarek o dużym prądzie wyjściowym i podwyższonym napięciu, mogącym osiągać nawet 15...18 V, to takie ładowanie bez odłączonych klem może już zagrażać elektronice w samochodzie i nie powinno się go przeprowadzać. W elektronice samochodu często stosowane są kondensatory elektrolityczne o dopuszczalnym napięciu pracy 16 V i czasami jeszcze transile o podobnym lub tylko nieco wyższym napięciu maksymalnym. Jeżeli napięcie na akumulatorze przekroczy ich dopuszczalne napięcie, może dojść do bardzo poważnych uszkodzeń w instalacji elektrycznej.
Jest jeszcze jeden aspekt - niektóre samochody mogą mieć rozbudowany system ładowania akumulatora, kontrolujący poziomy energii dostarczanej do i z akumulatora. Nie mam doświadczenia jak tego typu systemy zachowają się przy ładowaniu akumulatora z prostownika o dużej wydajności prądowej i nieznanym napięciu końcowym ładowania. Na pewno nic się nie stanie gdy będziemy profilaktycznie podtrzymywać napięcie akumulatora przy pomocy małej ładowarki o napięciu do 13,7 V i prądzie równym np. 1 A, co jest wartością wystarczającą do utrzymywania sprawnego akumulatora w stanie ciągłej gotowości do "odpalenia" samochodu i to niemal w każdych warunkach.
Pozdrawiam
Romek
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
- Szrot majster
- 1875...2499 postów
- Posty: 2236
- Rejestracja: śr, 12 listopada 2003, 15:57
- Lokalizacja: Dolna Grupa(wioska)
Re: Odłączać czy nie?
Witam!
Widziałem "patent" z prostownikiem z transformatora od Eltrona 60(2x29V), 29V wyprostowane rosyjską diodą 10A i tak ładowany akumulator w Maluchu, po kilku godzinach akumulator aż napuchł, facet przedtem odpalał auto na tym wynalazku, trafo przeżyło i gdzieś je mam, wszystkie żarówki poszły w tym samochodzie.
Widziałem "patent" z prostownikiem z transformatora od Eltrona 60(2x29V), 29V wyprostowane rosyjską diodą 10A i tak ładowany akumulator w Maluchu, po kilku godzinach akumulator aż napuchł, facet przedtem odpalał auto na tym wynalazku, trafo przeżyło i gdzieś je mam, wszystkie żarówki poszły w tym samochodzie.
Re: Odłączać czy nie?
Z własnego doświadczenia na zabytkach '98 i '07:
Podpinam "inteligentną" ładowarkę-przetwornicę o Imax. rzędu 3-4 A i z uchyloną maską zostawiam na noc w garażu. Mniej więcej wiem co jest w środku i wiem na ile jest ona inteligentna. Na wyjściu jest klasyczny prostownik z elektrolitem więc teoretycznie nie powinno być problemów z impulsami o zawyżonej amplitudzie.
Kiedyś bawiłem się w odpinanie klem, ale zabawa z programowaniem radia, zegarków itp to było nic w porównaniu do... każdorazowej automatycznej kalibracji obrotów jałowych (Civic VI). W warunkach zimowych zrealizowanie całego cyklu było niewykonalne i kończyło się trzymaniem gazu na każdych światłach.
Jak pisze Romek - należy pilnować maksymalnej wartości napięcia - wliczając w to maksymalną wartość szczytową.
Podpinam "inteligentną" ładowarkę-przetwornicę o Imax. rzędu 3-4 A i z uchyloną maską zostawiam na noc w garażu. Mniej więcej wiem co jest w środku i wiem na ile jest ona inteligentna. Na wyjściu jest klasyczny prostownik z elektrolitem więc teoretycznie nie powinno być problemów z impulsami o zawyżonej amplitudzie.
Kiedyś bawiłem się w odpinanie klem, ale zabawa z programowaniem radia, zegarków itp to było nic w porównaniu do... każdorazowej automatycznej kalibracji obrotów jałowych (Civic VI). W warunkach zimowych zrealizowanie całego cyklu było niewykonalne i kończyło się trzymaniem gazu na każdych światłach.

Jak pisze Romek - należy pilnować maksymalnej wartości napięcia - wliczając w to maksymalną wartość szczytową.
- taipan3
- 1250...1874 posty
- Posty: 1531
- Rejestracja: ndz, 17 czerwca 2007, 09:34
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Odłączać czy nie?
Bardzo praktyczne pytanie. Wydawałoby się że odkręcenie klem jest szybkie i proste i nie powinno być z tym problemów. Niestety nowoczesność nas zabiją w moim mondeo żeby dostać się do akumulatora trzeba zdemontować filtr powietrza.
-
- 6250...9374 posty
- Posty: 6255
- Rejestracja: sob, 5 listopada 2005, 15:51
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Odłączać czy nie?
Mnie fascynuja opisy ładowarek na elektrodzie, teraz czas modyfikowania jakiegoś stawianego na piedestale cuda za kilkaset PLN przed ,,modyfikacją'', milusio czytam np. jak i na jakie ktoś wymienił kabelki idące go akumulatora czy zmienił pastę pod radiatorami....Praktycznie nigdy nie wyjmowałem aku z samochodu, (ładowarka samoróbka z kilku elementów np. trafo przewinięte z Rubina707, cztery mocne diody i rezystor ok. 30ohm/20W), po pobycie w szpitalu i rehabilitacji, po trzech miesiącach postoju w garażu, Mazda3 nie odpaliła, woltomierz pokazał niecałe 7V na akumulatorze, podładowałem tym prymitywnym sprzętem, bez wyjmowania akumulatora przez ok. godzinę i odpaliła, działa bez problemu do dziś. Wyjmowanie aku w nowoczesnych samochodach jest dość ryzykowne (temat opisany w necie), odbierając M3 w salonie spytałem i dostałem zapewnienie, że mogę ew. odłączyć aku i potem problemu nie będzie. Nie odłączać jak nie potrzeba.
-
- 6250...9374 posty
- Posty: 6255
- Rejestracja: sob, 5 listopada 2005, 15:51
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Odłączać czy nie?
Lata temu w sklepie (bazar Wolumen, sklepu dziś już nie ma) od strony Kasprowicza sprzedawca wymieniał klientowi akumulator, najpierw równolegle do starego podłączył mały 12V, potem odłączył stary, włożył nowy, odłączył ,,malucha'' i odpalił bez problemów. Wtedy nie wiedziałem jeszcze co się może stać jak w nowszym autku ot tak odłączyć akumulator. Pozdrawiam.
- AZ12
- 3125...6249 postów
- Posty: 5421
- Rejestracja: ndz, 6 kwietnia 2008, 15:41
- Lokalizacja: 83-130 Pelplin
Re: Odłączać czy nie?
Witam
Dzisiaj dobrą ładowarkę do akumulatorów samochodowych da się zrobić z zasilacza komputerowego, nie ma sensu babrać się z ciężkim transformatorem na blachach...
Dzisiaj dobrą ładowarkę do akumulatorów samochodowych da się zrobić z zasilacza komputerowego, nie ma sensu babrać się z ciężkim transformatorem na blachach...
Ratujmy stare tranzystory!
Re: Odłączać czy nie?
Czołem.
Pamiętam, że dawno dawno temu były ogromne prostowniki do ładowania akumulatorów, jeszcze z prostownikami selenowymi, kilkoma przełącznikami do ustawiania prądu i napięcia i pięknymi zegarami (miernikami wychyłowymi), ale od tamtego czasu wszystko się zmieniło...
Pozdrawiam
Romek
To co napisałeś wydaje się trochę podejrzane... Jaką rolę pełni ten rezystor o oporności 30 Ω i mocy 20 W? Jeśli jest włączony szeregowo, to przy spadku naddatku napięcia, np. 10 V ograniczałby prąd do około 0,33 A, więc po co są tam te "mocne diody" (może spadek napięcia jest na nim większy, przez co prąd też ma wyższą wartość)? Gdyby rezystor był włączony równolegle z akumulatorem, to też byłoby to bez sensu, gdyż "podkradałby" akumulatorowi około pół ampera przy 14,4 V i tylko traciłoby się w zupełnie bezsensownie moc, zamienianą na ciepło (ok. 7 W), a poza tym co w tym układzie ograniczałoby prąd w układzie? Poza tym przy rezystorze włączonym równolegle, przy jakiejś niezapowiedzianej przerwie w dostawach prądu elektrycznego w sieci 230 V rozładowywałby powoli akumulator, przy dłuższej przerwie w dostawie prądu do kompletnego zera i całkowitego zasiarczenia się akumulatora. Tak więc dla mnie taki układ wydaje się dość marny i mogący doprowadzić do uszkodzenia akumulatora lub zniszczenia instalacji elektrycznej samochodu, gdyby w akumulatorze wystąpiła jakaś przerwa w połączeniu między celami, napięcie w instalacji wzrosłoby do bliżej nieznanej wartości. Możesz rozwiać moje wątpliwości podając więcej szczegółów swojej ładowarki? Jakie jest napięcie na uzwojeniu wtórnym transformatora bez jego obciążania i jakie po obciążeniu? Co, by chyba nie ten trzydziestoomowy rezystor, ogranicza prąd i napięcie ładowania akumulatora. Czy do ograniczenia prądu wykorzystałeś może sposób podłączenia transformatora zapewniający większą indukcyjność rozproszenia między uzwojeniem pierwotnym i wtórnym, co widywałem w kilku prymitywnych fabrycznych rozwiązaniach sprzed kilkudziesięciu lat, gdy jeszcze instalacja elektryczna w samochodach nie była wyposażona w delikatną i wrażliwą na przepięcia elektronikę?cirrostrato pisze: ↑pt, 29 listopada 2024, 08:35 (...) Praktycznie nigdy nie wyjmowałem aku z samochodu, (ładowarka samoróbka z kilku elementów np. trafo przewinięte z Rubina707, cztery mocne diody i rezystor ok. 30ohm/20W), po pobycie w szpitalu i rehabilitacji, po trzech miesiącach postoju w garażu, Mazda3 nie odpaliła, woltomierz pokazał niecałe 7V na akumulatorze, podładowałem tym prymitywnym sprzętem, bez wyjmowania akumulatora przez ok. godzinę i odpaliła, działa bez problemu do dziś.
(...)
Pamiętam, że dawno dawno temu były ogromne prostowniki do ładowania akumulatorów, jeszcze z prostownikami selenowymi, kilkoma przełącznikami do ustawiania prądu i napięcia i pięknymi zegarami (miernikami wychyłowymi), ale od tamtego czasu wszystko się zmieniło...
Pozdrawiam
Romek
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
-
- 6250...9374 posty
- Posty: 6255
- Rejestracja: sob, 5 listopada 2005, 15:51
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Odłączać czy nie?
Sprzęt w garażu więc nic nie kombinuję, rezystor szeregowo z pierwotnym trafa sieciowego, bez obciążenia trafo daje ok. 17V, rezystor po to aby ,,zmiękczyć'' charakterystykę ładowarki, trafo sztywne ok. 180W, diody mocne bo takie św. pamięci mój Nauczyciel mi dał, innych nie miał a rok to był ok. 1975. Ta ładowarka to nie automat i trzeba wiedzieć na co ją stać ( podładowywała akumulatory w Polonezie, 125p, 126p i Wartburgu), lepszej nie potrzebuję bo teraz wymieniam aku na nowy jak potrzeba, nie muszę się ograniczać jak dawniej z braku kasy. Kiedyś rankami podładowywałem, jak aku miał końcowe ,,światełko w tunelu'', najczęściej jesienią, odpalałem z włączoną tą ,,ładowarką'', potem dzień jeździłem aby trafić (bo to nie tak, że szło się do sklepu i kupowało akumulator) i kupić nowy, rano (jeśli temperatura znów spadła) znów zabawa da capo al fine jeśli nie upolowało się nowego aku. Dawnej akumulatory wytrzymywały 5-6 lat, teraz nawet 10-12. Ale ja do ładowarki mojej starej zajrzałem w lutym AD2022....Pozdrawiam.
- AZ12
- 3125...6249 postów
- Posty: 5421
- Rejestracja: ndz, 6 kwietnia 2008, 15:41
- Lokalizacja: 83-130 Pelplin
Re: Odłączać czy nie?
Witam
Takie prostowniki różnej wielkości, a właściwie ich wraki można jeszcze spotkać na złomowiskach. Gdzieś mam obudowę od takiego małego, ale na napięcie akumulatora 6 V.Romekd pisze: ↑pt, 29 listopada 2024, 10:52Pamiętam, że dawno dawno temu były ogromne prostowniki do ładowania akumulatorów, jeszcze z prostownikami selenowymi, kilkoma przełącznikami do ustawiania prądu i napięcia i pięknymi zegarami (miernikami wychyłowymi), ale od tamtego czasu wszystko się zmieniło...
Nie do końca, bo w samochodzie Volkswagen Passat B5 używanym przez tatę w latach 2006-2017 akumulator padł tuż po gwarancji, Musiał być wymieniony na nowy, a było było kilka lat temu. Teraz jest Toyota Yaris i akumulator wytrzymał mniej niż 5 lat.cirrostrato pisze: ↑pt, 29 listopada 2024, 10:52Dawnej akumulatory wytrzymywały 5-6 lat, teraz nawet 10-12.
Ratujmy stare tranzystory!
-
- 6250...9374 posty
- Posty: 6255
- Rejestracja: sob, 5 listopada 2005, 15:51
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Odłączać czy nie?
Aku Warty kupiony nowy pracował w starej Maździe 626 2.0D (AD2007), potem przełożony do ,,nowej'' (AD 2001r) dobił w sumie do 11 lat. Jak się zdarzy trafić......
Re: Odłączać czy nie?
cirrostrato pisze: ↑pt, 29 listopada 2024, 10:52Dawnej akumulatory wytrzymywały 5-6 lat, teraz nawet 10-12.
To ja podam kontrprzykład anegdotyczny. Mój van ma ponad 25 lat, akumulator był zmieniany raz. Jeżdżę rzadko, więc czasem po dwumiesięcznej przerwie i przymrozkach jest problem ze startem, ale nic poważnego.
I oto niedawno wystąpił właśnie taki problem, ale akurat miły sąsiad zaoferował mi pomoc. Podjechał swoją nową limuzyną (chyba Opel), ja wyskakuję z kablami, otwieramy maskę i patrzymy, i patrzymy... Naprawdę zeszło trochę czasu, żeby zorientować się, którą klapkę otworzyć, żeby się dostać, i to nawet nie bezpośrednio do akumulatora, a do specjalnych punktów podłączeniowych. Sam akumulator był zaszyty gdzieś znacznie głębiej...
-
- 6250...9374 posty
- Posty: 6255
- Rejestracja: sob, 5 listopada 2005, 15:51
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Odłączać czy nie?
No to dalej w te koleiny: tydzień temu padły mi, w odstępie kilku dni (samochód z maja 2018 z salonu) obie żarówki oświetlenia tablicy rejestracyjnej w klapie Mazdy3, koszt nowych niefirmowych 1,49zł za dwie ale wymiana...na oko oczywista, nie ma żadnych wkrętów ale w necie tylko filmy z M6 starego typu z osłonką żarówki mocowana na wkręty, gdyby nie to, że na Allegro są zamienniki tych lamp mógł bym trochę zwątpić...ale problem był, wiadomo jak idą zaczepy lamp ale ciągnę i ni uja, okazało się, że lampy są wciskane w otwory klapy z założoną dwustronnie klejowatą gąbką, trzeba naprawdę szarpnąć aby te szpeja wyrwać. Montaż bezproblemowy. Pozdrawiam.