Mam problem z działaniem/uruchomieniem wzmacniacza SE na 6p1p, który ma regulację mocy za pomocą zmiany napięcia końcówki (schemat zasilacza na dole).
Przy minimalnym napięciu zasilania końcówki (potencjometr na min., napięcie ok. 160V) wzmacniacz działa idealnie, pod warunkiem, że końcówka jest wysterowana nie więcej niż w ok. 70%. Przy mocnym wysterowaniu wzmacniacz przechodzi w tryb stałego buczenia i piszczenia, przestaje reagować na sygnał sterujący, dopiero wyłączenie i włączenie zasilania przywraca go do sprawności.
Natomiast przy zwiększeniu napięcia zasilania wzmacniacz samoistnie przechodzi w stan opisany wyżej, z tym że dźwięk jest zdecydowanie bardziej jazgotliwy.
Dla obu przypadków "buczenia" zmierzyłem napięcia na wyjściu zasilacza, zarówno dla końcówki jak i przedwzmacniacza multimetr (cyfrowy) pokazuje wartości z kosmosu: napięcie skacze pomiędzy plus 70V a minus 600V

Z kolei bez obciążenia, tj. po wyjęciu lamp, regulacja napięcia działa tak jak powinna.
Wydaje mi się, że problem dotyczy zasilacza i jest związany z poborem prądu przez końcówkę.
Przedwzmacniacz raczej jest ok, bo gdy rozkręciłem go na maksa, a skręciłem potencjometr Return/Master Vol na powrocie pętli efektów, wszystko jest ok. Również pominięcie przedwzmacniacza i wpięcie się gitarą prosto w gniazdo Return wywołuje wyżej opisany efekt przy mocniejszym uderzeniu w struny.
Słowem komentarza wzmacniacz ma 2 kanały (clean Fender i drive Marshall), pętlę efektów i końcówkę SE ze sprzężeniem zwrotnym. Lampy to 3 x 6n2p-ew i 1 x 6p1p-ev.
Czy ktoś ma pomysł gdzie dokładniej/przy jakim elemencie szukać źródła problemu?