Do amatorów "RUBOLI"

Lampowe odbiorniki telewizyjne i wszystko co jest z nimi związane.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Awatar użytkownika
IdeL
500...624 posty
500...624 posty
Posty: 515
Rejestracja: sob, 13 listopada 2004, 23:15
Lokalizacja: Poznan

Do amatorów "RUBOLI"

Post autor: IdeL »

IdeL
Awatar użytkownika
Anoda
500...624 posty
500...624 posty
Posty: 574
Rejestracja: pn, 28 marca 2005, 11:40
Lokalizacja: Starachowice

Post autor: Anoda »

Szczerze powiedziawszy ja mam awersję to tego TV po tym jak zapalił sie u mojej babci w pokoju... :shock: Ale podobno ten typ tak miał :wink: Mam pytanie...czemu się zapalał? Czy to z temperatury czy z przeciązenia lamp? Czekam na odpowiedź :)
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Romekd
moderator
Posty: 6902
Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
Lokalizacja: Zawiercie

Post autor: Romekd »

Witam.
Anoda pisze:Mam pytanie...czemu się zapalał? Czy to z temperatury czy z przeciązenia lamp?
Najbardziej ulegały samozapłonom najstarsze odbiorniki „Rubin” (modle „707” do „711”), które cechowały się ogromnym poborem mocy, dochodzącym w niektórych przypadkach do prawie 300W. Były to urządzenia o konstrukcji blokowej, w której poszczególne bloki, wykonane w postaci drukowanych płytek (zrobionych na tandetnym łatwopalnym „papierowym” laminacie zamocowanym w stalowych ramkach pozwalających mocować je do obudowy), połączone były ze sobą ogromną ilością łatwopalnych przewodów powiązanych w wiązki, zakończone dużymi „wojskowymi” wtykami. Ponieważ odbiornik pobierał dużo energii to wewnątrz jego obudowy panowała dość wysoka temperatura, a wysokie napięcia (setki woltów) występujące na „papierowych” płytkach drukowanych i wtykach (izolatorem tych wtyków był łatwo ulegający przebiciom bakelit) bywały powodem powstawania zwarć, które często kończyły się zapłonem łatwo palnych elementów telewizora.
Powodem ogromnego zużycia energii elektrycznej w tych odbiornikach (poza przestarzałą technologią i dużą ilością lamp) było między innymi dość kuriozalne rozwiązanie stabilizacji wysokiego napięcia 24kV zasilającego anodę kineskopu. Aby utrzymać wartość tego napięcia na w miarę stałym poziomie (zależały od niej jasność i gabaryty obrazu), niezależnie od aktualnej treści wizji, która decydowała o chwilowym poborze prądu przez kineskop zastosowano specjalną lampę dociążającą układ wysokiego napięcia. Gdy obraz na ekranie był ciemny i pobór prądu przez kineskop niewielki to lampa ta obciążała układ wytwarzający wysokie napięcie tak, by utrzymać stałą jego wartość. Mnie to rozwiązanie przypominało swoją oryginalnością samochód, w którym pedał gazu zawsze wciśnięty byłby „do dechy”, a szybkość regulowałoby się hamulcem.
W późniejszych modelach Rubina (popularnych u nas „714” i „738”) uproszczono układ odchylania poziomego, zmniejszając liczbę lamp z pięciu do dwóch i stosując powielacz wysokiego napięcia. Zmieniono też układ stabilizacji, co w połączeniu z mniejszą liczbą lamp przełożyło się na znaczne zredukowania mocy pobieranej przez odbiornik. Niestety powielacz W.N wykonano na prostownikach selenowych, co powodowało, że jego uszkodzenie kończyło się przeważnie totalnym zasmrodzeniem mieszkania (zapach zepsutych jaj). Ponadto przy uszkodzeniu powielacza często palił się również rezystor zamontowany we wtyku wysokiego napięcia,a wtyk ten we wcześniejszych modelach wykonywano z łatwopalnego sztucznego tworzywa..

Pozdrawiam,
Romek
α β Σ Φ  Ω  μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
_idu

Post autor: _idu »

Dodam jeszcze inną rzecz. Przekładki w uzwojeniu anodowym trafa WN. Były papierowe (w penej serii tych odbiorników) impregnowane. Ale telewizory te wstawiano najczęściej do wnęk w segmentach gdzie z braku wnetylacji na skutek wysokiej temperatury impregnat szybko opdarowywał. Pozostawał sam papier. Gdy kończyła się emisja programu telewizyjnego na skutek stanów nieustalonych w stopniu mocy odchylania liiii dochodził często do przebić, które mprowadziły do zapalenia się papieru w trafie.
wiele przypadków samozapalenia miło włąśnie miejsce wtedy gdy pozostawiono włączony telewizor po zakończeniu nadawania programu.[/i]
Alek

Post autor: Alek »

Swoją drogą palony stos selenowy winien raczej "pachnieć" selerami :?
Awatar użytkownika
tszczesn
moderator
Posty: 11218
Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
Lokalizacja: Otwock
Kontakt:

Post autor: tszczesn »

Romekd pisze: Powodem ogromnego zużycia energii elektrycznej w tych odbiornikach (poza przestarzałą technologią i dużą ilością lamp) było między innymi dość kuriozalne rozwiązanie stabilizacji wysokiego napięcia 24kV zasilającego anodę kineskopu. Aby utrzymać wartość tego napięcia na w miarę stałym poziomie (zależały od niej jasność i gabaryty obrazu), niezależnie od aktualnej treści wizji, która decydowała o chwilowym poborze prądu przez kineskop zastosowano specjalną lampę dociążającą układ wysokiego napięcia.
To rozwiązanie było znane i wreszcie świata, ED500 (Odpowiednik ГП5), PD500 czy PD510 były robione i w USA.
Awatar użytkownika
IdeL
500...624 posty
500...624 posty
Posty: 515
Rejestracja: sob, 13 listopada 2004, 23:15
Lokalizacja: Poznan

Post autor: IdeL »

Wrzucę i ja swoje pięć groszy w temacie - lwia częśc przypadków zapalonych ruboli, które widziałem (naprawiałem - bo niektóre nie spaliły sie do końca) - zostało doprowadzone do tego stanu z prozaicznej dość przyczyny - wielu zapewne pamięta w jaki sposób osadzony był klucz na 6P45S i dioda tłumiąco usprawniająca? Było toto umocowane na jakimś "papierowym laminacie" - to nie był nawet rezoteks tylko jakiś papier. I w tych przypadkach nagrzewała się ta płytka (ona do modelu 710 standardowo była "opalona") i to się zajmowało :D :D
Przynajmniej ja takie przypadki reanimowałem (swoja drogą nigdy nie trafił w moje ręce rubol spalony doszczętnie - zawsze udawało się to jeszcze uruchomić).
Ostatni przypadek o jakim słyszałem w Poznaniu (zajęcia się tego sprzętu żywym ogniem) miał miejsce w 1988 roku na ulicy Kantaka - facet włączył telewizor otworzył flaszkę, urżnął się, zasnął i spalił się.
Myślę, że ten telewizor był formą ustawiania płomiennej przyjaźni z bratnim narodem :D :D
IdeL
Awatar użytkownika
kordek4
125...249 postów
125...249 postów
Posty: 230
Rejestracja: czw, 8 grudnia 2005, 22:58
Lokalizacja: Łódź

Post autor: kordek4 »

A jeszcze zapalały się z powodu (nie wiem czy to dokładnie prawda,a le tak coś mi sie o uszy obiło) , szczególnie na Śląsku, z powodu wiekszej obecności pyłu węglowego w powietrzu. Nie wiem na ile to realne, ale na logikę to mogłaby to bycprawda, aczkolwiek węgiel to tam raczej w powietrzu nie lata...
Awatar użytkownika
Romekd
moderator
Posty: 6902
Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
Lokalizacja: Zawiercie

Post autor: Romekd »

kordek4 pisze:A jeszcze zapalały się z powodu (nie wiem czy to dokładnie prawda,a le tak coś mi sie o uszy obiło) , szczególnie na Śląsku, z powodu wiekszej obecności pyłu węglowego w powietrzu. Nie wiem na ile to realne, ale na logikę to mogłaby to być prawdą, aczkolwiek węgiel to tam raczej w powietrzu nie lata...
Być może miało to miejsce w domach, w których palono węglem w kaflowych piecach :wink: . W tamtych czasach zaobserwowałem, że duża ilość kurzu i wilgoć bardzo sprzyjały powstawaniu pożarów tych telewizorów. Jednak najbardziej szkodziło im wciskanie ich w ciasne, utrudniające chłodzenie wnęki, o czym wspominał już STUDI. Co ciekawe, zdarzały się też bardzo udane egzemplarze. Ja swojego „Rubina -711” eksploatowałem prawie siedemnaście lat i był to wyjątkowo udany odbiornik. Praktycznie się nie psuł, a tym bardziej nie zapalił. Jeszcze lepszy okazał się mały radziecki odbiornik kolorowy „Elektronika-C432”, który przepracował 21 lat ('1985-2006), grając codziennie po kilka godzin i to w warunkach zwiększonej wilgotności, w kuchni. Dla porównania telewizor o przekątnej 21'' firmy „Blaupunkt”, który kupiłem na początku lat 90-tych przepracował jedynie półtora roku i w tym czasie całkowicie zużyła się w nim lampa kineskopowa (z cienką szyjką, wyprodukowana przez firmę PHILIPS). Po wymianie kolejna lampa przepracowała „aż” dwa lata (na szczęście już nie u mnie, bo się tego bubla pozbyłem). Doświadczenia te przekonały mnie, że nie wszystko co firmowe i „zachodnie” musiało być też lepsze od wyrobów produkowanych przez naszych wschodnich sąsiadów.

Pozdrawiam,
Romek
α β Σ Φ  Ω  μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
pierwszy

Post autor: pierwszy »

Tez nie do konca tak, mialem Elektronike-C432, i byl bardzo zawodny, psul sie srednio co dwa miesiace.
Bylo to w latach 80`tych, i jak wydalem na czesci tyle za ile kupilem telewizor to wywalilem na smietnik.
Pewnie mialem "piatkowy" egzemplarz.
Awatar użytkownika
Romekd
moderator
Posty: 6902
Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
Lokalizacja: Zawiercie

Post autor: Romekd »

Witam.
macska pisze:(..)Pewnie mialem "piatkowy" egzemplarz.
Jak widzisz nie ma reguły i wszystko zależy od szczęścia.., na co się trafi. Mam jeszcze w domu trzy odbiorniki „Sony” (14'', 21'', 29'') i mimo, że mają one już prawie po szesnaście lat to wszystkie wyśmienicie funkcjonują. Może się boją, że w razie czego będę je naprawiał ;)

Pozdrawiam serdecznie,
Romek
α β Σ Φ  Ω  μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
Awatar użytkownika
kordek4
125...249 postów
125...249 postów
Posty: 230
Rejestracja: czw, 8 grudnia 2005, 22:58
Lokalizacja: Łódź

Post autor: kordek4 »

A jeszcze mi się przypomniało, że naknąłem sie w jednym ze starszych "Młodych techników" na pewne usprawnienie RUBINA. Mianowicice czujnik dymu zbudowany w ten sposób, że plastikowej rurce z nawierconymi otworkami, z jednej strony była umieszczona fotodioda, a z drugiej LED i jakiś prosty układzik alarmujący w przypadku dostania sie dymu do owej rurki. To równiez potwierdza, że te fajne wielkie telewizory ulegały smaozapłonowi :oops:
Awatar użytkownika
marekb
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 931
Rejestracja: pt, 2 kwietnia 2004, 13:03
Lokalizacja: Krosno

Post autor: marekb »

Dodam swoje trzy grosze - bardzo często "rubiny" zapalały się od dwóch połączonych równolegle rezystorów w bloku zasilacza, które dosłownie stykały się z drewnianą obudową (jakakolwiek awaria w obwodzie tych rezystorów rozgrzewała je do czerwoności i podpalała skrzynię telewizora!). Globalnie jednak były to dość niezawodne sprzęty - używałem 714 przez 15 lat i oprócz zużycia kineskopu nic się nie działo.
Awatar użytkownika
Szrot majster
1875...2499 postów
1875...2499 postów
Posty: 2236
Rejestracja: śr, 12 listopada 2003, 15:57
Lokalizacja: Dolna Grupa(wioska)

Post autor: Szrot majster »

Witam!
Według mnie RUBINY to był szmelc.
Wszystkie modele,zarówno te na lampach jak i na półprzewodnikach miały wyjątkowo kiepskie kineskopy.
Dla porównania mój 14-calowy TV SABA z 1975 roku, który kupiłem za 8 Euro
ma kineskop typu DELTA, a więc taki jak w RUBINACH, ma piękne czyste kolory i ostry obraz.
Natomiast w RUBIN-ie kinol nadawał się na śmietnik po dwóch-trzech latach.
Poza tym radziecka technika ,stosowana w tych czasach była mocno przestarzała i nijak miała się do niemieckich TV z tego okresu.
Podczas gdy,ruski kładli lampy w odchylanie poziome i robili badziewne kineskopy, Niemcy robili już odchylanie na tyrystorach(jak w moim TV).
Także reszta radzieckich TV to badziewie.
Choćby popularny JUNOST 402 ma poziom zrobiony na germańcach i w razie awarii, to TV do śmieci.
geguś

Post autor: geguś »

Witam :)
Szczęściarze, którzy posiadali Rubiny. Jest przynajmniej z kąd lampę do "babci" wyciągnąć. Ja niestety nie miałem takiego szsczęścia posiadać :(.
Ale mam za to sprawną Elektronikę 409D :D.
ODPOWIEDZ