

http://www.allegro.pl/show_item.php?item=80062345
Pozdroofki
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
Najbardziej ulegały samozapłonom najstarsze odbiorniki „Rubin” (modle „707” do „711”), które cechowały się ogromnym poborem mocy, dochodzącym w niektórych przypadkach do prawie 300W. Były to urządzenia o konstrukcji blokowej, w której poszczególne bloki, wykonane w postaci drukowanych płytek (zrobionych na tandetnym łatwopalnym „papierowym” laminacie zamocowanym w stalowych ramkach pozwalających mocować je do obudowy), połączone były ze sobą ogromną ilością łatwopalnych przewodów powiązanych w wiązki, zakończone dużymi „wojskowymi” wtykami. Ponieważ odbiornik pobierał dużo energii to wewnątrz jego obudowy panowała dość wysoka temperatura, a wysokie napięcia (setki woltów) występujące na „papierowych” płytkach drukowanych i wtykach (izolatorem tych wtyków był łatwo ulegający przebiciom bakelit) bywały powodem powstawania zwarć, które często kończyły się zapłonem łatwo palnych elementów telewizora.Anoda pisze:Mam pytanie...czemu się zapalał? Czy to z temperatury czy z przeciązenia lamp?
To rozwiązanie było znane i wreszcie świata, ED500 (Odpowiednik ГП5), PD500 czy PD510 były robione i w USA.Romekd pisze: Powodem ogromnego zużycia energii elektrycznej w tych odbiornikach (poza przestarzałą technologią i dużą ilością lamp) było między innymi dość kuriozalne rozwiązanie stabilizacji wysokiego napięcia 24kV zasilającego anodę kineskopu. Aby utrzymać wartość tego napięcia na w miarę stałym poziomie (zależały od niej jasność i gabaryty obrazu), niezależnie od aktualnej treści wizji, która decydowała o chwilowym poborze prądu przez kineskop zastosowano specjalną lampę dociążającą układ wysokiego napięcia.
Być może miało to miejsce w domach, w których palono węglem w kaflowych piecachkordek4 pisze:A jeszcze zapalały się z powodu (nie wiem czy to dokładnie prawda,a le tak coś mi sie o uszy obiło) , szczególnie na Śląsku, z powodu wiekszej obecności pyłu węglowego w powietrzu. Nie wiem na ile to realne, ale na logikę to mogłaby to być prawdą, aczkolwiek węgiel to tam raczej w powietrzu nie lata...
Jak widzisz nie ma reguły i wszystko zależy od szczęścia.., na co się trafi. Mam jeszcze w domu trzy odbiorniki „Sony” (14'', 21'', 29'') i mimo, że mają one już prawie po szesnaście lat to wszystkie wyśmienicie funkcjonują. Może się boją, że w razie czego będę je naprawiałmacska pisze:(..)Pewnie mialem "piatkowy" egzemplarz.