ballasttube pisze: ↑pn, 18 kwietnia 2022, 01:05
1)Była tu na Forum mowa swego czasu o "pasożytniczym" odbiorze stacji AM KF
przez filtry FM 10,7MHz.Nie pamiętam,czy były to stopnie tranzystorowe, czy lampowe.
To mogłoby się zdarzyć w odbiorniku AM/FM w którym mieszacz AM wykorzystywany jest przy odbiorze FM jako dodatkowy stopień p.cz.. Czyli praktycznie w każdym odbiorniku lampowym (szkoda byłoby aby lampa ECH81 pobierała bezczynnie prąd żarzenia przy odbiorze UKF), ale też i tranzystorowym szczególnie krajowym, bowiem
Polska Myśl Techniczna nie ścierpiałaby świadomości że jakiś tam tranzystor przy odbiorze FM się marnuje a przecież można byłoby go wykorzystać i zastosować o jeden kosztowny element mniej.
Japończyki takich problemów nie mieli, i niejednokrotnie pozwalali sobie na taką
rozrzutność. Odwzorowałem tę ideę w
zgrzebanej własnoręcznie Danie. PMT dopuściła takie rozwiązanie dopiero w epoce układów scalonych, w szczególności UL1211 którego wzmocnienie dla 10,7MHz jakoś wystarczało, toteż zwykle nie zachodziła potrzeba wspomagania go dodatkowym stopniem.
W przypadku szczególnie drastycznym, tj. przy odbiorze KF i dostrojeniu obwodu wejściowego do 10,7MHz (może się to zdarzyć w odbiornikach w któych jeden i ten sam zakres KF obejmuje pasma 31m i 25m) doszłoby niemal na pewno do wzbudzenia się odbiornika na tej częstotliwości, podobnie jak często wzbudza się na częstotliwości pośredniej AM odbiornik w zakresie fal średnich, gdy rozstrojony jest obwód wejściowy lub tor p.cz. w wyniku czego całe radio staje się 'przezroczyste" dla określonej częstotliwości od anteny po detektor.
Aby w odbiornikach AM/FM wykorzystujących mieszacz AM do wzmacniania p.cz. FM nie dochodziło to tego rodzaju zakłóceń - konieczna jest komplikacja toru p.cz. AM/FM poprzez przełączanie obwodów p.cz. po mieszaczu AM, względnie zwieranie obwodu p.cz. FM. Na przykładzie oryginalnej "Dany" (schemat pod wskazanym linkiem): tę funkcję pełnią styki 21, 22, 23 i 25 w kolektorze. Mimo że odbiornik nie ma zakresu KF i tym samym obwód wejściowy z anteną ferrytową nigdy nie będzie dostrojony do 10,7MHz, to niebezpodstawnie obawiano się zakłóceń na tej częstotliwości przy odbiorze AM. Tymczasem wydzielenie mieszacza z toru p.cz. FM pozwala wyeliminować
wszelkie przełączniki sygnałowe z toru p.cz. AM/FM bowiem (na przykładzie
zgrzebanej Dany) zakłócenia o częstotliwości 10,7MHz które przy odbiorze AM zostałyby jakimś cudem wychwycone przez antenę ferrytową zostałyby ostatecznie stłumione przez pierwszy obwód p.cz. AM (FA1). Tak więc "oszczędność" na jednym tranzystorze zostaje okupiona wysoką ceną.
2)Jest stary lampowy radiotelefon przewoźny FM-302 na pasmo ok.36MHz.
Ma podwójną przemianę,drugą p.cz. 465 kHz z heterodyną kwarcową
po pierwszej 10,7MHz.
Czy tam był detektor stosunkowy???
Przy takiej niskiej drugiej p.cz.?
W tego rodzaju sprzętach nierzadko stosowano
wojskowy demodulator FM zawierający dwa obwody odstrojone od częstotliwości pośredniej (jeden w górę, drugi - w dół) oraz dwa detektory amplitudy których sygnały wejściowe się odejmowały. Nazwę taką nadałem mu osobiście, ponieważ dziwnym trafem był bardzo popularny akurat w sprzęcie wykorzystywanym przez niesławnej pamięci tzw.
Ludowe Wojsko Polskie. Tę popularność potrafię sobie wytłumaczyć tylko w taki sposób że chociaż strojenie odbiornika wyposażonego taki demodulator było wyjątkowo pracochłonne (trzeba było stroić obwody wzmacniacza p.cz. na jedną częstotliwość, jeden z obwodów demodulatora - na drugą, drugi zaś - na trzecią podczas gdy w typowym odbiorniku FM zawierającym detektor stosunkowy lub dyskryminator fazowy wszystkie obwody były dostrojone do jednej częstotliwości) - w zamian za to bardzo łatwo było zrozumieć jego zasadę działania (nie trzeba było sobie zaprzątać głowy pojęciem przesunięcia fazy, wykresami wektorowymi etc). a jeszcze łatwiej wytłumaczyć to elewom podczas wykładu prowadzonego przez
oderwanego granatem od pługa oficera sowieckiego chowu.
Aczkolwiek przy tak niskiej częstotliwości pośredniej realne jest niekiedy także zastosowanie tzw. dyskryminatora zliczającego (kondensatorowego) wykorzystującego zależność reaktancji kondensatora od częstotliwości. Zależy to od dewiacji. Powinna ona stanowić znaczączy procent częstotliwości pośredniej, w przeciwnym razie wydajność detekcji jest znikoma. Przykładem może być konstrukcja przedstawiona w MT w roku 1973
https://mlodytechnik.pl/files/bsx/73-nw ... za_ukf.pdf
aczkolwiek przy dzisiejszym zagęszczeniu stacji, niejednokrotnie niezbyt silnych absolutnie nie jest to wzór do naśladowania. Brakuje przestrajanego obwodu w.cz. w głowicy oraz jakichkolwiek elementów selektywnych w torze p.cz.; porządny odbiornik FM tego rodzaju powinien zawierać normalny wzmacniacz selektywny pierwszej p.cz. na 10,7MHz oraz drugi mieszacz poprzedzajacy demodulator.
Jakoś to mi się tak fragmentarycznie kojarzy z Kolegi tematem.
Co zaś do pytania postawionego w temacie - to na pewno nie warto ograniczać się do takiego prymitywnego układu samego detektora, skoro już porywamy się na detektor synchroniczny. Dlaczego by nie użyć podwójnie zrównoważonego mieszacza np. z układem SO42P/UL1042 lub CA3054/UL1102? Można też wykorzystać w tej roli elegancki TAB101/UL1000 w metalowej obudowie, ale wówczas niezbędna będzie jeszcze para różnicowa, np. 2N2223 lub symetryzujący transformator p.cz. Szczególnie zrównoważenie dla sygnału wejściowego jest istotne, bowiem pozwoli ono wyeliminować zakłócenia jakie mogą się tam znaleźć. Dla dodatkowej poprawy zrównoważenia można obciążyć wyjście symetrycznie, jeżeli nie transformatorem m.cz., to zwierciadłem prądowym.
Osobny problem - to wytwarzanie sygnału odniesienia. Przy demodulacji AM, odmiennie niż przy demodulacji kątowej (częstotliwości lub fazy) - wymagana jest zgodność fazowa sygnału odbieranego i sygnału odniesienia, tj przesunięcie fazy musi wynosić 0 lub 180 stopni. Jeśli przesunięcie wynosi 90 st, takie jakie wymagane jest przy demodulacji kątowej - nie uzyska się teoretycznie żadnej demodulacji amplitudy, w praktyce zaś - sygnał wyjściowy będzie słaby za to silnie zniekształcony. Trzeba mieć zatem pewność jak przesuniętego sygnału dostarcza użyty generator synchronizowany.
Zamiast więc generatora synchronizowanego - można odtworzyć sygnał odniesienia metodą ograniczania amplitudy sygnału poddawanego detekcji. Do tego celu nadaje się przesterowany wzmacniacz różnicowy; przy dostatecznie dużej amplitudzie sygnału poddawanego detekcji może wystarczyć tylko jeden stopień. Wtedy zgodność fazowa będzie zagwarantowana.
Może jednak zdarzyć się przykra niespodzianka w razie natrafienia na tzw.
modulację jednowstęgową o zgodnej amplitudzie. Jest to złożony sposób jednoczesnej modulacji amplitudy i częstotliwości który daje w efekcie sygnał z obwiednią wiernie odwzorowującą przebieg modulujący, ale o paśmie zawartym w jednej tylko wstędze bocznej. Stosowano go przy transmisji sygnałów AM na dużą odległość; w szczególności wykorzystywała go radiostacja Głos Ameryki, narażona dodatkowo na zakłócanie ze strony sowieckich zagłuszarek działających też na terenie PRL. Taki przebieg nadaje się tylko do demodulacji przy użyciu detektora obwiedniowego, np. klasycznego detektora diodowego. Po przejściu przez detektor synchroniczny wytworzy natomiast bezużyteczną
sieczkę. Może dlatego klasyczny układ scalony do odbioru AM TCA440/UL1203 (ten ostatni to chyba tylko
byt wirtualny: widział go kto w realu mając przy tym pewność że nie jest to przeznaczona na rynek PRL
malowanka wytwarzana w
enerdupku pod oznaczeniem A244D?) zawierał aperiodyczny wzmacniacz w.cz., podwójnie zrównoważony mieszacz z oddzielną heterodyną oraz złożony tor p.cz. z regulacją wzmocnienia w trzech(!) stopniach, nie zawierał zaś synchronicznego detektora AM i trzeba było go uzupełnić zwyczajnym detektorem AM wykonany tak jak u zarania techniki odbioru radiowego - na ostrzowej diodzie germanowej? Także w którymś z nowocześniejszych układów scalonych do odbioru AM zastosowano obwiedniowy demodulator AM wykonany na sterowanej przeciwsobnie sygnałem AM parze wtórników emiterowych z połączonymi emiterami, nadal jednak nie jest to demodulator synchroniczny, mimo że w niektórych publikacjach określano go mianem "zrównoważonego". Dlatego można poeksperymentować z detektorem synchronicznym do obwodu AM, ale po pierwsze
z głową, po drugie zaś - nie obiecywać sobie po nim zbyt wiele.