Mimo że to już czwarty egzemplarz głowicy DEA jaką przestroiłem a właściwie zbudowałem od nowa (pierwsza pracuje w Kankanie, druga - w Relaksie 2, trzecia - w amplitunerze stereo; Simfonii oraz Loewe Opta nie liczę bo tam nie ma głowic DEA) to niespodzianki na tym się nie skończyły. Najpierw zderzyłem się ze wzbudzeniem na p.cz, przy czym miało na nie wpływ zestrojenie wtórnego obwodu pierwszego filtru p.cz. współpracującego z głowicą. Pomogło osłabienie kompensacji mostka p.cz. poprzez zwiększenie pojemności kondensatora C23 (na schemacie http://www.fonar.com.pl/audio/schematy/ ... 0_11_1.htm) z pierwotnych 91pF do 100pF. Z kolei po wymianie cewek (z zamiarem zmniejszenia zakresu przestrajania) wystąpił dziwny objaw: czułość głowicy znacznie zmalała, za to każda ze stacji byla odbierana w kilku punktach bardzo blisko siebie. Skojarzyłem to ze zjawiskiem superreakcji przy niedostatecznym wygaszaniu drgań, i uznałem że powodem jest zbyt silne sprzężenie w heterodynie. Skorygowałem je doborem pojemności C17 i C25 (wg przytoczonego wyżej schematu Relaksa). Pierwotnie pierwsza z nich miała 27pF a drugiej nie było (tak jak nie było jej w trzech poprzednio zgrzebanych głowicach), ale wówczas oprawa rdzenia cewki p.cz. wystawała z karkasu. Zmniejszyłem ją zrazu na 22pF, i ostatecznie stanęło na C17=12pF, C25=10pF. Podczas tych prób antena była dołączona do wzmacniacza w.cz. bezpośrednio, a rolę obwodu wejściowego pełnił równoległy obwód rezonansowy dostrojony do ok. 100MHz. Siatka triody w.cz. była uziemiona, tak jak we wszystkich poprzednio zbudowanych głowicach. Tym razem jednak postanowiłem wypróbować wzmacniacz w.cz. o podstawie pośredniej z wykorzystaniem oryginalnego drukowanego transformatora głowicy DEA. I było to chyba - co przyznaję już teraz - niefortunne posunięcie. Wzbudzenie wzmacniacza w.cz. jakie wystąpiło po jego wmontowaniu dało się usunąć przez dobór kondensatora neutralizującego C4. Jako że założyłem równość kondensatorów C3 i C12 - właściwa pojemność neutralizacyjna powinna być mniejsza niż 7pF, a na posiadanym kondensatorze oznaczenie było zatarte tak że wyglądało na 3pF podczas gdy miernik pokazał 6pF. Ale po wstawieniu kondensatora 3pF, choć wzbudzenie znikło, to czułość toru odbiorczego była wyraźnie gorsza niż z lampą prowizorycznie włączoną w układzie wspólnej siatki. Kładę to na karb zbyt słabego jak na tak szerokie pasmo sprzężenia między drukowanymi cewkami, nie dość że znajdującymi się po przeciwnej stronie płytki to jeszcze zróżnicowanych co do wielkości: wtórna obejmuje większą część płytki niż pierwotna; porównajmy to z cewką wejściową Loewe - Opta (w lewym górnym rogu) wydrukowaną bifilarnie: viewtopic.php?f=11&t=37219
Kolejne egzemplarze głowicy, DEA, jeżeli jeszcze je zgrzebię - otrzymają zatem sprawdzony i pewniejszy w pracy wzmacniacz w.cz. w układzie wspólnej siatki, a obwód wejściowy (klasyczny, nawijany bifilarnie drutem) znajdzie się na płytce zastępującej oryginalny transformator drukowany. Jako że i przebudowa głowicy wiąże się z wykonywaniem nowej płytki głównej (ma to na celu poszerzenie ścieżek należących do wariometrów a tym samym zmniejszenie pasożytniczych indukcyjności szeregowych, ograniczających zakres przestrajania) oraz rozlanie ścieżki masy jak to tylko możliwe) to oryginalna pozostanie tylko płytka z rezystorami anodowymi, tak jak to zresztą miało miejsce we wszystkich przebudowanych głowicach.
Załączam jeszcze dwa zdjęcia nowej płytki głowicy od strony druku i jedno od strony elementów. To ostateczny stan, wyjąłem ją z głowicy już tylko w celu zaklejenia uzwojeń wariometrycznych Epidianem. Obok niej leży jeden z próbnych karkasów, ze zbyt cienkimi jak się okazało ściankami. Może powyższy opis przyda się moim ewentualnym naśladowcom, którzy poważą się na grzebanie głowicy DEA, zwłaszcza gdyby spotkały ich podobne przygody. Zgrzebany Światowid stoi już na parapecie, i w najbliższych dniach posłuży do słuchania Sygnałów Dnia. A konwertyci i tak pewnie rzucą na mnie klątwę
