
Mam pewien problem, który uznałem już za "dziwny"). Skopiowałem wzmacniacz JCM800 2210 (2-kanałowy).. Może aby już się nie powtarzać i nie produkować zbytnio, to pójdę na łatwiznę i podam adres do tematu na forum elektrody, gdzie wszystko opisałem. Jest tego trochę. Problem próbowaliśmy rozwiązać z Kolegą Painlust. Postęp był spory, bo nakierował mnie On na miejsce, gdzie występują problemy (końcówka) i dzięki Niemu zawęził się mocno obszar poszukiwań. To była ogromna pomoc, jednak ekspertem też nie jestem, a Painlust, mimo swojej ogromnej wiedzy w temacie nie posiadł jeszcze umiejętności telekinezy.....;( Zgodnie z sugestią szukam szczęścia tutaj..
Po krótce, to we wzmacniaczu, który wyskrobałem, po przekroczeniu pewnego poziomu głośności (preamp nie wini, bo podawałem sygnał również bezpośrednio na końcówkę, zostaje zatem końcówka) nagle pojawiają się dziwne dźwięki. Wcześniej były to trzaski, takie, że bałem się rozkręcać mocniej, żeby się nie przewrócić. Teraz już nie są tak gwałtowne (w sumie to nic celowego w tym kierunku nie zrobiłem... coś tam zawsze pewnie przypadkowo ruszyłem i się zmieniało.. raz już odniosłem wrażenie, że problem znikł, jednak powrócił), ale nadal, ponad pewnym poziomem sygnału, wzmacniacz, jeśli nie strzela jak AK-47, to dźwięk mocno skwierczy i charczy... Nie jest to przesterowanie.. Nadal dzieje się coś dziwnego. Najważniejsze info w tym zakresie to chyba to, że na 2 lampach gra super, na 4 już niezbyt.. Trafo sieciowe wyrabia się z anodowym (365VAC nawijane drutem fi=0,45mm).
Mam nadzieję, że podanie linku do tematu z elektrody nie jest zbytnim lenistwem (zawsze staram się wszystko dokładnie opisać, zatem temat jest nieco rozrośnięty- nie chcę tutaj generować kolejnych szlaczków)..
Jeśli ktoś znający się w temacie znajdzie czas na przejrzenie tamtego wątku i nasuną się jakieś pomysły lub przypomną doświadczenia z własnych, podobnych problemów, to będę wdzięczny za pomoc;)
Pozdrawiam.