Wzmacniacz SE 6P14P-EW

Wzmacniacze, zasilacze itd. Schematy, parametry, konstrukcje...

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Awatar użytkownika
PiotrRDiablo
75...99 postów
75...99 postów
Posty: 79
Rejestracja: czw, 26 marca 2009, 09:49

Wzmacniacz SE 6P14P-EW

Post autor: PiotrRDiablo »

Chciałem przedstawić wzmacniacz lampowy swojej konstrukcji. W dobie powszechnej cyfryzacji postanowiłem posłuchać na sprzęcie „jak najbardziej analogowym” i jednocześnie przypomnieć sobie układy lampowe – poznawanie elektroniki zaczynałem swego czasu od lamp właśnie. Wzmacniacz powstał do kameralnego słuchania na niewielkiej głośności (zazwyczaj słucham na mocy 1-2 W) – stąd wybór układu SE. Projekt powstawał około 2 – 3 lat z przerwami (testowałem kilka różnych układów, różne lampy, wzmacniacze słuchawkowe OTL i z transformatorem wyjściowym – finalnie zostałem przy prezentowanym układzie). Wzmacniacz został zmontowany w obudowie po wzmacniaczu tranzystorowym (obudowę miałem i wydawało mi się to dobrym pomysłem, teraz mam inne zdanie – jak zaczynałem nie byłem pewien, czy dam radę i nie chciałem wydawać zbyt dużo, co się skutecznie zemściło …). W dolnej części obudowy znajdują się zasilacze oraz ogólnie rozumiana „automatyka”, regulacja barwy dźwięku i obwody wejściowe. Do pokrywy górnej jest przykręcona płytka z elektroniką toru sygnałowego, transformatory wyjściowe, całość jest ekranowana od znajdujących się poniżej układów blachą stalową. Wszystkie połączenia „sygnałowe” wykonałem przewodem ekranowanym. Lampy przedwzmacniacza gramofonowego zaekranowałem miedzianymi „tulejami” połączonymi z masą układu – docelowo osłony ekranujące będą inne – ale musiałem czymś zaekranować w celu uruchomienia i przetestowania działania. Tak samo nie mam osłon na transformatory głośnikowe. Pomysł jak zrobić mam, na razie nie mogę zdobyć materiałów (w hurcie nie ma problemów a i nie szukałem zbyt intensywnie) i brakuje mi czasu. Zdaję sobie sprawę, że konstrukcja mechaniczna jest mocno „siermiężna” – ale do dyspozycji miałem stół w kuchni oraz naprawdę podstawowe narzędzia – i tu prośba. Zdaję sobie sprawę z „niedoskonałości” strony mechanicznej urządzenia – nie „bijcie” zbyt mocno. Kilka zdjęć wzmacniacza poniżej:
Przod.jpg
Gora.jpg
Tyl.jpg
Wew_1.jpg
Wew_2.jpg
Wew_3.jpg
Obwody wejściowe. W obudowie wykorzystałem istniejące płytki obwodów wejściowych, gniazda wejściowe, wyjściowe oraz przełączniki – układ obwodów wejściowych tego wzmacniacza był prawie zgodny z moimi potrzebami – gdybym budował od podstaw dałbym przekaźniki, a przełączniki sterowałyby przekaźnikami. Ale jak miałem „gotowca” zgodnego z moimi założeniami – żal było nie wykorzystać. Główna zmiana w układzie oryginalnym to sterowanie włączaniem/wyłączaniem barwy dźwięku za pomocą przekaźnika istniejącym przełącznikiem „direct sound”. Schemat obwodów wejściowych po przeróbkach poniżej:
Obwody_Wejsciowe_1.jpg
Obwody_Wejsciowe_2.jpg
Zasilacz niestabilizowany. Transformator toroidalny 150 W (miałem, konstrukcja z lat 90-tych przy pełnej mocy nagrzewa się do około 40 stopni - odwinąłem istniejące uzwojenie wtórne 12 V i nawinąłem 3 uzwojenia wtórne za pomocą „czółenka” – nie dysponuję nawijarką). Na wejściu transformatora prosty filtr plus bezpiecznik i warystor. Obwody wtórne też klasyczne plus 2 podwajacze napięcia (sterowanie tranzystorami polowymi w części stabilizowanej). Zasilacz 12 V na stabilizatorze 7812 będzie wykorzystany do sterowania przełącznikiem zespołów głośnikowych – wbudowałem i wyprowadziłem to napięcie na tylną ściankę wzmacniacza – wzmacniacz będzie korzystał z tych samych zespołów głośnikowych co wzmacniacz tranzystorowy. Mnogość płytek zamiast jednej wynika z mocno zmienianych założeń konstrukcyjnych w czasie powstawania urządzenia oraz testowania kilku różnych układów . Jak się trochę ogarnę z czasem, zasilacz z ogólnie rozumianą automatyką zostanie zmontowany na 1 płytce. Zasilacz dostarcza około 300 V (180 mA) dla zasilacza napięcia anodowego, około 9 V (3 A) dla żarzenia lamp (bez przedwzmacniacza gramofonowego), około 9 V (1,5 A) dla lamp przedwzmacniacza gramofonowego, do tego 2 napięcia pomocnicze około 16-18 V dla sterowania tranzystorami polowymi w zasilaczach stabilizowanych Dodatkowy zasilacz (7812) dostarcza 12 V (150 mA) .
Schemat poniżej:
Zasilacz niestabilizowany. Transformator toroidalny 150 W (miałem, konstrukcja z lat 90-tych przy pełnej mocy nagrzewa się do około 40 stopni - odwinąłem istniejące uzwojenie wtórne 12 V i nawinąłem 3 uzwojenia wtórne za pomocą „czółenka” – nie dysponuję nawijarką). Na wejściu transformatora prosty filtr plus bezpiecznik i warystor. Obwody wtórne też klasyczne plus 2 podwajacze napięcia (sterowanie tranzystorami polowymi w części stabilizowanej). Zasilacz 12 V na stabilizatorze 7812 będzie wykorzystany do sterowania przełącznikiem zespołów głośnikowych – wbudowałem i wyprowadziłem to napięcie na tylną ściankę wzmacniacza – wzmacniacz będzie korzystał z tych samych zespołów głośnikowych co wzmacniacz tranzystorowy. Mnogość płytek zamiast jednej wynika z mocno zmienianych założeń konstrukcyjnych w czasie powstawania urządzenia oraz testowania kilku różnych układów . Jak się trochę ogarnę z czasem, zasilacz z ogólnie rozumianą automatyką zostanie zmontowany na 1 płytce. Zasilacz dostarcza około 300 V (180 mA) dla zasilacza napięcia anodowego, około 9 V (3 A) dla żarzenia lamp (bez przedwzmacniacza gramofonowego), około 9 V (1,5 A) dla lamp przedwzmacniacza gramofonowego, do tego 2 napięcia pomocnicze około 16-18 V dla sterowania tranzystorami polowymi w zasilaczach stabilizowanych Dodatkowy zasilacz (7812) dostarcza 12 V (150 mA) .
Schemat poniżej:
Zasilacz_niestabilizowany.jpg
Zasilacz stabilizowany składa się ze stabilizatora napięcia anodowego 268 V w klasycznym układzie z elementem wykonawczym w postaci tranzystora 10N60A zamontowanego na radiatorze (1 wspólny radiator na tylnej ściance wzmacniacza chłodzony wolnoobrotowym wentylatorem 12 V zasilanym z napięcia 6,3 V – jest bezgłośny i zupełnie wystarczający). Jako źródło napięcia odniesienia wykorzystałem układ UL 1550L. Stabilizator napięcia żarzenia wykonałem z wykorzystaniem tranzystora BUZ 11, dodatkowe napięcie 15 V „podciąga” napięcie bramki dzięki czemu układ charakteryzuje się bardzo małą różnicą pomiędzy napięciem wejściowym a wyjściowym (około 0,3 V) – nie miałem pod ręką tranzystorów z kanałem „P” – a BUZ 11 garstkę. Układ stabilizatora 6,3 V jest mojego pomysłu potrzebowałem stabilizator o bardzo małej różnicy pomiędzy napięciem wejściowym i wyjściowym. Dodatkowe elementy w obwodzie bramki zapewniają powolne narastanie napięcia żarzenia od zera do 6,3 V. Druga część układu (z przekaźnikiem) włącza napięcie anodowe po ustalonym czasie. Układ „555” steruje diodą LED na panelu czołowym, w czasie rozgrzewania lamp dioda „miga” po włączeniu napięcia anodowego świeci światłem ciągłym. Schemat poniżej:
Zasilacz_Stabilizowany_Glowny.jpg
Ponieważ nie mogę wstawić więcej załączników, ciąg dalszy dołączę jako odpowiedź na post. Stąd prośba o niekomentowanie, dopóki nie pojawi się całość :D
Awatar użytkownika
PiotrRDiablo
75...99 postów
75...99 postów
Posty: 79
Rejestracja: czw, 26 marca 2009, 09:49

Re: Wzmacniacz SE 6P14P-EW

Post autor: PiotrRDiablo »

Zasilacz stabilizowany przedwzmacniacza gramofonowego. Zastosowałem oddzielny zasilacz ponieważ katody lamp „górnych” są na potencjale około 100 V (dopuszczalne napięcie katoda – grzejnik dla lamp 6N2P-EW to 100 V) dlatego masa tego zasilacza jest „podciągnięta” do napięcia około 50 V dzięki czemu zarówno lampy „dolne” jak i „górne” mają napięcie katoda – grzejnik na poziomie około 50 V.
Układ na tranzystorze BUZ 11 zapewnia powolne narastanie napięcia żarzenia (po wybraniu przełącznikiem źródła – „gramofon”), przekaźnik włącza napięcie anodowe po ustalonym czasie. Tranzystor BUZ 11 jest umieszczony na małym radiatorze miedzianym – moc strat jaka się w nim wydziela w czasie narastania napięcia powoduje zaledwie lekkie podgrzanie radiatora – w czasie normalnej pracy wydziela się tam znikoma moc.
Ponieważ wykorzystałem istniejący przełącznik wejść, zauważyłem, że w przełączniku mechanicznym, przy wybraniu wejścia „gramofon” pojawia się „prześwit” w obudowie przełącznika. Umieściłem tam prostą (LED – fototranzystor) barierę optoelektroniczną, która wykrywa wybranie wejścia „gramofon” i steruje zasilaczem. Taki mój mały patent. Schemat poniżej:
Zasilacz_Przedwzmacniacza_Gramofonowego.jpg
Sterowanie słuchawkami. Zazwyczaj słucham na zespołach głośnikowych, ale chciałem mieć możliwość słuchania na słuchawkach (50 om). W tym celu wykonałem prosty układ przełączający (PK 2) wyjście transformatora głośnikowego pomiędzy zaciski wyjściowe, do których są dołączone zespoły głośnikowe, a sztuczne obciążenie ( rezystor mocy) do którego równolegle - przez rezystor - podłączone są słuchawki. Sterowanie przełączeniem odbywa się dzięki dodatkowemu zestykowi w gnieździe słuchawkowym. Układ z przekaźnikiem PK 3 dodatkowo w czasie przełączania zwiera wejście wzmacniacza do masy, dzięki czemu wycisza wszystkie niepożądane „stuki” oraz powoduje, że w czasie przełączania wzmacniacz mocy nie jest wysterowany – czyli gdyby nawet transformator głośnikowy (w czasie przełączania zestyków przekaźnika) pracował bez obciążenia – nic się nie dzieje. Dowcip układu polega na tym, że najpierw następuje wyciszenie sygnału (PK3) potem przełączenie obciążenia (PK 2) i już po przełączeniu wyciszenie przestaje działać. Schemat poniżej
Sterowanie_Sluchawkami.jpg
Wzmacniacz mocy. Konstrukcja jest zmontowana na dużej płytce „uniwersalnej” mojego pomysłu. Wytrawiłem takie „coś” i eksperymentowałem z różnymi układami. Układ finalny też powstał na niej i tak już zostało.
Układ wykonany klasycznie. Stopień mocy Na 6P14P-EW plus jedna trioda z 6N3P-EW – całość objęta ujemny sprzężeniem zwrotnym – czułość około 1 V na siatce triody (dla Pwy=4,5 W / 8 om). Balans mojego pomysłu – nie dysponowałem potencjometrem M+N o wartości rzędu 500 Kom, zastosowałem podwójny potencjometr liniowy 500Kom – układ mój patent z czasów PRL-u. Zaleta układu – bardzo łagodna regulacja wzmocnienia w okolicy punktu środkowego – i coraz bardziej stroma w pobliżu krańców. Potencjometr wieloobrotowy 500 Kom przed siatką triody służy do wyregulowania czułości obu kanałów. Kondensator 1 nF/1,6kV podłączony równolegle do uzwojenia pierwotnego transformatora głośnikowego delikatnie ogranicza pasmo i zapobiega wzbudzaniu się stopnia mocy. Druga połówka triody tworzy wzmacniacz napięciowy – 2 szeregowo połączone rezystory w anodzie decydują o wzmocnieniu układu – układ miał wzmocnienie za duże – rozbiłem rezystor anodowy na 2 i biorę sygnał z połączonych rezystorów – jeśli zajdzie potrzeba zawsze mogę przelutować kondensator 0,22 uF / 630 V do anody lampy zwiększając czułość dwukrotnie. Zasilanie filtrowane i odsprzężone za pomocą rezystorów oraz równoległej pary kondensatorów elektrolitycznego i foliowego – nie żałowałem ich. Transformatory wyjściowe nawijałem prymitywną ręczną nawijarką ma posiadanych rdzeniach i karkasach (dawcą były TG5 „Telto” – kupiłem, nie pomierzyłem, przyjmując, że renomowany producent nie wypuści bubla - już wiem, że cena była zbyt atrakcyjna). Uzwojenie pierwotne podzielone na 3 części połączone szeregowo, uzwojenia wtórne 3 części połączone równolegle. Indukcyjność uzwojenia pierwotnego około 14 H (trochę mało, ale 50 Hz jest przenoszone – jak dla mnie wystarcza – zresztą w planach jest kupno lepszych transformatorów jak te przestaną mi wystarczać). Czułość tego stopnia to około 350 mV na siatce triody dla mocy 4,5 W. Schemat poniżej:
Koncowka_Mocy.jpg
Ponieważ wzmacniacz będzie docelowo współpracował z zestawami głośnikowymi przełączanymi przekaźnikami, zaprojektowałem i przetestowałem na innych transformatorach, dodatkowy układ (przylutowany bezpośrednio do zacisków uzwojenia wtórnego transformatora głośnikowego) zabezpieczający transformator w przypadku odłączenia obciążenia. Układ zachowuje się jak warystor. Do pewnego napięcia (około 5,5 V) udaje, że go nie ma, potem zaczyna pobierać niewielki prąd (pojedyncze mA), aby powyżej pewnego napięcia (około 8,6 V) stanowić obciążenie uniemożliwiające dalszy wzrost napięcia. Schemat zabezpieczenia poniżej:
Zabezpieczenia.jpg
Regulacja barwy dźwięku. Uparłem się, że regulacja barwy dźwięku ma być, zdecydowałem się na układ pasywny, też klasyka. Połówka triody 6N3P-EW stanowi wzmacniacz napięciowy sterujący pasywnym regulatorem barwy dźwięku oraz dzielnikiem napięciowym (o tłumieniu regulowanym potencjometrem wieloobrotowym 2K2). Na wyjściu znajduje się przekaźnik (sterowany przełącznikiem „direct sound”), którym mogę wybrać, czy sygnał ma podlegać korekcji czy nie. Siatka triody jest sterowana z potencjometru siły głosu – logarytmiczny 2x470 Kom – jego charakterystykę lekko zmieniłem rezystorem 1Mom. Czułość tego stopnia (i całego wzmacniacza) to około 250 mV dla 4,5 W. Wszystkie potencjometry to stare „Telpody” z 1990 roku – rozrzut rezystancji duży, ale współbieżność obu ścieżek naprawdę dobra (z pomiarów wyszły mi maksymalne różnice rzędu 10-15%). Schemat poniżej:
Regulacja_Barwy_Dzwieku.jpg
Przedwzmacniacz gramofonowy. Układ wzięty z forum triody (pozdrowienia dla autora) z lekko przerobionym zasilaniem (270 zamiast 300 V) i wieloobrotowym potencjometrem na wyjściu – regulacja poziomu wyjściowego oraz pośrednio wyrównanie wzmocnienia obu kanałów. Elementy odpowiedzialne za korekcje charakterystyki dobierane. Układ wybrałem po przetestowaniu 2 prostszych – ten zdecydowanie brzmiał najlepiej. Dzielnik rezystorowy 220/47 kom „podciąga” potencjał grzejników do około 50 V. Schemat poniżej:
Przedwzmacniacz_Gramofonowy.jpg
Wzmacniacz, jak pisałem wcześniej stanowi „retro” uzupełnienie posiadanego zestawu audio – był też pretekstem do powrotu do techniki lampowej. Jedyne pomiary jakie wykonałem to pomiary napięć stałych w charakterystycznych punktach układu oraz pomiary napięć zmiennych (sinus 1 kHz) toru audio. Przydźwięku na zestawach głośnikowych nie słychać, przy słuchaniu na słuchawkach przy całkowitym ściszeniu głośności słychać leciutki „brum”, najmniejsze wysterowanie wzmacniacza maskuje przydźwięk. Nie wykonywałem pomiarów pasma przenoszenia (brak generatora sygnałowego) jedynie sprawdziłem, że wzmacniacz przenosi prawidłowo 50 Hz, 1 kHz i 15 kHz (15 kHz ze spadkiem poziomu sygnału bodajże 15%). Jak będzie czas i generator zrobię pomiary. Przebieg sinusoidalny na ekranie oscyloskopu wygląda ładnie. Docelowo automatycznym sterowaniem przełączaniem zespołów głośnikowych pomiędzy wzmacniaczem lampowych a tranzystorowym będzie zajmował się układ paru przekaźników. Wzmacniacz przepracował do tej pory około 100 – 150 godzin, co do jego brzmienia dźwięk mi się naprawdę podoba. Brzmienie określiłbym jako ciepłe i łagodne. Oczywiście słychać delikatne szumy, czasami charakterystyczny „stuk” rozgrzewającej się lampy (nie wiem jak ten dźwięk opisać). Przedwzmacniacz gramofonowy wyraźnie szumi, ale po położeniu igły w rowku płyty przestaje to mieć znaczenie. Pomiary napięć toru audio poniżej:
Wzmacniacz_Pomiary.jpg
Ogólnie (za wyjątkiem mechaniki) jestem z projektu zadowolony, wzmacniacz pracuje prawidłowo, bardzo przyjemnie słucha się zwłaszcza „czarnej” płyty – jak dla mnie wspaniały relaks. Doskonałe uzupełnienie zestawu audio. Zapraszam do komentowania.
Awatar użytkownika
AZ12
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5424
Rejestracja: ndz, 6 kwietnia 2008, 15:41
Lokalizacja: 83-130 Pelplin

Re: Wzmacniacz SE 6P14P-EW

Post autor: AZ12 »

Witam

Może moja krytyka będzie ostra. Nie podoba mi się umieszczenie lamp na górze zwykłej obudowy sprzętu audio. Lepiej by było zastosować obudowę zamkniętą z tzw. grilem tak jak w starych wzmacniaczach lampowych Philips.
Ratujmy stare tranzystory!
Awatar użytkownika
gsmok
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 3908
Rejestracja: wt, 8 kwietnia 2003, 08:33
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Wzmacniacz SE 6P14P-EW

Post autor: gsmok »

Myślę, że opis został zamieszczony na Forum aby właśnie poddać go ocenie, w tym również krytycznej :) .
Niezależnie od ocen wizualnych i użytkowych chciałbym pogratulować Koledze PiotrRDiablo wykonania tego wzmacniacza i przedstawienie szczegółowego opisu. Witam w klubie nielicznych osób w kraju, Europie i świecie, którzy nie są bezmyślnymi konsumentami ale zrobili coś własnymi rękami. Szacun :)
Pozdrawiam
Grzegorz Makarewicz 'gsmok'
Awatar użytkownika
Krzysztof_M
500...624 posty
500...624 posty
Posty: 579
Rejestracja: wt, 17 października 2006, 09:14

Re: Wzmacniacz SE 6P14P-EW

Post autor: Krzysztof_M »

Ja również gratuluję ukończonego projektu. Wzmacniacz jest całkiem rozbudowany, zaskakuje ilość elementów w środku. Sekcja zasilania bardzo dopieszczona.

Zastanawia mnie zasilanie siatki drugiej lamp mocy przez opornik i potem nie zadbanie o to by składowa zmienna z linii zasilającej nie modulowała zasilania tej siatki. Generalnie chodzi o brak kondensatora blokującego.
Nie spotkałem się jeszcze z takim zasilaniem siatki drugiej.
α β Σ Φ Ω ℧ μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ −
Einherjer
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2556
Rejestracja: pt, 22 stycznia 2010, 18:34
Lokalizacja: Wałbrzych

Re: Wzmacniacz SE 6P14P-EW

Post autor: Einherjer »

Te 100 Om należy traktować jako antyparazyt, jego wpływ będzie pomijalny właściwie.
Awatar użytkownika
PiotrRDiablo
75...99 postów
75...99 postów
Posty: 79
Rejestracja: czw, 26 marca 2009, 09:49

Re: Wzmacniacz SE 6P14P-EW

Post autor: PiotrRDiablo »

Dziękuję za opinie.
Jak dla mnie to krytyka konstruktywna a nie "ostra".
To moja pierwsza konstrukcja lampowa od naprawdę długiego czasu, budowa służyła przypomnieniu sobie podstaw, przed czymś bardziej skomplikowanym. Wiem, że mechanicznie jest kiepściutko, ale nie miałem warunków (i funduszy) jak zaczynałem na wykonanie lepszej obudowy. Zresztą (jak zdobędę materiały) zarówno lampy jak i tranzystory zostaną umieszczone w osłonach. Starałem się wykorzystać to co było, co się skutecznie zemściło. A lampy umieściłem na zewnątrz z prostego powodu. Dawno nie widziałem ich blasku i lubię słuchać w ciemności, patrząc jak świecą :D
Następna konstrukcja będzie zrobiona "zgodnie z prawidłami sztuki".

Dziękuję za dobre słowo, uważam, że słowa krytyki na pewno w tym wątku jeszcze padną, konstruktywna krytyka wytknie popełnione błędy i pozwoli uniknąć błędów w kolejnych urządzeniach. Sekcję zasilania rozbudowałem - wzmacniacz był eksperymentem wypróbowałem w nim rozwiązania, które zamierzam stosować w przyszłości - to urządzenie miało sprawdzić, czy rozwiązania układowe zadziałają i przetrwają próbę czasu. Druga sprawa musiałem sobie przypomnieć sposoby prowadzenia masy i odsprzęgania zasilania - sporo zapomniałem.

Zasilanie siatki drugiej pentody przez rezystor (tu 100 Om) widziałem w wielu rozwiązaniach. Nie blokowałem go kondensatorem elektrolitycznym z prostego powodu - napięcie zasilające jest dokładnie filtrowane i stabilizowane. Gdyby nie było stabilizowane rezystor miałby większą wartość i siatka druga byłaby blokowana do masy kondensatorami (elektrolitycznym i foliowym). Rola tego rezystora to właściwie pomiar prądu płynącego przez siatkę drugą :D
Awatar użytkownika
Piotr
moderator
Posty: 8656
Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9
Kontakt:

Re: Wzmacniacz SE 6P14P-EW

Post autor: Piotr »

PiotrRDiablo pisze:Układ wzięty z forum triody (pozdrowienia dla autora)
Dziękuję ;)
Z krytycznych uwag, nie ma sensu włączać kondensatorów stałych równolegle do elektrolitów.
Rozmieszczenie elementów jest o tyle bezsensowne, co wymuszone przez obudowę, więc nie ma co się czepiać.
Rezystor 100R w drugiej siatce zapobiega wzbudzeniom i nie powinien być blokowany, więc jest OK.
Poza tym to nieźle się orobiłeś, zarówno przy montażu, jak i dokumentacji. Gratuluję, dobra robota! 8)
Awatar użytkownika
PiotrRDiablo
75...99 postów
75...99 postów
Posty: 79
Rejestracja: czw, 26 marca 2009, 09:49

Re: Wzmacniacz SE 6P14P-EW

Post autor: PiotrRDiablo »

Dawno, dawno temu w innych czasach uczono na podstawach elektroniki, że zasilanie blokuje się kondensatorem elektrolitycznym (blokuje zasilanie w zakresie mniejszych częstotliwości) i ceramicznym lub foliowym (blokuje zasilanie w zakresie większych częstotliwości). I tak mi już zostało, stosowałem takie blokowanie we wszystkich swoich układach. Działało :)
Co do 100 R w siatce drugiej nareszcie mam jasność co do jego roli - jako rezystor do pośredniego pomiaru prądu siatki też się dobrze sprawdza. Jedno pytanie. Czy taki rezystor (o odpowiednio większej wartości - ustalającej punkt pracy) w siatce drugiej pentody pracującej jako wzmacniacz w.cz lub p.cz. należy blokować do masy kondensatorem najlepiej ceramicznym - mnie tak uczyli ?
Narobić się narobiłem, bo początkowo na tej swojej płytce (powstała jako uniwersalna - zasilacz był zewnętrzny lekko pancerny ze względu na "pająka" w środku i niebezpieczeństwo "bumm") testowałem kilka różnych wzmacniaczy z początku słuchawkowych, bo ten wzmacniacz na początku miał być wzmacniaczem słuchawkowym OTL (współpraca ze słuchawkami 50 Om, czasami 16 Om - szybko okazało się, że uzyskanie sensownej mocy przy małych zniekształceniach jest delikatnie mówiąc trudne i prądożerne). Potem wzmacniaczem słuchawkowym z transformatorem wyjściowym - tu już było znacznie lepiej. Ale mając taki wzmacniacz słuchawkowy szybko doszedłem do wniosku że mogę mieć zarówno słuchawkowy i normalny i tak projekt ewaluował do obecnej postaci.
P.S. przedwzmacniacz gramofonowy rewelacja - jak słuchałem na nim pierwszy raz po uruchomieniu płyty gramofonowej miałem "banana" na twarzy i nie była to siła sugestii (najpierw testowałem 2 proste układy po 2 triody na kanał jeden z korekcją pasywną jak tu drugi z korekcją w pętli sprzężenia zwrotnego).
Awatar użytkownika
Piotr
moderator
Posty: 8656
Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9
Kontakt:

Re: Wzmacniacz SE 6P14P-EW

Post autor: Piotr »

PiotrRDiablo pisze:stosowałem takie blokowanie we wszystkich swoich układach. Działało :)
Bo będzie działać, a w dużej większości układów audio nie spowoduje to żadnych negatywnych skutków. Ale pozytywnych też nie. Współczesne kondensatory elektrolityczne przy 100kHz działają praktycznie tak samo dobrze, jak przy m.cz, więc szkoda pieniędzy i miejsca w obudowie.
PiotrRDiablo pisze:Co do 100 R w siatce drugiej nareszcie mam jasność co do jego roli - jako rezystor do pośredniego pomiaru prądu siatki też się dobrze sprawdza. Jedno pytanie. Czy taki rezystor (o odpowiednio większej wartości - ustalającej punkt pracy) w siatce drugiej pentody pracującej jako wzmacniacz w.cz lub p.cz. należy blokować do masy kondensatorem najlepiej ceramicznym - mnie tak uczyli ?
Jeżeli jest to stopień napięciowy, to jak najbardziej. Natomiast w stopniu mocy prąd drugiej siatki zależy od wysterowania, więc obniżanie Ug2 członem RC spowoduje przysiadanie i wstawanie napięcia na siatce przy większych poziomach sygnału zgodnie ze stałą czasową układu. To z kolei spowoduje zniekształcenia, których nie widać w statycznym pomiarze, ale są dość niemiłe przy słuchaniu. Co innego w sprzęcie gitarowym, ale na nim się za bardzo nie znam...
Awatar użytkownika
lamposz
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 815
Rejestracja: pt, 6 marca 2015, 22:14
Lokalizacja: Zakopane
Kontakt:

Re: Wzmacniacz SE 6P14P-EW

Post autor: lamposz »

W w.cz. wszędzie blokuj ekran, i to jak najbliżej się da wyprowadzeń. Jednak w m.cz. zapewne jest tak jak powiedział Piotr . Osobiście nigdy się nad tym nie zastanawiałam - nad tym czemu we wzmacniaczach akustycznych się tego nie robi.
Poszukuję lamp nadawczo generacyjnych serii T-0x, TBx/xxx, Q-0x, QBx/xxx
Poszukuję 811A/G811, OT400, 833A, OT100, 6146, QE05/40
Pozdrawiam Andrzej
Awatar użytkownika
PiotrRDiablo
75...99 postów
75...99 postów
Posty: 79
Rejestracja: czw, 26 marca 2009, 09:49

Re: Wzmacniacz SE 6P14P-EW

Post autor: PiotrRDiablo »

Dziękuję za wyjaśnienia.
Faktycznie kondensatory elektrolityczne 30 lat temu miały inne parametry w zakresie wyższych częstotliwości. Co do blokowania siatki drugiej też mam jasność i rozumiem, o co chodzi w zależności ot typu układu.
Awatar użytkownika
Romekd
moderator
Posty: 6928
Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
Lokalizacja: Zawiercie

Re: Wzmacniacz SE 6P14P-EW

Post autor: Romekd »

Czołem.
PiotrRDiablo pisze:Dawno, dawno temu w innych czasach uczono na podstawach elektroniki, że zasilanie blokuje się kondensatorem elektrolitycznym (blokuje zasilanie w zakresie mniejszych częstotliwości) i ceramicznym lub foliowym (blokuje zasilanie w zakresie większych częstotliwości). I tak mi już zostało, stosowałem takie blokowanie we wszystkich swoich układach. Działało :)
PiotrRDiablo pisze:Faktycznie kondensatory elektrolityczne 30 lat temu miały inne parametry w zakresie wyższych częstotliwości. Co do blokowania siatki drugiej też mam jasność i rozumiem, o co chodzi w zależności ot typu układu.
Kondensatory elektrolityczne produkowane 30 lat temu pod względem parametrów elektrycznych z reguły były dużo lepsze od zwykłych kondensatorów produkowanych obecnie. Dopiero "postęp", czyli szukanie oszczędności, maksymalne cięcie kosztów i miniaturyzacja spowodowały drastyczne pogorszenie podstawowych parametrów kondensatorów. Tanie współczesne kondensatory zawsze mają niższą od deklarowanej pojemność (oczywiście najczęściej mieszczącą się w tolerancji na "-"...), większą rezystancję szeregową i często beznadziejną trwałość (policzoną tak, by sprzęt przetrwał okres trwania gwarancji...). Wszystkie stare i nowe kondensatory elektrolityczne wystarczająco dobrze odsprzęgają obwody zasilania w zakresie częstotliwości od niskich do 100 kHz, a nawet do 500 kHz. Dopiero powyżej tych częstotliwości składnik związany z indukcyjnością doprowadzeń i zwijki zaczyna się ujawniać i dominować w module impedancji kondensatora. Proszę mi pokazać choćby jedno stare lampowe radio lub jakikolwiek lampowy telewizor, w którym kondensatory elektrolityczne w obwodach zasilania zostałyby dodatkowo zablokowane kondensatorami ceramicznymi, choć jeden kondensator odsprzęgający katodę lampy dla sygnałów m.cz., z którym byłby połączony dodatkowy kondensator ceramiczny lub foliowy... Znajdzie Kolega choć jeden taki przykład?

Blokowanie kondensatorów elektrolitycznych foliowymi i ceramicznymi w obwodach zasilania uzasadnione jest natomiast w urządzeniach opartych na półprzewodnikach, w sprzęcie z obwodami "cyfrowego" sterowania, sprzęcie telekomunikacyjnym (nadawczo odbiorczym) itp. W przetwornicach dobrze jest użyć obu typów kondensatorów (dodatkowo jeszcze dławików i rezystorów), by stłumić również wyższe harmoniczne podstawowej częstotliwości pracy, bo te mogą leżeć w paśmie sięgającym nawet kilkudziesięciu MHz (krótkie czasy przełączania, strome zbocza impulsów...).

Pozdrawiam
Romek
α β Σ Φ  Ω  μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
Awatar użytkownika
PiotrRDiablo
75...99 postów
75...99 postów
Posty: 79
Rejestracja: czw, 26 marca 2009, 09:49

Re: Wzmacniacz SE 6P14P-EW

Post autor: PiotrRDiablo »

Dziękuję za obszerne wyjaśnienia. Tak się domyślałem, że współcześnie produkowane kondensatory są przede wszystkim "tanie" (nie twierdzę oczywiście, że wszystkie) - sam sporo wymieniłem we współczesnym sprzęcie (monitory, DVD, wzmacniacze) gdzie urządzenie odmawiało współpracy przez albo sprytnie umieszczony przy jakimś radiatorze, albo odpowiednio "zaprojektowany" kondensator elektrolityczny. Dla przykładu żaden z segmentów mojej wieży z 1990 r. (jeszcze "Made in Japan") nie miał problemów z elektroniką, oczywiście typowe przypadłości wieku podeszłego typu złącza do wyczyszczenia, zużyty potencjometr.
Ponieważ część elementów miałem ze starych zapasów a część kupionych współcześnie kondensatory foliowe w zasilaniu dodałem "na wszelki wypadek" - wróciłem do techniki lampowej po wielu latach i jeszcze dużo "przypominania" przede mną plus "skażenie" projektowanymi i wykonywanymi urządzeniami ma półprzewodnikach :D
Co do blokowania zasilania w lampowych telewizorach czy odbiornikach lampowych dodatkowym kondensatorem foliowym czy ceramicznym - faktycznie nie spotkałem takiego układu :)
ODPOWIEDZ