Internet to prawdziwa skarbnica lampowej wiedzy. Znalazłeś ciekawą stronę tematyczną? Tutaj możesz przekazać innym informację o jej adresie i zawartości.
Albo mi się wydaje albo nawet moje pająki były bardziej uporządkowane
Ale nie zapominajmy że każdy kiedyś zaczyna.
Dziwi mnie tylko czemu korektor jest miedzy drugim stopniem wzmocnienia a końcówką mocy zamiast między stopniami preampu.
No ale przeciez to Hi-Fi To nie ma wygladac a ma brzmiec
Pozdr,
-Tomek Drabas
________ "One should not pursue goals that are easily achieved. One must develop an instinct for what one can just barely achieve through one's greatest efforts."
—Albert Einstein tomdrabas.com
Panowie. Nie chciałem w żadnym razie ośmieszać tej konstrukcji. Naprawdę chodziło mi o wskazanie, że nie powinniśmy mieć kompleksów wobec świata jeśli chodzi o nasze poczynania na polu lampowym. Pomijając techniczne niedoskonałości różnych konstrukcji uważam, że ich wykonawcy są i tak na nieporównywalnie wyższym poziomie niż cała rzesza "smartfonowych bezmózgich niewolników" którzy niczego nigdy nie zdłubali własnymi rękami. Tak więc odbieram krytykę wspomnianej konstrukcji jako krytykę bezkompromisową ale konstruktywna i pozytywnie nastawioną .
Przy okazji polecam zabawę, która doprowadziła mnie do znalezienia podanego linku. Wpisujemy do tłumacza google ciekawe wyrażenia np. "wzmacniacz lampowy", po czym tłumaczymy je na jakiś egzotyczny język (norweski, fiński, wietlamski itd.). To tłumaczenie wpisujemy w wyszukiwarce i wybieramy, aby wyświetliła same grafiki. Zabawa naprawdę przednia. Na tle różnych krajów wyszukiwanie polskiego tłumaczenia wypada naprawdę bardzo dobrze - jesteśmy w światowej czołówce .
Na "czysto angielskojęzycznym" komputerze też jest bardzo dobrze (informacja od znajomego kanadyjczyka ). Oczywiście preferencje wyszukiwania związane z językiem też mają wpływ na wyniki.
gsmok pisze: Pomijając techniczne niedoskonałości różnych konstrukcji uważam, że ich wykonawcy są i tak na nieporównywalnie wyższym poziomie niż cała rzesza "smartfonowych bezmózgich niewolników" którzy niczego nigdy nie zdłubali własnymi rękami.
Być może mamy własnie do czynienia z konstrukcją "zdłubaną" przez jakiegoś 'smartfonowca' - choć tak naprawdę trudno oceniać jednoznacznie nie wiedząc nic o autorze konstrukcji, warunkach w jakich powstawała, itd....Na pewno widać jakieś zaangażowanie w stworzenie powyższej konstrukcji, co już samo w sobie jest plusem. Przy okazji widać, że wyobraźnia ludzka może poruszać się zupełnie niestandardowymi ścieżkami
Ciekawe jakie jest oddziaływanie takiego projektu poprzez sieć - czy taka konstrukcja może posłużyć innym jako wzorzec do naśladowania?
Pozdrawiam
Jado.
"Kto chce szuka sposobu, kto nie chce - szuka powodu"