ktoś go po prostu postawił przy zsypie obok klatki.
Stwierdziłam że w środku muszą być jakieś fajne obrazki
jak w telewizorze, stanęłam więc na ławce i rzuciłam
ten kineskop na beton. Dobrze, że moja koleżanka zdążyła
się schować za drzewo, ale i tak miala nieźle rękę rozwaloną
od szkła. Dziwne, że mi się nic nie stało. A szkło wyfrunęło
na wysokość 5 piętra, oczywiście był taki huk, że się połowa
ulicy zleciała z ciekawości."
Pozwolę sobie skwitować to opowiadanko następująco:
Z pewnością ta Pani do końca będzie pamiętała, że w kineskopie nie ma fajnych obrazków
