Jaki prąd spoczynkowy ?
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
-
- 50...74 posty
- Posty: 63
- Rejestracja: śr, 10 lutego 2010, 19:17
- Lokalizacja: Piła/Nowy Tomyśl
Jaki prąd spoczynkowy ?
Witam.
Posiadam przeciwsobny transformatorowy stopień mocy na dwóch BC313, wzmacniacz ma moc około 300 mW.
W tej chwili prąd tej pary wynosi 3,5-4 mA przy 12V, czy to nie za mało?. Czy to standardowy prąd ?
Gdy przez chwilę dam około 40 mA prądu spoczynkowego słychać wzrost jakości ale za moment tranzystory są gorące, więc tak nie można.
Arek.
Posiadam przeciwsobny transformatorowy stopień mocy na dwóch BC313, wzmacniacz ma moc około 300 mW.
W tej chwili prąd tej pary wynosi 3,5-4 mA przy 12V, czy to nie za mało?. Czy to standardowy prąd ?
Gdy przez chwilę dam około 40 mA prądu spoczynkowego słychać wzrost jakości ale za moment tranzystory są gorące, więc tak nie można.
Arek.
Re: Jaki prąd spoczynkowy ?
Arek (defender) pisze:Witam.
Posiadam przeciwsobny transformatorowy stopień mocy na dwóch BC313, wzmacniacz ma moc około 300 mW.
W tej chwili prąd tej pary wynosi 3,5-4 mA przy 12V, czy to nie za mało?. Czy to standardowy prąd ?
Gdy przez chwilę dam około 40 mA prądu spoczynkowego słychać wzrost jakości ale za moment tranzystory są gorące, więc tak nie można.
Arek.
40mA * 12V = 480mW. To już sporo ciepła w stanie spoczynkowym.
Sprawdź dopuszczalną moc tych tranzystorów.
Wg mnie lepiej poszukać BD136 lub współczesnych - nowocześniejszych BD437 (BD439). Są tanie a stopień mocy będzie niezawodny.
Re: Jaki prąd spoczynkowy ?
BC313 to zbliżony mocą tranzystor do BD138, da się zrobić wzmacniacz w klasie AB o mocy ok. 3W. W radiu "Ślęża" zrobili na nim wzmacniacz o mocy 1,5W, nie ma więc problemów z mocą 0,5W. We wzmacniaczach tranzystorowych w klasie AB przyjmuje się prąd spoczynkowy o wartości 1 do 2% prądu maksymalnego. Tranzystory wymagają radiatora o powierzchni co najmniej 100cm² aby uzyskać moc ok. 2W.
-
- 3125...6249 postów
- Posty: 4188
- Rejestracja: czw, 3 grudnia 2009, 00:01
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Jaki prąd spoczynkowy ?
BD138 = 6.5W BC313 = 0.8W.marekb pisze:BC313 to zbliżony mocą tranzystor do BD138,
- Tomasz Gumny
- 1875...2499 postów
- Posty: 2301
- Rejestracja: pn, 1 stycznia 2007, 23:18
- Lokalizacja: Trzcianka/Poznań
- Kontakt:
Re: Jaki prąd spoczynkowy ?
Można też napisać:TELEWIZOREK52 pisze:BD138 = 6.5W BC313 = 0.8W.
BD138 = 1.25W BC313 = 4.25W
...tylko po co?
Tomek
-
- 3125...6249 postów
- Posty: 4188
- Rejestracja: czw, 3 grudnia 2009, 00:01
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Jaki prąd spoczynkowy ?
Po prostu podałem dane z katalogu Cemi. A po co??Tomasz Gumny pisze:Można też napisać:
BD138 = 1.25W BC313 = 4.25W
...tylko po co?

-
- 50...74 posty
- Posty: 63
- Rejestracja: śr, 10 lutego 2010, 19:17
- Lokalizacja: Piła/Nowy Tomyśl
Re: Jaki prąd spoczynkowy ?
Witam.
Wymieniałem profilaktycznie na BD136(bez radiatora), prąd kolektora niby podobny jednak słychać delikatnie większą moc przy maksymalnym wysterowaniu(może to kwesta liniowości Hfe względem prądu). Dobierając rezystor na bazy ustaliłem prąd około 12-15 mA zależnie od temperatury tranzystorów.
To radio jest przenośne więc nie chciałem wyższego prądu z uwagi na czas życia zasilania. Jakość dźwięku akceptowalna jak na radio bateryjne.
Dziękuję.
Wymieniałem profilaktycznie na BD136(bez radiatora), prąd kolektora niby podobny jednak słychać delikatnie większą moc przy maksymalnym wysterowaniu(może to kwesta liniowości Hfe względem prądu). Dobierając rezystor na bazy ustaliłem prąd około 12-15 mA zależnie od temperatury tranzystorów.
To radio jest przenośne więc nie chciałem wyższego prądu z uwagi na czas życia zasilania. Jakość dźwięku akceptowalna jak na radio bateryjne.
Dziękuję.
-
- 50...74 posty
- Posty: 63
- Rejestracja: śr, 10 lutego 2010, 19:17
- Lokalizacja: Piła/Nowy Tomyśl
Re: Jaki prąd spoczynkowy ?
Witam raz jeszcze z tym pytaniem..marekb pisze:BC313 to zbliżony mocą tranzystor do BD138, da się zrobić wzmacniacz w klasie AB o mocy ok. 3W. W radiu "Ślęża" zrobili na nim wzmacniacz o mocy 1,5W, nie ma więc problemów z mocą 0,5W. We wzmacniaczach tranzystorowych w klasie AB przyjmuje się prąd spoczynkowy o wartości 1 do 2% prądu maksymalnego. Tranzystory wymagają radiatora o powierzchni co najmniej 100cm² aby uzyskać moc ok. 2W.
Czy wartość 1 do 2% prądu maksymalnego to wartość maksymalnego prądu kolektora samego tranzystora czy maksymalnego prądu pobieranego przez w wzmacniacz przy pełnej mocy ?.
Re: Jaki prąd spoczynkowy ?
Sprawdziłem dokładnie - w/g Macieja Feszczuka i jego książki "Wzmacnacze elektroakustyczne" prąd spoczynkowy tranzystora wyjściowego ustala się na poziomie 2 do 3% prądu maksymalnego w obciążeniu). Ale oczywiście ten prąd może być większy, zwłaszcza w mniejszej mocy wzmacniaczach. Większa wartość prądu spoczynkowego zmniejsza zniekształcenia skrośne. Ale zasadą jest, aby w żadnym punkcie pracy nie przekroczyć mocy admisyjnej tranzystora. Dodatkowo większy prąd spoczynkowy - większy radiator chłodzący. Wiekszy prąd spoczynkowy - większy pobór mocy ze źródła zasilania, przy zasilaniu bateryjnym, parametr bardzo istotny.
- Tomek Janiszewski
- 3125...6249 postów
- Posty: 5263
- Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18
Re: Jaki prąd spoczynkowy ?
Takie pytanko za pół punkta. Stopień transformatorowy z tranzystorami krzemowymi pnp - a cóż to za wynalazek? Normalną aplikacją tranzystora BC313 byłby układ beztransformatorowy, z komplementarnym tranzystorem npn do pary, mianowicie BC211. Niekiedy celowe mogło się okazać użycie w układzie transformatorowym tranzystorów krzemowych npn dużej mocy, nie mających komplementarnych odpowiedników. Ale dla zastosowania tranzystorów BC313 w układzie transformatorowym brak jest racjonalnego uzasadnienia. Podejrzewam że zaadaptowany na tranzystory BC313 został jakiś układ z tranzystorami germanowymi pnp, np. TG50 lub ruskimi petami MΠ41. Czy moje przypuszczenia są słuszne?
Co do prądu spoczynkowego: prąd na poziomie paru procent prądu maksymalnego absolutnie nie wystarczy aby uniknąć zniekształceń skrośnych, zwłaszcza w układzie transformatorowym gdzie tranzystory z reguły pracują w układzie wspólnego emitera. Z drugiej jednak strony prad spoczynkowy np. 20mA we wzmacniaczu o mocy 0,5W zasilanym z 12V byłby kompletną porażką. Toteż dla redukcji zniekształceń skrośnych do akceptowalnego poziomu trzeba sięgać po inne środki. Korzystny wpływ ma tu duża oporność wejściowa stopnia sterującego. Także wspólny rezystor emiterowy, poza stabilizacją prądu spoczynkowego przyczynia się do kompensacji zniekształceń skrośnych: powoduje że środkowa część charakterystyki, tam gdzie nachylnenie normalne jest mniejsze za sprawą małej transkonduktancji tranzystorów pracujących z małymi prądami zyskuje większe nachylenie dzięki temu że póki przewodzą obydwa tranzystory - rezystor ten nie osłabia wzmocnienia z racji kompensowania się składowych zmiennych (praca w klasie A). Ostatecznie problem zniekształceń skrośnych rozwiązuje USZ - po wyczerpaniu innych środków wymienionych wyżej.
Warunkiem jest utrzymanie prądu spoczynkowego na niewielkim, stabilnym poziomie. Inaczej opisana wyżej kompensacja nie będzie skuteczna, w szczególności nadmierny prąd spoczynkowy przy obecności wspólnego rezystora emiterowego stanie się źródłem zniekształcń "antyskrośnych" charakterystycznych dla płytkiej klasy AB (większe nachylenie charakterystyki stopnia w części centralnej, tam gdzie przewodzą oba tranzystory). Dla stabilizacji tego prądu sięga się po takie środki jak termistory, które niestety nie dają żadnej stabilizacji przy zmianach napięcia zasilającego. Skuteczniej jest zatem powierzyć funkcję stabilizacji prądu spoczynkowego stopnia mocy - przedwzmacniaczowi, co było rozwiązaniem stosowanym powszechnie w odbiornikach sowieckich, np. Selga: http://fonar.com.pl/audio/schematy/radi ... 5_07_1.htm
W komplementarnych układach beztransformatorowych nie ma problemu z zastosowaniem bardzo silnego USZ, toteż zniekształcenia skrośne są bardzo małe, dodatkowo redukuje je konfiguracja wspólnego kolektora w stopniu mocy. I tam pojawia się możliwość kompensacji zniekształceń u samego źródła, poprzez zastosowanie rezystorów emiterowych odpowiednio dobranych do założonego prądu spoczynkowego.
Co do prądu spoczynkowego: prąd na poziomie paru procent prądu maksymalnego absolutnie nie wystarczy aby uniknąć zniekształceń skrośnych, zwłaszcza w układzie transformatorowym gdzie tranzystory z reguły pracują w układzie wspólnego emitera. Z drugiej jednak strony prad spoczynkowy np. 20mA we wzmacniaczu o mocy 0,5W zasilanym z 12V byłby kompletną porażką. Toteż dla redukcji zniekształceń skrośnych do akceptowalnego poziomu trzeba sięgać po inne środki. Korzystny wpływ ma tu duża oporność wejściowa stopnia sterującego. Także wspólny rezystor emiterowy, poza stabilizacją prądu spoczynkowego przyczynia się do kompensacji zniekształceń skrośnych: powoduje że środkowa część charakterystyki, tam gdzie nachylnenie normalne jest mniejsze za sprawą małej transkonduktancji tranzystorów pracujących z małymi prądami zyskuje większe nachylenie dzięki temu że póki przewodzą obydwa tranzystory - rezystor ten nie osłabia wzmocnienia z racji kompensowania się składowych zmiennych (praca w klasie A). Ostatecznie problem zniekształceń skrośnych rozwiązuje USZ - po wyczerpaniu innych środków wymienionych wyżej.
Warunkiem jest utrzymanie prądu spoczynkowego na niewielkim, stabilnym poziomie. Inaczej opisana wyżej kompensacja nie będzie skuteczna, w szczególności nadmierny prąd spoczynkowy przy obecności wspólnego rezystora emiterowego stanie się źródłem zniekształcń "antyskrośnych" charakterystycznych dla płytkiej klasy AB (większe nachylenie charakterystyki stopnia w części centralnej, tam gdzie przewodzą oba tranzystory). Dla stabilizacji tego prądu sięga się po takie środki jak termistory, które niestety nie dają żadnej stabilizacji przy zmianach napięcia zasilającego. Skuteczniej jest zatem powierzyć funkcję stabilizacji prądu spoczynkowego stopnia mocy - przedwzmacniaczowi, co było rozwiązaniem stosowanym powszechnie w odbiornikach sowieckich, np. Selga: http://fonar.com.pl/audio/schematy/radi ... 5_07_1.htm
W komplementarnych układach beztransformatorowych nie ma problemu z zastosowaniem bardzo silnego USZ, toteż zniekształcenia skrośne są bardzo małe, dodatkowo redukuje je konfiguracja wspólnego kolektora w stopniu mocy. I tam pojawia się możliwość kompensacji zniekształceń u samego źródła, poprzez zastosowanie rezystorów emiterowych odpowiednio dobranych do założonego prądu spoczynkowego.
-
- 50...74 posty
- Posty: 63
- Rejestracja: śr, 10 lutego 2010, 19:17
- Lokalizacja: Piła/Nowy Tomyśl
Re: Jaki prąd spoczynkowy ?
To układ do małej radiostacji AM, były tam kiedyś tranzystory germanowe ale ja już zastałem krzemowe, niestety to nie działało i zacząłem zwiększać prąd spoczynkowy ponieważ ktoś pozostawił napięcie polaryzacji bazy na poziomie dla tranzystora germanowego, był tam także termistor (baza-masa), ja zastąpiłem go diodą krzemową, widziałem takie rozwiązanie we wszystkich późniejszych urządzeniach na tr. krzemowych . Nie mam schematu ale USZ brak, w bloku m.cz jest tylko tranzystor sterujący w klasie A i dwa PP. W czasie nadawania głośnik służy jako mikrofon a transformator głośnikowy jako modulator szeregowy w zasilaniu, nawet gdy mówię bardzo głośno i blisko głośnika z ledwością osiągam 70% modulacji, ale to mi wystarcza jest ok. Jak na rocznik 74' to bardzo dobry osiąg względem innych przenośnych cywilnych urządzeń. Co ciekawe tylko tranzystory w wzmacniaczu akustycznym są germanowe a tranzystory w.cz. są wszystkie krzemowe.
Szczerze mówiąc to bardzo się cieszę że wymieniłem stopień mocy na krzemowy. Za każdym razem gdy jest oryginalny stopień germanowy w urządzeniu przenośnym to uszkadza się on po kilkunastu sekundach pracy pełną mocą przy modulacji, zawsze się tranzystory nagrzeją, rośnie bardzo prąd spoczynkowy co dalej nagrzewa tranzystory i po pół minuty wszystko jest "spalone".
Więc albo mówię z 5 cm od głośnika (mikrofonu) i mam 10 % modulacji albo skatuję stopień mocy. Przy tr. krzemowych jest z 4 razy wyższa tolerancja na wzrost temperatury. W przypadku małych urządzeń gdzie radiatory są za małe i same tranzystory ledwo ciągną krzem jest zbawieniem.
Szczerze mówiąc to bardzo się cieszę że wymieniłem stopień mocy na krzemowy. Za każdym razem gdy jest oryginalny stopień germanowy w urządzeniu przenośnym to uszkadza się on po kilkunastu sekundach pracy pełną mocą przy modulacji, zawsze się tranzystory nagrzeją, rośnie bardzo prąd spoczynkowy co dalej nagrzewa tranzystory i po pół minuty wszystko jest "spalone".
Więc albo mówię z 5 cm od głośnika (mikrofonu) i mam 10 % modulacji albo skatuję stopień mocy. Przy tr. krzemowych jest z 4 razy wyższa tolerancja na wzrost temperatury. W przypadku małych urządzeń gdzie radiatory są za małe i same tranzystory ledwo ciągną krzem jest zbawieniem.
- Tomek Janiszewski
- 3125...6249 postów
- Posty: 5263
- Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18
Re: Jaki prąd spoczynkowy ?
Wiesz przynajmniej jakie? Przychodzi mi na myśl np. Echo 2(?); tam w stopniu mocy m.cz / modulacyjnym siedziały 2 szt TG50 sterowane ma się rozumieć przez Td48.Arek (defender) pisze:To układ do małej radiostacji AM, były tam kiedyś tranzystory germanowe ale ja już zastałem krzemowe
Tu właśnie mogłeś wpakować się w kłopoty. Owszem to działa - ale pod warunkiem że prąd diody nie kończy się nawet przy pełnym wysterowaniu. Gdy szczytowy prąd bazy przy wysterowaniu zrównuje się ze spoczynkowym prądem diody - dalszy wzrost prądu bazy staje się praktycznie niemożliwy, i prąd kolektora zostaje obcięty. Tym samym polaryzujący diodę w spoczynku musi być większy od szczytowego prądu bazy. Niewiele ma to wspólnego z ekonomią zasilania. Niechaj szczytowy prąd kolektora wynosi 800mA, zaś beta tranzystorów mocy - 40. I już potrzeba ponad 20mA prądu polaryzujacego diodę. Niezależnie od prądu spoczynkowego tranzystorów mocy, oraz prądu stopnia sterującego. Termistor takich wymogów nie stawia: jest on w przeciwieństwie do diody zdolny do przewodzenia prądu w obu kierunkach. Również polaryzacja stopnia mocy prądem spoczynkowym stopnia sterującego (z emitera) jest lepsza: w razie zapotrzebowania na większy prąd bazy rośnie po prostu prąd stopnia sterującego.był tam także termistor (baza-masa), ja zastąpiłem go diodą krzemową, widziałem takie rozwiązanie we wszystkich późniejszych urządzeniach na tr. krzemowych
Nie mam schematu ale USZ brak, w bloku m.cz jest tylko tranzystor sterujący w klasie A i dwa PP.
W takim wypadku istotne staje się też dobre sparowanie tranzystorów końcowych. Jeżeli ustawi się im duży prąd spoczynkowy, to póki pracują one w klasie A - nie odczuwa się ewentualnej różnicy bet. Zniekształcenia pojawiają się dopiero z chwilą gdy conajmniej jeden z tranzystorów zacznie ulegać zatykaniu. Być moze dlatego właśnie układ lepiej pracował przy większym prądzie spoczynkowym niż przy małym, niezależnie od przyczyny omówionej poprzednio.
To było całkiem częste w radioodbiornikach (np. nasza Jowita, Jusytyna itp), analogicznie bylo też we wzmacniaczach m.cz. gramofonów i magnetofonów (Mister Hit, ZK140T, MK125). Zarówno tranzystory w.cz. jak i wstępne m.cz. były krzemowe, a w stopniu mocy stosowano komplementarne acetki lub adetki. W najprostszym układzie beztransformatorowym (z jednym tylko układem bootstrap) pozwalały one osiągnąć większą moc i sprawność przy tym samym napięciu zasilania niz z tranzystorami krzemowymi: dzięki mniejszym stratom na złączu baza-emier tranzystora mocy napięcia zasilającego stopień sterujacy. W układzie z transformatorem sterującym ta zaleta przestawała być aktualna: tam bez względu na rodzaj tranzystorów można było je wysterować aż do nasycenia.Co ciekawe tylko tranzystory w wzmacniaczu akustycznym są germanowe a tranzystory w.cz. są wszystkie krzemowe.
Sprawa jest w tym momencie jasna: układ jest spieprzonySzczerze mówiąc to bardzo się cieszę że wymieniłem stopień mocy na krzemowy. Za każdym razem gdy jest oryginalny stopień germanowy w urządzeniu przenośnym to uszkadza się on po kilkunastu sekundach pracy pełną mocą przy modulacji, zawsze się tranzystory nagrzeją, rośnie bardzo prąd spoczynkowy co dalej nagrzewa tranzystory i po pół minuty wszystko jest "spalone".

http://forum.mazury.info.pl/download.php?id=8615
No ale tam, chociaż nie ma nawet rezystorów emiterowych - to jest tranzystor AC125 zaciśnięty w pucku przykręcanym do radiatora (niewidoczny na fotce), którego rolą jest stabliizacja prądu spoczynkowego tranzystoów mocy zarówno w funkcji temperatury jak i napięcia zasilania.
Nie bój żaby, na tranzystorach krzemowych też można schrzanić wzmacniacz tak że rozgrzeje się i padnie. Wszak zależność napięcia baza-emiter od temperatury jest taka sama dla krzemu jak i germanu. Większa dla germanu jest jedynie zależność prądu zerowego: bo i sam prąd mierzy się nie w nanoamperach lecz w ułamkach miliampera.W przypadku małych urządzeń gdzie radiatory są za małe i same tranzystory ledwo ciągną krzem jest zbawieniem.
-
- 50...74 posty
- Posty: 63
- Rejestracja: śr, 10 lutego 2010, 19:17
- Lokalizacja: Piła/Nowy Tomyśl
Re: Jaki prąd spoczynkowy ?
Radio to Handic 32.
Tranzystory mocy to 2SB324, założone miały małe blaszki jako radiatory, takie były przynajmniej w modelach starszych i nowszych tego producenta.
Radio ma moc wyjściową w.cz. około 600mW.
Trochę nie rozumiem problemu z diodą stabilizacyjną, myślałem że prąd sterujący doda się do prądu spoczynkowego w jednym tranzystorze a całkowicie zaniknie w drugim tr. dla jednego półokresu pracy . Takie rozwiązanie widziałem we wszystkich urządzeniach tego typu z tego okresu przed układami scalonymi m.cz.
Zawsze dziwiło mnie że Rosjanie budowali swoje najmniejsze radiostacja do lat 70' na lampach, pewnie tranzystory były zbyt zawodne właśnie z uwagi na brak chłodzenia tak małych elementów. Cywile wcześniej wprowadzili tranzystory do techniki przenośnych małych, lekkich nadajników.
Tranzystory sparowałem co do 1 albo 2 wartości HFE, wynosi około 75.
Mój kolega ma model niższy - handic 21, tam jest ta sama płytka PCB i niemal wszystko to samo , zauważyłem tylko i wyłącznie brak radiatora(kawałek blaszki) dla tranzystora w.cz. i że jeden rezystor na bazę tego tranzystora ma niższą wartość.
Reszta identyczna, ale moje radio po wymianie na BD136 + wyższy prąd spoczynkowy ma znacznie lepszą modulację.
całkowity brak charczenia, jest płynna niczym hi-fi
. Oryginalny Handic 21 kolegi jest prawie dwa razy gorszy w jakości modulacji. Ale jego stopień mocy pobiera około 9 mA prądu spoczynkowego, wyliczyłem to z odczytania napięcia na rezystorze emiterowym, w moim radiu jest to 2,2 ohm a w jego to 3,3 ohm. Jego radio ma około 400mW mocy w.cz.
Czy mogę w jakiś sposób ulepszyć ten stopień mocy, powinienem zrezygnować z diody i zastąpić ją termistorem oraz odpowiednio dobrać rezystor od strony ujemnego napięcia ? (pnp tranzystory).
Z tym przegrzewaniem spotykam się zawsze gdy są "germanowce" w radiostacji miniaturowej ręcznej, tak było też w panasonic i sony który wcześniej miałem, w dwóch przypadkach miałem problem z wpadnięciem tr. mocy w efekt termicznego domina tylko gdy akumulator był naładowany do pełna i miał około 14V, stało się to na samym odsłuchu, urządzenie to japoński Tokai TC-1607. Czasem mam wrażenie że Rosyjska i Polska myśl inżynierska była najlepsza na świecie w tym czasie, ponieważ naszym urządzeniem tego typu to się nie zdarzało(echo) ale też i moc wyjściowa była niska około 10-40mW a więc projektanci nie walczyli z tak silnym wzrostem temperatury w małym urządzeniu gdzie jest brak możliwości schłodzenia, no chyba że obudowa była by metalowa itd..
Rosjanie przeszli w tym czasie już na FM bo AM to jak widać same problemy z modulatorem który musi mieć stosunkowo dużą moc oraz rośnie pobór mocy urządzenia a efekt nie.
Tranzystory mocy to 2SB324, założone miały małe blaszki jako radiatory, takie były przynajmniej w modelach starszych i nowszych tego producenta.
Radio ma moc wyjściową w.cz. około 600mW.
Trochę nie rozumiem problemu z diodą stabilizacyjną, myślałem że prąd sterujący doda się do prądu spoczynkowego w jednym tranzystorze a całkowicie zaniknie w drugim tr. dla jednego półokresu pracy . Takie rozwiązanie widziałem we wszystkich urządzeniach tego typu z tego okresu przed układami scalonymi m.cz.
Zawsze dziwiło mnie że Rosjanie budowali swoje najmniejsze radiostacja do lat 70' na lampach, pewnie tranzystory były zbyt zawodne właśnie z uwagi na brak chłodzenia tak małych elementów. Cywile wcześniej wprowadzili tranzystory do techniki przenośnych małych, lekkich nadajników.
Tranzystory sparowałem co do 1 albo 2 wartości HFE, wynosi około 75.
Mój kolega ma model niższy - handic 21, tam jest ta sama płytka PCB i niemal wszystko to samo , zauważyłem tylko i wyłącznie brak radiatora(kawałek blaszki) dla tranzystora w.cz. i że jeden rezystor na bazę tego tranzystora ma niższą wartość.
Reszta identyczna, ale moje radio po wymianie na BD136 + wyższy prąd spoczynkowy ma znacznie lepszą modulację.
całkowity brak charczenia, jest płynna niczym hi-fi

Czy mogę w jakiś sposób ulepszyć ten stopień mocy, powinienem zrezygnować z diody i zastąpić ją termistorem oraz odpowiednio dobrać rezystor od strony ujemnego napięcia ? (pnp tranzystory).
Z tym przegrzewaniem spotykam się zawsze gdy są "germanowce" w radiostacji miniaturowej ręcznej, tak było też w panasonic i sony który wcześniej miałem, w dwóch przypadkach miałem problem z wpadnięciem tr. mocy w efekt termicznego domina tylko gdy akumulator był naładowany do pełna i miał około 14V, stało się to na samym odsłuchu, urządzenie to japoński Tokai TC-1607. Czasem mam wrażenie że Rosyjska i Polska myśl inżynierska była najlepsza na świecie w tym czasie, ponieważ naszym urządzeniem tego typu to się nie zdarzało(echo) ale też i moc wyjściowa była niska około 10-40mW a więc projektanci nie walczyli z tak silnym wzrostem temperatury w małym urządzeniu gdzie jest brak możliwości schłodzenia, no chyba że obudowa była by metalowa itd..
Rosjanie przeszli w tym czasie już na FM bo AM to jak widać same problemy z modulatorem który musi mieć stosunkowo dużą moc oraz rośnie pobór mocy urządzenia a efekt nie.
- Tomek Janiszewski
- 3125...6249 postów
- Posty: 5263
- Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18
Re: Jaki prąd spoczynkowy ?
To są dośc mocne tranzystory (mimo niepozornego wyglądu), zbliżone do zachodnioeuropejskich AC128: http://pdf1.alldatasheet.com/datasheet- ... SB324.html Zastosowano je m.in w dużym przenośnym radioodbiorniku National Panasonic. No ale tam za radiator służył solidny metalowy pucek w którym zaciśnięto oba tranzystory. Do stabilizacji służył termistor.Arek (defender) pisze:Tranzystory mocy to 2SB324, założone miały małe blaszki jako radiatory, takie były przynajmniej w modelach starszych i nowszych tego producenta
Czyli moc wyjściowa modulatora raczej nie przekracza tej wartości. Nie widzę zatem powodów dla których tranzystory miałyby nie wyrobić. Tamto radio z pewnością miało większą moc.Radio ma moc wyjściową w.cz. około 600mW.
To sobie rozrysuj schemat stopnia przeciwsobnego, lub popatrz sobie np. na schemat Minora: http://www.oldradio.pl/foto_schematy/minor_i_ara.jpgTrochę nie rozumiem problemu z diodą stabilizacyjną, myślałem że prąd sterujący doda się do prądu spoczynkowego w jednym tranzystorze a całkowicie zaniknie w drugim tr. dla jednego półokresu pracy .
Skąd niby ma się brać prąd bazy tranzystorów końcowych? On musi przepłynąć przez odpowiednią połówkę uzwojenia wtórnego w transformatorze sterującym (przez drugą popłynąć nie może gdyż drugi tranzystor ma w tym czasie spolaryzowane zaporowo złącze baza-emiter) a następnie przez rezystory R17 (często stosuje się tu termistor) oraz R18. Jednak prąd jaki może popłynąć przez R18 - niewiele zależy od napiecia sterującego (ponieważ jest ono zdecydowanie niższe od napięcia zasilania) toteż główna część prądu bazy musi zamknąć się do masy, przez rezystor R17. Gdy zostanie on zastąpiony diodą - prąd bazy w kierunku zaporowym przez tę diodę nie popłynie. I całego prądu bazy będzie musiał dostarczyć R18. Zatem trzeba będzie zastoować R18 na tyle mały aby ów prąd okazał się większy od największego prądu bazy jaki na jaki może być zapotrzebowanie.
Ale za cenę wskazaną wyżej. I najwyraźniej widziałeś daleko nie wszystkie urządzenia. I tak w przytłaczającej większości odbiorników sowieckich, od kieszonkowego Ałmaza po wielozakresowego, "walizkowego" VEF-a nie stosowano do stabilizacji diody, lecz traznystory przedwzmacniacza: dokładnie tak samo jak we wspomnianej "Seldze".Takie rozwiązanie widziałem we wszystkich urządzeniach tego typu z tego okresu przed układami scalonymi m.cz.
Nadinterpetujesz. Już prędzej obawiali się następstw tzw. impulsu elektromagnetycznego towarzyszącemu wybuchowi jądrowemu. We wspomnianym "VEF-ie" para wspomnianych petówZawsze dziwiło mnie że Rosjanie budowali swoje najmniejsze radiostacja do lat 70' na lampach, pewnie tranzystory były zbyt zawodne właśnie z uwagi na brak chłodzenia tak małych elementów.
MΠ41, w nocnikowych obudowach nie większych od naszych TG50 (bez jakichkolwiek radiatórów!) potrafiła dostarczyć do obciążenia kilkaset mW mocy. Podobnie było i w naszej Izabelli, z tym że tam na obudowy TG50 nałożono radiatory w postaci rurek zwijanych z cienkiej blachy (było to celowe z uwagi na brak jakiejkolwiek stabilizacji). Szeregowy układ przeciwsobny (jak w Kolibrze), 9V zasilania, głośnik 25 omów - i moc wyjściowa prawie 0,4W. Jakoś nie było słychać o masowej padace germanowych tranzystorów końcowych w odbiornikach zarówno sowieckich jak i naszych.
Może to być zasługa zarówno wyższej bety, jeżeli akurat taka się trafiła, jak i zwiekszenia nie tyle prądu spoczynkowego, co prądu polaryzującego diodę w obwodzie baz stopnia mocy. Prąd spoczynkowy wzrósł niejako przy okazji. Poszukaj innej diody, o mniejszym spadku napięcia w kierunku przewodzenia (może to być dioda prostownicza na 1A lub więcej, oczywiscie nie Schottky'ego) a podejrzewam że wówczas będzie można pracować przy większym prądzie polaryzacji a mniejszym spoczynkowym, i modulacja będzie równie dobra przy większej ekonomice zasilania i słabszym grzaniu się tranzystorów końcowych m.cz.moje radio po wymianie na BD136 + wyższy prąd spoczynkowy ma znacznie lepszą modulację.
Kombinować można, ale z góry przestrzegam że zastąpienie diody rezystorem/termistorem w układzie z tranzystorami krzemowymi da najpewniej gorsze rezultaty niż z germanowymi. Potrzebujesz wszak napięcia wielokrotnie wyższego (prawie 0,7V podczas gdy germanowe zadowalały się ok. 0,2 woltami). Stosownie do powyższego musiałbyś albo zwiększyć prąd płynący przez rezystor (ten dołączony do plusa zasilania) co pogarszałoby ekonomikę zasilania, podobnie jak w przypadku użycia diody), albo też zwiększyć oporność tego rezystora. Wówczas dla odmiany wzrosną na nim straty sygnału sterującego. Z uwagi na obniżającą przekładnię transformatora sterującego (zwykle ponad 3:1) może się okazać że stopień sterujący ulegnie przesterowaniu wcześniej niż stopień mocy.Czy mogę w jakiś sposób ulepszyć ten stopień mocy, powinienem zrezygnować z diody i zastąpić ją termistorem oraz odpowiednio dobrać rezystor od strony ujemnego napięcia ? (pnp tranzystory).
Z tym przegrzewaniem spotykam się zawsze gdy są "germanowce" w radiostacji miniaturowej ręcznej, tak było też w panasonic i sony który wcześniej miałem,
Ot po prostu udało się im zrobić niezły (jak mniemam) układ nadawczo-odbiorczy, natomiast stopień końcowy m.cz. potraktowano podręcznikowo, po macoszemu.
W Echu owszem tak, ale już chociażby w radiach przenośnych moc wyjściowa m.cz. była o rząd wielkości większa. W samochodowych - nawet o 2 rzędy, a przecież ową moc przekraczającą 4 waty uzyskiwało się z pary germanowych tranzystorów AD161/162! Wzmacniacz pokazany na fotce pod linkiem wskazanym wyżej, zanim został zabudowany na jachcie - był użytkowany przez wiele miesięcy w domu, zasilany z 16V (na więcej nie pozwolił elektrolit w obwodzie zasilania) i obciążony głośnikami 4 omy, co pozwalało oczekiwać mocy wyjściowej niemal 2 X 8W. Grał świetnie, ani się nie grzał ani nie uległ awarii.Czasem mam wrażenie że Rosyjska i Polska myśl inżynierska była najlepsza na świecie w tym czasie, ponieważ naszym urządzeniem tego typu to się nie zdarzało(echo) ale też i moc wyjściowa była niska około 10-40mW
Rosjanie przeszli w tym czasie już na FM bo AM to jak widać same problemy z modulatorem który musi mieć stosunkowo dużą moc oraz rośnie pobór mocy urządzenia a efekt nie.
Znów dorabiasz ideologię. Otóż modulacja FM (SSB zresztą także) ma zalety o wiele istotniejsze niż brak modulatora-wzmacniacza mocy m.cz.
-
- 50...74 posty
- Posty: 63
- Rejestracja: śr, 10 lutego 2010, 19:17
- Lokalizacja: Piła/Nowy Tomyśl
Re: Jaki prąd spoczynkowy ?
Dziś zmierzyłem prąd jaki płynie podczas maksymalnego wysterowania modulacji, wzrasta on trzykrotnie, radio pobiera wtedy około 600mA, nie dziwie się że tranzystory się przegrzewały.
Analizowałem w głowie , nie na symulatorze ten wzmacniacz akustyczny. Gdy zastosowałem do masy diodę (anodą do plusa) to faktycznie uniemożliwiłem transformatorowi sterującemu sterowania baz tranzystorów końcowych (podawanie ujemnego napięcia na bazę względem emitera).
Mimo to modulacja była bardzo głośna. Według mnie transformator sterujący zmniejszał prąd spoczynkowy podczas wysterowania , dlatego powstawała modulacja, transformator działał odwrotnym prądem jak zwykle.
Zastosowałem diodę i dodatkowo rezystor do masy(56om i 1k do minusa - tak widziałem na innych schematach), teraz modulacja jest cichsza, prąd spoczynkowy trochę niższy ok. 18 mA dla tranzystorów BD438 (dobrałem diodę krzemową z najniższym Vf jaką miałem). Jednak wrosła ilość wysokich tonów i nie słychać przesterowania modulacji które było wcześniej. Teraz stopnie mocy są sterowanie prądem z transformatora sterującego a nie z zmniejszanego prądu spoczynkowego jak wcześniej. Jest lepsza jakość (wysokie tony) i wyższa moc modulatora, spadła czułość o około 40%. Wcześniej układ pracował jak coś na wzór klasy A dlatego rosło wzmocnienie napięciowe.
Jednak sama diodą nie załatwia problemu, termistor w układach germanowych "potrafił" więcej niż dioda.
Mam jeszcze pytanie, dlaczego zawsze na tranzystorach końcowych jest umieszczony kondensator o wartości kilku nF pomiędzy kolektorem a bazą ?, wiem że on zmniejsza pasmo przenoszenia, czasem gdy go usunę bardzo poprawiam jakość dźwięku - w modelach o niskim wzmocnieniu na jednym tranzystorze sterującym, a czasem wzmacniacz wzbudza się gdy stopni jest więcej. Czy to jego jedyne zastosowanie - poprawa stabilności przed wzbudzeniami ?
Analizowałem w głowie , nie na symulatorze ten wzmacniacz akustyczny. Gdy zastosowałem do masy diodę (anodą do plusa) to faktycznie uniemożliwiłem transformatorowi sterującemu sterowania baz tranzystorów końcowych (podawanie ujemnego napięcia na bazę względem emitera).
Mimo to modulacja była bardzo głośna. Według mnie transformator sterujący zmniejszał prąd spoczynkowy podczas wysterowania , dlatego powstawała modulacja, transformator działał odwrotnym prądem jak zwykle.
Zastosowałem diodę i dodatkowo rezystor do masy(56om i 1k do minusa - tak widziałem na innych schematach), teraz modulacja jest cichsza, prąd spoczynkowy trochę niższy ok. 18 mA dla tranzystorów BD438 (dobrałem diodę krzemową z najniższym Vf jaką miałem). Jednak wrosła ilość wysokich tonów i nie słychać przesterowania modulacji które było wcześniej. Teraz stopnie mocy są sterowanie prądem z transformatora sterującego a nie z zmniejszanego prądu spoczynkowego jak wcześniej. Jest lepsza jakość (wysokie tony) i wyższa moc modulatora, spadła czułość o około 40%. Wcześniej układ pracował jak coś na wzór klasy A dlatego rosło wzmocnienie napięciowe.
Jednak sama diodą nie załatwia problemu, termistor w układach germanowych "potrafił" więcej niż dioda.
Mam jeszcze pytanie, dlaczego zawsze na tranzystorach końcowych jest umieszczony kondensator o wartości kilku nF pomiędzy kolektorem a bazą ?, wiem że on zmniejsza pasmo przenoszenia, czasem gdy go usunę bardzo poprawiam jakość dźwięku - w modelach o niskim wzmocnieniu na jednym tranzystorze sterującym, a czasem wzmacniacz wzbudza się gdy stopni jest więcej. Czy to jego jedyne zastosowanie - poprawa stabilności przed wzbudzeniami ?