Nie wrzucam tego do kącika audiofilskiego, bo tu nie o ałdiofilstwo mi chodzi, ale po prostu o życie. Trochę główkuję ostatnio nad moim TV. Używam go tylko do oglądania DVD (wolę radio niż TV z anteny jakiejkolwiek). Mam od niedawna dwa odtwarzacze DVD. Swojego starego KORRa z kompletem wyjść audio w standardzie 5.1 i Pioneer'a z wyjściem audio stereo i wyjściem dla dekodowania całego dolby pro coś tam, coś tam. Problem jest taki, że ten KORR jest w sumie tandetną konstrukcją dla młodzieży, która lubi DivX'y z napisami na dużym ekranie oglądać i dobrego dźwięku nie daje, a Pioneer gra pięknie, ale bez rzeczonego dekodera tylko w zwykłym stereo.
Tymczasem mam pod KORR'a podpiętego ukochanego Radmora i jeszcze starego japońca z lat 70tych. Dźwięk jest piękny na tych końcówkach, ale marzy mi się to cholerne dolby do oglądania filmów. I teraz meritum sprawy: potrzebny jest mi klocek do wpięcia między DVD a moje wzmacniacze, który mi to dolby zapewni. Jak tłumaczę w sklepach o co mi chodzi to nie rozumieją, jak patrzę na alledrogo to sprzętu sporo, ale to od razu wzmacniacze na scalakach gotowe do podpięcia kompletu kolumn (a wyjście mają tylko na sub'a dodatkowo). A ja nie chcę słuchać dźwięku ze scalaków tylko ze swoich starych tranzystorowców. Czy ktoś z Forumowiczów potrafi mnie w tym problemie poratować?
Pozdrawiam!
Maciek.
P.S.
Wiem, że jestem inny i nietypowy
