kris pisze:Jak dobrałeś, to znaczy wartością którego dokładnie elementu, prąd spoczynkowy tranzystorów końcowych?
Ptrąd ten jesty funkcją napięcia na R12, ten zaś zależy od prądu płynącego przez rezystory w kolektorze T3. Z kolei ten prąd jest funkcją napięcia stałego na wyjściu, utrzymywanego w pobliżu połowy wartości napięcia zasilającego wzmacniacz za sprawą ogólnej ptli sprżężenia zwrotnego przez R8.
Jaka jest wartość tego prądu w twoim konkretnie układzie?
Przy 20V napięcia zasilającego (mam na tej płytce prostownika niewidoczny przełącznik bocznikujący diodę Zenera BZP620 na 8,2V co pozwala mi symulować znaczne zmiany napięcia; porządnego zasilacza laboratoryjnego nie chciało mi się dotąd klecić

) prąd ten wynosi ok. 50mA, przy 28V rośnie do ponad 200mA.
Zastanawia mnie jeszcze kwestia stabilizacji temperaturowej punktu pracy tranzystorów końcowych. Czy jest to w tym układzie jakoś zapewnione?
Tego obawiałem się najbardziej. Galwaniczne sprzężenie sprawia, że prąd ten nie może być zbyt mały; w takim bowiem wypadku zbyt mały okazałby się prad spoczynkowy pracującego w kl. A odwracacza fazy z T3, który nie zapewniłby wówczas należytego wysterowania T5. Jednakże dzięki bardzo dobremu wykorzystaniu napięcia zasilającego (proszę porównać ze schematem "tewowskim" zaczerpniętym z książki Janusza Justata "Amatorskie odbiorniki tranzystorowe" gdzie dla uzyskania tej samej mocy wyjściowej 6W na 15 ohm trzeba było użyć aż 35V zamiast 28V), moc tracona w tranzystorach końcowych jest na tyle mała, że na tak sporym radiatorze grzeją się tylko minimalnie, zarówno przy pełnym wysterowaniu jak i w spoczynku. I prąd spoczynkowy zachowuje się wystarczająco stabilnie.
Ja chciałbym zbudowac układ na germanowej parze komplementarnej npn-pnp bez kondensatora na wyjściu, jestem właśnie na etapie poszukiwania odpowiednich tranzystorów.Tylko odwracacz fazy i cały stopień sterujący chcę jednak zrobić na krzemie
Ale właściwie w imię czego? Mi przyświecała jasna jasna idea: udowodnić wszem i wobec, że
niedasie to tylko na PKP
: już we wczesnych latach 60-tych można bylo zrobić beztransformatorowy wzmacniacz z zastosowaniem krajowych elementów (cóż, skoro i tak zbliżony mocowo wzmacniacz na EL84 SE kosztowałby wtedy kilkakrotnie taniej

). Jeśli chcesz użyć germanowej pary komplementarnej, to wybór jest oczywisty: AD161/162, względnie teslowskie odpowiedniki GD607...609/GD617...619. Przynajmniej w katalogach istniała też para sowiecka: ZTCP miała oznaczenia GT703/GT705. Mocniejszych komplementarnych tranzystorów germanowych nie znam, jest natomiast cała plejada słabszych
acetek, w kolejności wzrastajacej mocy: AC127/128 lub AC127/132 (Philips), AC117P/175P oraz AC178/179 (TFK) AC153K/176K oraz AC187/188 (Siemens), wreszcie najsilniejsze AC180K/181K (MISTRAL). Podobne tranzystory produkowała też TESLA (GC510...512K/GC520...522K) oraz
sowieci (GT402/404). Ale po co Ci w takim wypadku odwracacz fazy? Poza tym wzmacniacz z takimi tranzystorami nie byłby czysto rodzimy. Jak może to być ortodoxyjnie tewowski wzmacniacz - popróbowałbym z "parami komplementarnymi"... krzemowo - germanowymi: ADP670...672/BUYP52...54. Nnawiasem mówiąc, wzmacniacz o schemacie zbliżonym do mojego z parą takich
butów w stopniu końcowym obiecuje jeszcze lepsze rezultaty, nie tylko ze względu na wysoką fT > 10MHz, ale i dlatego ze dzięki wyższemu progowemu napięciu baza - emiter można przy tych samuyvh rezystorach emiterowych R12 i R13 uzyskać 2-3 raza większy prąd odwracacza fazy, gdzie niestety trzeba byłoby użyć trzeciego
buta z racji braku tewowskich krzemowych tranzystorów średniej mocy, za to jako T2 zastosowałoby się BSYP62 oraz ASY37 jako T1 co radykalnie poprawiłoby zależności stałoprądowe w układzie dzięki odmiennemu typowi przewodnicwa tranzstora wejściowego. Inną możliwością jest użycie "pary komplementarnej" TG50...55/BF504...506, choć te ostatnie nie zawsze mają przzwoite parametry. Użycie zamiast nich epiplanarnych BF519...521 otwarłoby już właściwie drogę do użycia krzemowych tranzystorów pnp w rodzalu BC177, i "tewowskość" wzmacniacza poszlaby się kichać.
żeby właśnie dobrze dobrac stabilizację temperaturową całości
Wszystkie wyżej wymienione germanowe tranzystory komplementarne są dość delikatne z uwagi na cienką bazę, dzięki której uzyskuje się fT o rząd wielkości wyższe niż w TG70. Stabilnośc tericzną prądu spoczynkowego zaopewnia się przez użycie jeszcze jednej
acetki między ich bazami, z dodatkowym rezystorem w kolektorze niwelującym wpływ zmian napięcia zasilania na prąd spoczynkowy. Poprawie zaprojektowane stopnie wstępne powinny zapewnić wystarczająco dobrą stabilność napięcia na wyjściu bez wzgędu na to na jakich trazzystorach się je zrobi.
i nie puścic z dymem kolumn napięciem stałym, które mogłoby sie przypadkowo pojawić na wyjściu.
Jakiego napięcia się obawiasz? 1V? Większe napięcie może się pojawić tylko wtedy gdy
pindryknie kóryś z tranzystorów. Delikatniejszy głośniko średni - i wysokotonowym nic się nie stanie, gdyż zwrotnica odziela je od składowej stałej.
Chce sprawdzić pewne dziwne "audiofylskie" opinie, że podobno germanowe tranzystory mocy brzmią inaczej.
Chcesz
audiofylskie wytłumaczenie powyższej teorii, jaką skleciłem na poczekaniu specjalnie na Twoje potrzeby? No to masz: niezaprzeczalnym faktem jest że nośniki w germanie wykazują kilkakrotnie większą ruchliwość niż w krzemie. Skoro przewody głośnikowe wypełnione rtęcią mialy
audiofilitykom zapewnić
płynny dźwięk - to tranzystory germanowe zapewniają dźwięk... no właśnie, jaki? "Bystry"? "Blyskawiczny"? "Przenikliwy"?
Żywy!
A tak zupełnie na poważnie, powd dla którego wciąż stosowano germanowe pary w rodzaju AD161/162 czy też AC187/188 w latach gdy byly już do dyspozycji pary krzemowe, np. odpowiednio BD254/255 lub BC140/160 był zupełnie inny. Proste wzmacniacze osiągały większą moc i sprawność w wypadku użycia tranzystorów germanowych, dzięki temu że mniej napięcia zasilającego stopień sterujący traciło się na złączu baza-emiter trazystora mocy. Za cenę pewnej komplikacji (np. obustronny bootstrap) można było obejść tę niedogodność, na szerszą skalę wyeliminowano ją jednak dopiero w układach scalonych, takich jak TBA790 vel UL1490, TBA810 vel UL1498 itd.
Tak przy okazji to skąd wziąłeś jeszcze w pełni sprawne i niewyschnięte kondensatory elektrolityczne ELWA ?
Od
szmaciarza , luzem oraz z demontażu (np. z płytek magnetofonów MK125). To jest właśnie
audjofylski przesąd, jakoby stare kondensatory z definicji musiały być wyschnięte. Żadną sztuką byłoby sięgnąć po elektrolity współczesne, np. 22 000 uF w miejsce C8, tylko skąd było takie wziąć w epoce do której odnosi się ten wzmacniacz?
Nie wiem czy za chwilę admin nie wywali nam tego tematu do kosza z racji, że to nie lampa

Już kiedyś postulowałem stworzenie strefy germanowej obok lampowej, ale Starszyzna uznała że jest to zbyteczne, i geman jest pełnoprawnym podmiotem niniejszego Forum.