Skąd zasilacie timery na 555?

Układy półprzewodnikowe pełniące ważne funkcje pomocnicze w układach lampowych.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Awatar użytkownika
Piotr
moderator
Posty: 8656
Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9
Kontakt:

Re: Skąd zasilacie timery na 555?

Post autor: Piotr »

Romekd pisze:W układzie można użyć niemal dowolnego tranzystora MOSFET z kanałem wzbogaconym typu N.
Zazwyczaj używam do bardzo podobnego układu (bez stabilizatora) trazystory IRF530 o parametrach odstających od serii, odrzuconych z tego powodu z montażu do wzmacniaczy :roll:
fugasi
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 4191
Rejestracja: pt, 2 grudnia 2005, 20:47

Re: Skąd zasilacie timery na 555?

Post autor: fugasi »

Kto podpowie jak zmodyfikować opóźniacz Romkad i Elektrona tak, aby działał następująco:

* w czasie odmierzania czasu (przekaźnik niezałączony) LED miga
* po odmierzeniu czasu (przekaźnik załączony, lampy dostały napięcie anodowe) LED gaśnie!

Taki wariant sygnalizacji dyktuje idea "półprzewodnik zrobił swoje, półprzewodnik może odejść" oraz zapobieżenia profanacji szlachetnego blasku lamp zimno-mdłym świecidełkiem. ;)
Załączniki
opóźniacz.PNG
_
Awatar użytkownika
Piotr
moderator
Posty: 8656
Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9
Kontakt:

Re: Skąd zasilacie timery na 555?

Post autor: Piotr »

fugasi pisze:Kto podpowie jak zmodyfikować opóźniacz Romkad i Elektrona tak, aby działał następująco:
* w czasie odmierzania czasu (przekaźnik niezałączony) LED miga
* po odmierzeniu czasu (przekaźnik załączony, lampy dostały napięcie anodowe) LED gaśnie!
Najprościej?
Dać jedną migającą diodę, a drugiej nie dawać 8)
Awatar użytkownika
Romekd
moderator
Posty: 6902
Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
Lokalizacja: Zawiercie

Re: Skąd zasilacie timery na 555?

Post autor: Romekd »

Witam.
fugasi pisze:Kto podpowie jak zmodyfikować opóźniacz Romkad i Elektrona tak, aby działał następująco:

* w czasie odmierzania czasu (przekaźnik niezałączony) LED miga
* po odmierzeniu czasu (przekaźnik załączony, lampy dostały napięcie anodowe) LED gaśnie!
Diodę LED1 włączyć szeregowo z rezystorem R3 (zamiast z R4).

Pozdrawiam,
Romek
α β Σ Φ  Ω  μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
gk
25...49 postów
25...49 postów
Posty: 41
Rejestracja: czw, 15 listopada 2007, 13:05

Re: Skąd zasilacie timery na 555?

Post autor: gk »

Trochę wcześniej poruszona została kwestia miejsca wstawienia styków przekaźnika (przed czy za prostownikiem). W opisie wzmacniacza, który buduję co prawda nie zastosowano układu opóźniającego z przekaźnikiem a zwyczajny wyłącznik dla B+, jednak ulokowany on został za prostownikiem. Nie wiem czy to ma znaczenie ale jest nim akurat mostek krzemowy. W dodatku we wszystkich schematach jakie do tej pory widziałem wyłączniki występowały także za mostkiem.

Mam wątpliwości czy dobrze jest umieścić styki przekaźnika (ew. wyłącznik) przed prostownikiem, tj. załączać uzwojenie wtórne transformatora. Czy w momencie załączania/rozłączania wskutek samoindukcji styki nie są bardziej narażone niż przy fatalnym napięciu stałym, gdzie z kolei powstać może łuk...
Trochę się w tym gubię... :roll:
Awatar użytkownika
tszczesn
moderator
Posty: 11218
Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
Lokalizacja: Otwock
Kontakt:

Re: Skąd zasilacie timery na 555?

Post autor: tszczesn »

gk pisze: Mam wątpliwości czy dobrze jest umieścić styki przekaźnika (ew. wyłącznik) przed prostownikiem, tj. załączać uzwojenie wtórne transformatora. Czy w momencie załączania/rozłączania wskutek samoindukcji styki nie są bardziej narażone niż przy fatalnym napięciu stałym, gdzie z kolei powstać może łuk...
Trochę się w tym gubię... :roll:
Gorzej - za każdym razem musisz ładować kondensator filtru, co daje prądowego kopa diodom i stykom. Lepiej dać wyłącznik za prostownikiem i pierwszym kondensatorem.
cirrostrato
6250...9374 posty
6250...9374 posty
Posty: 6255
Rejestracja: sob, 5 listopada 2005, 15:51
Lokalizacja: Warszawa

Re: Skąd zasilacie timery na 555?

Post autor: cirrostrato »

Fugasi jak chcesz ten bajer z diodą to daj diodę migającą w szereg ze stykami przekażnika rozłączanymi po zadziałaniu przekażnika(czyli zastosuj przekażnik z dodatkowymi stykami ale to chyba żaden problem).[..]Teraz doczytałem:albo tak jak radzi Romekd diodę migającą szeregowo z R3 do masy i wywalić ten cały multiwibrator na T1,T2(ew. dobrać R3).[..]Albo dioda dwukolorowa czerwona/zielona i czerwona miga jak przekażnik nie działa,zielona świeci jak działa,proste ale mnie już się nie chce takich krotochwil wyrysowywać może jednak młodsi popracują.
wladl
250...374 postów
250...374 postów
Posty: 341
Rejestracja: pt, 9 marca 2007, 19:03
Lokalizacja: Legnica

Re: Skąd zasilacie timery na 555?

Post autor: wladl »

tszczesn pisze:
Gorzej - za każdym razem musisz ładować kondensator filtru, co daje prądowego kopa diodom i stykom. Lepiej dać wyłącznik za prostownikiem i pierwszym kondensatorem.
Diody mostka i tak mogą oberwać w momencie załączania.
Ale jak damy przed mostkiem i i "trafimy" z momentem załączenia na zero sinusa to mamy elegancki start. Można dodać termistor wydłubany np. ze starego zasilacza lub monitora ( moje źródełko :D ). Łagodzi kopniak prądowy, a wpływ na pracę reszty układu znikomy. Za pierwszym filtrem styki pracują już na wyższym napięciu i ciągną łuk dla prądu stałego. Dla bardzo dużych pojemności można by jakoś zaadaptować układzik to sterowania triaków z detekcją zera, ale to chyba już przerost formy :lol:
Awatar użytkownika
tszczesn
moderator
Posty: 11218
Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
Lokalizacja: Otwock
Kontakt:

Re: Skąd zasilacie timery na 555?

Post autor: tszczesn »

wladl pisze: Diody mostka i tak mogą oberwać w momencie załączania.
Mogą. Krzemowi i tak wszystko jedna, ale po co lampowe diody denerwować niepotrzebnie? Katoda ma ograniczoną żywotność.
wladl pisze:Ale jak damy przed mostkiem i i "trafimy" z momentem załączenia na zero sinusa to mamy elegancki start.
Eleganci jak elegancki, kop jest taki sam. A w zero trafisz tylko odpowiednim układem, co robi się już chyba przesadnie skomplikowane.
wladl pisze: Można dodać termistor wydłubany np. ze starego zasilacza lub monitora ( moje źródełko :D ). Łagodzi kopniak prądowy, a wpływ na pracę reszty układu znikomy. Za pierwszym filtrem styki pracują już na wyższym napięciu i ciągną łuk dla prądu stałego. Dla bardzo dużych pojemności można by jakoś zaadaptować układzik to sterowania triaków z detekcją zera, ale to chyba już przerost formy :lol:
Można dać termistor, albo odpowiednio duży przekaźnik, w końcu 300V/100mA to nie są kosmiczne parametry :)
traxman

Re: Skąd zasilacie timery na 555?

Post autor: traxman »

wladl pisze:
tszczesn pisze:
Gorzej - za każdym razem musisz ładować kondensator filtru, co daje prądowego kopa diodom i stykom. Lepiej dać wyłącznik za prostownikiem i pierwszym kondensatorem.
Nie ma tak tragicznie z tym udarem przy ładowaniu. Proponuję jednak dać styk w obwodzie prądu zmiennego, większość przekaźników, które stosowane są do tego celu, nie przeznaczona jest do przełączania prądu stałego przy takim napięciu (RM84, RM96). Doskonale radzą sobie jednak w obwodach prądu zmiennego. Udar prądu zmiennego nie wpływa tak destrukcyjnie na materiał styków jak udar prądu stałego, który wymaga rozłączenia łuku, a te przekaźniki nie mają konstrukcji z gasikiem mechanicznym lub powietrznym.

Z mojego doświadczenia z innej dziedziny - systemy oświetlenia ewakuacyjnego - gdzie w normalnej sytuacji lampy zasilane są bezpośrednio z sieci 230VAC oraz w przypadku jej zaniku przełączane są na sieć bateryjną 240VDC, jeszcze nigdy nie zdarzyło się, aby przekaźnik skleił się przy rozłączaniu AC, natomiast przy powrocie DC zdarza się to często. Przekaźniki są specjalnie przeznaczone do DC i są raczej trudno dostępne. Dla wyjaśnienia przełączana moc jest wielkości ok. 250VA co w porównaniu do prądu przekaźnika 5A pozostawia spory zapas. Przełączanie oprócz zaników zasilania AC występuje codziennie podczas testów systemu, po ok. 6 miesiącach przekaźniki zaczynają odczuwać pracę i po ok. roku zdarzają się egzemplarze do wymiany. Czyli już ok. po 400 przełączeniach (producent podaje 1000 pod pełnym obciążeniem DC).

Wydaje się rozsądnym stosowania dwóch termistorów rozruchowych (duży opór na zimno, malejący w trakcie rozgrzewania do kilkunastu miliomów). Zapewnią one pełną "kulturę" rozruchu zasilacza.

1. Pierwszy wpinamy szeregowo w pierwotne, transformator - najczęściej toroidalny jest załączony na zwarcie - czyli zimne grzejniki kilkunastu lamp - i tu o wyłącznik sieciowy nikt się nie martwi, czyli potwierdza się łatwość przełączania AC. Ma to jeszcze jedną zaletę, zmniejsza liczbę przypadkowych zadziałań wyłączników nadmiarowo-prądowych (pot. S) w domowej instalacji elektrycznej - stały problem "gaincloniarzy" z X-setwatowymi toroidami w zasilaczach.

2. Drugi wpinamy w szereg z uzwojeniem anodowym. Ten łagodzi udar prądu podczas ładowania kondensatorów filtru. Dokłada się on swoją rezystancją do rezystancji uzwojenia anodowego pozwalając łagodnie "wystartować zasilaczowi".

Źródłem ich oprócz sklepu są monitory CRT, zasilacze PC i inne urządzenia z zasilaczami impulsowymi.

Zwrócić należy też uwagę na odpowiedni dobór mostka prostowniczego. Oprócz prądu wyprostowanego I(av) należy zwrócić uwagę na prąd szczytowy (najczęściej za jeden półokres) I(fsm). Dla 1N4007 wartości wynoszą odpowiedni 1A i 30A. Łatwo sprawdzić dla konkretnego transformatora, czy nie przekroczymy I(fsm) mostka i zwymiarować go z odpowiednim zapasem. W większości przypadków i tak wkłada się mostek 1000V/6A którego prąd I(fsm) wynosi jedynie 250A. Łatwo policzyć jak niski opór musiało by mieć uzwojenie anodowe, aby tą wartość przekroczyć.

Brak zmartwień o mostek potwierdzają serwisowane przeze mnie falowniki pomp i wentylatorów - przed mostkiem oprócz filtra EMI nie ma nic. A kondensatory ładowane to minimum 3x330uF. Przodują tu pompy "zielone" pewnej niemieckiej "renomowanej" firmy, w których przed mostkiem jest tylko bezpiecznik topikowy, nie ma nawet termistora rozruchowego, a całość zasilana jest z sieci 230VAC, o rezystancji wewnętrznej dużo niższej niż anodowe transformatora. Nie zdarzyło mi się jeszcze uszkodzenie prostownika.

Zamieszczam dla porównania wygląd styków AC i DC przekaźnika opisanego wcześniej, te czarne do DC, te w miarę normalne to AC.
DSCF0821.JPG
DSCF0821.JPG (21.09 KiB) Przejrzano 2399 razy
oraz kartę katalogową przekaźnika GRUNER typu 770B
http://www.schalten-und-bewegen.de/pdf_ ... b_771b.pdf
Jedyny problem w tym, że nie można go kupić jednostkowo.
Ostatnio zmieniony czw, 21 lutego 2008, 11:32 przez traxman, łącznie zmieniany 2 razy.
traxman

Re: Skąd zasilacie timery na 555?

Post autor: traxman »

traxman pisze:
Moje wcześniejsze wypociny.....
A przypomniało mi się jeszcze jedno :idea: . Ten przełącznik na stałym, nie wziął sie przypadkiem historycznie ze "Stand-by" wzmacniaczy gitarowych? One miały prostownik lampowy, który obrywał by solidnie przy każdym niepotrzebnym ładowaniu kondensatora filtru, ale przyczyną zastosowania wyłącznika była chyba chęć przedłużenia życia lamp końcowych, niż przesadna troska o prostownik. Wyłączało się anodowe, przy załączonym żarzeniu co umożliwiało "natychmiastowy" rozruch wzmacniacza.
Awatar użytkownika
tszczesn
moderator
Posty: 11218
Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
Lokalizacja: Otwock
Kontakt:

Re: Skąd zasilacie timery na 555?

Post autor: tszczesn »

traxman pisze: Nie ma tak tragicznie z tym udarem przy ładowaniu. Proponuję jednak dać styk w obwodzie prądu zmiennego, większość przekaźników, które stosowane są do tego celu, nie przeznaczona jest do przełączania prądu stałego przy takim napięciu (RM84, RM96). Doskonale radzą sobie jednak w obwodach prądu zmiennego. Udar prądu zmiennego nie wpływa tak destrukcyjnie na materiał styków jak udar prądu stałego, który wymaga rozłączenia łuku, a te przekaźniki nie mają konstrukcji z gasikiem mechanicznym lub powietrznym.
Akurat w układach lampowych jest prościej, tu prąd rzadko przekracza 100mA, a dodać równoległy gasik RC do styków to nie problem.
traxman pisze: Wydaje się rozsądnym stosowania dwóch termistorów rozruchowych (duży opór na zimno, malejący w trakcie rozgrzewania do kilkunastu miliomów). Zapewnią one pełną "kulturę" rozruchu zasilacza.
Termistory są przydatne, choć przy typowych transformatorach chyba niekoniecznie - one potrafią mieć nawet kilkadziesiąt omów sumarycznej oporności widzianej na uzwojeniu wtórnym, co dość skutecznie ogranicza piki po stronie pierwotnej.
traxman pisze: Brak zmartwień o mostek potwierdzają serwisowane przeze mnie falowniki pomp i wentylatorów - przed mostkiem oprócz filtra EMI nie ma nic. A kondensatory ładowane to minimum 3x330uF. Przodują tu pompy "zielone" pewnej niemieckiej "renomowanej" firmy, w których przed mostkiem jest tylko bezpiecznik topikowy, nie ma nawet termistora rozruchowego, a całość zasilana jest z sieci 230VAC, o rezystancji wewnętrznej dużo niższej niż anodowe transformatora. Nie zdarzyło mi się jeszcze uszkodzenie prostownika.
No, ja parę wymieniałem, w tym zasilające dość proste obciążenie jak żarówka halogenowa (rzędu 12V/250W). A naprawdę efektowny był strzał prostownika pracującego na wejściu zasilacza impulsowego urządzenia o mocy pobieranej ok1kW (mikser wizyjny Ampex Vista)

No i mnie chodziło o ochronę prostowników lampowych, katody lamp nie lubią takiego przeciążania, o ile lampy są naprawdę odporne na pojedyncze przeciążenia, to takie regularne kopniaki skracają skutecznie żywotność katod. Np. w TV Wisła przy włączaniu regularnie dochodziło do przebicia warstwy pośredniej, i to w tak mocnej lampie jak 5Ц3С.
Awatar użytkownika
Romekd
moderator
Posty: 6902
Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
Lokalizacja: Zawiercie

Re: Skąd zasilacie timery na 555?

Post autor: Romekd »

traxman pisze:Brak zmartwień o mostek potwierdzają serwisowane przeze mnie falowniki pomp i wentylatorów - przed mostkiem oprócz filtra EMI nie ma nic. A kondensatory ładowane to minimum 3x330uF. Przodują tu pompy "zielone" pewnej niemieckiej "renomowanej" firmy, w których przed mostkiem jest tylko bezpiecznik topikowy, nie ma nawet termistora rozruchowego, a całość zasilana jest z sieci 230VAC, o rezystancji wewnętrznej dużo niższej niż anodowe transformatora. Nie zdarzyło mi się jeszcze uszkodzenie prostownika.
W tego typu układach (bez szeregowo włączonego rezystora, lub termistora), by zmniejszyć prąd udarowy towarzyszący włączaniu urządzenia do sieci 230V, celowo stosuje się w filtrach EMI dławiki o większej rezystancji uzwojeń (najczęściej jest to kilka omów). Gdyby nie ta "dodatkowa" szeregowa oporność, to przy pojemności kondensatorów 330uF, po włączeniu zasilania, styki wyłącznika uległyby "zespawaniu", a diody natychmiastowemu uszkodzeniu.

W przypadku wzmacniaczy lampowych, z transformatorem dostarczającym do prostownika krzemowego napięcie o wartości kilkuset woltów, maksymalny prąd (jak słusznie stwierdził Tomek w swojej wypowiedzi) jest ograniczony przez stosunkowo dużą rezystancję uzwojeń, oraz indukcyjność rozproszenia między nimi.

Pozdrawiam,
Romek
α β Σ Φ  Ω  μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
traxman

Re: Skąd zasilacie timery na 555?

Post autor: traxman »

Romekd pisze: W przypadku wzmacniaczy lampowych, z transformatorem dostarczającym do prostownika krzemowego napięcie o wartości kilkuset woltów, maksymalny prąd (jak słusznie stwierdził Tomek w swojej wypowiedzi) jest ograniczony przez stosunkowo dużą rezystancję uzwojeń, oraz indukcyjność rozproszenia między nimi.
Akurat w tych pompach filtr EMI ma opór kilkunastu miliomów (ze dwadzieścia zwojów d=1,2 na toroidzie d=50), odporność mostka uzyskana jest przez jego spore przewymiarowanie.
Wynika z powyższych postów wniosek prosty, że nie należy się martwic o ten styk jak i o prostownik co przy odpowiednim doborze jest oczywiście prawdą.

:?: Zastanawia mnie tylko (po ponownym przeczytaniu całości) po co we wzmacniaczu z prostownikiem lampowym opóźnione załączenie zasilania?
tszczesn pisze: .... dość proste obciążenie jak żarówka halogenowa (rzędu 12V/250W).
:D O żarówce halogenowej 12V/50W mogę powiedzieć wszystko, ale nie to, że jest prostym obciążeniem
(całe wiadro uszkodzonych transformatorów elektronicznych oraz pół wiadra spalonych toroidów :evil:.
Pomijając opisy co potrafią zrobić 100W halogeny na 230V.
Awatar użytkownika
tszczesn
moderator
Posty: 11218
Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
Lokalizacja: Otwock
Kontakt:

Re: Skąd zasilacie timery na 555?

Post autor: tszczesn »

traxman pisze:
tszczesn pisze: .... dość proste obciążenie jak żarówka halogenowa (rzędu 12V/250W).
:D O żarówce halogenowej 12V/50W mogę powiedzieć wszystko, ale nie to, że jest prostym obciążeniem
(całe wiadro uszkodzonych transformatorów elektronicznych oraz pół wiadra spalonych toroidów :evil:.
Pomijając opisy co potrafią zrobić 100W halogeny na 230V.
A co w niej skomplikowanego? Zwykły opornik o początkowo trochę mniejszej rezystancji. Inna rzecz, że regualarnie upala ceramiczną oprawę, a wymontować ją z urządzenia pracochłonnym jest.
ODPOWIEDZ