Wzmacniacz lampowy - selektor pracy i dioda LED

Przed wypowiedzią bardzo proszę o zapoznanie się z regulaminem tego działu.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Awatar użytkownika
Romekd
moderator
Posty: 6929
Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
Lokalizacja: Zawiercie

Re: Wzmacniacz lampowy - selektor pracy i dioda LED

Post autor: Romekd »

TooL46_2 pisze:Romku, czy cos takiego jak w zalaczniku Ci wyszlo? Czy mostek jest jednak inaczej wpiety? Podoba mi sie Twoja miniaturyzacja :)
Tomku, mostek wpięty jest tradycyjnie (jak w załączniku poniżej). Przy połączeniu jak w podesłanym przez Ciebie pliku pdf dioda również byłaby prawidłowo zabezpieczona przed odwrotną polaryzacją i przepięciami, układ by funkcjonował, jednak LED zapalałaby się tylko jeden raz w każdym okresie prądu. Przy tradycyjnym wykorzystaniu mostka zapala się nie 50, a 100 razy na sekundę (wartość szczytowa prądu diody jest ta sama, tylko w tym samym czasie występuje dwa razy częściej), dzięki czemu oko odbiera świecenie diody jako dwukrotnie jaśniejsze, a pulsacja, która przy 50 Hz jest jeszcze dość dobrze widoczna, tu, przy 100 Hz jest niezauważalna.
kontrolka_LED.png
Co do miniaturyzacji, to stosunkowo łatwo ją osiągnąć. Przycinam wyprowadzenia diody, pozostawiając po 1,5 mm i przylutowuję do nich mostek SMD (jak ten z aukcji Allegro: http://allegro.pl/mostek-0-5a-1000v-smd ... 43396.html ), który ma identyczny rozstaw wyprowadzeń jak dioda. Parametry mostka są tu nieistotne. Dzięki małym gabarytom dioda wraz z mostkiem (mostek umieszczam w koszulce termokurczliwej) swobodnie mieszczą się w oprawce diody. Pozostałe elementy mocuję na przewodach podłączonych do mostka i również zabezpieczam koszulką.
Wypowiedzi niektórych Kolegów nieco mnie zaskoczyły (te o małej trwałości LED-ów). Być może u mnie diody elektroluminescencyjne się nie uszkadzają, bo bardzo rzadko wykorzystuję ich pełną moc :roll: .

Pozdrawiam,
Romek
α β Σ Φ  Ω  μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
Awatar użytkownika
TooL46_2
1875...2499 postów
1875...2499 postów
Posty: 2024
Rejestracja: ndz, 20 lipca 2008, 12:06
Lokalizacja: Seattle, WA

Re: Wzmacniacz lampowy - selektor pracy i dioda LED

Post autor: TooL46_2 »

Dzieki! Mialem cos podobnego narysowanego ale w koncu zdecydowalem sie na wersje, jaka zamiescilem ;)
Pozdr,
-Tomek Drabas
________
‎"One should not pursue goals that are easily achieved. One must develop an instinct for what one can just barely achieve through one's greatest efforts."
—Albert Einstein

tomdrabas.com
Awatar użytkownika
Pyra
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 673
Rejestracja: ndz, 22 stycznia 2006, 19:38
Lokalizacja: Poznań

Re: Wzmacniacz lampowy - selektor pracy i dioda LED

Post autor: Pyra »

Witam
Romekd pisze:Wypowiedzi niektórych Kolegów nieco mnie zaskoczyły (te o małej trwałości LED-ów). Być może u mnie diody elektroluminescencyjne się nie uszkadzają, bo bardzo rzadko wykorzystuję ich pełną moc :roll:
Dodam w kwestii wyjaśnienia. Białe diody pracują jako wskaźniki w układach automatyki przekaźnikowej na 24V (raczej bliżej 27, bo zasilanie buforowe z akumulatorów) tak więc podczas pracy pojawia się sporo przepięć. Inne obwody z niebieskimi, pracują jako kontrolki urządzeń odległych o kilkaset do 1000m, podpięte bezpośrednio pod żyły kabla sterującego (urządzenia automatyki rodem z lat 60-tych).
W życiu codziennym stosuję częściej LED białe, zasilane po 1,5 - 3A. Tu jednak przepięcia raczej się nie zdarzają a bardziej termika daje o sobie znać :wink:

Pozdrawiam
Izali miecz godniejszy niż topór w boju?
Awatar użytkownika
Romekd
moderator
Posty: 6929
Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
Lokalizacja: Zawiercie

Re: Wzmacniacz lampowy - selektor pracy i dioda LED

Post autor: Romekd »

TooL46_2 pisze:Dzieki! Mialem cos podobnego narysowanego ale w koncu zdecydowalem sie na wersje, jaka zamiescilem ;)
Coś przeczuwałem, że mnie bierzesz "pod włos" :wink: Z drugiej strony powiem Ci, że mój wspólnik w biznesie, aktualnie robiący doktorat z elektroniki, często opowiada mi z jakimi "problemami" mierzą się podczas zajęć niektórzy jego studenci.. Po tych opowieściach nic mnie już nie dziwi.. :wink:

:arrow: Pyra
To wszystko tłumaczy. U mnie nie ma aż takich odległości, a wszystkie transformatory, cewki i obwody są właściwie zabezpieczone przed przepięciami...

Pozdrawiam,
Romek
α β Σ Φ  Ω  μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
Awatar użytkownika
TooL46_2
1875...2499 postów
1875...2499 postów
Posty: 2024
Rejestracja: ndz, 20 lipca 2008, 12:06
Lokalizacja: Seattle, WA

Re: Wzmacniacz lampowy - selektor pracy i dioda LED

Post autor: TooL46_2 »

Romekd pisze:Coś przeczuwałem, że mnie bierzesz "pod włos" ;)
Nie pod wlos -- nie bylem pewien wiec wolalem 'zreplikowac' podejscie zaprezentowane wyzej przeze mnie :)
Pozdr,
-Tomek Drabas
________
‎"One should not pursue goals that are easily achieved. One must develop an instinct for what one can just barely achieve through one's greatest efforts."
—Albert Einstein

tomdrabas.com
_idu

Re: Wzmacniacz lampowy - selektor pracy i dioda LED

Post autor: _idu »

Romekd pisze: Wypowiedzi niektórych Kolegów nieco mnie zaskoczyły (te o małej trwałości LED-ów).
Niestety, ale tak jest. Przemysłowe kontroli LED firm jak GE Power Control, Lovato, ABB - niebieskie wytrzymują kilkanaście tygodni.... Znacznie, znacznie krócej od żarówek. W nich wbudowane są specjalne moduły o średnicy ~25mm - na zewnątrz modułu w oprawce jest rezystor dla wersji 230V.

A co do zasilania LED a anodowego zanim się lampy nagrzeją to okaże się że napięcie na LED ją zabije. Dlatego pisałem o dwóch ogranicznikach: prądu i napięcia.
Awatar użytkownika
Romekd
moderator
Posty: 6929
Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
Lokalizacja: Zawiercie

Re: Wzmacniacz lampowy - selektor pracy i dioda LED

Post autor: Romekd »

Witam.
STUDI pisze:Niestety, ale tak jest. Przemysłowe kontroli LED firm jak GE Power Control, Lovato, ABB - niebieskie wytrzymują kilkanaście tygodni.... Znacznie, znacznie krócej od żarówek.
Kompletnie tego nie rozumiem..:shock:. Mówisz kilka tygodni...? Nie chce nikogo oceniać, ale czy w tych zakładach produkujących kontrolki LED pracują jakieś niekumate fujary? A może te kontrolki specjalnie zrobione są w taki sposób by się psuły i by zachodziła potrzeba ich częstej wymiany, bo wówczas serwisanci mają zajęcie, a producenci zbyt... Ja od wielu lat stosuję różne diody sygnalizacyjne (nawet te bardzo wrażliwe na elektrostatykę - nie mam uprzedzeń do pewnych kolorów), ale nie przypominam sobie by któraś po jakimś czasie poprawnego działania popsuła się, lub choćby "zbladła".
STUDI pisze:A co do zasilania LED a anodowego zanim się lampy nagrzeją to okaże się że napięcie na LED ją zabije. Dlatego pisałem o dwóch ogranicznikach: prądu i napięcia.
Nie zgadzam się z tą opinią, ale chętnie przyznam Ci rację, jeśli tylko jakoś logicznie ją uzasadnisz. Jeśli zasilę LEDa z napięcia anodowego przez rezystor ograniczający prąd do np. 2 mA (wartość zupełnie wystarczająca do uzyskania dużej jasności świecenia), a dioda jest w stanie wytrzymywać prąd dziesięciokrotnie większy, to nawet gdyby napięcie anodowe (przy zimnych lampach) osiągnęło dwukrotnie wyższą wartość (np. 800 V zamiast 400 V), to prąd diody wzrósłby z 2 mA do 4 mA, czyli nadal byłby dla diody zupełnie bezpieczny (byłby pięć razy niższy od dopuszczalnego). Z jakiego więc powodu dioda miałby się uszkodzić? :roll: Zawsze przed zastosowaniem wrażliwej diody świecącej podłączam z nią równolegle małą diodę sygnałową (np. 1N4148), która chroni przed przed pojawieniem się na wyprowadzeniach LEDa napięcia wstecznego o wartości wyższej niż 1 V.

Pozdrawiam,
Romek
α β Σ Φ  Ω  μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
Awatar użytkownika
Pyra
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 673
Rejestracja: ndz, 22 stycznia 2006, 19:38
Lokalizacja: Poznań

Re: Wzmacniacz lampowy - selektor pracy i dioda LED

Post autor: Pyra »

Witam
Romekd pisze:Witam.
STUDI pisze:Niestety, ale tak jest. Przemysłowe kontroli LED firm jak GE Power Control, Lovato, ABB - niebieskie wytrzymują kilkanaście tygodni.... Znacznie, znacznie krócej od żarówek.
Kompletnie tego nie rozumiem..:shock:.
Niestety muszę to potwierdzić... Lampki kontrolne są z reguły robione "po najmniejszej linii oporu" czyli za zapewnienie odpowiednich warunków pracy odpowiada rezystor. Drugą sprawą, jest stosowanie tych kontrolek w układach do tego nieprzystosowanych (spore przepięcia od indukcyjności). O ile dba się o elementy wykonawcze załączające indukcyjności to LEDy traktuje się trochę "po macoszemu". Kolejną sprawą, jest to, że producenci dążą do uzyskania dużej jasności, bo tego oczekuje odbiorca, czyli LED pracują w warunkach zbliżonych do max. Wbrew obiegowej opinii, LEDy wydzielają sporo ciepła, przy czym są bardzo wrażliwe na podwyższoną temperaturę. Robione przez nas doświadczenia, wykazują, że przekroczenie np. prądu max o około 50% powoduje spadek jasności, mimo wzrostu prądu i zachowaniu temperatury struktury w dopuszczalnych granicach. Podobnie działa podwyższona temperatura, skracając wielokrotnie żywotność diod.
Nie ma żadnego problemu z zasilania LEDów z napięcia anodowego, nie ma prawa t wpłynąć na żywotność, oczywiście przy zachowaniu parametrów katalogowych, Ostatecznie można zastosować zabezpieczenie w postaci stabilizatora równoległego z diody Zenera na np. 5,6V i dla tej wartości napięcia obliczyć rezystor utrzymujący stały prąd LEDa. Dodatkowo Zener jako włączany w kierunku zaporowym, zabezpiecza jednocześnie LEDa przed napięciem wstecznym.
Kiedy ja robię kontrolki do takich układów daję równolegle do diody kondensator 0,1 - 1uF (we wspomnianym źródle prądowym do białych LEDów też tak jest), co w zupełności wystarcza. Moje kontrolki pracują od kilku lat w układach przemysłowych a w domu już nawet ponad 10 lat.
Sądzę, że winę ponosi sam odbiorca, dążenie do cięcia kosztów, zmusza oferentów do tego samego. Nie wiem kto "Naszych" kierowników, prezesów itp, uczył ekonomii, ale...

Pozdrawiam
Izali miecz godniejszy niż topór w boju?
_idu

Re: Wzmacniacz lampowy - selektor pracy i dioda LED

Post autor: _idu »

Pyra pisze:W
Niestety muszę to potwierdzić... Lampki kontrolne są z reguły robione "po najmniejszej linii oporu" czyli za zapewnienie odpowiednich warunków pracy odpowiada rezystor. Drugą sprawą, jest stosowanie tych kontrolek w układach do tego nieprzystosowanych (spore przepięcia od indukcyjności). O ile dba się o elementy wykonawcze załączające indukcyjności to LEDy traktuje się trochę "po macoszemu".
Są takie tanie szajsowe - po kilka zeta i tak jest tylko zwykła dioda plus 1 lub 3 rezystory SMD plis ew. dioda. ->
http://www.elektrogielda.com/sklep/inde ... Path=30_58
Same diody w tych kontrolkach są o dziwo żywotne, niestety oprawka potrafi się rozsypać w proszek po kilku miesiącach.

Te lepsze, typowo przemysłowe są produkowane w dwóch wykonaniach: kompaktowe i modułowe. W kompaktowych mamy oprawkę, moduł LED ze zintegrowanym źródłem prądowym i prostownikiem (wszystkie są uniwersalne AC/DC). Wykonania na 230V i 110V mają dodatkowy rezystor. Niebieskie padają prawie od razu - ciemnieją w oczach. Turkusowozielone sa b. trwałe, trwalsze od żółtych i białych.
http://www.elektrogielda.com/sklep/inde ... ath=30_150

Modułowe to składak z różnych elementów - jeswt oprawka gdzie wtyka się żarówkę LED w oprawce BA9S - te są trwałe - mimo iż w oprawce jest tylko rezystor. Warunki przemysłowe to rozmaity syf w powietrzu - 30 - 50 'C powietrza. Był ktoś w farbiarni?

Kontrolki musza jasno świecić by w ogóle je widzieć - są na to stosowne normy. Znamionowy prąd kontrolki LED to max 20mA w dopuszczlnym zakresie napięc pracy (230V to zazwyczaj max ciągłego napięcia 264V).
_idu

Re: Wzmacniacz lampowy - selektor pracy i dioda LED

Post autor: _idu »

Romekd pisze: Nie zgadzam się z tą opinią, ale chętnie przyznam Ci rację, jeśli tylko jakoś logicznie ją uzasadnisz. Jeśli zasilę LEDa z napięcia anodowego przez rezystor ograniczający prąd do np. 2 mA (wartość zupełnie wystarczająca do uzyskania dużej jasności świecenia), a doda jest w stanie wytrzymywać prąd dziesięciokrotnie większy, to nawet gdyby napięcie anodowe (przy zimnych lampach) osiągnęło dwukrotnie wyższą wartość (np. 800 V zamiast 400 V), to prąd diody wzrósłby z 2 mA do 4 mA, czyli nadal byłby zupełnie bezpieczny (pięć razy mniejszy od dopuszczalnego).
Dioda LED niebieska. Zasilanie z anodowego. Rezystor dobrany tak na prąd diody około 3mA. LED niebieski - kilka włączeń i wyłaczeń i LED już nie świeci. Wsadzony beż żadnych modyfikacji elektrycznych LED czerwony i problem z głowy.

Wracając do trwałości LED;ów. Były kilka lat temu w handlu jako nowość LEDy o barwie różowopurpurowej. Po trzech miechach świecenie leddo co było widać czy w ogóle świecą (tylko w nocy).

Mam polskie diody LED czerwone te w najstarszej obudowie - metal plus naklejona soczewka barwiona na czerwono. Nie używane. Ledwo co świecą przy 15mA - jasność nowoczesnej jest taka jak przy 0,1mA.
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Wzmacniacz lampowy - selektor pracy i dioda LED

Post autor: Tomek Janiszewski »

STUDI pisze:Wracając do trwałości LED;ów. Były kilka lat temu w handlu jako nowość LEDy o barwie różowopurpurowej. Po trzech miechach świecenie leddo co było widać czy w ogóle świecą (tylko w nocy).
Te burdelówki (jak je sam sprzedawca określil) mialy budowę analogiczną jak diody zwane bialymi: LED niebieski z naniesionym luminoforem, ale nie żóltym lecz czerwonym. Mierzyleś napięcie na takich padniętych diodach aby upewnić się czy luminofor stracił parametry czy dioda utraciła kontakt?
Mam polskie diody LED czerwone te w najstarszej obudowie - metal plus naklejona soczewka barwiona na czerwono. Nie używane. Ledwo co świecą przy 15mA - jasność nowoczesnej jest taka jak przy 0,1mA.
Żaden argument. Wywlokłeś przyklad elementu ktorego od współczesnych dzielą conajmniej dwie generacje. Ten typ (najpewniej CQYP40 CEMI) wykonany byl z GaAsP i jego katalogowa jasność przy 20mA nie przekraczała 1mcd (w wersji przezroczystej, w matowej bylo jeszcze gorzej). Oczywistą jest rzeczą że taka LED mogła być stosowana tylko do celów sygnalizacyjnych (np. w dekoderach stereo) choć przy zasilaniu bateryjnym i taki prąd był masakrycznie duży.
Po nich nastała era czerwonych diod GaAlAs (np. CQL103 Polamu) o światlości przy tym samym prądzie przekraczającej nawet 100mcd, i takich diod można już bylo użyć np. w rowerowej lampie pozycyjnej, bez porównania wydajniejszej niż pobierająca tyle samo mocy żarówka 6V 100mA przesłonięta czerwonym filtrem. Popełnilem w roku 1991 taką lampę zawierającą 12 szt. 10mm diod CQL203 (zasilanych z dynama za pośrednictwem przetwornicy tranzystorowej ze stabilizcją prądu wbudowanej do obudowy lampki) i bezawaryjnie przejeśdziła okolo 12 lat. Potęm ją zdjąlem: w sprzedaży pojawiły się jeszcze wydajniejsze diody LUXEON, i tym razem już tylko 1 dioda czerwona obsłużyła lampkę tylną, 5 białych zas - przednią. Zasilanie nadal z dynama, tylko przetwornica wydajniejsza (wczesniej używałem z przodu latarkowej żarówki halogenowej zasilanych z dynama przez osobny stabilizator). Taki system oświetleniowy dziala do dziś: i tym razem bezawaryjnie.
Inne moje poletko doświadczalne stanowi jacht:
http://forum.mazury.info.pl/viewtopic.php?p=20617#20617
Tu do oświetlania kabiny zastosowalem zrazu w roku 1997 4 biale diody luxeonopodobne, przeplecione trzema czerwonymi (dla ocieplenia barwy). Niestety oszczędność nie popłaciła: po dwoch latach jedna z białych diod zaczęła migotać. Wymienilem je na LUXEON K2, i problem więcej nie powrócił.
Trochę gorzej bylo z lampkami pozycyjnymi (do żeglugi nocnej) Wprawdzie dziesiątka diod czerwonych (z oferty ELFA) świeci bezawaryjnie na lewej burcie od 2009 roku do dziś, ale w prawoburtowej lampce koloru cyjanowego (505nm) sporadycznie padają pojedyncze diody. Natomiast hekatomba dosięgła rok temu diody biale (z Wolumenu): minionej zimy nie przeżyła ponad połowa z nich (lampki sa hermetycznie zamknięte, i zamontowane na jachcie na stale). Rozbebeszywszy obuidowę wymienilem tym razem wszystkie 12szt: na ciepłobiale. Przeżyly ubiegloroczny sezon, gdy parę tygodni temu włączyłam lampki na zimującym jachcie - swieciły póki co wszystkie.
Uszkodzenia z jakimi mialem do czynienia polegały najczęściej na utracie kontaktu, a przynajmniej na wroście napięcia przewodzenia do wartości 5V i więcej. Najpewniej klej przewodzący, którym zastapiono przed laty ze względu na cenę niskotopliwe stopy stosowane dawniej do montażu LEDowych chipów nie wytrzymuje niekiedy ani dlugotrwałego dzialania niskich temperatur (mieszczących się rzecz jasna w zakresie katalogowym, ani też szoku termicznego podczas lutowania. I te LEDy zasilane są bowiem w "komfortowy" sposób: z przetwornicy o stavbilizowanym prądzie wyjściowym (20 mA dla diod czerwonych i cyjanowych, 10mA dla bialych ktore okazaly się tak wydajne ze można bylo połączyć je w dwukrotnie więcej gałęzi równoległych. Może jednak co się miało zepsuc - to się już zepsuło, i w nadchodzącym sezonie niczego nie trzeba będzie wymieniać.
_idu

Re: Wzmacniacz lampowy - selektor pracy i dioda LED

Post autor: _idu »

Tomek Janiszewski pisze: Te burdelówki (jak je sam sprzedawca określil) mialy budowę analogiczną jak diody zwane bialymi: LED niebieski z naniesionym luminoforem, ale nie żóltym lecz czerwonym. Mierzyleś napięcie na takich padniętych diodach aby upewnić się czy luminofor stracił parametry czy dioda utraciła kontakt?
One były na wystawce diod na ladzie w kilku sklepach.
Tomek Janiszewski pisze: Żaden argument. Wywlokłeś przyklad elementu ktorego od współczesnych dzielą conajmniej dwie generacje. Ten typ (najpewniej CQYP40 CEMI) wykonany byl z GaAsP i jego katalogowa jasność przy 20mA nie przekraczała 1mcd (w wersji przezroczystej, w matowej bylo jeszcze gorzej).
Ale te egzemplarze świecą z ułamkiem jasności jaką pamiętam te diody z przełomu lat 70-tych i 80-tych. W słoneczny dzień, w pokoju, przy 15mA to praktycznie nie widać ich świecenia.
Awatar użytkownika
Romekd
moderator
Posty: 6929
Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
Lokalizacja: Zawiercie

Re: Wzmacniacz lampowy - selektor pracy i dioda LED

Post autor: Romekd »

Witam.
STUDI pisze:Dioda LED niebieska. Zasilanie z anodowego. Rezystor dobrany tak na prąd diody około 3mA. LED niebieski - kilka włączeń i wyłaczeń i LED już nie świeci. Wsadzony beż żadnych modyfikacji elektrycznych LED czerwony i problem z głowy.
Albo trafiłeś na jakieś wyjątkowe buble, albo nie przestrzegałeś kilku istotnych reguł, które niestety obowiązują przy wykorzystywaniu bardzo czułych na przepięcia elementów. Jak już wspominałem LEDy białe, niebieskie i zielone (również wiele typów diod laserowych) są niewiarygodnie wrażliwe. W kierunku zaporowym ich rezystancja jest tak bardzo duża, że wyprowadzenia potrafią się naelektryzować, ocierając się o woreczek foliowy, w który ktoś nieroztropnie je zapakował (diody ulegają wówczas uszkodzeniu). Kilka lat temu kupiłem trójkolorowe LEDy RGB 5mm. Po zakupie wszystkie (kilkadziesiąt sztuk) sprawdziłem i były sprawne. Kilka sztuk użyłem (działają do dziś), ale te, które w woreczku pozostały uległy zniszczeniu. W każdej wystąpiło przebicie struktury odpowiadającej za emisję koloru zielonego... Kilkadziesiąt sztuk zmieniło się więc z trójkolorowych na dwukolorowe :?
Wczoraj sprawdziłem czy pomiar rezystancji stacjonarnym miernikiem Fluke jest w stanie uszkodzić diody niebieskie. Napięcie pomiarowe tego typu mierników wynosi 10 V. Wszystkie mierzone diody padły, tzn. jeszcze świecą, ale ich rezystancja w kierunku zaporowym spadła do pojedynczych megaomów, choć przed tym pomiarem miernik firmy Brymen (napięcie pomiarowe poniżej 3 V) pokazywał, że jest niemierzalna (większa od 50 megaomów).
Jeżeli zasilałeś diody z anodowego przez rezystor, a diodę umieściłeś na długich przewodach, to działały one jak antena, zbierając wszelkie zakłócenie impulsowe. Przy takim połączeniu łatwo przekroczyć kilka woltów dopuszczalnego napięcia wstecznego, lub podać na diodę krótki impuls w kierunku przewodzenia, i już mamy po diodzie...
Zasilanie anodowym.JPG
Włączając równolegle z LED-em małą diodę i kondensator zabezpieczamy ją przed niebezpiecznymi impulsami i wsteczną polaryzacją. Wiele obecnie produkowanych typów diod ma już w obudowie tą zabezpieczającą diodę, więc w ich przypadku ryzyko uszkodzenia podczas przechowywania i podłączanie jest bardzo ograniczone.
Bezoieczne zasilanie anodowym.JPG
Osoby mniej doświadczone powinny we wzmacniaczach lampowych używać jednak tradycyjnych jarzeniówek, które poza tym, że nie stwarzają takich kłopotów jak diody, to jeszcze lepiej się przy lampach prezentują :) .

W linku pod spodem ciekawy sposób włączania LEDów (zagadka dla mniej doświadczonych kolegów i pokaz niezłej miniaturyzacji).. :wink:
http://www.youtube.com/watch?v=PD7DzTIF ... Jw&index=9

Pozdrawiam,
Romek
α β Σ Φ  Ω  μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
Awatar użytkownika
Pyra
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 673
Rejestracja: ndz, 22 stycznia 2006, 19:38
Lokalizacja: Poznań

Re: Wzmacniacz lampowy - selektor pracy i dioda LED

Post autor: Pyra »

Witam
Romekd pisze:Osoby mniej doświadczone powinny we wzmacniaczach lampowych używać jednak tradycyjnych jarzeniówek, które poza tym, że nie stwarzają takich kłopotów jak diody, to jeszcze lepiej się przy lampach prezentują :) .
Powiedział bym nawet, że nie tylko "osoby mniej doświadczone"... Neonówki zawsze bardziej do lamp pasowały.
Romekd pisze:W linku pod spodem ciekawy sposób włączania LEDów (zagadka dla mniej doświadczonych kolegów i pokaz niezłej miniaturyzacji).. :wink:
http://www.youtube.com/watch?v=PD7DzTIF ... Jw&index=9
Bardzo fajna sprawa, podziwiam precyzję wykonania i cierpliwość autora. Rozpracowywaliśmy niedawno, na innym forum, podobne rozwiązanie i nie pomyliliśmy się :D

Pozdrawiam
Izali miecz godniejszy niż topór w boju?
_idu

Re: Wzmacniacz lampowy - selektor pracy i dioda LED

Post autor: _idu »

Romekd pisze: Albo trafiłeś na jakieś wyjątkowe buble, albo nie przestrzegałeś kilku istotnych reguł, które niestety obowiązują przy wykorzystywaniu bardzo czułych na przepięcia elementów. Jak już wspominałem LEDy białe, niebieskie i zielone (również wiele typów diod laserowych) są niewiarygodnie wrażliwe.
Zielone zielonym nierówne. Nowe o barwie turkusowozielonej mają cech diod białych u niebieskich, Te stare maja kolor nazywany czasem oliwkozielonym.
Podobnie jest z nowoczesnymi żółtymi i czerwonymi. Czerwone nowej generacji mają barwę bliższą pomarańczowej a żółte świeać na żółtopomarańczowo.
Wszystkie te nowe mjaą podobne napięcie przewodzenia powyżej 3V. Tradycyjne czewrone żółte dość trudno nabyć, a starego typu zielonych prawie nie ma już w sklepach (sprzedawca jak większość nabywców woli te nowe o lepszej barwie, jaśniejsze.....)
Romekd pisze: W kierunku zaporowym ich rezystancja jest tak bardzo duża, że wyprowadzenia potrafią się naelektryzować, ocierając się o woreczek foliowy, w który ktoś nieroztropnie je zapakował (diody ulegają wówczas uszkodzeniu). Kilka lat temu kupiłem trójkolorowe LEDy RGB 5mm. Po zakupie wszystkie (kilkadziesiąt sztuk) sprawdziłem i były sprawne. Kilka sztuk użyłem (działają do dziś), ale te, które w woreczku pozostały uległy zniszczeniu. W każdej wystąpiło przebicie struktury odpowiadającej za emisję koloru zielonego... Kilkadziesiąt sztuk zmieniło się więc z trójkolorowych na dwukolorowe :?
Producent podzespołów jest przez większość norm zobowiązany zabezpieczyć przed ładunkiem jaki potrafi zgromadzić człowiek. Tylko najgorszy chiński szajs tego wymogu nie spełnia. Co innego wyładowanie elektrostatyczne a co innego przekroczenie napięcia wstecznego (inne ilości energii). Nie zawsze jest mile widziane zintegrowanie z diodą zabezpieczającą.

Co do mojego przypadku, Długość przewodów - po 3 cm - a rezystor przy diodzie. To nie antena. Co innego. Nikt nie uwzględnia dynamiki w momencie załączenia zasilania. Mamy impuls, który bardzo jest czuły na nawet małe indukcyjności i pojemności. Pierwsze ładowanie kondesatora np. przy włączeniu nie przy zerze napięcia może doprowadzić na skutek spadków napięć na masie a raczej jej reaktancji do pojawienie się nawet impulsów o wstecznej polaryzacji.
To są bardzo krótkie impulsy wynikające ze stanów nieustalonych a wystarczające do ubicia diody.
Jest to przykład jak potrafi ograniczyć myślenie o zjawiskach dynamicznych w kategorii tylko obiektów o parametrach skupionych.
ODPOWIEDZ