STUDI pisze:Wracając do trwałości LED;ów. Były kilka lat temu w handlu jako nowość LEDy o barwie różowopurpurowej. Po trzech miechach świecenie leddo co było widać czy w ogóle świecą (tylko w nocy).
Te
burdelówki (jak je sam sprzedawca określil) mialy budowę analogiczną jak diody zwane bialymi: LED niebieski z naniesionym luminoforem, ale nie żóltym lecz czerwonym. Mierzyleś napięcie na takich padniętych diodach aby upewnić się czy luminofor stracił parametry czy dioda utraciła kontakt?
Mam polskie diody LED czerwone te w najstarszej obudowie - metal plus naklejona soczewka barwiona na czerwono. Nie używane. Ledwo co świecą przy 15mA - jasność nowoczesnej jest taka jak przy 0,1mA.
Żaden argument. Wywlokłeś przyklad elementu ktorego od współczesnych dzielą conajmniej dwie generacje. Ten typ (najpewniej CQYP40 CEMI) wykonany byl z GaAsP i jego katalogowa jasność przy 20mA nie przekraczała 1mcd (w wersji przezroczystej, w matowej bylo jeszcze gorzej). Oczywistą jest rzeczą że taka LED mogła być stosowana tylko do celów sygnalizacyjnych (np. w dekoderach stereo) choć przy zasilaniu bateryjnym i taki prąd był masakrycznie duży.
Po nich nastała era czerwonych diod GaAlAs (np. CQL103 Polamu) o światlości przy tym samym prądzie przekraczającej nawet 100mcd, i takich diod można już bylo użyć np. w rowerowej lampie pozycyjnej, bez porównania wydajniejszej niż pobierająca tyle samo mocy żarówka 6V 100mA przesłonięta czerwonym filtrem. Popełnilem w roku 1991 taką lampę zawierającą 12 szt. 10mm diod CQL203 (zasilanych z dynama za pośrednictwem przetwornicy tranzystorowej ze stabilizcją prądu wbudowanej do obudowy lampki) i bezawaryjnie przejeśdziła okolo 12 lat. Potęm ją zdjąlem: w sprzedaży pojawiły się jeszcze wydajniejsze diody LUXEON, i tym razem już tylko 1 dioda czerwona obsłużyła lampkę tylną, 5 białych zas - przednią. Zasilanie nadal z dynama, tylko przetwornica wydajniejsza (wczesniej używałem z przodu latarkowej żarówki halogenowej zasilanych z dynama przez osobny stabilizator). Taki system oświetleniowy dziala do dziś: i tym razem bezawaryjnie.
Inne moje poletko doświadczalne stanowi jacht:
http://forum.mazury.info.pl/viewtopic.php?p=20617#20617
Tu do oświetlania kabiny zastosowalem zrazu w roku 1997 4 biale diody luxeonopodobne, przeplecione trzema czerwonymi (dla ocieplenia barwy). Niestety oszczędność nie popłaciła: po dwoch latach jedna z białych diod zaczęła migotać. Wymienilem je na LUXEON K2, i problem więcej nie powrócił.
Trochę gorzej bylo z lampkami pozycyjnymi (do żeglugi nocnej) Wprawdzie dziesiątka diod czerwonych (z oferty ELFA) świeci bezawaryjnie na lewej burcie od 2009 roku do dziś, ale w prawoburtowej lampce koloru cyjanowego (505nm) sporadycznie padają pojedyncze diody. Natomiast hekatomba dosięgła rok temu diody biale (z Wolumenu): minionej zimy nie przeżyła ponad połowa z nich (lampki sa hermetycznie zamknięte, i zamontowane na jachcie na stale). Rozbebeszywszy obuidowę wymienilem tym razem wszystkie 12szt: na ciepłobiale. Przeżyly ubiegloroczny sezon, gdy parę tygodni temu włączyłam lampki na zimującym jachcie - swieciły póki co wszystkie.
Uszkodzenia z jakimi mialem do czynienia polegały najczęściej na utracie kontaktu, a przynajmniej na wroście napięcia przewodzenia do wartości 5V i więcej. Najpewniej klej przewodzący, którym zastapiono przed laty ze względu na cenę niskotopliwe stopy stosowane dawniej do montażu LEDowych chipów nie wytrzymuje niekiedy ani dlugotrwałego dzialania niskich temperatur (mieszczących się rzecz jasna w zakresie katalogowym, ani też szoku termicznego podczas lutowania. I te LEDy zasilane są bowiem w "komfortowy" sposób: z przetwornicy o stavbilizowanym prądzie wyjściowym (20 mA dla diod czerwonych i cyjanowych, 10mA dla bialych ktore okazaly się tak wydajne ze można bylo połączyć je w dwukrotnie więcej gałęzi równoległych. Może jednak co się miało zepsuc - to się już zepsuło, i w nadchodzącym sezonie niczego nie trzeba będzie wymieniać.