Re: Lampy na okrągło
: pn, 3 kwietnia 2023, 00:10
Są wzmacniacze, które mają włączony głośnik między katodę jednej lampy, a masę. Jeżeli oba uzwojenia katodowe są dobrze sprzężone, to nie powoduje to chyba żadnych problemów.
Forum miłośników lamp i retro radiotechniki
http://trioda.stareradia.pl/
I jakby tego było mało - drastycznie spadnie wzmocnienie stopnia napięciowego sterującego siatką drugą w porównaniu ze sterowaniem siatki pierwszej. Bowiem rezystor przez który zasilana jest siatka druga jest o kilka rzędów wielkości mniejszy od rezystora upływego siatki pierwszej, a i rezystancja wejściowa tak sterowanej pentody (będącej w istocie triodą pracującą z prądem siatki sterującej, której rolę wzięła na siebie siatka druga) też jest niepomijalna. Oczywiście, można wyeliminować rezystor z zasilania siatki drugiej zastępując go wtórnikiem katodowym, ale wtedy już na dzieńdobry degradujemy jedną triodę powierzając jej pracę ze wzmocnieniem poniżej 1 V/V. O tym jaka okaże się wydajność prądowa tak sterowanej lampy końcowej (przeliczająca się na moc wyjściową) lepiej nie mówić. Jestem pewien że wszelkie tego rodzaju wynalazki obliczone są na efekt łoł!. Tak samo dotyczy to audiofilskiego ideału w postaci triody końcowej SE pracującej bez USZ.Ola Boga pisze: ↑sob, 1 kwietnia 2023, 23:55 Trudno mi się dokopać do głównej idei tego wątku, ale jeżeli celem jest sprzężenie bezpośrednie między stopniami, to może lepiej byłoby pomyśleć o sterowaniu lampy mocy nie pierwszą, a drugą siatką? Wtedy katoda będzie mogła być blisko masy, a druga siatka w sam raz może spoczynkowo być polaryzowana z połowy napięcia zasilania, czyli wyjścia poprzedniego stopnia. Ominiemy w ten sposób dużą stratę napięcia na Rk, ale w zamian dostaniemy dużo niższą czułość lampy mocy, coś za coś.
Ciekawym zaś przypadkiem szczególnym jest QUAD przeciwsobny z uzwojeniami katodowymi i anodowymi o identycznej liczbie zwojów. Głośnik może być zasilany z osobnego uzwojenia wtórnego, albo z odczepów na uzwojeniach katodowych (najlepiej gdyby były w pełni symetryczne). Zauważ że w takim przypadku napięcie sygnału na anodzie każdej z lamp jest identyczne jak na katodzie lampy przeciwnej. Można więc połączyć te punkty za pomocą kondensatorów elektrolitycznych "na krzyż". Taka konifguracja łączy zalety Circlotrona (mała wrażliwość na indukcyjności rozproszenia między odpowiadającymi sobie parami uzwojeń, wysoka sprawność transformatora głośnikowego w którym odmiennie niż w klasycznym transformatorze PP we wzmacniaczu klasy B żadna z części uzwojenia nigdy nie znajduje się w stanie bezprądowym) z zaletą zwyczajnego układu PP w postaci zasilania z pojedynczego źródła napięcia anodowego które może być umasione a więc przydatne do zasilania drugiego kanału (stereofoniczny Circlotron wymagałby aż 4 pływających źródeł napięcia anodowego, a jeśli każde z nich miałoby być pełnookresowym prostownikiem lampowym - to aż 8 uzwojeń anodowych na transformatorze sieciowym). Bo taki QUAD byłby w istocie Circlotronem w którym rolę źródeł napięcia anodowego pełniłyby elektrolity między katodami i anodami lamp końcowych, doładowywane poprzez uzwojenia katodowe i anodowe transformatora głośnikowego. Konstrukcja tego ostatniego nie byłaby bardziej skomplikowana w porównaniu ze zwykłym transformatorem PP: sekcjonowanie uzwojeń anodowych i tak jest wskazane z uwagi na minimalizację indukcyjności rozproszenia, toteż wystarczy zapewnić aby uzwojenie pierwotne dzieliło się na identyczne ćwiartki lub ich wielokrotność. I oczywiście wyprowadzić je niezależnie. Wystarczy w tym celu 3 końcówki dla uzwojenia anodowego, i 3 dla katodowego. Uzyskuje się przy tym gratis możliwość wyboru między połączeniem pentodowym (anoda z ekranem lampy przeciwnej) albo UL (anoda do (+) napięcia anodowego. Właściwie jedyną niedogodnością takiego wzmacniacza na tle tradycyjnego PP jest konieczność sterowania lamp końcowych wysokim napięciem sygnału, ale to samo dotyczy Circlotrona, i takie też są środki służące osiągnięciu powyższego: bootstrap polegający na dołączeniu oporów anodowych stopnia napięciowego nie do (+) napięcia anodowego ale do ekranu sterowanej lampy. Stopień sterujący powinien być stopniem różnicowym, ze sprzężeniem katodowym, lub lepiej w wersji symetrycznie sterowanej, jak u Williamsona. Jeszcze tylko o wytrzymałości izolacji grzejnik-katoda lamp końcowych wypadałoby pamiętać, i z tego punktu widzenia zamiast EL84 lepsze byłyby niechciane PL841. Oczywiście obierając mniejszą Raa (czy może Raakk?) można by też użyć EL86 i sprawdzić czy jako lampy wysokoprądowe a niskonapięciowe nie czułyby się wówczas lepiej w połączeniu UL, które jak wspomniałem - tylko czeka aby je użyć.
A wiele publikacji twierdzi, że brak symetrii TG wraz z nieliniowością lamp tylko pogarsza parametry wzmacniacza.
Tu akurat problemów bym się nie doszukiwał, o ile tylko liczba zwojów łączonych równolegle sekcji jest jednakowa (co do zwoju). Niewielka różnica rezystancji sprawi jedynie tyle, że sekcja o większym oporze dostarczy odpowiednio mniejszego prądu do obciążenia niż ta o większym. Nadal jednak nie wywoła to asymetrii dla obu połówek sygnału (oczywiście zakładając że lampy są idealnie sparowane). Chyba że owe niesymetryczne sekcje uzwojenia wtórnego wchodzą w skład uzwojenia pierwotnego (np. w Circlotronie ewent. tzw Pseudo Quadzie). W takim jednak wypadku dobrze byłoby stosować podział karkasu na dwie połówki, jak w innych układach PP poza SRPP, i wtedy asymetria nie wystąpi.faktus pisze: ↑pn, 3 kwietnia 2023, 10:53 Z uzwojeniami głośnikowymi w brew pozorom nie jest tak prosto, szczególnie gdy składają się z kilku sekcji, które należy łączyć równolegle lub szeregowo równolegle. Jest to spowodowane niewielką różnicą oporności dla prądu stałego łączonych poszczególnych sekcji. Ta niewielka różnica powoduje przepływ prądu wyrównawczego w uzwojeniu o najmniejszym oporze, co prowadzi do powstania zniekształceń sygnału. A te będą tym większe im większa będzie wartość tego prądu.
Czyli według tego, aby dla 8 omów uzyskać parametry zgodne z przekładnią, każda część uzwojenia katodowego powinna mieć 5 % sumy zwojów uzwojenia anodowego, co nie spełnia założenia liczby zwojów dla 16 omów jako 10 % liczone na lampę względem masy. Tak jak jest wymagane przy tego typu uzwojeniu w stosunku do punktu masy. Aby w wspólnym punkcie C ze schematu było spełnione to założenie, to transformator musiał by być wykonany z dużym odstępstwem od prawideł.
Mam wrażenie że sam sobie je kręcisz, a tam jest wszystko proste. Założeniem klasycznego Quada jest to, by na katodę trafiało od 10 do 20% napięcia sygnału występującego na anodzie. Dlaczego akurat tyle? Ano dlatego, że taki przedział wartości zapewnia z jednej strony zauważalny wpływ na parametry stopnia końcowego, a z drugiej nie wymusza jeszcze konieczności sterowania lamp końcowych zbyt dużą amplituda sygnału. I tyle.
Akurat w transformatorze, który wykonałem przy przyjętych założeniach ilość zwojów odpowiadająca 10 % jest taka jaką przekładnia wymaga dla 16 omów względem masy dla każdej lampy. Więc tu ten warunek jest spełniony.OTLamp pisze: ↑pn, 3 kwietnia 2023, 15:50 Mam wrażenie że sam sobie je kręcisz, a tam jest wszystko proste. Założeniem klasycznego Quada jest to, by na katodę trafiało od 10 do 20% napięcia sygnału występującego na anodzie. Dlaczego akurat tyle? Ano dlatego, że taki przedział wartości zapewnia z jednej strony zauważalny wpływ na parametry stopnia końcowego, a z drugiej nie wymusza jeszcze konieczności sterowania lamp końcowych zbyt dużą amplituda sygnału. I tyle.
Natomiast w układzie pseudo Quad udział uzwojeń katodowych masz narzucony z góry przez wymaganą dla danej oporności obciążenia przekładnię, ponieważ uzwojenia katodowe są jednocześnie uzwojeniem wtórnym transformatora. Dlatego nie uzyskasz tych 10%, bo wtedy wymagana przekładnia wychodzi zbyt niska.
Zawsze można rozmieścić odczepy dla 16, 8 a nawet 4 i sześciu omów tak że transformator zachowa całkowitą symetrię, bez względu na impedancję używanego aktualnie głośnika. Tylko odczepów będzie wówczas więcej.
Ale co, bo nie jest jasne co obliczamy z tych zależności.