Kupilem lampy- chyba uszkodzone :(
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
Witam
Tomku ja jedynie poddałem w wątpliwość słuszność użycia określenia „wyżarzenie” podanego przez Kolegę Mietka w stosunku do temperatury 100 stopni Celsjusza, w której to temperaturze uznany autorytet lampowy proponuje wygrzewać stare lampy, aby „nabrały” próżni. Nie neguje podanej tu metody gdyż wydaje mi się ciekawa i uzasadniona (oczywiście o ile okażę się skuteczna).
Książkę Hennela posiadam i znam doskonale jej zawartość, więc i mechanizmy rządzące funkcjonowaniem rozmaitych katody w różnych temperaturach nie są mi obce. Ciekaw jestem Twojej opinii na temat proponowanej przez sp5hbt metody. Myślę, że jako kolekcjoner i miłośnik lamp na pewno spotkałeś się z tą metodą i będziesz mógł podzielić się posiadaną w tej materii wiedzą.
Pozdrawiam serdecznie
Romek
Tomku ja jedynie poddałem w wątpliwość słuszność użycia określenia „wyżarzenie” podanego przez Kolegę Mietka w stosunku do temperatury 100 stopni Celsjusza, w której to temperaturze uznany autorytet lampowy proponuje wygrzewać stare lampy, aby „nabrały” próżni. Nie neguje podanej tu metody gdyż wydaje mi się ciekawa i uzasadniona (oczywiście o ile okażę się skuteczna).
Książkę Hennela posiadam i znam doskonale jej zawartość, więc i mechanizmy rządzące funkcjonowaniem rozmaitych katody w różnych temperaturach nie są mi obce. Ciekaw jestem Twojej opinii na temat proponowanej przez sp5hbt metody. Myślę, że jako kolekcjoner i miłośnik lamp na pewno spotkałeś się z tą metodą i będziesz mógł podzielić się posiadaną w tej materii wiedzą.
Pozdrawiam serdecznie
Romek
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
- tszczesn
- moderator
- Posty: 11225
- Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
- Lokalizacja: Otwock
- Kontakt:
Specjalnie jej nie stosowałem - te trochę lamp zagazowanych które mi się trafiły było zagazowane w stopniu uniemożliwiającym już odczynienie czegokolwiek, a pozostałe, leciutko świecące - po jakimś czasie pracy same się odgazowały - zapewne wystarczyło podgrzanie gettery wynikające z normalnej pracy.Romekd pisze: Ciekaw jestem Twojej opinii na temat proponowanej przez sp5hbt metody. Myślę, że jako kolekcjoner i miłośnik lamp na pewno spotkałeś się z tą metodą i będziesz mógł podzielić się posiadaną w tej materii wiedzą.
Re: Świecenie lampek
Czołem.
Warto zwrócić uwagę, że technika próżniowa w ostatnim półwieczu zrobiła spory postęp, dyfuzyjne pompy olejowe zostały wyparte przez zeolitowe i turbomolekularne. O całe niebo lepsza próżnia to właściwie jedyny postęp w konstrukcji klasycznych lamp elektronowych w tym czasie.
Pozdrawiam,
Jasiu
A co to za ciężkie jony gazów? Brzmi bardzo podejrzanie... Niby jakie ciężkie jony miały by się tam znaleźć i skąd?sp5hbt pisze: Na szkle świecą ciężkie jony gazów i efekt świecenia powinien sie zmiejszać w lampach z "dobrą" próżnią i sprawnym getterem.
Warto zwrócić uwagę, że technika próżniowa w ostatnim półwieczu zrobiła spory postęp, dyfuzyjne pompy olejowe zostały wyparte przez zeolitowe i turbomolekularne. O całe niebo lepsza próżnia to właściwie jedyny postęp w konstrukcji klasycznych lamp elektronowych w tym czasie.
Pozdrawiam,
Jasiu
- jdubowski
- moderator
- Posty: 928
- Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 11:01
- Lokalizacja: Bytom, Górny Śląsk
Re: Świecenie lampek
Ciężkie zapewne w sensie porównania masy z elektronami.Jasiu pisze:A co to za ciężkie jony gazów? Brzmi bardzo podejrzanie... Niby jakie ciężkie jony miały by się tam znaleźć i skąd?
BTW - kiedyś w kineskopach cz.-b. stosowano pułapki jonowe - zwykle była to kombinacja magnesu naszyjkowego ze skośnym ustawieniem działa.
========== Mente et malleo ==============
Jaroslaw Dubowski, Bytom jdubowski@interia.pl
========== Mente et malleo ==============
Jaroslaw Dubowski, Bytom jdubowski@interia.pl
========== Mente et malleo ==============
- tszczesn
- moderator
- Posty: 11225
- Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
- Lokalizacja: Otwock
- Kontakt:
Re: Świecenie lampek
Wisła to miała. Ale z późniejszych to już chyba żaden - technika produkcji kineskopów naprzód poszła.jdubowski pisze:BTW - kiedyś w kineskopach cz.-b. stosowano pułapki jonowe - zwykle była to kombinacja magnesu naszyjkowego ze skośnym ustawieniem działa.
W „Szmaragdzie” moich rodziców również była taka pułapka w postaci magnesu umocowanego na szyjce bańki i właśnie skośnie ustawionej wyrzutni elektronowej.
Jej działanie polegało na wykorzystaniu różnicy w masie elektronów i dużo cięższych od nich jonów oraz odmiennym ich zachowaniu się w polu magnetycznym. Musiała być chyba skuteczna, bo kineskop, bez widocznego spadku emisji, przepracował kilkanaście lat.
W nowszych technologicznie lampach już jej nie stosowano, co w moim odczuciu wpłynęło jednak niekorzystnie na trwałość tych kineskopów.
Jej działanie polegało na wykorzystaniu różnicy w masie elektronów i dużo cięższych od nich jonów oraz odmiennym ich zachowaniu się w polu magnetycznym. Musiała być chyba skuteczna, bo kineskop, bez widocznego spadku emisji, przepracował kilkanaście lat.
W nowszych technologicznie lampach już jej nie stosowano, co w moim odczuciu wpłynęło jednak niekorzystnie na trwałość tych kineskopów.
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
- tszczesn
- moderator
- Posty: 11225
- Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
- Lokalizacja: Otwock
- Kontakt:
Akurat szmaragda jakoś w środku nie oglądałem. Co do jonów, elektronów i zachowania w polu. Zachowują się one taks amo, ale, że jony cięższe są to i bezwładność mają większą, więc ich ten amgnes nie nakieruje we właściwy kierunke i walą w szkło.Romekd pisze:W „Szmaragdzie” moich rodziców również była taka pułapka w postaci magnesu umocowanego na szyjce bańki i właśnie skośnie ustawionej wyrzutni elektronowej.
Jej działanie polegało na wykorzystaniu różnicy w masie elektronów i dużo cięższych od nich jonów oraz odmiennym ich zachowaniu się w polu magnetycznym. Musiała być chyba skuteczna, bo kineskop, bez widocznego spadku emisji, przepracował kilkanaście lat.
W nowszych technologicznie lampach już jej nie stosowano, co w moim odczuciu wpłynęło jednak niekorzystnie na trwałość tych kineskopów.
I jeszcze odnośnie trwałości. Pułapka jonow służyła likwidacji tzw. 'plamy jonowej' - silniejszego wypalenia na środku ekranu pochodzącego właśnie od jonów które prawie nie były odchylane przez cewki i w całości waliły w środek ekranu. Jak w tych telewizorach nie było takiego ciemniejszego obszru naśrodku pomimo braku pułapki to zoancza, że była ona niepotrzebna. No i pamiętaj jeszcze, że w czasach Szmaragda telewizro pracował mniej godzinn na dobę niż w czasach Jowisza.
Miałem na myśli lampy czarno białe, które w późniejszych już tranzystorowych odbiornikach B/W padały jak muchy. Pewnie największy na to wpływ mogło mieć jednak to, że w odbiornikach tych natychmiast po włączeniu pojawiało się napięcie anodowe zmuszając katody do emisji zanim jeszcze uzyskały właściwą temperaturę.
Postęp technologiczny niestety nie zawsze przyczyniał się do polepszania trwałości kineskopów, o czym może świadczyć beznadziejna seria lamp kineskopowych (z cienką szyjką) stosowana w odbiornikach telewizji kolorowej przez jednego z czołowych europejskich producentów na początku lat 90-tych. Praktycznie nie wytrzymywały one nawet dwóch lat. Przy nich nasze „POLKOLORY” wydawały się niezniszczalne.
Obecnie lampy tego samego producenta stosowane w najbardziej nowoczesnych odbiornikach (np. „cyfrowe” 100Hz) o przekątnej ekranu 29” wytrzymują przeważnie do trzech lat pomimo postępu jaki się dokonał w technice próżniowej, o którym wspominał Jasiu.
Pzdr. Romek
Postęp technologiczny niestety nie zawsze przyczyniał się do polepszania trwałości kineskopów, o czym może świadczyć beznadziejna seria lamp kineskopowych (z cienką szyjką) stosowana w odbiornikach telewizji kolorowej przez jednego z czołowych europejskich producentów na początku lat 90-tych. Praktycznie nie wytrzymywały one nawet dwóch lat. Przy nich nasze „POLKOLORY” wydawały się niezniszczalne.
Obecnie lampy tego samego producenta stosowane w najbardziej nowoczesnych odbiornikach (np. „cyfrowe” 100Hz) o przekątnej ekranu 29” wytrzymują przeważnie do trzech lat pomimo postępu jaki się dokonał w technice próżniowej, o którym wspominał Jasiu.
Pzdr. Romek
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
- tszczesn
- moderator
- Posty: 11225
- Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
- Lokalizacja: Otwock
- Kontakt:
Albo nie do końca poprawna wartość napięcia żarzenia - żarzenie kineskopu było brane z trafa WN i nie było w żaden sposób stabilizowane.Romekd pisze:Miałem na myśli lampy czarno białe, które w późniejszych już tranzystorowych odbiornikach B/W padały jak muchy. Pewnie największy na to wpływ mogło mieć jednak to, że w odbiornikach tych natychmiast po włączeniu pojawiało się napięcie anodowe zmuszając katody do emisji zanim jeszcze uzyskały właściwą temperaturę.
Bo dziś postęp techniczny w sprzęcie popularnym idzie nie w kierunku zwiększenia trwałości czy jakości, a w kierunku zmneijszenia kosztów. Podobnie zresztą jak i tzw. vyfrowa telewizja - te wszystkie kompresje wydatnie pogarszają jakość sygnału w stsunku do zwykłego analogowego, ale pozwalają na zwiększenie ilości kanałów i dodanie 'bajerów'.Romekd pisze: Obecnie lampy tego samego producenta stosowane w najbardziej nowoczesnych odbiornikach (np. „cyfrowe” 100Hz) o przekątnej ekranu 29” wytrzymują przeważnie do trzech lat pomimo postępu jaki się dokonał w technice próżniowej, o którym wspominał Jasiu.
A wracając do tematu lamp poddaję sie samokrytyce wspomaganej przez kolegów.
-Wygrzewanie a nie wyżarzanie.
-ciężkie jony vs elektrony.
-nie 1/2 godziny ale nawet 24 godziny.
-lampa (i to nie tylko dużej mocy) potrzebuje ok 5 min na rozgrzanie i
-stabilizacje warunków pracy.
A np firma S... w swoim profesjonalnym mikrofonie lampowym stosuje
ogniwa Peltiera do chłodzenia lampy i przetwornika pojemnościowego co
podobno znacznie zmniejsza szumy i wielokrotnie wydłuża czas życia lampy nie martwiąc się przy tym o stan gettera.
(może też taki mikrofon schładza rozpalonych wykonawców
-Wygrzewanie a nie wyżarzanie.
-ciężkie jony vs elektrony.
-nie 1/2 godziny ale nawet 24 godziny.
-lampa (i to nie tylko dużej mocy) potrzebuje ok 5 min na rozgrzanie i
-stabilizacje warunków pracy.
A np firma S... w swoim profesjonalnym mikrofonie lampowym stosuje
ogniwa Peltiera do chłodzenia lampy i przetwornika pojemnościowego co
podobno znacznie zmniejsza szumy i wielokrotnie wydłuża czas życia lampy nie martwiąc się przy tym o stan gettera.
(może też taki mikrofon schładza rozpalonych wykonawców

Mietek
Tak ale ogniwo Peltiera ma jedna wade. Oddaje mniej wiecej dwuktronie wiecej ciepla iz odbiera.
Tak wiec musi parzyć w rękę.....
A gdy jest całokwocie wewnątrz to w sumie to tylko kolejny gadżet ...
Chłodznei lampy małej mocy - tlyko po co. Rozumiem ew. troskę o inne elemnty i ich wytrzymałość na tempreturę.
Tak wiec musi parzyć w rękę.....
A gdy jest całokwocie wewnątrz to w sumie to tylko kolejny gadżet ...
Chłodznei lampy małej mocy - tlyko po co. Rozumiem ew. troskę o inne elemnty i ich wytrzymałość na tempreturę.
- tszczesn
- moderator
- Posty: 11225
- Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
- Lokalizacja: Otwock
- Kontakt:
Nie zawsze gadżet. Owszem samo też się grzeje, ale pracuje jako pompa cieplna - czyli 'przenosi' ciepło z jednej strony na drugą. Pozwala to zwiększyć efektywność chłodzenia - jak wiadomo ilość ciepła (czyli moc tracona) którą można odprowadzić od elementu tak aby go nie przegrzac zależy od różnicy temperatur wnętrza elementu i jego obudowy. Najwet najlepszy radiator nie schłodzi obudowy poniżej temperatury otoczenia, a Peltier tak. Czyli pomimo dodanie swojej mocy pozwoli uzyskać większą moc z elementu (o ile nie pojawią się inne czynniki limitujące).STUDI pisze:Tak ale ogniwo Peltiera ma jedna wade. Oddaje mniej wiecej dwuktronie wiecej ciepla iz odbiera.
Tak wiec musi parzyć w rękę.....
A gdy jest całokwocie wewnątrz to w sumie to tylko kolejny gadżet ...
- tszczesn
- moderator
- Posty: 11225
- Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
- Lokalizacja: Otwock
- Kontakt:
Lampę elektronową trzeba podgrzewać od środka, aby element emitujący elektrony (katoda) osiągnął odpowiednią temperaturę pracy - emisja elektronów zachodzi na drodze termicznej. Lampę trzeba odpowiednio chłodzić, aby temperatura żadnego elementu (w szczególności katody) nie przekroczyła wartości dopuszczalnej. (Przecież gdyby lampa w ogole nie oddawała ciepła to rozgrzewała by się do nieskończonej temperatury). Dla lamp małej mocy i niewielkich końcowych (EL34 itp). wystarczy chłodzenie naturalne, dla lamp większej mocy chłodzenie musi być wymuszone - powietrzne, wodne itp. Bez tego lampa by się natychmiast stopiła.Romekd pisze:A nie wiecie koledzy, po co lampę od wewnątrz podgrzewać (żarzenie) a z zewnątrz studzić? Jaki ma to sens? Rozumiem studzić elementy półprzewodnikowe dla obniżenia szumów, ale lampę elektronową. Może to jednak tylko chwyt reklamowy..
Witam
Jeżeli więc w tym mikrofonie faktycznie jest ogniwo Poltiera to może producentom chodziło raczej o stabilizację temperatury elementów mikrofonu dla zapewnienia stałości jego parametrów w szerokim zakresie temperatur otoczenia. W takim przypadku ogniwo Poltiera mogłoby być jednym z elementów termostatu obniżającego i zarazem stabilizującego temperaturę ważnych podzespołów mikrofonu.
Pozdrawiam
Romek
Tomku chyba nie miałeś na myśli lampy pracującej w tym mikrofonie z ogniwem Poltiera, o którym pisał Kol. Mietek a do której ja się odniosłem w swojej wypowiedzi:) Schładzanie tak małej lepki ze względu na jej ewentualne przegrzanie się nie miałoby sensu. Myślę, że wpływ schładzania bańki na szumy mikrofonu również byłby niezauważalny.tszczesn pisze:
Lampę trzeba odpowiednio chłodzić, aby temperatura żadnego elementu (w szczególności katody) nie przekroczyła wartości dopuszczalnej. (Przecież gdyby lampa w ogole nie oddawała ciepła to rozgrzewała by się do nieskończonej temperatury).
Jeżeli więc w tym mikrofonie faktycznie jest ogniwo Poltiera to może producentom chodziło raczej o stabilizację temperatury elementów mikrofonu dla zapewnienia stałości jego parametrów w szerokim zakresie temperatur otoczenia. W takim przypadku ogniwo Poltiera mogłoby być jednym z elementów termostatu obniżającego i zarazem stabilizującego temperaturę ważnych podzespołów mikrofonu.
Pozdrawiam
Romek
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .