kolawski pisze: ↑wt, 26 marca 2024, 15:04
Dla wyjaśnienia: ja się wcale nie upieram, że to mądre (chodziło mi tylko o to, że gitarowiec a'la Williamson już kiedyś niektórym świtał w głowie); ale -- w sumie -- chętnie bym się dowiedział, dlaczego to tak radykalnie głupie zdaniem Kolegi. Pozdrawiam. I życzę Wesołych. Maciek
Wejście z pułapką na program pierwszy PR, dwa w jednym {czyli co zrobić ze zbyt dużą ilością lamp }. Regulator barwy faktycznie na zakres gitarowy, a następnie stopień mocy godny Hi-Fi {ale z obrzydzeniem do USZ na całość} w UL i pasmem od dołu dobrym dla kntrabasu. Zapewne duże wzmocnienie toru powodowało skłonność do wzbudzania się, ale przester możliwy był jedynie ze stopnia mocy. Czyli ani do solo, ani do basu {przez regulator barwy i pojemności sprzęgające}. Jedynie gitara klasyczna z przetwornikiem ceramicznym byłaby zadowolona ze współpracy i możliwe że ,,gitarowy,, należy rozumieć w tym sensie.
Ja bawiłem się w symulacjami układu jak poniżej, wartości są bardziej testowe niż docelowe. Wstępnie zakładałem potencjometr głośności stereo. Fajnie byłoby zapiąć jeszcze globalne USZ ale jeszcze nie wymyśliłem jak to dobrze zrobić.
Drugi układ o którym myślałem to końcówka mocy na ECLxx z hybrydowym inwerterem, i ponownie - w symulacji jakoś działa, jak by brzmiało to jeszcze nie wiem. Rozważałem ten układ aby jakoś inaczej a jednocześnie sensownie wykorzystać triody-pentody. Jako że inwerter ma duże wzmocnienie to zapewne wystarczyłby jeden stopień tranzystorowy aby to wysterować. Myślę że źródło prądowe może być "zbyt HiFi".
Witam . Wczoraj byłem na koncercie illusion . Bardzo udany koncert nie spodziewałem się nawet. Ale nie w tym rzecz . Przed main event były 2 zespoły które grały na klasycznych wzmacniaczach engl I 2 Randall tak mi się wydaje. Sprzętu kupę. Na illusion 0 sprzętu, tak jak wiadomo graja na cyfrowych sprzętach.
Porównanie wygląda tak że illusion brzmiał dużo dużo lepiej , przykro to mówić ale tak było. Może za konsoleta gość słaby ale tak wygląda porowanie starej technologii z nowością. Takie odczucia . Pozdrawiam
Postępu nie da się zatrzymać. Zwłaszcza, że cyfrowy sprzęt łatwiej nagłośnić - odpada zabawa z omikrofonowaniem; wpina się parapet w mikser i tyle. Zajmuje też mniej miejsca, co redukuje koszt transportu. Byłem w kwietniu na koncercie Replicant (USA) + Anachronism (CH) + Cursebinder (PL). Zero wzmacniaczy i kolumn na scenie, wszystkie trzy zespoły grały na symulatorach. Z drugiej strony Szwedzi z MESHUGGAH (grali w PL 3 tygodnie wcześniej) po kilkunastu latach gry na symulacjach powrócili do sprzętu lampowego, przynajmniej w studiu.
W teorii nie ma różnicy między praktyką a teorią. W praktyce jest.