A to co znowu, przejaw narcyzmu? Żal i pretensje że nikomu nie chciało się wdawać w dyskusje na tematy bądź to go nie interesujące, bądź takie gdzie samemu potrafi znaleźć odpowiedzi na postawione pytania, gdyby okazało się mu to do czegokolwiek potrzebne. Pewne niepokojące objawy zauważyłem zresztą dużo wcześniej, ale wtedy byłem jak najdalej od wszelkich podejrzeń. Podobnie zresztą gdy mój adwersarz po raz pierwszy zaczął mnie kawałeczek dalej dyskredytować i podważać moje kompetencje zamiast wziąć się solidnie do roboty i uruchomić układ wg zaproponowanego przeze mnie schematu tak jak to zrobić należało (może po prostu nie potrafił?). I co okazało się w pełni możliwe, i na tranzystorach BC211 i BC313, jak i mocniejszych BD354 i BD355. I jeżeli wstyd mi za jakiekolwiek moje wypowiedzi na Triodzie - to właśnie za moją reakcję na tamte wynurzenia. Przepraszam zainteresowanych którzy dostrzegli problem o wiele wcześniej ode mnie, a u których moja ówczesna wypowiedź wywołała poczucie dyskomfortu.Romekd pisze: ↑sob, 19 listopada 2022, 14:20 Czołem.
Temat sumowania się sygnałów sinusoidalnych i sposoby wyznaczania wartości skutecznej i szczytowej takich sygnałów złożonych opisywałem na naszym Forum wielokrotnie, z pięć lat temu, może ze trzy lata temu i w tym roku, jednak zainteresowanie tymi zagadnieniami na "Triodzie" było zerowe, podobnie jak na innych forach dyskusyjnych ponad dwadzieścia parę lat temu, gdzie też zadałem to samo pytanie (nie zapytałem, gdyż nie znałem na nie odpowiedzi, a tylko dlatego, że chciałem sprawdzić co na ten temat myślą inni), a które to fora już dawno nie istnieją. Poniżej link do ostatniej mojej wypowiedzi z przedstawionymi przykładami "złożeń" sygnałów sinusoidalnych o różnych częstotliwościach, fazach początkowych i tych samych amplitudach.
https://www.forum-trioda.pl/viewtopic.p ... 46#p390646
Nigdy nikt nawet nie próbował o cokolwiek zapytać lub cokolwiek dodać do tamtych moich wypowiedzi...
I mimo tej automatycznie zmniejszonej amplitudy na ekranie nadal wyświetlało się jak byk 1,5W kiedy to poziom IMD przy sygnałach 250Hz oraz 8KHz odlatywał w kosmos?Wykonując pomiary w większości przypadków nie musiałem się obawiać o przesterowanie wzmacniacza lub wyjścia i wejścia karty, gdyż przechodząc od generacji pojedynczego przebiegu sinusoidalnego (dla danej mocy wyjściowej wzmacniacza) do generowania przebiegów złożonych z kilku przebiegów sinusoidalnych (dwóch, trzech lub kilkudziesięciu), oprogramowanie karty (program ARTA) samo zmniejszało amplitudę obu sygnałów do wartości nie pozwalającej przekroczyć wartości poziomu maksymalnego (0 dBFS) przetwornika cyfrowo-analogowego w karcie pomiarowej (chodziło o nieprzekroczenie wartości szczytowej, więc wartość skuteczna dla wielotonów musiała być już odpowiednio niższa...).
Względnie 1W przy pomiarze IMD z użyciem sygnałów 19 i 20kHz?
Jeżeli jednak przyrząd był aż tak genialny że nie tylko robił to co powyżej, ale jeszcze przeliczał moc w odniesieniu do sygnału sinusoidalnego o tej samej wartości szczytowej co sygnał złożony, i taki też wynik wyświetlał na ekranie - to należało o tym napisać od razu. Teraz brzmi to niewiarygodnie. Obstawiam że wyświetlał moc tego co z wyjścia wzmacniacza otrzymał. Dla przyrządów tej klasy, zwłaszcza cyfrowych (choć analogowe przetworniki True rms także istnieją i działają) nie jest żadnym problemem zmierzyć prawidłowo moc na określonym obciążeniu przebiegu nie tylko złożonego, ale do tego jeszcze zniekształconego.
I po co było wracać do tego co sam wcześniej zastrzegłem? Powtórzę siebie:Oczywiście pewna niewielka część z zamieszczanych przeze mnie wyników dotyczyła pracy wzmacniaczy lekko już przesterowanych, ale podobne wyniki i metodologię ich uzyskiwania stosowali przez całe lata znani producenci wzmacniaczy audio (np. THD=10%, IMD dla pełnej mocy /ciekawe czy szczytowej czy skutecznej?) więc nie widziałem w tym nic błędnego.
Jeżeli zaś chodzi o odpowiedź na postawione pytanie - odpowiem równie gópio, zamiast po raz kolejny dać się wciągnąć w jałowe, coraz bardziej od tematu dywagacje: może "mocy" PMPO? Takiej jaką mierzy się na wyjściu wzmacniacza zasilanego z transformatora wymontowanego z zasilacza wtyczkowegoTomek Janiszewski pisze:A więc prawie do mocy wyjściowej 1,69W zniekształcenia mieszczą się w 1% przy czym przeważnie są dużo niższe, kilkanaście dziesiątych % lub niewiele więcej. Natomiast przy mocy 2W wzrosły aż do 7,26% co świadczy że przy tym poziomie następuje wyraźna już obcinka wierzchołków sygnału. Wprawdzie katalog przewiduje pracę przy takiej mocy, a nawet nieco większej (2,1W) ale zniekształcenia mają wówczas prawo osiągnąć nawet 10%. A to wiąże się z pewnymi konsekwencjami, które powinny być oczywiste dla każdego kto pomiarami zajmuje się zawodowo. Czy jednak na pewno są?

dociekliwych, ale zdolnych do samodzielnego myślenia: Jaka byłaby konsekwencja przyjęcja takiej konwencji że dla nieprzesterowanego wzmacniacza mierzona jest moc średnia (jak to zwykle się robi przy sygnałach sinusoidalnych) równa połowie wartości szczytowej, zaś w warunkach przesterowania wzmacniacza - moc szczytowa (bo niby jaka inna, skoro nie średnia?)?
Te PW od różnych użytkowników stają się już wręcz legendarnePoza tym zainteresowani (dostałem w tej sprawie kilkanaście PW od różnych użytkowników) chcieli poznać jak zachowuje się dany wzmacniacz również przy lekkim przesterowaniu, co dość często ma miejsce w praktyce. Z resztą często wspominałem o tym również w opisach pomiarów.


...ośmieliła się wreszcie powiedzieć że Król jest nagi?Niestety, jest osoba (jak do tej pory tylko jedyna taka, z jaką kiedykolwiek przez prawie 60 lat swojego życia miałem styczność), która

A gdzież ja coś takiego stwierdziłem? Przeciwnie, podkreślałem że wyniki przy normalnych poziomach wcale nie świadczą jakoby wzmacniacze scalone były do niczego.uważa, że jeśli przedstawiłem wyniki również dla stopnia mocy pracującego nieco poza jego dopuszczalną granicą "wysterowalności" (jak wspomniałem robili to wszyscy producenci scalonych stopni mocy, producenci lamp elektronowych i wzmacniaczy audio i tu jakoś T.J. nie krzyczał, "co za głupie tłumoki, nie zauważyli nawet, że przesterował im się wzmacniacz..."), to coś takiego "niezbicie" świadczy, że wszystkie podane przeze mnie wyniki, również dla mniejszych poziomów wysterowania wzmacniacza także są błędne.
Pytam po raz kolejny: gdzie te wyniki mające świadczyć o tym że plotę bez sensu?A przecież wyniki dla tych mniejszych mocy, dalekich od granicy przesterowania wyjścia wzmacniacza pokazywały w sposób jednoznaczny i niepodważalny, że T.J. opowiada niesamowite dyrdymały,
Taaaa, a to może ja wypowiadałem się apodyktycznie że w przypadku kolumn trój-i czterodrożnych uniknięcie dużych przesunięć fazy, zarówno dodatnich jak i ujemnych jest niemożliwe? A tu przyszedł Kol. Krasul i udowodnił - teorią i praktyką - że jednak można. Czy to ja zapierałem się jak żaba błota że kolumnopodobny wyrób KEF-Q4 stanowi koronny dowód na poparcie powyższej tezy, póki nie okazało się że naprawdę w "ośmioomowym" zespole siedzi głośnik zasadniczy o impedancji 4 omów? Czy to ja wreszcie rozpowszechniam na forum wyciągniętą z czapy Prawdę Objawioną jakoby zniekształcenia intermodulacyjne przechodząc przez 2 stopnie wykazujące nieliniowość przeciwnego charakteru dodawały się, mimo że zniekształcenia harmoniczne (czystego sygnału sinusoidalnego) ulegały w tych warunkach redukcji? Żeby na kolejne zarzuty się nie narażać: zapewne mogłoby się to zdarzyć, ale po pierwsze nieliniowości musiałyby kompensować się z dużą dokładnością, po drugie zaś - produkty pierwszej nieliniowości musiałby mieć następnie poprzesuwane względem siebie fazy, i to w taki sposób aby akurat przy pomiarze zniekształceń harmonicznych dla określonej częstotliwości zupełnie to nie przeszkadzało. Tak więc przypadek czysto hipotetyczny.wskazujące że nie ma on żadnego pojęcia na temat obwodów i podzespołów, na których temat bardzo nieudolnie niestety próbuje się wypowiadać...
I tym porównaniem do gołębia napaskudził pan wreszcie na słomę wystającą z butów, co z tego że wepchniętą wcześniej dłońmi odzianymi w białe rękawiczkiDlatego zakończyłem z nim jakiekolwiek dalsze rozmowy, gdyż każda z nich była jak próba gry w szachy z gołębiem, czyli zupełnie pozbawiona jakiejkolwiek przyjemności i najmniejszego choćby sensu...

Tym większy szacun dla tego przyjaciela, że wyszedł na ludzi mimo niejednej sposobności sprowadzenia na manowce, choćby tak jak to wskazałem wyżej.Wspomnę jeszcze na koniec, że aparaturę pomiarową, oprogramowanie komputerowe instalował, sprawdzał i kalibrował dla mnie mój przyjaciel, który przez wszystkich naszych znajomych i również przeze mnie uważany jest za wyjątkowo zdolnego, utalentowanego, wręcz genialnego inżyniera z nadanym przez uczelnię naukowym tytułem doktora elektroniki (wcześniej, w technikum był moim uczniem),
Może przyglądał się nie wszystkiemu, zakładając rzecz jasna że nie było tak że z grzeczności o takich błędach nie wspomniał?specjalizującym się właśnie w sygnałach i ich przetwarzaniu, złożonych symulacjach komputerowych i projektowaniu zaawansowanych systemów elektronicznych i oprogramowania, który często przyglądał się również moim pracom i nie dostrzegał tych rzekomo rażących merytorycznych błędów, o które ciągle oskarża mnie Tomek Janiszewski.
??? Czy to noty katalogowe stanowią że przy pomiarach sygnałów (w tym także leżących na granicy pasma akustycznego!) należy stosować kondensator korekcyjny C217 o pojemności aż 160pF zamiast tylko 68pF? O C216 zwiększonym aż do 2nF już nie mówiąc.Uważam, że oczernianie mojej osoby i pracy jest kolejną próbą prymitywnego krętactwa Tomasza Janiszewskiego. Robienie pomiarów układów w aplikacjach zgodnych z tymi jakie występowały w typowych sprzętach z tamtego okresu są jego zdaniem błędne, a usuwanie z układów elementów (tu niektórych kondensatorów kompensacji częstotliwościowej, zalecanych jako wskazane lub wręcz niezbędnie potrzebne wg not katalogowych danych układów) jest właściwe i celowe
Łzy Sawickej skutecznie zadziałały w 2007 roku. Ale to było 15 lat temu.gdyż ma potwierdzać idiotyczne tezy, wysuwane przez T.J. Co za cynizm i obłuda...