Potrzebuję gałek do Pioniera, do Imperiala, szyby skali do Dominante i jeszcze jakichś pierdółek, których nie potrafię teraz wymienić, ale w żadnym wypadku nie chcę, żeby ktoś rozbierał dla mnie takie radia!Kawa T pisze:NIEZGADZAM SIĘ. Uważam, że nie masz racji . Jedno radio na częśći może uratować pięć innych to tak jak z pobieraniem organów od ludzi po wypadkach w stanie śmierci. Ciekawe co Ty byś powiedział będąc w potrzebie. Pozdrawiam Tadeusz
Piszesz o ludziach w stanie śmierci, a ja mam na myśli radia w stanie śmierci - czyli nie nadające się do rekonstrukcji (zgniła skrzynka, przerdzewaiłe chassis, bez lamp i trafa czy podobne zniszczenia). Każde radio, względnie kompletne, powinno, moim zdaniem, takie pozostać, aby zachować jak najwierniej wyrób fabryczny.
Mam na tym punkcie takie zboczenie, że nie rozlutowałem jeszcze dwóch chassis z jakichś niemieckich radyj, choć wiem, że to drobna przesada. Jeśli komuś mogą one pomóc to chętnie się nimi podzielę, bo są właśnie martwe (prawdopodobnie załatwione przez jakiegoś Kubę-rozpruwacza).
Moje stanowisko jest jednoznaczne - lepiej mieć kalekie radio i pozwolić innemu żyć, niż ubić to drugie dla wyjęcia części.