Czołem.
Pierwszym wykonanym przeze mnie prostownikiem do ładowania akumulatora w małym Fiacie 126P był układ z 80. watowym transformatorem sieciowym o napięciu uzwojenia wtórnego wyższym od napięcia naładowanego akumulatora samochodowego, z dwoma prostowniczymi diodami BYP680-100 i dwoma BY680-100R (R - odwrotna polaryzacja, by cztery diody dało się zamontować bezpośrednio na jedynie dwóch odizolowanych od obudowy radiatorach), z szeregowo włączoną żarówką samochodową od świateł mijania/drogowych i z przekaźnikiem, który załączał akumulator do wyjścia mostka Graetza tylko przy poprawnie pod względem polaryzacji połączeniu przewodów i wyłączał go gdy napięcie akumulatora osiągało 14,5 V. Umieszczona na górnej powierzchni obudowy żarówka sygnalizowała proces ładowania, a jasnością świecenia orientacyjnie wskazywała poziom naładowania akumulatora. Gdy akumulator się już naładował, przekaźnik odłączał go od wyjścia prostownika i mały sygnalizator akustyczny (brzęczyk), włączony równolegle ze stykami przekaźnika, sygnalizował zakończenie procesu ładowania. Poza tym przekaźnik zabezpieczał samą żarówkę przy odwrotnym podłączeniu akumulatora do prostownika. Układ był dość prymitywny, ale skuteczny, choć powolny w ładowaniu bardzo głęboko rozładowanego akumulatora (średni prąd ładowania wynosił ok. 3 A). Za to można go było podłączyć bez obaw (np. o spalenie się żaróweczki nad lusterkiem) pod akumulator włączony do instalacji elektrycznej "Malucha". Rezystancja w pełni naładowanego akumulatora samochodowego staje się stosunkowo wysoka, przez proces pokrywania się elektrod bąbelkami gazu (są przez nie izolowane od elektrolitu), przez co nie zachowuje się on jak "dioda Zenera" dużej mocy, mogąca bezpiecznie ograniczać napięcie na instalacji pojazdu, więc przy prostownikach, które nie ograniczają końcowego napięcia ładowania (np. ładują stałym prądem), trzeba uważać na to napięcie.
Pozdrawiam
Romek
Odłączać czy nie?
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd
Re: Odłączać czy nie?
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .