Jado pisze:Wygląda więc na to, że właściwy proces utleniania anodowego musi następować przed całkowitym zamknięciem kubka kondensatora elektrolitycznego, tak żeby wydzielające się gazy mogły ulecieć.
Być może blacha, z której wykonywane są zwijki jest utleniana jeszcze w dużym arkuszu.
Ciekawe tylko, czy proces zwijania w zwijki nie powoduje jakiś mikropęknięć w warstwie Al2O3?
Też wielokrotnie zastanawiałem się, w którym momencie produkcji kondensatora na jednej z jego elektrod wytwarzana jest warstwa tlenkowa? Myślę, że jednak ma to miejsce przed zamknięciem obudowy
Jado pisze:Pamiętam m.in., że była tam wielka maszyna - podobna budową do gąsienicy czołgowej, tylko znacznie większa (ze 2 m szerokości i kilka-kilkanaście metrów długości), w którą wtykało się kondensatory elektrolityczne do formowania. Gąsienica owa posuwała się powoli do przodu, a przez ten czas kondensatory się formowały, tak że po dojechaniu do końca wypadały do podstawionych pudełek już uformowane.
My żeśmy - jak to młodzi -
najwięcej zabawy mieli jak się wsadziło do tej maszyny kondensatory odwrotnie niż powinno - wówczas po pewnym czasie następował efektowny wybuch takiego kondensatora rozrzucającego wokół papier
I to właśnie daje do myślenia... Gdyby kondensatory zwijane były z dwóch czystych foli aluminiowych oddzielonych nasączoną elektrolitem bibułą, sposób (kierunek) podłączenia nie miałby znaczenia, gdyż co najwyżej przy odmiennej polaryzacji kondensator uformowałby się w odwrotnym kierunku. Tu jednak przy odwrotnym połączeniu eksplodował, czyli raczej był już szczelnie zamknięty, a sposób podłączenia (polaryzacja) miała ogromne znaczenie. Wynika z tego, że obie elektrody musiały się już wcześniej od siebie różnić... Może warstwa tlenkowa na jednej z elektrod była wytworzona już wcześniej, a proces o którym Kolega wspomina miał już tylko naprawić ewentualne wady warstwy tlenkowej, powstałe podczas tworzenia zwijki? A może w tym ostatnim procesie kondensatory były jedynie testowane pod względem parametrów (badany był prądu upływności)? Niestety nadal przychodzi mi na myśl więcej pytań niż odpowiedzi...
Jado pisze:Dobrze wiedzieć, że te kondensatory tantalowe są i dzisiaj dostępne - ciekawe czy stosują je audiofile w swoich konstrukcjach?

Są dostępne i te i jeszcze mnóstwo innych typów kondensatorów. Audiofile na pewno nie stosują "tantali", gdyż te kondensatory są zbyt "zwyczajne", i nie są specjalnie produkowane do "zastosowań audio"...
W technologi produkcji kondensatorów dokonał się ostatnio niesamowity postęp. Powstało wiele nowych typów, a cena innych, bardzo do tej pory drogich, spadła, czyniąc je świetnymi i dostępnymi do stosowania nawet dla zwykłych majsterkowiczów. Jeszcze kilka lat temu kondensatory ceramiczne o zerowym współczynniku temperaturowym pojemności (z ceramiki NP0/C0G) produkowane były jedynie o stosunkowo małych pojemnościach (co najwyżej do wartości kilku nF), a wszystkie o większych pojemnościach wytwarzane były z kiepskiej "ferroceramiki", która nie dość, że zmieniała swoje właściwości pod wpływem przyłożonego napięcia, to się jeszcze szybko starzała (dało się przywrócić jej pierwotne cechy po podgrzaniu). Kondensatory z niej wykonane miały kiepską tolerancję (np. -20...+80%), a ich pojemność zależała w bardzo dużym stopniu nie tylko od przyłożonego do kondensatora napięcia, ale i od częstotliwości sygnałów i temperatury kondensatora... Miały właściwości piezoelektryczne, co powodowało, że często było je słychać w układzie, a i same były niekiedy podatne na "mikrofonowanie". Obecnie w TME można już kupić małe kondensatory ceramiczne w obudowach SMD typu NP0/C0G o pojemnościach do 100 nF, a w sklepie wysyłkowym Farnell mają je o pojemnościach do 470 nF (na razie jeszcze bardzo drogie, ale jutro, czy pojutrze...). Sam w niektórych swoich konstrukcjach zrezygnowałem ze stosowania kondensatorów foliowych MKT (miały najczęściej tolerancję ±10%) i przeszedłem na kondensatory ceramiczne NP0, które mimo, że sprzedawane są z deklarowaną przez producenta tolerancją ±5%, to w rzeczywistości większość z nich wykonana jest z dokładnością lepszą niż 2% (teraz nie muszę ich już starannie dobierać pod względem rzeczywistej pojemności, a tylko sprawdzam przed montażem). Kondensatory o jeszcze większych pojemnościach są obecnie produkowane z ceramiki X7R oraz X5R (mają tolerancję ±20, ±10% i ±5%), która również ma nieporównywalnie lepsze właściwości w stosunku do starszych kondensatorów produkowanych jeszcze z ceramiki Z5U czy Y5V:
http://www.seen.com.pl/pl/aktualnopci-m ... ?task=view
Obecnie z ceramiki X5R, X7R itp. produkuje się już kondensatory o pojemnościach do 100 μF, a nawet większych. Taki typ kondensatorów w obwodach audio trzeba jednak stosować świadomie, znając ich ograniczenia, wady i problemy, jakie mogą przysporzyć przy popełnieniu błędów przy ich doborze... Źle dobrane mogą stać się źródłem zniekształceń nieliniowych:
http://elektronikab2b.pl/technika/24238 ... 7tx9TX4bOc
Jeżeli chodzi o kondensatory elektrolityczne, to cena tych z suchym elektrolitem (aluminiowo-polimerowych) bardzo ostatnio spadła, co umożliwia ich używanie w miejscach, gdzie zależy nam na ich dużej trwałości (nie wysychają). Ich wymiary też są coraz mniejsze przy nadal świetnej trwałości i niewygórowanej cenie. Na zdjęciu poniżej są cztery kondensatory o tej samej pojemności nominalnej 100 μF i dopuszczalnym napięciu pracy 16 V (ostatni z nich jest ze stałym elektrolitem polimerowym /koszt takiego kondensatora to ok. 26 groszy netto przy zakupie 100 sztuk/; podałem również zmierzone parametry wszystkich czterech kondensatorów dla częstotliwości 10 kHz:
Dane katalogowe kondensatorów dostępne są pod linkami poniżej (poza kondensatorem Samsunga, bo tego nie udało mi się znaleźć w Internecie):
http://www.paullinebarger.net/DS/Teapo/ ... Series.pdf
http://www.elektronik.ropla.eu/pdf/stock/jam/st.pdf
http://www.tme.eu/pl/Document/c5cd8ee73 ... te_UPE.pdf
Kupując kondensatory (poza sprawdzonymi dystrybutorami) należy bardzo uważać, gdyż często sprzedawcy oferują nam podróbki o znacznie gorszych parametrach i nieporównywalnie mniejszej trwałości (szczególnie dotyczy to tzw. "okazji" cenowych, np. na Allegro...

). Często podrabiane są kondensatory do zastosowań "audio" i kondensatory o dobrych parametrach znanych firm, np. Rubicon ZLH:
Podróbki można czasem wykryć dysponując mostkiem RLC, gdyż najczęściej mają one parametry znacząco odbiegające od katalogowych. Pokazany na zdjęciu oryginalny (mam taką nadzieję) kondensator firmy Rubicon miał ESR=27 mΩ, podrobiony prawie 70 mΩ. Wewnętrzną budową również "nieco" się różnią:
Inna jest też powierzchnia (długość) okładzin, rodzaj papierowego separatora i skład chemiczny elektrolitu
Podróbkę można czasem poznać nawet po kształcie gumowej uszczelki i sposobie wykonania nacięć zabezpieczających kondensator przed eksplozją, znajdujących się na aluminiowej obudowie, oczywiście jeżeli wie się jak wyglądają oryginalne kondensatory danej firmy:
http://1.bp.blogspot.com/-p4zuMLcUvbg/T ... citors.jpg
Kilka informacji o nowych kondensatorach elektrolitycznych można znaleźć na stronach z linków poniżej:
http://elektronikab2b.pl/technika/25593 ... 7uE7TX4bOc
http://elektronikab2b.pl/technika/29160 ... 7vUSzX4bOc
Poradnik J. Kossakowskiego "Elementy dyskretne RC" też sobie kupiłem (rok wydania 1979). Mnóstwo informacji o produkowanych w Polsce oraz za naszą wschodnią granicą rezystorach i kondensatorach, zebranych w jednym miejscu... Naprawdę świetna książka dla osób pasjonujących się elektroniką retro.
Pozdrawiam
Romek
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .