Wzbudzenie nadakustyczne wzmacniacza
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
Wzbudzenie nadakustyczne wzmacniacza
Opiszę ze względu na ciekawe efekty. Niemalże przeczące prawu Ohma.
Przedmiot badań: wzmacniacz m.cz z małego radia AEG. Stopień weny to trioda z EABC80, stopień mocy to EL95.
Rk = 270 omów = typowo Uk = 7,1V, Ua = 248V, Ug2 = 203V według schematu. Rzeczywistość dla dobrze pracującego wzmacniacza -> Ua = 260V, Ug2 = 212V, Uk = 6,9V.
Otóż padł kondesator podłączony pomiędzy anodą EL95 a masą (aż spuchł....). Wlutowałem o mniejszej (2m2) niż oryginalna (4n7) wartości. Dziwnie grało - wzmacniacz chrypił. Zmieniłem lampę na nówkę bez poprawy, zmierzyłem punkt pracy i pała mi szczęka - najpierw Uk = 7,9V. No tak większy prąd płynie przez lampę. Zbadałem upływność kondesatora sprzęgającego - był dobry. Zmierzyłem napięcia - Ua = 285V i Ug = 230V. Co jest myślę - większy prąd płynie przez lampę a mniej obciążony jest zasilacz bo wzrosły napięcia zasilania? (jest tam prostownik selenowy o dużym oporze własnym). Nijak logicznie nie dało rady tego wytłumaczyć do momentu jak włączyłem zakres fal długich i odkryłem co się dzieje.... Stopień mocy był generatorem fal długich. Większa wartość kondesatora pomiędzy anodą a masą i wsio wróciło do normy. Gra bez denerwujących zniekształceń itd....
To tak by pokazać jak wzbudzenie którego nie słyszymy może mocno zafałszować pomiary punktu pracy.
Przedmiot badań: wzmacniacz m.cz z małego radia AEG. Stopień weny to trioda z EABC80, stopień mocy to EL95.
Rk = 270 omów = typowo Uk = 7,1V, Ua = 248V, Ug2 = 203V według schematu. Rzeczywistość dla dobrze pracującego wzmacniacza -> Ua = 260V, Ug2 = 212V, Uk = 6,9V.
Otóż padł kondesator podłączony pomiędzy anodą EL95 a masą (aż spuchł....). Wlutowałem o mniejszej (2m2) niż oryginalna (4n7) wartości. Dziwnie grało - wzmacniacz chrypił. Zmieniłem lampę na nówkę bez poprawy, zmierzyłem punkt pracy i pała mi szczęka - najpierw Uk = 7,9V. No tak większy prąd płynie przez lampę. Zbadałem upływność kondesatora sprzęgającego - był dobry. Zmierzyłem napięcia - Ua = 285V i Ug = 230V. Co jest myślę - większy prąd płynie przez lampę a mniej obciążony jest zasilacz bo wzrosły napięcia zasilania? (jest tam prostownik selenowy o dużym oporze własnym). Nijak logicznie nie dało rady tego wytłumaczyć do momentu jak włączyłem zakres fal długich i odkryłem co się dzieje.... Stopień mocy był generatorem fal długich. Większa wartość kondesatora pomiędzy anodą a masą i wsio wróciło do normy. Gra bez denerwujących zniekształceń itd....
To tak by pokazać jak wzbudzenie którego nie słyszymy może mocno zafałszować pomiary punktu pracy.
- jethrotull
- 3125...6249 postów
- Posty: 4013
- Rejestracja: sob, 3 czerwca 2006, 21:51
- Lokalizacja: Poznań
Bardzo cenna opowieść, kiedyś się spotkałem z podobnym zjawiskiem i nie potrafiłem go sobie wytłumaczyć, dopóki tszczesn nie zwrócił mi uwagi na prawdopodobieństwo wzbudzenia.
Mam jednak wątpliwość natury ogólnoinżynierskiej. Zmiana wartości pewnego elementu zaledwie dwukrotna spowodowała od razu nieprawidłową pracę urządzenia, i to niebezpiecznie nieprawidłową - jak się lampa dobrze wzbudzi to sie nawet móże usmażyć. Nie jestem pewien wobec tego, czy wobec małego marginesu bezpieczeństwa zmiana lampy na inny egzemplarz (np. o większym nachyleniu, lepszej emisji, itp.) albo naturalne starzenie niekórych współpracujących elementów również nie spowoduje wzbudzenia. Mówiąc wprost: zastanawiam się czy to urządzenie jest dobrze zaprojektowane...
Mam jednak wątpliwość natury ogólnoinżynierskiej. Zmiana wartości pewnego elementu zaledwie dwukrotna spowodowała od razu nieprawidłową pracę urządzenia, i to niebezpiecznie nieprawidłową - jak się lampa dobrze wzbudzi to sie nawet móże usmażyć. Nie jestem pewien wobec tego, czy wobec małego marginesu bezpieczeństwa zmiana lampy na inny egzemplarz (np. o większym nachyleniu, lepszej emisji, itp.) albo naturalne starzenie niekórych współpracujących elementów również nie spowoduje wzbudzenia. Mówiąc wprost: zastanawiam się czy to urządzenie jest dobrze zaprojektowane...
Radio to AEG Bimby Super Luxus identyczne z Telefunken Lubilate De Luxe 1261. Przede wszystkim duża gęstość upakowania montażu. Ba w tym radiu wsadzenie EF183 zamiast EF89 sprawia że po wsadzeniu chassis do skrzynki i korzystaniu z anteny naklejonej na skrzynce radia następuje wzbudzenie p.cz. na zakresie UKF.
Układ jest klasyczny bez udziwnień. Połączenia z trafem głośnikowym bardzo krótkie. Wygłada na to że uzwojenie pierwotne trafa ma wysoką dobroć.
Spotkałem sie z ty w przypadku trafa od stopnia PP z radia firmy Blaupunkt - uzwojenia za wyjątkiem głośnikowego były nawijane licą!!!!. Pozostawienie nieobciążonego uzwojenia dla wysokotonowego głośnika piezoelektrycznego kończyło się wzbudzeniem na około 600 - 1200kHz.
W układzie zrezygnowano z małego kondesatorka w USZ. Dobrano po prostu dość duży kondeastor do pierwotnego uzwojenia trafa głośnikowego
Układ jest klasyczny bez udziwnień. Połączenia z trafem głośnikowym bardzo krótkie. Wygłada na to że uzwojenie pierwotne trafa ma wysoką dobroć.
Spotkałem sie z ty w przypadku trafa od stopnia PP z radia firmy Blaupunkt - uzwojenia za wyjątkiem głośnikowego były nawijane licą!!!!. Pozostawienie nieobciążonego uzwojenia dla wysokotonowego głośnika piezoelektrycznego kończyło się wzbudzeniem na około 600 - 1200kHz.
W układzie zrezygnowano z małego kondesatorka w USZ. Dobrano po prostu dość duży kondeastor do pierwotnego uzwojenia trafa głośnikowego
W kwestii zaufania do mierników - jeżeli w układzie występują silne drgania w.cz., to zaufac można tylko miernikowi wskazówkowemu bez wzmacniacza (tylko boczniki i posobniki). Miernik taki zawsze wskazuje prawidłowo, no chyba, że wskutek bardzo silnych drgań jakiś jego element ulega przegrzaniu i pośrednio wpływa to na wskazanie.
- Teslacoil
- 625...1249 postów
- Posty: 671
- Rejestracja: pn, 31 stycznia 2005, 23:51
- Lokalizacja: Czarnów
Właśnie taki prymitywny miernik miałem na myśli. A co do cyfrówek, paradoksalnie, te za 20 zeta rzadziej głupieją niż te droższe. Metexem oporu uzwojeń trafa nie pomierzę, a tanią Aldą jak najbardziej...
W tym radyjku, dlaczego kondensator wpięto do masy, a nie równolegle do uzwojenia pierwotnego Tg, gdzie byłby mniej "obciążony" napięciowo?
W tym radyjku, dlaczego kondensator wpięto do masy, a nie równolegle do uzwojenia pierwotnego Tg, gdzie byłby mniej "obciążony" napięciowo?
Bo tak było z miejscem. Pewnie zależało na najkrótszym zablokowaniu anody z masą. Jedno i drugie rozwiązanie widywałem.Teslacoil pisze:Właśnie taki prymitywny miernik miałem na myśli. A co do cyfrówek, paradoksalnie, te za 20 zeta rzadziej głupieją niż te droższe. Metexem oporu uzwojeń trafa nie pomierzę, a tanią Aldą jak najbardziej...
W tym radyjku, dlaczego kondensator wpięto do masy, a nie równolegle do uzwojenia pierwotnego Tg, gdzie byłby mniej "obciążony" napięciowo?
Ponadto trafo ma uzwojenie dla tłumienia przydźwięku sieci. Kondesator był lutowany do punktów lutowniczych podłączenia trafa do płytki drukowanej