odłączanie katody w funkcji "stand by"

Teoria lamp elektronowych, techniki próżniowe, zagadnienia konstrukcyjne. Nic dodać, nic ująć. Wszystko o lampach.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

rdtin
50...74 posty
50...74 posty
Posty: 52
Rejestracja: ndz, 18 czerwca 2006, 02:08
Lokalizacja: Szczecin

odłączanie katody w funkcji "stand by"

Post autor: rdtin »

Witam serdecznie!

Przepraszam na wstępie za te angielskie "wstawki" ale słowo to zajmuje mało miejsca i każdy je praktycznie rozpoznaje.

Czy istnieją jakieś przeciwskazania do realizacji takiej funkcji przez odcięcie katody ? Oczywiście chodzi o sytuację, w której chcemy dać pare minut czasu na nagrzanie się katody, zanim "uruchomimy" urządzenie.
Lampy są pentodami.

Pozdrawiam,
Marcin
Alek

Post autor: Alek »

A czy mógłbyś doprecyzować?
rdtin
50...74 posty
50...74 posty
Posty: 52
Rejestracja: ndz, 18 czerwca 2006, 02:08
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: rdtin »

Przepraszam, faktycznie nic konkretnego nie napisałem

Mam taki wzmacniacz lampowy, w oryginalnej konstrukcji nie ma funkcji załączania napięcia anody i siatki ekranowej po pewnym czasie od włączenia wzmacniacza. Lampy są dość ciężkie do zdobycia, więc postanowiłem że trochę je oszczędze przez wyposażenie wzmacniacza w drugi przełącznik (ew. automatyczny układ) aby prąd przez lampy zaczynał płynąć po wcześniejszym nagrzaniu katod. Niestety klasyczne rozwiązanie z odcinaniem napięcia anody i siatki ekranowej jest w tym przypadku ciężkie do zrealizowania, za to katody mam wyprowadzone przewodami jak na dłoni. Pomyślałem więc, że można po prostu wstawić "przełącznik" w katody, które w tej konstrukcji są spięte bezpośrednio do masy. Osobiście wydaje mi się to jak najbardziej poprawne, ale wolałem wpierw popytać.
Awatar użytkownika
gachu13
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1516
Rejestracja: sob, 18 listopada 2006, 11:30
Lokalizacja: Bestwina

Post autor: gachu13 »

Ja mam wrażenie że problemem może być dopuszczalne napięcie katoda/grzejnik - w przypadku odłączenia katody od masy będzie ona miała praktycznie potencjał anody i napięcie katoda/grzejnik będzie niemal równe napięciu anodowemu - może zajść przebicie.

Pozdrawiam
rdtin
50...74 posty
50...74 posty
Posty: 52
Rejestracja: ndz, 18 czerwca 2006, 02:08
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: rdtin »

Mi się wydaje, że aż tak wysokiego potencjału to nie uzyska...
Ale podam troche danych, na anodzie jest ok 650V a na S2 ok 130V
Awatar użytkownika
gachu13
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1516
Rejestracja: sob, 18 listopada 2006, 11:30
Lokalizacja: Bestwina

Post autor: gachu13 »

No sam pomyśl - przez lampę nie będzie płynął prąd więc nie będzie na niej spadku napięcia. A tak w ogóle to jakieś dziwne masz te napięcia - podaj jakieś szczegóły co do tego Twojego wzmacniacza (użyte lampy, układ pracy itp).

Pozdrawiam
rdtin
50...74 posty
50...74 posty
Posty: 52
Rejestracja: ndz, 18 czerwca 2006, 02:08
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: rdtin »

Napięcia sie zgdzają, wzmacniacz był gdzieś tutaj przeze mnie opisywany.
Poza tym, skoro w takiej sytuacji "anoda" oddziałuje na katode, to grzejnik lampy też w jakimś stopniu musi oddziaływać w "drugą" stronę... i to chyba bardziej by oddziaływała "S2" niż anoda, oczywiście mogę się mylić, ale tak mi sie po prostu wydaje.
Jeśli by tak było, że anoda jest w stanie aż tak podnieść potencjał katody, to wystarczyłoby wstawić opornik np. 1Mohm między katode a masę, co powinno spokojnie "ściągnąć" ją do bezpiecznego poziomu. No ale po co teoretyzować, zaraz to zmierze.... Ok, oporność miernika to 100Mohm, i wskazuje on na napięcie 13V między odłączoną katodą a masą, przy znamionowych napięciach na anodzie i "S2"
Awatar użytkownika
gachu13
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1516
Rejestracja: sob, 18 listopada 2006, 11:30
Lokalizacja: Bestwina

Post autor: gachu13 »

No dobra, skoro Twój pomysł działa to tylko się cieszyć, ale wolałbym żeby wypowiedział się o nim ktoś bardziej ode mnie doświadczony, bo ja bym tak tego nie zostawił.

Pozdrawiam
rdtin
50...74 posty
50...74 posty
Posty: 52
Rejestracja: ndz, 18 czerwca 2006, 02:08
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: rdtin »

Ja również czekam na opinię kogoś bardziej doświadczonego.

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Piotr
moderator
Posty: 8656
Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9
Kontakt:

Post autor: Piotr »

A nie da się odłączać Ug2? To bardzo dobre rozwiązanie...
Zibi
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 3451
Rejestracja: śr, 23 marca 2005, 18:28
Lokalizacja: Białystok

Post autor: Zibi »

Awatar użytkownika
ZoltAn
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1659
Rejestracja: ndz, 9 listopada 2003, 16:08
Lokalizacja: Gliwice, Górny Śląsk, GG 1699095 i 13822985

Stby

Post autor: ZoltAn »

Żadne odłączanie katod czy siatek ekranujących :!:

Stby wstawia się albo między masę a środkowe - doprowadzone do masy - wyprowadzenie uzwojeń anodowych (gdy stosuje się dwudiodowy prostownik pełnookresowy - np na AZ1 czy EZ80 lub dwóch Si) lub między umasiane wyprowadzenie mostka prostowniczego :!:

Innych metod nie polecam ze względów bezpieczeństwa:

1/ przy "zawieszaniu" katod istnieje ryzyko przestrzelenia izolacji żarzenie - katoda (pisał już o tym powyżej któryś z kolegów),

2/ przy odłączaniu S2 od napięcia następuje znaczny podskok Ua wskutek całkowitego zaniku obciążenia "jałowego" zasilacza.

Po za tym jest to niedopuszczalne ze względów BEZPIECZEŃSTWA oraz SERWISOWYCH :idea:

Wykonany przez nas - a zwłaszcza uszkodzony - wzmacniacz może trafić w ręce osoby nie spodziewającej się takich niuansów :? konstrukcyjnych i pierwszym wynikiem szukania usterki może być porażenie pełnym Ua :shock: :twisted: :!:

Dam głowę, że 90% osób zabierających się do niedziałającego wzmacniacza po prostu profilaktycznie naciśnie knefel stby absolutnie nie zastanawiając się nad tym w jakim układzie to odłączanie się odbywa :!: :!: :!:

Hasło "rusz konceptem - wymyśl nową perwersję seksualną" w odniesieniu do elektroniki lampowej - zwłaszcza MOCY - jest niedopuszczalne :idea:

W razie jakichkolwiek wątpliwości polecam skarbnicę schematów: http://schematicheaven.com/ lub którąkolwiek ze stron "schematowych".

Zoltan
Nigdy nie dyskutuj z głupcem - ludzie mogą nie zauważyć różnicy! /Stanisław Jerzy Lec/
Awatar użytkownika
Piotr
moderator
Posty: 8656
Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9
Kontakt:

Re: Stby

Post autor: Piotr »

ZoltAn pisze:2/ przy odłączaniu S2 od napięcia następuje znaczny podskok Ua wskutek całkowitego zaniku obciążenia "jałowego" zasilacza.
W większości konstrukcji z prostownikiem półprzewodnikowym podskok napięcia będzie minimalny. Poza tym każdy dobrze zaprojektowany układ powinien być wytrzymały na taką okoliczność. Wszak zawsze może się stłuc lampa mocy, albo ktoś po prostu może ją wyciągnąć. Kondensatory zasilacza i inne elementy powinne to wytrzymać.
ZoltAn pisze:Po za tym jest to niedopuszczalne ze względów BEZPIECZEŃSTWA oraz SERWISOWYCH :idea:

Wykonany przez nas - a zwłaszcza uszkodzony - wzmacniacz może trafić w ręce osoby nie spodziewającej się takich niuansów :? konstrukcyjnych i pierwszym wynikiem szukania usterki może być porażenie pełnym Ua :shock: :twisted: :!:

Dam głowę, że 90% osób zabierających się do niedziałającego wzmacniacza po prostu profilaktycznie naciśnie knefel stby absolutnie nie zastanawiając się nad tym w jakim układzie to odłączanie się odbywa :!: :!: :!:
No nie wiem. Wzmacniacz włączony to wzmacniacz włączony. Ja zawsze podchodzę ostrożnie jeżeli układ jest podłączony do gniazdka sieciowego, niezależnie od pozycji wyłączników.
To samo polecam innym.
ZoltAn pisze:Hasło "rusz konceptem - wymyśl nową perwersję seksualną" w odniesieniu do elektroniki lampowej - zwłaszcza MOCY - jest niedopuszczalne :idea:

W razie jakichkolwiek wątpliwości polecam skarbnicę schematów: http://schematicheaven.com/ lub którąkolwiek ze stron "schematowych".
ZoltAnie, od czasu do czasu jakiś ciekawy i wart zastosowania pomysł się pojawia nawet w technice lampowej ;)
A st-by na drugich siatkach nie jest wcale nowy. Kilka starych wzmacniaczy (fabrycznych oczywiście) z takim patentem by się znalazło :idea:
Awatar użytkownika
ZoltAn
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1659
Rejestracja: ndz, 9 listopada 2003, 16:08
Lokalizacja: Gliwice, Górny Śląsk, GG 1699095 i 13822985

Re: Stby

Post autor: ZoltAn »

Piotr pisze:
ZoltAn pisze: Kondensatory zasilacza i inne elementy powinne to wytrzymać.
No, niech Ci będzie - wzmacniacz został opracowany i dopracowany przez autora z uwzględnieniem zapasów więc nic takiego sie nie powinno zdarzyć.

Załóżmy jednak, że ktoś postanawia na swój sposób zmodernizować znany fabryczny wzmacniacz np. Ampli i przelutowuje po swojemu niektóre obwody - w tym obwody zabezpieczające...

No nie wiem. Wzmacniacz włączony to wzmacniacz włączony. Ja zawsze podchodzę ostrożnie jeżeli układ jest podłączony do gniazdka sieciowego, niezależnie od pozycji wyłączników.
To samo polecam innym.
Ale, zwykle po sprawdzeniu wizualnym włącza się niesprawny wzmacniacz do sieci (żeby zdiagnozować pod napięciem) - uprzednio przekonawszy się , czy stby jest wyłączone (jest :!: ) i ...
ZoltAnie, od czasu do czasu jakiś ciekawy i wart zastosowania pomysł się pojawia nawet w technice lampowej ;)
A st-by na drugich siatkach nie jest wcale nowy. Kilka starych wzmacniaczy (fabrycznych oczywiście) z takim patentem by się znalazło :idea:
Wcale temu nie zaprzeczam, niemniej - jako człek starej daty - boję się wszelakich nowości, zwłaszcza wprowadzanych jako "ulepszenia" w (sprawdzonych w praktyce) układach fabrycznych.

Przez kilka lat zajmowałem się serwisem telewizorów. Pamiętam jeden model klasycznie sieciowego (beztransformatorowego) Grundiga, w którym jakiś nieuk - przy okazji wymiany uszkodzonej na zakresie UHF oryginalnej głowicy zintegrowanej na polską ZTG - usunął jeden z dwóch ceramicznych (Upr >>> 1500V) kondensatorów separujących gniazdo antenowe od elektroniki telewizora.

Szczęśliwym (dla niej) zbiegiem okoliczności właścicielka zawsze włączała wtyczkę sieciową (kątową) telewizora w to samo gniazdko sieciowe - odgięciem w lewo (bo odwrotnemu włożeniu - w prawo - przeszkadzała dotykająca gniazdka meblościanka).
Więc zero sieci zawsze było na masie odbiornika...

Ja - naprawiając ów telewizor - skorzystałem z przedłużacza.

Podnosząc z podłogi tymczasowo postawioną tam (ujętą jedną dłonią za dipol) antenę pokojową drugą ręką wsparłem się o kaloryfer... :shock: :shock: :shock:
Pełne 220 (na obie ręce) przez klatkę - bynajmniej nie Faraday-a :? Szcęście, że zazwyczaj mam bardzo suche dłonie (R ca 1,5 - 2MOhmów).

Teraz rozumiesz, skąd mój sceptycyzm wobec tego rodzaju zmian w konstrukcjach...

Pzdr. Zoltan
Ostatnio zmieniony pn, 24 września 2007, 21:38 przez ZoltAn, łącznie zmieniany 1 raz.
Nigdy nie dyskutuj z głupcem - ludzie mogą nie zauważyć różnicy! /Stanisław Jerzy Lec/
rdtin
50...74 posty
50...74 posty
Posty: 52
Rejestracja: ndz, 18 czerwca 2006, 02:08
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: rdtin »

Witam!

Generalnie rozumiem obawy o "modernizacje" urządzeń, właśnie ze względu na (nie)bezpieczeństwo. Ja jednak w przypadku takich "przeróbek" zawsze umieszczam wewnątrz urządzenia kartkę, na której "ostrzegam" o wprowadzonym przeze mnie "niebezpieczeństwie"
Do tej pory, prokurator akurat w tej sprawie nie interesowal się mną, i raczej śpię spokojny.

Rozumiem, że wypowiedzi Pana ZoltAn'a traktują ogólnie zagadnienie, i popieram to jak najbardziej. Ja jednak nie zamierzam tego wzmacniacza nigdy się pozbywać, więc jestem skłonny do takich "modernizacji".

Po dłuższym namyśle, stwierdziłem że do problemu podejdę całościowo, bo co więcej bym nie chciał zrobić, to i tak jest to związane z rozebraniem wszystkiego w drobny mak. Tak więc zastosuje osobny układ, wsparty mikrokontrolerem, który będzie nazdzorował pracę wzmacniacza, przy włączaniu będą odcinane wszystkie napięcia poza tymi od grzejników lamp oczywiście. Następnie po ustalonym czasię będzie załączane w kolejności : -Us1, Ua i na końcu Ug2 (oczywiście odstęp czasowy między załączeniem poszczególnych napięć bedzie minimalny, ale w tej kolejności) Układ będzie też sprawdzał prądy spoczynkowe lamp, oraz nadzorował wszystkie napięcia (na dyskriminatorach okienkowych)
Dodam też funkcję automatycznego przechodzenia w "stand-by" po zaniku sygnału na dłuższy czas (często zapominam wyłączyć wzmacniacza) Cały zasilacz zostanie zrobiony od nowa, z dużym zapasem.

Co do napięć zamykających się przez klatkę - może dla kogoś będzie to przestrogą - to mi kiedyś lutownica oporowa nadtopiła izolację sondy, czego nie zauważyłem niestety... chciałem zmierzyć Ua na pierwszym kondensatorze w zasilaczu.. zapomniałem jednak włączyć wzmacniacza, więc trzymając sonde ( i wbijając ją mocno z pole lutownicze) drugą ręką sięgnąłem do włącznika, który był metalowy i podłączony do masy... wylądowałem na podłodze z rozbitą głową i ręką przy tętnicy, w szoku mierząc sobie puls. Ua było na poziomie 500V przy działającym urządzeniu.. ile mogło być podczas włączania nie mam pojęcia i nie chciało mi się już tego ustalać.
Na szczęście to tylko rozbita głowa i tydzień w strachu przed czymś co określa się mianem "falszywego białka" mogącego sie w takim wypadku wytrącić w krwioobiegu i w ciągu tygodnia doprowadzić do zgonu.

Po tej akcji cały sprzęt pomiarowy wymieniłem na adekwatny do problemu.




Na koniec pragnę podziękować wszystkim uczestniczącym w dyskusji :-)

Pozdrawiam !
Marcin
ODPOWIEDZ