Pole e-field.
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
Pole e-field.
Na jednej ze stron o wzmacniaczach lampowych - AX-84 ( niestety już jej nie ma ) opisano te zjawisko . Z tego co pamiętam polegało to na emisji
przez gorące włókno żarzenia elektronów , które biegły do anody i w ten
sposób dawało to jakiś ,, przydźwięk,, . Żeby temu przeciwdziałać
należało do żarzenia doprowadzić dodatni potencjał o wartości 60 V , wtedy elektrony pozostały na ,,swoim miejscu,, .
Czy ktoś praktycznie się tym zajmował i czy ma to jakiś słyszalny wpływ
na dźwięk ?
Jakiego żarzenia to dotyczy - prąd stały czy przemienny ?
PozdrawiamLisor(Irek)
przez gorące włókno żarzenia elektronów , które biegły do anody i w ten
sposób dawało to jakiś ,, przydźwięk,, . Żeby temu przeciwdziałać
należało do żarzenia doprowadzić dodatni potencjał o wartości 60 V , wtedy elektrony pozostały na ,,swoim miejscu,, .
Czy ktoś praktycznie się tym zajmował i czy ma to jakiś słyszalny wpływ
na dźwięk ?
Jakiego żarzenia to dotyczy - prąd stały czy przemienny ?
PozdrawiamLisor(Irek)
- tszczesn
- moderator
- Posty: 11225
- Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
- Lokalizacja: Otwock
- Kontakt:
Re: Pole e-field.
Brawdę mówiąc to co naisałeś niema żadnego sensu. Katoda emituje elektrony które dolatują do anody - na tym opiera się działanie próżniowych lamp elektronowych i samo to nigdy nie generuje przydźwięku. Przydźwięki może się pojawiać jak umieścisz lampę w bardzo silnym zewnętrznym zmiennym polu alektromagnetycznym które będzie modulować tą wiązkę elektronów - ale to chyba musiałbyś umieścić tą lampę wewnątrz transformatoraLisor pisze:Na jednej ze stron o wzmacniaczach lampowych - AX-84 ( niestety już jej nie ma ) opisano te zjawisko . Z tego co pamiętam polegało to na emisji
przez gorące włókno żarzenia elektronów , które biegły do anody i w ten
sposób dawało to jakiś ,, przydźwięk,, . Żeby temu przeciwdziałać
należało do żarzenia doprowadzić dodatni potencjał o wartości 60 V , wtedy elektrony pozostały na ,,swoim miejscu,, .

Sama emisja jako taka może generoawać szumy śrutowe. Pojawiają się one stað, że nośnik ładunku ie jets nieksończenie mały, ale ma pewną wartość (ładunek elektronu). Elektrony są emitowane z katody ciągłym strumieniem, ale to tak zgrubnie. W rzecywistości w danech chwili czasu jest emitowanych trochę więcej lub trochę mnie elektronów, czyli strumień jest modulowany szumem. Jednak w zakresie audio nie daje to żadnego problemu, bo poziom tego szumu jest o kilka rzędów wielkości mniejszy od poziomu sygnału a i częstotliwości w których się ujawnia leżą daleko poza zakresem akustyczny, Szumy te się robią istotne np. we wzmacniaczach UKF które mają poziom syganłu wejściowego liczony w uV.
Od żarzenia przydźwięko może się brać dwoma drogami:Lisor pisze:Czy ktoś praktycznie się tym zajmował i czy ma to jakiś słyszalny wpływ
na dźwięk ?
Jakiego żarzenia to dotyczy - prąd stały czy przemienny ?
Przenikać przez pojemności wewnętrzne lampy, głównie żarzenie-katoda (i czasami żarzenie - siatka pierwsza), ich wpływ staje się widoczny, gdy polaryzacja tych elektrod (zwłaszcza kaotdy) zachodzi z użyciem bardzo dużych rezystancji
Imdukować się w okolicy siatek sterujących od pola magnetycznego enitowanego przez przebiegające w okolicy przewody doprowadzajace żarzenie. Dlatego właśnie zaleca się je puszczać razem skręcone - oba druty generują pole 'przeciwne' względem siebie i w takiej sytuacji się prawie w całościznoszą. A obwody siatke sterujących są takie podatne, bo do ich polaryzacji używa się dużych oporności i jednocześnie są czułe na wszystkie sygnały.
Żarzenie prądem stałym nie zaszkodzi, czasami może pomóc, ale zawsze komplikuje układ.
O Jezu ! Twoja orgumentacja jest miażdżąca. A tak zupełnie poważnie to
w tekscie na nieistniejącej już stronie NOALA był opisany wzmacniacz AX84 , na przykładzie którego opisano zjawisko emisji elektronów z samego włókna żarzenia (nie katody). Wg autora to emisja z włókna żarzenia dodatkowo modulowała sygnał akustyczny jakimś obcym sygnałem , stąd użyte przeze mnie sformułowanie ,,przydżwięk,, .
Autor zapewnie nie miał na myśli typowego przydżwięku od żarzenia tylko to ,,coś,,. Zastosował tam układzik , żeby temu zjawisku zaradzić.
Oczywiście nie mam monopolu na rację , może mnie pamięć zawodzi i coś pokręciłem. Dlatego dobrze byłoby , gdyby ktoś z uczestników Forum miał jeszcze ten tekst w swoim kompurerze i udostępnił go na Forum .
Pozdrawiam-Lisor(Irek)
w tekscie na nieistniejącej już stronie NOALA był opisany wzmacniacz AX84 , na przykładzie którego opisano zjawisko emisji elektronów z samego włókna żarzenia (nie katody). Wg autora to emisja z włókna żarzenia dodatkowo modulowała sygnał akustyczny jakimś obcym sygnałem , stąd użyte przeze mnie sformułowanie ,,przydżwięk,, .
Autor zapewnie nie miał na myśli typowego przydżwięku od żarzenia tylko to ,,coś,,. Zastosował tam układzik , żeby temu zjawisku zaradzić.
Oczywiście nie mam monopolu na rację , może mnie pamięć zawodzi i coś pokręciłem. Dlatego dobrze byłoby , gdyby ktoś z uczestników Forum miał jeszcze ten tekst w swoim kompurerze i udostępnił go na Forum .
Pozdrawiam-Lisor(Irek)
- tszczesn
- moderator
- Posty: 11225
- Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
- Lokalizacja: Otwock
- Kontakt:
Nie miażdżąca, tylkoteoretyczna :)Lisor pisze:O Jezu ! Twoja orgumentacja jest miażdżąca.
Po prostu albo coś źle zrozumiałeś, albo źle zrozumiał autor artykułu, albo coś gdzieś zbyt uprościł, albo w końcu nie miał racji. Podejrzewam pierwsze albo drugie.Lisor pisze:A tak zupełnie poważnie to w tekscie na nieistniejącej już stronie NOALA był opisany wzmacniacz AX84 , na przykładzie którego opisano zjawisko emisji elektronów z samego włókna żarzenia (nie katody). Wg autora to emisja z włókna żarzenia dodatkowo modulowała sygnał akustyczny jakimś obcym sygnałem , stąd użyte przeze mnie sformułowanie ,,przydżwięk,, .
Autor zapewnie nie miał na myśli typowego przydżwięku od żarzenia tylko to ,,coś,,. Zastosował tam układzik , żeby temu zjawisku zaradzić.
Z tego co się znam na lampach takiego efektu z samą emisją zrobić się nie da, więx gdzieś tu musiała być pomyłka. Ale ja też Bogiem nie jestem. Niestety ale przy takich źródłach typu strona www, czy czyjś artykuł trzeba uważać, bo osoba pisząca niekoniecznie musi się znać na tym o czym pisze :(Lisor pisze:Oczywiście nie mam monopolu na rację , może mnie pamięć zawodzi i coś pokręciłem. Dlatego dobrze byłoby , gdyby ktoś z uczestników Forum miał jeszcze ten tekst w swoim kompurerze i udostępnił go na Forum .
Pozdrawiam-Lisor(Irek)
Do Lisora
Lisor !
Poruszyles b. wazny temat. Z uwaga przeczytalem odpowiedz T.Sz. na twoj post i mimo ze poruszyl wiele zagadnien z dz. lampowej , odnioslem wrazenie ze chcial cie odwiesc od tego "pomyslu". Ja, przeciwnie uwazam ze jest to znakomity sposob na 50Hz zarzenia. Sprawa dotyczy tylko zarzenia pradem zmiennym. Nie bardzo wiem dlaczego wzioles +60V.
rownie dobrze moze byc +12; +20 .Poniewaz jest to zagadnienie ktore cie interesuje w nastepnym poscie postaram sie przeslac ci linki do tego materialu.
ps.
Te, metode stosuja najlepsze firmy Audio
pozdrawiam,
Marek
Poruszyles b. wazny temat. Z uwaga przeczytalem odpowiedz T.Sz. na twoj post i mimo ze poruszyl wiele zagadnien z dz. lampowej , odnioslem wrazenie ze chcial cie odwiesc od tego "pomyslu". Ja, przeciwnie uwazam ze jest to znakomity sposob na 50Hz zarzenia. Sprawa dotyczy tylko zarzenia pradem zmiennym. Nie bardzo wiem dlaczego wzioles +60V.
rownie dobrze moze byc +12; +20 .Poniewaz jest to zagadnienie ktore cie interesuje w nastepnym poscie postaram sie przeslac ci linki do tego materialu.
ps.
Te, metode stosuja najlepsze firmy Audio
pozdrawiam,
Marek

No właśnie - dlaczego 60 V ? Chyba tam tak było napisane . Myślę , że istotny jest dodatni potencjał na żarzeniu , ktory to zawraca elektrony z powrotem do włókna żarzenia . Autor pisał , że ten ,,myk,,
ma znaczenie w przedwzmacniaczach. Trzeba by się też zastanowić nad
napięciem katoda - żarzenie .
Szkoda że jestem tylko ledwie praktykiem , ale temat jest niewątpliwie
ciekawy .
Pozdrawiam-Lisor(Irek).
ma znaczenie w przedwzmacniaczach. Trzeba by się też zastanowić nad
napięciem katoda - żarzenie .
Szkoda że jestem tylko ledwie praktykiem , ale temat jest niewątpliwie
ciekawy .
Pozdrawiam-Lisor(Irek).
- Nieznaczny
- 125...249 postów
- Posty: 127
- Rejestracja: ndz, 13 kwietnia 2003, 11:10
przydźwięk
Podanie dodatniego potencjału do włókna żarzenia (oczywiście nie musi być to 60V) jest "starym" patentem zalecanym już w archiwalnej literaturze jako środek zmniejszający przydźwięk przy żarzeniu prądem zmienym. Chodzi tu prawdopodobnie o spowodowanie aby z kolei siatka miała w stosunku do tego włókna jak najbardziej ujemny potencjał i aby lampa była niejako "zatkana" dla zakłóceń (przydżwięku) związanego z prądem zmiennym przepływającym przez włókno żarzenia.
Pozdr. Nieznaczny
- tszczesn
- moderator
- Posty: 11225
- Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
- Lokalizacja: Otwock
- Kontakt:
Re: przydźwięk
A, teraz zakojarzyłem o jakie tu 60V chodzi - o stałe napięcie żarnik-katoda. Teoretycznie nie jest to potrzebne - żarnik jest pokryty specjal;ną ceramiczną warstwą izolacyjną która nie emituje elektronów, ale fakt, jakias resztkowa emisja może mieć tu miejsce. Z tym, że wtedy wystarczy i +1V, napięcie uzyskaiwane z prądu wybiego nie są większe nawet przy znakomicie emitujących katodach, więc 1V spokojnie wystarczy do 'zatkania' emisji z żarnika. A z napięciam włókno-katoda trzeba uważać, w katalogach podana jest maksymalna jego wartość, dla lamp żarzonych równolegle może ona być zaskakująco mała.Nieznaczny pisze:Podanie dodatniego potencjału do włókna żarzenia (oczywiście nie musi być to 60V) jest "starym" patentem zalecanym już w archiwalnej literaturze jako środek zmniejszający przydźwięk przy żarzeniu prądem zmienym. Chodzi tu prawdopodobnie o spowodowanie aby z kolei siatka miała w stosunku do tego włókna jak najbardziej ujemny potencjał i aby lampa była niejako "zatkana" dla zakłóceń (przydżwięku) związanego z prądem zmiennym przepływającym przez włókno żarzenia.
To IMO już lepiej żarzyć prądem stałym z powolnym narastaniem napięcia żarzenia po załączeniu.
- tszczesn
- moderator
- Posty: 11225
- Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
- Lokalizacja: Otwock
- Kontakt:
Re: Do Lisora
Nie starałem się odwieść, ale po prostu subiektywnie uważam, że jest to zbytnie omplikowanie układu w stosunku do ewentualnych zysków.blue pisze:Lisor !
Poruszyles b. wazny temat. Z uwaga przeczytalem odpowiedz T.Sz. na twoj post i mimo ze poruszyl wiele zagadnien z dz. lampowej , odnioslem wrazenie ze chcial cie odwiesc od tego "pomyslu".
Ja tez poproszę - trzeba się dokształcać.blue pisze:Poniewaz jest to zagadnienie ktore cie interesuje w nastepnym poscie postaram sie przeslac ci linki do tego materialu.
ps.
Te, metode stosuja najlepsze firmy Audio
pozdrawiam,
Marek
BTW. Jedną z najlepszych lamp do wzmacniaczy mikrofonowych jest VF14. Jest to lampa żarzona napięciem aż 55V, więc te zjawiska będą się tam ujawniać najsilniej, zwłaszcza, że mikrofon daje bardzo malutkie napięcie - AFAIR rzędu setek mikrowoltów.
A (w tych konstrukcjach których opis czytałem) była żarzona prądem zmiennym.
>>>>>>>>>> Nieznaczny napisal ...... jest to stara metoda <<<<<<
Tak, mozna by powiedziec-- stara ale jara
)
Kazdy kto bawi sie w te "klocki",wie ile obwod zarzenia ,moze nabruzdzic podczas uruchamiania wzmacniacza. Czesto ten sposob okazywal sie zbawienny. Czesto, ale mimo zalet nie zawsze.
Zaintreresowanych tym zagadnieniem odsylam do schematow AMPEGA,
AUDIO RESEARCH i wielu innych amerykanskich firm, albo do ksiazeczki naszego autora: ing. Aleksandra Witorta " AMATORSKIE WZMACNIACZE ELEKTROAKUSTYCZNE
Pozdrowiam.
Marek
Tak, mozna by powiedziec-- stara ale jara

Kazdy kto bawi sie w te "klocki",wie ile obwod zarzenia ,moze nabruzdzic podczas uruchamiania wzmacniacza. Czesto ten sposob okazywal sie zbawienny. Czesto, ale mimo zalet nie zawsze.
Zaintreresowanych tym zagadnieniem odsylam do schematow AMPEGA,
AUDIO RESEARCH i wielu innych amerykanskich firm, albo do ksiazeczki naszego autora: ing. Aleksandra Witorta " AMATORSKIE WZMACNIACZE ELEKTROAKUSTYCZNE
Pozdrowiam.
Marek

Przypomniało mi się.
Zrobiłem kiedyś przedwzmacniacz w układzie kaskody , który później
zaadaptowałem do roli wzmacniacza słuchawkowego. Oryginalnie lampy
były żarzone prądem przemiennym , był tam też zastosowany układzik,
który zmieniał napięcie katody w stosunku do jej żarzenia w jednej z
lamp . Przyłożono tam +90 V ( na dziewiątą nogę lampy ). Wzmacniacz działał bardzo dobrze .
Była słyszalna różnica pomiędzy klasycznym żarzeniem , a żarzeniem
z podniesionym potencjałem , oczywiście na korzyść tego ostatniego.
Bawiłem się też w żarzenie lamp prądem stałym , gorzej nie było .
Ale czy lepiej ? Pewnie na przyrządach by to wyszło .
Tak więc chyba sam sobie odpowiedziałem na przedstawiony wcześniej
problem.
Wniosek z tego taki : trza kombinować , bo czasem coś wyjdzie .
Pozdrawiam-Lisor(Irek).
Zrobiłem kiedyś przedwzmacniacz w układzie kaskody , który później
zaadaptowałem do roli wzmacniacza słuchawkowego. Oryginalnie lampy
były żarzone prądem przemiennym , był tam też zastosowany układzik,
który zmieniał napięcie katody w stosunku do jej żarzenia w jednej z
lamp . Przyłożono tam +90 V ( na dziewiątą nogę lampy ). Wzmacniacz działał bardzo dobrze .
Była słyszalna różnica pomiędzy klasycznym żarzeniem , a żarzeniem
z podniesionym potencjałem , oczywiście na korzyść tego ostatniego.
Bawiłem się też w żarzenie lamp prądem stałym , gorzej nie było .
Ale czy lepiej ? Pewnie na przyrządach by to wyszło .
Tak więc chyba sam sobie odpowiedziałem na przedstawiony wcześniej
problem.
Wniosek z tego taki : trza kombinować , bo czasem coś wyjdzie .
Pozdrawiam-Lisor(Irek).
Re: Do Lisora
Czołem.
PS. Widziałem kiedyś w E-Bay'u VF14 za cenę wywoławczą 1500 USD.
Pozdrawiam,
Jasiu
VF14 była stosowana w bardzo charakterystycznych mikrofonach (U47 Neumanna), widocznych przy okazji większości przemówień wodza III Rzeszy. Zarzona jest z napięcia anodowego przez opornik redukcyjny. Złośliwi twierdzą, że swoją legendarną trwałość mikrofon U47 zawdzięcza temu właśnie opornikowi, który podgrzewa wnętrze obudowy i czyni mikrofon bardziej odpornym na wpływy atmosferyczne.tszczesn pisze: BTW. Jedną z najlepszych lamp do wzmacniaczy mikrofonowych jest VF14. Jest to lampa żarzona napięciem aż 55V, więc te zjawiska będą się tam ujawniać najsilniej, zwłaszcza, że mikrofon daje bardzo malutkie napięcie - AFAIR rzędu setek mikrowoltów.
A (w tych konstrukcjach których opis czytałem) była żarzona prądem zmiennym.
PS. Widziałem kiedyś w E-Bay'u VF14 za cenę wywoławczą 1500 USD.
Pozdrawiam,
Jasiu
- tszczesn
- moderator
- Posty: 11225
- Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
- Lokalizacja: Otwock
- Kontakt:
Re: Do Lisora
Że w tym to nie wiedziałem, ja widziałem jakieś schematy Telefunkena z tą lampą. A czemu akurat VF14 a nie jakaś inna? Rzeczywiście ma taką idealną charakterystykę? I co tak napędza cenę dzisiaj, przecież chyba nie stare mikrofony?Jasiu pisze:VF14 była stosowana w bardzo charakterystycznych mikrofonach (U47 Neumanna), widocznych przy okazji większości przemówień wodza III Rzeszy. Zarzona jest z napięcia anodowego przez opornik redukcyjny. Złośliwi twierdzą, że swoją legendarną trwałość mikrofon U47 zawdzięcza temu właśnie opornikowi, który podgrzewa wnętrze obudowy i czyni mikrofon bardziej odpornym na wpływy atmosferyczne.tszczesn pisze: BTW. Jedną z najlepszych lamp do wzmacniaczy mikrofonowych jest VF14. Jest to lampa żarzona napięciem aż 55V, więc te zjawiska będą się tam ujawniać najsilniej, zwłaszcza, że mikrofon daje bardzo malutkie napięcie - AFAIR rzędu setek mikrowoltów.
A (w tych konstrukcjach których opis czytałem) była żarzona prądem zmiennym.
Facet przesadził. Przeciętnie idą za ca. 1/3 tej ceny.Jasiu pisze:PS. Widziałem kiedyś w E-Bay'u VF14 za cenę wywoławczą 1500 USD.