Wybór padł na model Hi-Octane ze strony: http://195.178.239.50/ax84/media/ax84_m161.pdf
Jak widać układowo jest to klasyczny przedwzmacniacz Marshall-a współpracujący z końcówką SE na EL84, nieco tylko zmieniony poprzez zastąpienie pojedyńczego Rk=10K członem RC=1k2/2u2 i dodanie potencjometra regulującego wzmocnienie - zmiany w stopniu na V1b.
Wszystko poszło pieknie: mechanicznie rozwiązałem wzmacniacz w miarę optymalnie. Sam układ też uruchomiłem bez problemów: żadnych sprzężeń, oscylacji, przydźwięków (no, nie do końca - chwilowo był mały problem z odbrumieniem V1a...).
Atoli zaczęły się inne schody: znaczny szum.



Dokuczliwy zarówno przy podłączonym instrumencie jak i zwartym wejściu i przypominajacy swoim brzmieniem niedostojony do jakiejkolwiek stacji odbiornik UKF albo dawny telewizor.
Czyli klasyczny biały "lampowy" szum m.cz. wysokoczułego wielostopniowego wzmacniacza lampowego.



Jest to oczywiste - trzystopniowy triodowy wzmacniacz (wtórnik na V2b pomijam) o tak dużym wzmocnieniu szumieć MUSI



I nie pomogą tu żadne kombinacje z podmianami lamp (perypetie z takimi eksperymentami opisałem w jednym z postów w "ECC83") - szum może będzie ciut, ciut mniejszy - ale będzie.

Interesuje mnie coś zupełnie innego: żaden z autorów podobnych opisów nie porusza problemu szumów wnoszonych przez tego rodzaju układy.

Zaintrygowany tą sprawa przejrzałem masę układów AX84 i wielu innych opisów zbliżonych konstrukcji opartych o "marszałkowski" przedwzmacniacz.


Taka "wstydliwa sprawa" - ale właściwie dla kogo



Oczywiście można sobie z tym poradzić - albo stosując bramkę szumową albo zmniejszając wzmocnienie każdego ze stopni - albo w końcu załatwiając sprawę odpowiednim sprzężeniem zwrotnym

Ale zatracając zarazem to, co w tego typu układzie jest najważniejsze - charakterystyczne przesterowane brzmienie "lampowe" gitary



Mam w zwiazku z tym pytanie do Kolegów: jakie, Waszym zdaniem, zastosowano rozwiazania (zupełnie nie wspomniane w opisach) redukujące problem szumów albo czy po prostu nie jest to klasyczne strusie "chowanie głowy w piasek"



Ergo: "najlepiej nie piszmy o problemach - więc ich nie ma. A jeśli nawet są - to niech sobie łamią nad nimi głowy ci wszyscy, którzy się w to wpuścili!!!"
Oczywiście liczę się z tym, że narażam się na uśmieszki: "siedzi w lampach od nieomal dzieciństwa a z głupim szumem sobie nie umie poradzić?




Ale rzeczywiście mam niezłą "zagwozdkę" - pierwszy raz postawiłem wzmacniacz o tak rozbudowanym układzie wejściowym



Zwykle robiłem góra dwustopniowe (przed SE lampą mocy albo odwracaczem fazy dla PP) lampiaki dla muzyków uprawiających "czyste brzmienia" (jazz, miekki rock, no, leciutko "przybrudzony" blues) typu fenderowskiego czy selmerowskiego, gdzie naprawdę łagodny przester uzyskiwało się dopiero poprzez maksymalne "rozkręcenie" wejścia i lekkie przesterowanie lamp mocy. Dzisiaj na takie piece nie ma wiekszego zapotrzebowania



A teraz zachciało mi się "marszałka"...



Napiszcie coś gwoli pokrzepienia serc



Pozdrawiam. ZoltAn[/b]