Powiem tak.
Każdy był kiedyś na początku drogi...
Naprawdę trudno jest mi ocenić, jakie są Twoje umiejętności.
Po pierwsze - manualne, tzn. czy wiesz, którą stroną się trzyma lutownicę

, czy potrafisz porządnie lutować elementy zarówno bezpośrednio jak i na płytce drukowanej, wiesz jak sobie radzić z utlenionymi końcówkami, czy poradzisz sobie z mechaniczną konstrukcją całości.
Po drugie - koncepcyjne, tzn. czy wiesz, albo umiesz/chcesz samodzielnie się douczyć, co robić w różnych mniej lub bardziej nieprzewidzianych sytuacjach konstrukcyjnych.
Czy zrobiłeś już od początku do końca jakieś urządzenia elektroniczne, w tym zasilane z sieci? Choćby nawet w postaci "kitu" do samodzielnego montażu, który daje przynajmniej ćwiczenie manualne i oswaja z elementami?
Jeśli nie, to lepiej jednak zacząć od czegoś bardziej przewidywalnego i łatwiejszego w uruchomieniu, np. jakiegoś mini-combo gitarowego na półprzewodnikach. Zawsze będziesz miał radochę z porównania wad i zalet obu technologii
Jeśli tak, to możesz spróbować... Ale wydaje mi się, że bezpieczniej będzie, jeśli zmontujesz ten układ na płytce, a nie "w pająku", no i ze sprawdzonych, bezpiecznych elementów. Zwłaszcza, że płytka jest opracowana i dostępna w AVT, nic tylko korzystać.
Na przykład, ten transformator sieciowy, który wskazał Ci
sztyga20, mógłbyś zastosować, wprowadzając jedną (drobną, ale jednak) zmianę konstrukcyjną w opisywanym wzmacniaczu. Czy wiesz, jaką? Hint: poszukaj informacji o prostowniku pełnookresowym i jego różnych wariantach. Poza tym, musiałbyś zidentyfikować uzwojenie pierwotne i wtórne wysokonapięciowe. Wiesz jak? Może lepiej jednak zainwestować w nowy, bezpieczniejszy w użyciu (bo lepiej zaizolowany) transformatorek toroidalny?
Również jeśli chodzi o pozostałe elementy - lepiej byłoby wyposażyć się w elementy nowe, a przynajmniej sprawdzone. Oszczędzi Ci to niepowodzeń i zniechęcenia. Jak nabierzesz wprawy, będziesz mógł sam sprawdzać elementy, tudzież umieć zastępować jedne elementy innymi.
Ważna jest też staranność i uwaga przy wszystkich pracach. Dobrze byłoby zmontować sobie prototyp na jakiejś sklejce czy czymś takim - przymocować transformatory na sztywno, żeby ograniczyć możliwość wypadku przy pracy, płytkę umieścić na jakichś słupkach dystansowych, by nie leżała na desce (na której mogą znaleźć się np. resztki odciętych końcówek elementów, nakrętki itp. przyjemności, które dziwnym trafem bardzo lubią powodować zwarcia). Potencjometry też warto przykręcić prowizorycznie do jakiegoś kawałka plastiku z dziurami i wyposażyć je w pokrętła z tworzywa, a obudowy uziemić. Jeśli mieszkasz w starym bloku, gdzie nie ma gniazd z porządnym uziemieniem w pokojach, to tym bardziej trzeba uważać na kwestie związane z bezpieczeństwem.
Nie masz na podorędziu żadnej bardziej doświadczonej osoby, która wsparłaby Cię w Twoich działaniach?
Pozdrawiam i powodzenia życzę
Staszek