Przymierzam się do zbudowania przedwzmacniacza mikrofonowego i gdy zobaczyłem schemat zmartwiła mnie na samym początku konieczność zastosowania transformatora wejściowego jak i również wyjściowego. Gdzie można nabyć takie transformatory?? albo inaczej zapytam jak zrobić takie transformatory (oczywiście wiem że trzeba znaleść jakiegoś rdzenia noi nawinąć na niego trochę drutu )
Trafa wyjściowego nie musisz stosować, za to wejściowe jest polecane dla większego wzmocnienia urządzenia. Problem ze zdobyciem takich traf mam także ja, więc ci nie pomogę. Poszukaj zatrowskich małych transformatorów międzystopniowych, np. Td48 itp.
Pawel_42077 pisze:Gdzie można nabyć takie transformatory?? albo inaczej zapytam jak zrobić takie transformatory (oczywiście wiem że trzeba znaleść jakiegoś rdzenia noi nawinąć na niego trochę drutu..
Większość współczesnych mikrofonów magnetoelektrycznych posiada niską impedancję(200-600Ω), co predysponuje je raczej do współpracy z przedwzmacniaczami półprzewodnikowymi. Mikrofony takie podłączone do wejścia wzmacniacza lampowego, którego oporność wejściowa może mieścić się w przedziale od setek kiloomów do kilku megaomów nie zapewniają korzystnego dopasowania obu tych elementów, co powoduje, że na wyjściu wzmacniacza otrzymamy małą amplitudę sygnału i niski odstęp tego sygnału od szumów, jakie daje sam wzmacniacz. Aby poprawić parametry toru mikrofonowego należy zastosować mały transformator podnoszący impedancję i wartość amplitudy sygnału mikrofonu. Z wykonaniem takiego transformatora mogą pojawić się pewne problemy, ponieważ z jednej strony powinien on mieć stosunkowo dużą przekładnie transformującą w górę impedancję, czyli powinien mieć małą liczbę zwojów uzwojenia pierwotnego a dużą liczbę zwojów uzwojenia wtórnego a z drugiej strony zbyt mała liczba zwojów uzwojenia pierwotnego przełoży się na niską indukcyjność takiego uzwojenia, co spowoduje zwieranie mikrofonu dla niskich częstotliwości a z kolei zbyt wysoka liczba zwojów uzwojenia wtórnego wraz z pojemnościami zewnętrznymi i pojemnością własną uzwojenia da niekorzystne rezonanse psujące charakterystykę mikrofonu w zakresie wyższych częstotliwości. W praktyce stosuje się więc transformatory podnoszące impedancję mikrofonu z 200-600Ω do zaledwie 2-5kΩ. Transformatorki takie były stosowane kiedyś w mikrofonach dołączanych do magnetofonu ZK140. Mikrofony te posiadały dwa wyjścia, z których jedno miało bodajże impedancję 200Ω a drugie 2kΩ. W dzisiejszych czasach można by się pokusić o wykonanie takiego transformatorka na bazie rdzenia stosowanego w transformatorze Td48. Jednak konieczne byłoby nawinięcie dwóch uzwojeń zawierających ogromną liczbę (tysiące) zwojów bardzo cienkim drutem.
Pozdrawiam,
Romek
Romekd pisze:Mikrofony takie podłączone do wejścia wzmacniacza lampowego, którego oporność wejściowa może mieścić się w przedziale od setek kiloomów do kilku megaomów nie zapewniają korzystnego dopasowania obu tych elementów, co powoduje, że na wyjściu wzmacniacza otrzymamy małą amplitudę sygnału i niski odstęp tego sygnału od szumów, jakie daje sam wzmacniacz.
Witam,
Może poeksperymentowac z jakimś wzmacniaczem w układzie ze "wspólną siatką". Np jak w załączniku. Sam nie wiem, czy by to działało. Może bardziej doświadczeni koledzy rzekną słowo.
Witam.
Osobiście nigdy takiego układu nie testowałem. Widziałem natomiast dużo schematów przedwzmacniaczy tranzystorowych, w których pierwszy tranzystor pracował w układzie OB a sygnał z mikrofonu doprowadzony był do emitera. Być może lampowy układ ze wspólną siatką również zdałby egzamin. Ponieważ prąd anodowy przepływa przez cewkę mikrofonu to w układzie z załącznika musiałaby pracować lampa o małym prądzie anodowym (ECC83?). Może ktoś z kolegów robił podobny układ?
Pozdrawiam,
Romek
Też miałem w pamięci układy OB szkicując schemat. Prądy rzędu 0.5 - 1 mA nie powinny szkodzic cewce, ani specjalnie przesuwać symetrii w zawieszeniu membrany mikrofonu. Aby tego uniknąć, można by zastąpić mikrofon rezystorem, a mikrofon połączyć przez kilkaset mikro. Punkt pracy lamp dobrac rezystorem anodowym i napięciem zasilania tak, aby na katodzie było te +2V, czy ile tam dla danej lampy jest na srodku prostoliniowego odcinka charakterystyki.
"... niska oporność wejściowa ogranicza bardzo jego użycie, oprócz możliwości zastosowania np. na końcu linii, co stanowi analogię z transformatorem o przekładni podwyższającej oporność."
Trzeba by jednak kombinowac z rezystorem w katodzie, bowiem mikrofonowe 600 om to przecież nie rezystancja , tylko cyt. (z pamieci) Jasia:
Układ ciekawy, ja bym optował za wzm. dwustopniowym WS-WK (wspólna siatka- wspólna katoda, najlepiej sprzężone bezpośrednio) dla otrzymania na wyjściu niskiej oporności obciążenia- a nie łączył połówki duotriody równolegle. Układ jeszcze sobie poczeka na wdrożenie
Pewnie coś takiego. Można jeszcze pomyślec o jakiejś pętli ujemnego sprzężenia, bo to chyba trochę niestabilny układ. Może jakiś rezystor (zmienny na poczatek dla wygody?) w szereg z kondensatorem równoległym z R kat V2.
Drugiego stopnia- tak, około 1... Ale pierwszy stopień (wspólna siatka) ma b. duże wzmocnienie a drugi służy tylko do dopasowania oporności. Bo bez niego obciążenie musiałoby mieć oporność rzędu megaomów
Vault_Dweller pisze: Problem ze zdobyciem takich traf mam także ja, więc ci nie pomogę.
Znalazłem takie maciupkie trafo w starym mikrofonie od jakiegoś starego szpulowca lampowego i sądze że będzie idealne w sam raz na moje potrzeby bo sama wkładka mikrofonowa ma impedancję żędu 700 Ω
trafko było schowane w obudowe wielkością i kształtem przypominającą obudowe od starterów do świetlówek