Romekd pisze:
[cut] pisałem o typowych, wykonywanych "fabrycznie" transformatorach głośnikowych.
Romku, to po prostu świadczy o tym, że te trafa były spieprzone. Partacz może sobie pozwolić na zwarcie blaszek, fachowiec - nie. Ojciec mi opowiadał, że ogromne, energetyczne lub piecowe transformatory ulegały totalnej destrukcji na skutek "banalnego", niewielkiego zwarcia (np. niezauważony zadzior na krawędzi blachy) pomiędzy blaszkami rdzenia, do którego doszło wskutek partackiego montażu - fakt, tu mówię o ogromnych trafach, duuużych indukcjach, wielkich napięciach i amperażach, ciekawostka: trafo jak autobus ma blaszki 0,3 )
Romekd pisze:
Dość dawno temu wykonałem odpowiednie pomiary kilkudziesięciu transformatorów i ze zdumieniem zauważyłem, że wszystkie blaszki są w nich dokładnie ze sobą połączone (praktycznie zerowa oporność).
- bo prawdopodobnie "kowal" składał rdzenie
Romekd pisze:
Mierzyłem współczesne wyroby Zatry (gruba powłoka lakierowa, dobrze izolowane śruby) i stare transformatory ze wzmacniaczy BIS, Meloman itp.
W każdym przypadku wyniki pomiarów były identyczne.
- ta sama uwaga - "kowal"
Romekd pisze:
Natomiast w robionych przeze mnie transformatorach (stosuje blaszki wyżarzane) faktycznie nie ma połączenie elektrycznego między blaszkami rdzenia.
- a widzisz!
Jak już jesteśmy przy temacie - istnieje jeszcze kilka innych zaleceń montażowych - nie należy zbyt mocno ściskać rdzenia śrubami lub "korytkami" - w skrajnych przypadkach może to obniżyć indukcyjność w rdzeniu nawet o 20%, dla permaloju nawet więcej. W rezultacie wewnętrznych naprężeń znacznie zmniejsza się przenikalność początkowa, a idąc dalej - obniża się indukcyjność uzwojenia pierwotnego.
- powtórzę: w trafach większej mocy lub tam gdzie mamy dużą indukcję w rdzeniu, rzędu kilku-kilkunastu tys. Gs, należy listwy ściskające, korytka, śruby, bolce, sworznie izolować od rdzenia odpowiednim papierem, preszpanem, itp, aby zapobiec tworzeniu się obwodów (zwojów) zwartych dookoła rdzenia lub jego fragmentu, gdyż to wprowadza zniekształcenia charakterystyki częstotliwościowej i zmniejsza moc wyjściową konkretnego układu wzmacniacza.
- dla traf wyjściowych - lepiej nie ściskać ich nadmiernie, lepiej zapobiegać "graniu" rdzenia (magnetostrykcja - jakby kto nie wiedział) poprzez impregnację jakimś świństwem
- faktycznie, w trafach o małej indukcji w rdzeniu (trafa małej mocy, małej częstotliwości) tak do kilkuset-, góra kilka tys. Gs, prądy wirowe nie odgrywają istotnej roli i straty w rdzeniu, w którym blaszki są zwarte wskutek uszkodzenia ich izolacji w stosunku do rdzenia z doskonałą izolacją blaszek niewiele się różnią. Kłopoty zaczynają się przy większych mocach i dużej indukcji, a więc trafa sieciowe od circa 100VA w górę i indukcji > kilka tys. Gs. To, że ktoś ma "stare radia lampowe" i jak pisze, nie ma w nich odpowiednich izolacji, to żadem argument. Co gorsza, bronienie takiego poglądu dowodzi ignorancji. Po prostu można to zjawisko bagatelizować, ale trzeba co nieco wiedzieć.
Aaaa, jeszcze jedna uwaga - przy składaniu rdzenia idealnym byłoby użycie odpowiedniej prasy, jednak w warunkach amatorskich dopuszczalne jest użycie młotka blacharskiego (epoksyd lub lepiej twarda guma). Przyj...anie zwykłym młotkiem może nieodwracalnie naruszyć krystaliczną strukturę blaszek.