Ciężki los serwisanta
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd
-
- 6250...9374 posty
- Posty: 6281
- Rejestracja: sob, 5 listopada 2005, 15:51
- Lokalizacja: Warszawa
Ja to jak czytam, jak frycz pieprzy głupoty,to mnie skręca:człowieku ty nie masz pojęcia o prowadzeniu firmy.ZUS to początek,potem podatek(karta podatkowa to paręset PLN.ryczałt ewidencjonowany jeśli dostaniesz zgodę pani od podatków to kilka % od przychodu ale jak płacisz kilkaPLN miesięcznie to PANI jest niezbyt miła a wiele może)konto firmowe(utrzymanie konta kilkadziesiąt PLN/miesiąc),telefon,opłata od powierzchni lokalu warsztatowego,licznik na prąd do celów niemieszkalnych...więcej nie wyliczam żeby ludzi(którzy TO wiedzą)nie wnerwiać.A teraz obiekty do naprawy:jeśli w Warszawie kilka miesięcy stał Bethowen w stanie idealnym za 400PLN(oglądałem osobiście w sklepie,był też na Allegro)to propozycja naprawy(nawet b. dobrej)za powiedzmy 300PLN jest nierealna.A takich zleceń potrzeba kilka(-naście)w miesiącu.Takie teorie o prowadzeniu firmy to mają ludzie z licencjatem po wyż.szk.zarz.i marketingu i są bezrobotni(tu się chwalę:mój syn ukończył studia na PW i robotę znalazł od ręki).
- frycz
- 625...1249 postów
- Posty: 1015
- Rejestracja: czw, 18 sierpnia 2005, 09:21
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Frycz (42) jest obecnie doradcą w zakresie wprowadzenia nowych produktów na rynek, oraz trenerem - konsultantem w firmach korporacyjnych i prowadzi od 5 lat własna firmę: dobreszkolenia.pl, która daje zlecenia innym trenerom. Nigdy też nie miałem jakichkolwiek kłopotów ze skarbówką, ZUS czy czymkolwiek. To mity! Nasze finanse prowadzi profesjonalna firma Księgowa, ot co. Obecnie Frycz wraz z kolegą wdrażają na KUL program Dobry Start pomagający abslwentom odnaleźć się na trudnym rynku pracy. Frycz jest też dziennikarzem motoryzacyjnym i od 8 lat V-ce Naczelnym Magazynu Off-Road.pl jak dotąd JEDYNYM TAKIM NA RYNKU. A przed własna firmą był szefem marketingu i sprzedaży w dużych firmach korporacyjnych. Dodajmy że Frycz skończył normalne studia uniwersyteckie.cirrostrato pisze:Ja to jak czytam, jak frycz pieprzy głupoty,to mnie skręca:człowieku ty nie masz pojęcia o prowadzeniu firmy.
......Takie teorie o prowadzeniu firmy to mają ludzie z licencjatem po wyż.szk.zarz.i marketingu i są bezrobotni(tu się chwalę:mój syn ukończył studia na PW i robotę znalazł od ręki).
No co, OT zupełny, ale chwalę się

A synowi Twojemu gratuluję pracy, bo praca na etacie od 8-16 i proszenie Szefa o kilka dni urlopu w marcu, to pierwszy krok do własnej firmy.
Na remontach staroci mozna zarobic krocie, czy to są radia, czy auta, czy motocykle, czy cokolwiek Trzeba chcieć, umieć mieć otwartą głowę i biznes plan.
Można też narzekać na duży ZUS, życie, Pana Boga.
To też pomysł.
Z mojej strony to tyle.
Pozdrawiam noworocznie

Frycz

I tu również ja z Tobą się nie zgodzę, na naprawach samochodów można zrobić niezły interes, ale na naprawach starych lampowych odbiorników? Raptem trafi się 2 - 3 sztuki w roku (jak dobrze pójdzie) przy reklamowaniu się w lokalnej prasie, bo o rynku krajowym w tej dziedzinie nie ma co marzyć. Piszesz, że prowadzisz własną firmę od 5 lat, ja prowadziłem swojąfrycz pisze:
Na remontach staroci mozna zarobic krocie, czy to są radia, czy auta,
przez lat 40 ( naprawy RTV ) i dobrze trzeba było się nagimnastykować, żeby wyjść na swoje. Zakłady napraw RTV za kilka lat znikną z rynku pracy, tak jak znikają kowale, szewcy i tym podobni. Nie jest tak wesoło jak piszesz. I tu w zupełności zgadzam się z cirrostrato.
- frycz
- 625...1249 postów
- Posty: 1015
- Rejestracja: czw, 18 sierpnia 2005, 09:21
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Robi sie trochę OT, ale w sytuacji deficytu dobrych zakładów naprawiających radia - nie do końca.
Ale skoro o rynku krajowym "nie ma co marzyć" to pomyśl o europejskim. Załączyłem 2 skany. Firma Aston Martin najbardziej brytyjska z brytyjskich zleca naprawy Astona Martina DB5 (najtrudniejszego w odbudowie!) małej firemce Rzepecki Auto z Polski.
W małej wiosce pod Rzeszowem 2 pasjonatów założyło warsztat naprawy starych Saabów i ciągną do nich pielgrzymki S Z W E D Ó W !! Ciężko wbić sie tam na termin. Ciekawe czy narzekają że musieli założyć licznik? Czyli można? Można!
Przykład: W centrum Wa-wy jest zakład naprawy RTV. Facet (ok.50)nie potrafił poradzić sobie z kolorami w telewizorku, więc zapytałem czy zestroi Pionierka, że to proste i że dam mu opis. On na to że nie, bo to lampowe. No to ja że mam do naprawy odbiornik Jowita 2 IC po babci (świetne radio ) i coś trzeszczy, on na to że nie bo to "dużo grzebaniny".
I tacy jak on odpadną i dobrze, bo tylko zaśmiecają krajobraz.
On nie potrafi, nie chce, nie umie, nie ma strony internetowej, nie dostarcza kurierem a jego adres to nie jest serwis@kochamradio.pl tylko warszt@wp.pl I taki jego biznes jak jego adres....
A wszystkim pasjonatom i ekspertom życzę sukcesów i worka pieniędzy.
frycz.

-> I własnie to jest to co przeszkadza ludziom z dużym doświadczeniem- nastawienie na rynek lokalny. Rynek krajowy to bida o profilu ciechanosko/łomzyńskim ( z całym szacunkiem) w którym panuje przekonanie że naprawa nie może kosztować więcej niż zakup, a przecież to nie prawda! A Bethoveen za 300 PLN dla tego stał że był odpicowany a nie zrobiony a to różnica.k24 pisze:Na naprawach samochodów można zrobić niezły interes, ale na naprawach starych lampowych odbiorników? Raptem trafi się 2 - 3 sztuki w roku (jak dobrze pójdzie) przy reklamowaniu się w lokalnej prasie, bo o rynku krajowym w tej dziedzinie nie ma co marzyć.
Ale skoro o rynku krajowym "nie ma co marzyć" to pomyśl o europejskim. Załączyłem 2 skany. Firma Aston Martin najbardziej brytyjska z brytyjskich zleca naprawy Astona Martina DB5 (najtrudniejszego w odbudowie!) małej firemce Rzepecki Auto z Polski.
W małej wiosce pod Rzeszowem 2 pasjonatów założyło warsztat naprawy starych Saabów i ciągną do nich pielgrzymki S Z W E D Ó W !! Ciężko wbić sie tam na termin. Ciekawe czy narzekają że musieli założyć licznik? Czyli można? Można!
To trochę nie tak. Giną partacze a zostają eksperci. Giną kowale którzy robili zawias spawając kawałek rurki z płaskownikiem, ci którzy potrafią wykuć zawias ze sztaby metalu zarabiaja krocie.k24 pisze:Piszesz, że prowadzisz własną firmę od 5 lat, ja prowadziłem swoją
przez lat 40 ( naprawy RTV ) i dobrze trzeba było się nagimnastykować, żeby wyjść na swoje. Zakłady napraw RTV za kilka lat znikną z rynku pracy, tak jak znikają kowale, szewcy i tym podobni. Nie jest tak wesoło jak piszesz. I tu w zupełności zgadzam się z cirrostrato.
Przykład: W centrum Wa-wy jest zakład naprawy RTV. Facet (ok.50)nie potrafił poradzić sobie z kolorami w telewizorku, więc zapytałem czy zestroi Pionierka, że to proste i że dam mu opis. On na to że nie, bo to lampowe. No to ja że mam do naprawy odbiornik Jowita 2 IC po babci (świetne radio ) i coś trzeszczy, on na to że nie bo to "dużo grzebaniny".
I tacy jak on odpadną i dobrze, bo tylko zaśmiecają krajobraz.
On nie potrafi, nie chce, nie umie, nie ma strony internetowej, nie dostarcza kurierem a jego adres to nie jest serwis@kochamradio.pl tylko warszt@wp.pl I taki jego biznes jak jego adres....
A wszystkim pasjonatom i ekspertom życzę sukcesów i worka pieniędzy.
frycz.
No to ja że mam do naprawy odbiornik Jowita 2 IC po babci (świetne radio ) i coś trzeszczy, on na to że nie bo to "dużo grzebaniny".
A tak w sumie to mam pytanie ile byś był Frycz w stanie zapłacić za naprawę takiego radioodbiornika?
A tak w sumie to mam pytanie ile byś był Frycz w stanie zapłacić za naprawę takiego radioodbiornika?
Ostatnio zmieniony pt, 29 grudnia 2006, 12:19 przez ximian, łącznie zmieniany 2 razy.
- frycz
- 625...1249 postów
- Posty: 1015
- Rejestracja: czw, 18 sierpnia 2005, 09:21
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Już Ci mówię: do 50, no max 60 PLN. To radio proste w naprawie, modułowe, wykręca się 2 śrubki po bokach i wysuwa wnętrze .ximian pisze:A tak w sumie to mam pytanie ile byś był Frycz w stanie zapłacić za naprawę takiego radioodbiornika?frycz pisze:No to ja że mam do naprawy odbiornik Jowita 2 IC po babci (świetne radio ) i coś trzeszczy, on na to że nie bo to "dużo grzebaniny".
Wszystko jest na wierzchu. Marzenie serwisanta.
A 50 PLN (no 60 gdyby był miły, i wymienił żaróweczkę skali

Ale On nawet nie spróbował...
No bo po co?

Przecie łatwiej narzekać.
f.
Mam pytanie do ludzi ,którzy pracują w servisach RTV jak często w tygodniu trafia się tak chojny i ekscentryczny klient. Z tego co wiem to najczęściej przy kwocie sporo niższej za stare radio klient stwierdza, że w markecie jet nowe za 30PLN.frycz pisze: A 50 PLN (no 60 gdyby był miły, i wymienił żaróweczkę skali Very Happy ) to dobra cena za godzinę pracy. Ba! Ja bym nawet poczekał na odbiór, lub zgodził się na przesyłkę pocztową na mój koszt.
Widzę, że kompletnie nie orientuje się pan w rynku. Pisze pan o rzece Szwedów którzy jadą remontować do polski saaby a Polakom się nie chce w Polsce remontować starych odbiorników radiowych.
1. Szwed zarabia kilkanaście razy więcej jak Polak.
2. W Szwecji za remont saaba musiał by zapłacić kilka-kilkanaście razy więcej jak w Polsce.
3. Na remoncie (renowacji) jednego samochodu można zarobić sporo więcej jak na renowacji radioodbiornika. Pieniądze jakie można wziąść za remont radia są sporo mniejsze jak za remont samochodu a nakład pracy i czas wcale nie jest tak znacznie różny. (Naprawa stolarki, zdobycie części zamiennych , lamp i w końcu zestrojenie trochę jednak trwa i nie zrobisz tego w jeden wieczór )
4. Dostępność części. Nie wiem czy wiesz ale radioodbiorniki przedwojenne (a nawet powojenne) wcale nie leżą po półkach w wiejskich "gs-ach" a zdobycie do nich części np. lamp nieraz graniczy z cudem, natomiast stare volva czy saaby stoi niemal w co 2-3 wiejskiej szopie w Szwecji.
50-60PLN za naprawę a w sumie nie wiadomo jeszcze czego. TO może być potencjometr albo jakiś elektrolit....gdzieś. Roboty albo faktycznie na 30 minut albo na dłużej i ciekawe ilu przyjdzie klientów dziennie skłonnych zapłacić za naprawę (nawet fachową ). Ciekawe ile się bierze za wjechanie saabem na kanał żeby na przykład zmienić klocki hamulcowe. Już nie mówie w Szwecji a w Polsce.
....A na końcu klient przyjdzie z pionierem w agonalnym stanie żeby go naprawić i po padnięciu kwoty stwierdzi ,ze on sobie kupi radyjko za 40PLN w w biedronce bo ma FM i odtwarza compacty a tak samo pięknie gra.
Dobry fachowiec to taki który spojrzy, podrapie się za uchem, pokaże palcem i powie: "Na moje to tu czarne się spaliło". A jeśli nie ma czarnych śladów to najpierw obejrzy elektrolity, potem resztę. Takie radio to nie jest jakiś techniczny cud. Jeżeli ktoś ma "fach w rękach" i lubi to robić to (moim zdaniem) podjął by się takiej roboty.ximian pisze: 50-60PLN za naprawę a w sumie nie wiadomo jeszcze czego. TO może być potencjometr albo jakiś elektrolit....gdzieś. Roboty albo faktycznie na 30 minut albo na dłużej i ciekawe ilu przyjdzie klientów dziennie skłonnych zapłacić za naprawę (nawet fachową ). (...)
http://www.pajacyk.pl/index.php
--
Wszelkie pytania o proszę kierować na kacper@selenoid.pl
--
Pozdrawiam, Kacper
--
Wszelkie pytania o proszę kierować na kacper@selenoid.pl
--
Pozdrawiam, Kacper
-
- 75...99 postów
- Posty: 93
- Rejestracja: ndz, 5 grudnia 2004, 22:44
Witam,
Wydaje mi się że pośrednio wszyscy mają racje. Ale jest ale.
Myślę że Fryczowi chodzi bardziej o podejście niż o konkretny fach naprawy radyjek lampowych. Z drugiej strony porównanie serwisu saaba i naprawy radyjek lampowych nie do końca tu pasuje. Bo faktycznie można zrobić super serwis urządzeń lampowych, który zasłynie na całym Świecie, ale mimo wszystko koszt wysyłki sprzętu np. z anglii + naprawa wyniesie więcej niż kupno drugiej sztuki, wiec jest to średnio realne.
Natomiast fakt też jest taki że na samych naprawach lampowców w Polsce Mercedesa się człowiek nie dorobi, a prowadzenie serwisu ogólnie, ostatnio jest coraz mniej opłacalne. Kiedyś elektronika była troche inna,duże elementy łatwe do naprawy, a teraz jeden scalaczek załatwia większość roboty, a nie wymienia się jednego elementu tylko całą płytkę, którą żeby mieć, to trzeba umowy i kałcje podpisywać z producentami sprzętu. A jak się już to wszystko załatwi, to okazuje sie ze więcej latania, niż sprzęt jest warty.
Pozdrawiam
Wydaje mi się że pośrednio wszyscy mają racje. Ale jest ale.
Myślę że Fryczowi chodzi bardziej o podejście niż o konkretny fach naprawy radyjek lampowych. Z drugiej strony porównanie serwisu saaba i naprawy radyjek lampowych nie do końca tu pasuje. Bo faktycznie można zrobić super serwis urządzeń lampowych, który zasłynie na całym Świecie, ale mimo wszystko koszt wysyłki sprzętu np. z anglii + naprawa wyniesie więcej niż kupno drugiej sztuki, wiec jest to średnio realne.
Natomiast fakt też jest taki że na samych naprawach lampowców w Polsce Mercedesa się człowiek nie dorobi, a prowadzenie serwisu ogólnie, ostatnio jest coraz mniej opłacalne. Kiedyś elektronika była troche inna,duże elementy łatwe do naprawy, a teraz jeden scalaczek załatwia większość roboty, a nie wymienia się jednego elementu tylko całą płytkę, którą żeby mieć, to trzeba umowy i kałcje podpisywać z producentami sprzętu. A jak się już to wszystko załatwi, to okazuje sie ze więcej latania, niż sprzęt jest warty.
Pozdrawiam


A ja właśnie zakładam swoją firmę 
Zamierzam zrezygnować z pracy i wreszcie iść na swoje. Włąśnie skłoniło mnie do tego sztywne 8h pracy, urlopy, widzimisię kadrowej, uginanie karku itd. Musi być dobrze - nie słucham narzekaczy wśród moich znajomych. Jestem elektronikiem konstruktorem, pasjonatem potrafię serwisować najbardziej skomplikowane urządzenia i nie może, poprostu nie może się nie udać!.
To jest plan na pierwsze miesiące nowego roku, a ryzykuję dużo bo wracam z Warszawy ze stałej pewnej pracy na prowincję - tutaj tańsze lokale milsi ludzie, a klient jak ma trafić to trafi 
Pozdrawiam Łukasz

Zamierzam zrezygnować z pracy i wreszcie iść na swoje. Włąśnie skłoniło mnie do tego sztywne 8h pracy, urlopy, widzimisię kadrowej, uginanie karku itd. Musi być dobrze - nie słucham narzekaczy wśród moich znajomych. Jestem elektronikiem konstruktorem, pasjonatem potrafię serwisować najbardziej skomplikowane urządzenia i nie może, poprostu nie może się nie udać!.


Pozdrawiam Łukasz
A co by się stało gdyby rdzeń zastąpić drewnem?
Nic! - zupełnie? - tak! gdyby uzwojenie zastąpić sznurkiem!
ŁDŁ Elektronika http://www.ldl-elektronika.pl
Nic! - zupełnie? - tak! gdyby uzwojenie zastąpić sznurkiem!
ŁDŁ Elektronika http://www.ldl-elektronika.pl
- VacuumVoodoo
- 1875...2499 postów
- Posty: 2007
- Rejestracja: śr, 11 sierpnia 2004, 15:51
- Lokalizacja: Goteborg, Szwecja
- Kontakt:
Gratuluje decyzji! Sukces to rano wstac zdrowy i wieczorem polozyc sie zdrowy do lozka a pomiedzy robic to co czlowieka pasjonuje. Pieniadze wtedy same do Ciebie trafia.
Tego Tobie i wszystkim forumowiczom zycze w Nowym Roku.
Tego Tobie i wszystkim forumowiczom zycze w Nowym Roku.
Aleksander Niemand
_______________________________________
Wzmacniacz ma sie do gitary tak jak smyczek do skrzypiec - AN
_______________________________________
Wzmacniacz ma sie do gitary tak jak smyczek do skrzypiec - AN
Czesc
Dalej " OT"
Ja tez mialem wlasna firme pracujac normalnie w Akademii Medycznej, ale jak mi PAN zaproponowal dodatkowe pol etatu do mojego pelnego, to zrezygnowalem z jej prowadzenia. Robilem nietypowe urzadzenia pomiarowe, miedzy innymi mini oscyloskopy. Musze powiedziec, ze gdyby nie pelny etat, to chyba niestac by mnie bylo na jakies wyjazdy urlopowe. Jesli Panu Fryczowi sie udalo, to tylko pogratulowac, ale mysle, ze On nigdy nie pracowal z lutownica czy srobokretem w rece. Mowie o "pracy na chleb" nie o hobbi, czy z "doskoku".
Mozna dac jako przyklad osiagniec P. Gates`a na rynku prywatnosci. Nikt jednak nie podaje, ze dostal on od ojca 2 miliony na start i duuuuuzo znajomosci, co tez jest wazne, jak sie zaczyna.
Zawsze jest szansa na prywatmy biznes, ale np w Kanadzie tylko 5% firm "przezywa" drugi rok istnienia. Mowie o firmach, ktore daja utrzymanie wlascicielowi, a nie sa tylko hobbi, lub przykrywka do innych interesow.
Zycze Wszystkiego dobrego w Nowym Roku, a szczegolnie Ukaniu. Oby Ci sie udalo!
Pozdrowienia
Dalej " OT"
Ja tez mialem wlasna firme pracujac normalnie w Akademii Medycznej, ale jak mi PAN zaproponowal dodatkowe pol etatu do mojego pelnego, to zrezygnowalem z jej prowadzenia. Robilem nietypowe urzadzenia pomiarowe, miedzy innymi mini oscyloskopy. Musze powiedziec, ze gdyby nie pelny etat, to chyba niestac by mnie bylo na jakies wyjazdy urlopowe. Jesli Panu Fryczowi sie udalo, to tylko pogratulowac, ale mysle, ze On nigdy nie pracowal z lutownica czy srobokretem w rece. Mowie o "pracy na chleb" nie o hobbi, czy z "doskoku".
Mozna dac jako przyklad osiagniec P. Gates`a na rynku prywatnosci. Nikt jednak nie podaje, ze dostal on od ojca 2 miliony na start i duuuuuzo znajomosci, co tez jest wazne, jak sie zaczyna.
Zawsze jest szansa na prywatmy biznes, ale np w Kanadzie tylko 5% firm "przezywa" drugi rok istnienia. Mowie o firmach, ktore daja utrzymanie wlascicielowi, a nie sa tylko hobbi, lub przykrywka do innych interesow.
Zycze Wszystkiego dobrego w Nowym Roku, a szczegolnie Ukaniu. Oby Ci sie udalo!
Pozdrowienia