Sam piszesz: w natężeniu i czasie trwaina. My zaś mówimy o przesunięciu fazowym. Wiadomo, że w czasiie wybrzmiewania dżwięku zmienia płynnie się jego widmo.gutten pisze: Tu bym polemizował. Wystarczy, że naciśniesz i odpowiednio długo przytrzymasz klawisz fortepianu, żeby usłyszeć jak zmiany w natężeniu i czasie trwania poszczególnych harmonicznych wpływają na stale zmieniającą się barwę dźwięku.
Zmiany fazy zaś to proces dosyć szybki. Ciągłe zmiany harmonicznej w fazie to nic innego jak odstępstwo warmonicznej od idealnej wielokrotności częstotliwości podstawowej. VacuumVoodoo niewątpliwie ma rację, że coś takiego musi być dobrze słyszalne, ale odbiera się to jako raczej jako charakterystyczną barwę tonu, a nie szybką modulację (:?:). Ciekawy jestem czy były kiedy prowadzone badania czułości słuchu na takie zjawisko.
Sprawdziłem, że przy częstotliwości drgań struny jednej z moich Panienek równej 100 Hz przebieg powraca do mniej-więcej tego samego kształtu po około 0.5 s. Przypuszczam, że druga harmoniczna (bo tej jest najwięcej) ma częstotliwość około 200.5 Hz. Różnica 0.25%, czyli jak na układy rezonansowe bardzo duża... Pewnie też zmienia się z wybrzmiewaniem dźwięku, ale raczej niewiele - bez porządnego analizatora tego nie sprawdzę.
Oczywiście to wszystko nie wiele nic wspólnego ze wzmacniaczami - nigdy nie słyszałem, nawet w "najdziwniejszej" subiektywnej recenzji, by wzmacniacz zmieniał cząstotliwość sygnałów.
=> Tomek
Rzeczywiście można i to prosto. Wystarczy zmienić stosunek między skłedowymi transformaty FFT na częstotliwościach harmonicznych przy zachowaniu amplitudy. Pewnie robienie tego w czasie rzeczywistym nie jest już proste, ale w końcu nie ma takiej potrzeby. Może kiedyś namówię na to jakiegoś zatwardziałego informatyka.
Pozdrawiam,
Jasiu